Mistrzowie Terenu

  Uważam, że dla prawidłowego funkcjonowania, każdy powinien mieć jakieś hobby. Pozwala to przekierowywać nadmiar energii, uciec myślami od problemów dnia codziennego oraz rozwoju osobistego. I tak ludzie realizują się w zainteresowaniach tańszych (filatelistyka czy origami) oraz takich wymagających większego nakładu finansowego. Wśród tej drugiej grupy można wyróżnić offroad. Dziedzina motoryzacji, której nie ukrywam że jestem fanem wywołuje masę frajdy i przypływów adrenaliny. Najlepsze w mojej opinii jest to, że w ramach szeroko pojętej jazdy terenowej mamy zarówno turystykę offroadową jak i rajdy o każdym poziomie trudności. Nic dziwnego więc, że w tej tematyce zaczęły powstawać treści w internecie czy to blogowe czy vlogowe. Twórcami największego kanału poświęconego jeździe terenowej o nazwie „Terenwizja” są Adam Kwiatek, Paweł Gołąb i Patryk Piątek. Tak się również składa, że są też autorami dwóch książek o tej tematyce, a ja przedstawię swoją opinię o drugiej z nich – „Mistrzowie Terenu. Najciekawsze auta 4x4 według Terenzwizji”.

Na samym początku chciałbym się skupić na tym, co rzuca się w oczy w pierwszej kolejności – formą wydania. Z jednej strony książka realizuje każdy z punktów jakie sobie stawia wydawnictwo Altenberg – dobrej jakości papier, mnóstwo zdjęć i ilustracji oraz twarda okładka. Nie mniej jest jeden aspekt, który niezwykle mnie frustruje – rozmiar. Należę do tej grupy czytelników, dla których nad wyraz istotne jest ułożenie i kompozycja książek na półce. Stąd zwracanie uwagi na format, kompozycja elementów graficznych na grzbiecie czy kompletność danego wydania w ramach serii. Tak w tym przypadku posiadam na ten moment 8 książek wydawnictwa Altenberg – wszystkie w jednakowym rozmiarze… poza tą. Wewnętrznie mnie to frustruje, porównałbym to do szturchania patykiem – nie sprawia bólu, nie denerwuje ale powoduje taki lekki dyskomfort.

Zacząłem od takiego minirantu, ale w gruncie rzeczy przydałoby się opowiedzieć z czym mamy do czynienia. „Mistrzowie Terenu” to jest de facto połącznie leksykonu z poradnikiem. Tak jak ich pierwsza książka taktowała o tym na czym polega jazda w terenie i jak się jej nauczyć, tak tu przechodzimy do etapu jaką wybrać terenówkę. Z perspektywy wieloletniego fana kanału, jak i jednak teoretyka jeśli chodzi o offroad, dyskusje o tym jaki pojazd jest najlepszy jest dla mnie z jednej strony fascynująca, zabawna, momentami frustrująca i rozczarowująca (bowiem jak w praktycznie każdej społeczności także i tu zdarza się elitaryzm, gatekeeping i wartościowanie z różnych względów). I tak z tym poniekąd karkołomnym zadaniem – odpowiedzią na pytanie jakie auto najlepsze na pierwszą terenówkę? – autorzy w mojej opinii wybronili się znakomicie.

Zaczynamy od niemałego kwestionariusza do rozwiązania przez nas samych czego właściwie oczekujemy od auta – czy ma służyć do rajdów, czy do wypraw, czy ma być autem na co dzień, czy tylko w teren, czy potrafimy majsterkować, czy jakim budżetem dysponujemy. To raptem część pytań w tej części, która jest obowiązkowa w mojej opinii nie tylko jeśli chodzi o zakup auta terenowego, ale jakiegokolwiek innego również.

Następnie przez kilkaset stron autorzy opisują ponad 50 różnych modeli różnych marek, różnego wieku, często diametralnie od siebie różnych. I tak znajdą się tu i Toyoty, Jeepy, Nissany czy też takie pojazdy jak Dacia Duster czy Ineos Grenadier. Każdy z nich pojazdów jest opisany pod kątem historii, dostępnych wersji, specyfiki użytkowania i dla kogo autorzy by go polecili. Na końcu mamy przystępne podsumowanie graficzne wad i zalet każdego z nich.

Chciałbym tu wyróżnić dwa zabiegi, które zdecydowanie ubarwiają lekturę. Pierwszym z nich są specjalne dymki z podobizną jednego z członków Terenwizji i jego komentarzem. Daje to wrażenie jak z jednego ich vlogów, gdzie mamy narrację i w pewnym momencie pojawia się wstawka z wypowiedzią. Zdecydowanie chciałbym częściej to widzieć. Drugim takim zabiegiem, są również wstawki jak to wymyśliłem „z błota wzięte”. Są to wplecione w opisy historie widzów kanału lub samych autorów, ubarwiające opisy poszczególnych modeli. Warto jeszcze tu zaznaczyć, że mamy inną fakturę papieru niż pozostałych książkach wydawnictwa, ale wynika to wprost z przebogatej galerii zdjęć przedstawiającej samochody w każdej możliwej konfiguracji (w znacznej większości zdjęcia te pochodzą z prywatnego archiwum twórców).

Jak tu podsumować teraz? Jestem niezwykle ukontentowany tą pozycją. Praktycznie każdy jeden aspekt jeśli chodzi o oczekiwania (z drobnym minusem jeśli chodzi o format) książka spełnia, wręcz z nawiązką. Polecam szczerze dla każdego fana motoryzacji i nie tylko. W zasadzie na zakończenie idealnie pasuje tu jeden z naczelnych sloganów kanału – „Uwaga, bo wciąga w offroad”.