Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Marina

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 59% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Marina | Autor: Carlos Ruiz Zafón

Wybierz opinię:

Viconia

Barcelona, lata 80 XX wieku. Oscar Drai uczęszcza do szkoły z internatem, jednak codziennie po lekcjach cały wolny czas spędza włócząc się po mieście i odkrywając uroki starych pałacyków otaczających szkołę. Pewnego dnia spotyka Marinę, która z czasem staje się dla niego jeszcze bardziej fascynująca niż zapomniane zakątki miasta. Od tego momentu razem wędrują po mieście i takim sposobem trafiają na cmentarz, gdzie spotykają tajemniczą kobietę w czerni, która co miesiąc odwiedza tam bezimienny grób. Śledząc ją odkrywają mroczne [i dosyć makabryczne] sekrety wybitnego lekarza Michaiła Kolvenika i sławnej niegdyś śpiewaczki Evy Irinovej.

 

Dwoje młodych ludzi, przyjaźń, miłość i tajemnice przeszłości. Trochę oklepany zestaw mogłoby się wydawać. Może i tak, ale mnie historia stworzona przez Zafona tak pochłonęła, że nawet nie zastanawiałam się nad tym, czy to już było. Przynajmniej do momentu rozwiązania zagadki Kolvenika. Muszę przyznać, że momentami przy opisach jego eksperymentów trochę mnie wykrzywiało ;) Ale to, że książka rozbudza wyobraźnię to tylko kolejny dla niej plus.

 

Połączenie romansu, dramatu i horroru stwarza tu świetny klimat, utrzymuje w napięciu i sprawia wrażenie, że zaraz zdarzy się coś złego. Do tego dodajmy wspaniałe, plastyczne opisy miasta, budynków i postaci i już mamy wrażenie, że to wszystko rozgrywa się wokół nas.

 

Minusem dla mnie była zbytnia przewidywalność momentami. Szczególnie jeśli chodzi o wątek Mariny i Oscara. I jeśli jestem już przy tym wątku to zakończenie, mimo, że dobre, widziałam już wiele razy w innych historiach.

 

Podsumowując. Naprawdę dobra książka i mimo, że skierowana głównie do młodzieży, to myślę, że ci, którzy już młodzieżą nie są też będą zadowoleni ;)

Bojalubietakinie

W moim dorobku czytelniczym to już druga książka Zafona jaką miałam okazję przeczytać. Wcześniejszą był "Cień wiatru". Nie miałam jeszcze przyjemności zajrzeć do "Gry anioła", ale myślę, że to kwestia zaledwie kilku miesięcy.

 

Po "Marinę" sięgnęłam z kilku powodów. Po pierwsze stosunkowo niedawno ukazała się na rynku wydawniczym, a ja miałam chętkę na jakąś nowość. Po drugie, większość ludzi, która miała ją przede mną w rękach, wyśpiewywała niemalże peany na jej cześć i zachęcona bardzo pozytywnymi recenzjami postanowiłam przekonać się na własnej skórze co to i o czym to.

 

Otóż, "Marina" to z jednej strony opowieść o pierwszej, młodzieńczej miłości, a z drugiej - historia rodem z XIX-wiecznych thrillerów. Te przeplatające się wątki podszyte są klimatem XX-wiecznej Barcelony, z jej bogactwem, secesyjnymi budynkami i magicznymi zakątkami.

 

Zdecydowanie najbardziej w tej książce do gustu przypadł mi ów portret miasta, którego już nie ma. Zafon uwiecznia miasto swej młodości, tworzy nostalgiczny obraz minionej Barcelony.

 

Podczas lektury nie mogłam oprzeć się ciągłemu porównywaniu fabuły z treścią "Cienia wiatru". Powtarzające się zabiegi, podobne rozwiązania sytuacji. Niestety w starciu "Cień..." kontra "Marina" wygrywa ta pierwsza książka, która dla mnie cała była zagadką, a "Marina" miała parę przewidywalnych momentów. Niewątpliwie autor potrafi trzymać mnie w niepewności, zaskakiwać, wzruszać, ale jego najnowsze dzieło jest jakby okrojone, niewyszlifowane, mimo że sam Zafon mówi o tym utworze jako o swoim ulubionym. Może odbieram tę książkę w ten sposób właśnie dlatego, że patrzę na nią przez pryzmat "Cienia wiatru". Może gdybym czytała je w odwrotnej kolejności to "Marina" by mnie zachwyciła, a "Cień..." odrobinę rozczarował. Nie wiem, może...

