Miqa
-
Zapraszam Was do kamieniczki przy ulicy 44 Scotland Street w Edynburgu. Spotkacie tu różnych wyjątkowych ludzi np. Pat – studentkę, która z powodu pewnych wydarzeń w jej życiu, postanowiła zrobić sobie 2-letnią przerwę w studiowaniu i usamodzielnić się wyprowadzając się od rodziców i rozpoczynając pracę w Galerii Sztuki u Matthew; Bruce'a Andersona – 24-letniego rzeczoznawcę nieruchomości, właściciela kamieniczki o narcystycznym sposobie bycia, wiecznego babiarza i kłamczucha; Demenicę Mcdonald – tajemniczą antropolożkę, 61-letnią miłą kobietę, nieszkodliwą plotkarę, która szybko zaprzyjaźni się z główną bohaterką – Pat; Bertie Pollock'a – 5-cio letniego chłopczyka, małego geniusza grającego na saksofonie i uczącego się włoskiego, oczko w głowie rodziców, którzy spełniają swoje ambicje poprzez niego; Tima i Jamiego – współlokatorów, Tim jest zakochany w Jamiem, a Jamie kocha dziewczynę, która wyjechała do Kanady.
„44 Scotland Street" to połączone historie mieszkańców kamieniczki – czyli bohaterów powieści, opisywane za pomocą narracji w 3 osobie liczby mnogiej – narratora wszechwiedzącego. Dzięki temu jesteśmy w stanie dogłębnie poznać uczucia i myśli bohaterów, ponieważ są przedstawione obiektywnie. Możemy sami wyrobić sobie opinię na temat bohaterów powieści McCall Smitha. Dodatkowym urozmaiceniem będą ilustracje pojawiające się od czasu do czasu, które mnie akurat się spodobały.
Prawda jest taka, że ludzie lubią czytać o życiu. I tak też jest w tej książce. Czytelnik staje się biernym obserwatorem życie bohaterów. Towarzyszy im w każdym momencie. Nie zabraknie tutaj też historii miłosnej... ale czy szczęśliwej – tego musicie dowiedzieć się sami.
W książce pojawia się również wątek kryminalny dotyczący włamania do Galerii i sprawy pewnego obrazu. Czyżby mógł to być obraz znanego malarza – Peploe'a? I jak Pat zareaguje, gdy obraz, po tym gdy Matthew da jej go na przechowanie zniknie z szafy? Czy uda jej się go odzyskać?
Przyznam, że nie spodziewałam się, że „44 Scotland Street" tak bardzo przypadnie mi do gustu. Jest to lekka lektura idealna na letnie dni (nie tylko na zimową chandrę, jak jest napisane na okładce). Pełna humoru, interesująca lektura od której ciężko jest się oderwać. Może nie jest to nic specjalnego, ale czyta się ją szybko i czytelnik ma pewność, że wymagana dawka odprężenia zostanie mu przy niej dostarczona :) Końcówka sprawia, że będę musiała poszukać drugiej części tej serii, czyli „Opowieści przy kawie" żeby dowiedzieć się, co się stało z... no właśnie – sami sprawdźcie!