• Autor: Marek Kamiński
  • Gatunek: Dzienniki, Wspomnienia, Biografia
  • Liczba Stron: 448
  • Rok Wydania: 2022
  • ISBN: 9788395886171
  • Wydawca: Makami
  • Oprawa: Twarda
  • Ocena:

    5/6

MyCoffeeBooks

  Sięgnęłam po tę książkę, gdy za oknem lipcowy, trzydziestostopniowy żar lał się z nieba. Nie ukrywam jednak, że z każdą kolejną stroną robiło mi się trochę jakby chłodniej. „Moje bieguny. Dzienniki z wypraw” Marka Kamińskiego to niezwykła relacja podróżnika, który przekraczając swoje granice, dokonuje niemożliwego. Podczas całej morderczej dla organizmu wyprawy, zachowuje jednocześnie trzeźwość umysłu, która skutkuje błyskotliwymi spostrzeżeniami i niejednokrotnie zabawnymi zdarzeniami. Przez cały czas nie dała mi jednak spokoju jedna myśl - po co on tam poszedł?

 

Chyba nie ma w Polsce człowieka, który by nie słyszał o Marku Kamińskim. To polski podróżnik ekstremalny i filozof, który jako pierwszy na świecie zdobył oba bieguny Ziemi bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. Dokładnie 23 maja 1995 roku zdobył biegun północny, a już 27 grudnia 1995 roku biegun południowy. Za ten wyczyn został wpisany do Księgi rekordów Guinnessa. Podróżnik zaangażowany jest również w projekty „Life Plan Academy” a także Kamiński Academy, gdzie uczy o budowaniu odporności życiowej i fundamentalnych umiejętnościach życiowych. Jak sam wspomina, jego pierwszą samodzielną wyprawą była podróż z Gdańska do Łodzi, w wieku 8 lat. Już mając 15 lat popłynął samotnie statkiem towarowym do Afryki. Mam wrażenie że od najmłodszych lat był nie do zatrzymania.

 

W książce oprócz krótszych i dłuższych notatek podróżnika znajdziemy również dokumentację fotograficzną. Całości dopełniają mapy pokazujące czytelnikowi kolejne punkty na przebytej przez Marka Kamińskiego trasie. Jednak największą siłę przebicia mają tutaj słowa które składają się na całą relację. Zapiski, które powstały w wyjątkowo ekstremalnych sytuacjach, za którymi stały również lekka obawa o jutro czy ogromny stres tłumiony przez doświadczenie podróżnika.

 

Częściej są to krótkie zdania, czasem dłuższe opowieści. To myśli spisywane na gorąco w trakcie kolejnej wyprawy. Marek Kamiński opisuje drogę na oba bieguny Ziemi w tym samym roku i bez pomocy z zewnątrz. Wydanie to jest uzupełnione o trzecią wyprawę, do Santiago de Copostela. Niby łatwiejsza, bo nie ma przejmującego zimna, jednak również stanowiąca dla podróżnika niemałe wyzwanie. Forma krótkich wewnętrznych dialogów sprawia, że bardzo łatwo jest wyobrazić sobie emocje, radości oraz smutki wędrowca, zaczynającego swoją drogę na Spitsbergenie a kończącego na przylądku Finisterre.

 

Ogromną wartością dodaną tej książki jest fakt, że otwierając „Moje bieguny Dzienniki z wypraw” wchodzimy w sam środek niczym niepolukrowanej historii. Mamy suche fakty, połączone z emocjami spisywanymi „na gorąco”. Podejrzewam, że książka przeszła korektę i redakcję, jednak ingerencja specjalistów była tu na tyle subtelna, że nie zaburza pierwotnie napisanego tekstu. Mogę śmiało napisać, że tę książkę czyta się błyskawicznie i nie sposób się od niej oderwać. Chyba tylko po to, aby zrobić sobie świeżą herbatę, nawet w gorący, upalny dzień.

 

Nawiązując do tego, co napisałam we wstępie. Po przeczytaniu tej książki zaczynam rozumieć motywy, jakimi kierował się Marek Kamiński, wybierając się na te wyprawy. Sama nigdy nie odważyłabym się na tak niebezpieczny krok, jednak ogromnie szanuję ludzi, którzy czują w sobie taką potrzebę do działania, nie poprzestają na marzeniach, tylko to zwyczajnie robią. „Moje bieguny Dzienniki z wypraw” - to doskonała propozycja książkowa dla każdego wielbiciela podróży z rozmachem, wykraczającej poza utarte powszechnie schematy. Jednych może zniechęcić do takich wypraw, innych wręcz zmotywować do działania.