Bibliofilka
-
Surowy krajobraz, skomponowany z granitu i twardych skał wapiennych. Ciemne pnie drzew świętojańskich, srebrzyste oliwki, figowce i winne krzewy. W zacisznych dolinach sady pomarańczowe, cytrusowe; zapach cząbru, szałwii i mięty oraz ogromna przestrzeń - morze - szmaragdowe, w dali wyspy skąpane w słońcu, przezroczysty welon drobniutkiej mżawki, powlekający nieśmiertelną nagość Grecji. Tak wygląda kreteński krajobraz, taki wypracowany, oszczędny, wolny od zbędnych ozdobników, pełen dynamizmu i powściągliwości. Wolny od wszelakiej kokieterii, od najmniejszej sztuczności, po męsku surowy. Ale wśród tych ostrych kształtów można odnaleźć nieoczekiwaną czułość i zmysłowość, a z nieskończoności morza jak z niewyczerpanego źródła emanuje poezja. Nigdzie tak łagodnie i łatwo nie przechodzi się od rzeczywistości do marzenia. Nigdzie indziej czas nie płynie tak leniwie...
Tak widzi Kretę narrator w powieści, który przybywa tu zarządzać kopalnią węgla brunatnego, którą dostał w spadku. Wcześniej w barze portowym spotyka Zorbę, który prosi o przyjęcie go do załogi statku. Oferuje swoje spore umiejętności i przede wszystkim doświadczenie prawdziwego obieżyświata. I tak zaczyna się prawdziwa PRZYJAŹŃ. Mężczyzn różni wszystko: pochodzenie, poglądy, temperament, podejście do kobiet, religii, życia.
Zorba to 65-letni wiekiem, ale młody duchem mężczyzna. Z jednej strony to hulajdusza, dla którego ważne są tylko kobiety, wino i śpiew. Ponadto nie rozstaje się nigdy z santuri. Z drugiej natomiast to prosty i niezwykle wrażliwy człowiek, potrafiący zachwycać się pięknem przyrody, a swoje wewnętrzne troski i cierpienia ukrywa radując się życiem. Człowiek mający własną i niepowtarzalną filozofię życia: "postępuję tak, jakbym miał umrzeć w każdej chwili".
To bardzo wartościowa książka, przesiąknięta prawdami o życiu. Chociaż niektórym pewne fragmenty mogą się wydać zbyt szowinistyczne: "Czy kobieta jest stworzeniem ludzkim, czy nie...".
Ja tego tak nie odebrałam. Dla mnie była to powieść o czerpaniu radości z życia, z każdej chwili, o rozkoszach, ale przede wszystkim o męskiej przyjaźni, która była w stanie znieść wszystko: stratę majątku, porażkę, rozstanie, ale czyż nie była to piękna katastrofa? Skoro przerwało coś bardziej wartościowego.
A przesłanie? - jest tu proste. Wcale nie trzeba szukać szczęścia daleko, bo ono jest przecież blisko, na wyciągnięcie ręki. Cieszyć się z każdej spędzonej chwili, nie oglądać się za siebie, ale jednocześnie mieć świadomość swoich klęsk i zmarnowanych szans.
"Wszechświat - lądy, wody, myśli, ludzie - płynął wolno ku dalekiemu morzu, a Zorba płynął wraz z nim, nie stawiając oporu, nie zadając pytań, szczęśliwy".