 

Nie da się ukryć także, że w "Marinie" można znaleźć parę perełek jeśli chodzi o przekazanie uniwersalnych prawd.

 

Między innymi do gustu bardzo przypadł mi fragment o chwilach szczęścia: Życie obdarza każdego z nas rzadkimi chwilami czystego szczęścia. Czasami trwa ono kilka dni lub tygodni, czasami kilka lat. Zależy, co jest nam pisane. Pamięć o tych chwilach nie opuszcza nas nigdy, przeistaczając się w krainę wspomnień, do której daremnie usiłujemy przez całe życie powrócić.

 

Może dla wielu nie jest to żadne odkrywcze stwierdzenie, ale czytając książki, zwykle wyłapuję te stwierdzenia, opisy, które idealnie komponują się z moimi nastrojami, przemyśleniami i akurat ten fragment w danej sytuacji życiowej, opisał to co kotłuje się w mojej głowie.

 

Zafon stawia w "Marinie" tezę, że "czasami to, co najbardziej prawdziwe, dzieje się tylko w wyobraźni. Wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło". Ile wspomnień, które pielęgnujemy ma dokładnie taki obraz jaki miały w rzeczywistości? Ile w nich ubarwień, ile udoskonalania, ile fałszu? W którym momencie zaczyna się w nich fikcja i ile z tego co pamiętamy naprawdę miało miejsce?

 

Nie czuję żebym podczas lektury "Mariny" straciła czas, bo czyta się ją bardzo szybko, ale też nie wrócę do niej z sentymentem, tak jak wracam do niektórych dzieł.

Ines

Przyznaję się od razu - jak widzę książkę Zafóna, to głupieję. Po prostu każda mi się podoba, choć dostrzegam ich "niedociągnięcia": są pisane schematycznie, często przewidywalnie, właściwie można by rzec "na jedną modłę". Jestem ich świadoma, ale nic sobie z tego nie robię, bo uwielbiam zaszyć się w domu i pozwolić zawładnąć sobą Barcelonie i jej magicznemu klimatowi wytworzonemu przez tego hiszpańskojęzycznego autora.

 

"Marina" to, jak dowiadujemy się na wstępie książki, ulubiona i najbardziej osobista książka Zafóna, w której zostawił cząstkę samego siebie. Po licznych problemach z edycjami (książka ukazywała się w innych wersjach niż sobie tego życzył autor) udało się wreszcie opublikować taką, która zadowoliła pisarza. O czym jest więc ta bliska jego sercu historia osadzona w latach osiemdziesiątych XX wieku?

 

Oscar Drai to piętnastoletni chłopiec, wychowanek internatu prowadzonego przez surowych zakonników. Pewnego dnia trafia przez przypadek do domu Mariny i Germana, urodziwej córki i jak dowiadujemy się od niej samej schorowanego ojca, ogólnie wyjątkowo sympatycznej rodziny, z którą związuje się bardziej niż ze swymi bliskimi z krwi i kości. Samotny Oscar znajduje w tej pięknej dziewczynie nie tylko swoją wierną przyjaciółkę ale i ukochaną, z którą zawędruje na mroczny cmentarz, gdzie spotkają tajemniczą damę w czerni, dalej natrafią na opuszczoną oranżerię, gdzie pojawi się całe mnóstwo postaci i (o zgrozo!) przerażających trupich marionetek, by ostatecznie obcować ze zjawą wydzielającą trudny do zniesienia odór i doświadczyć śmiertelnej choroby i niemalże wszechobecnej śmierci. Wydawać by się mogło, że to historia jakich wiele na rynku, ale jest coś, co sprawia, że to właśnie książki tego pisarza stają sie bestellerami. Co to takiego?

 

Po pierwsze - język. Zafón jest mistrzem słowa pisanego! Sposób, w jaki rozpoczyna swoje książki zasługuje moim skromnym zdaniem na Literacką Nagrodę Nobla. Nie znam drugiego takiego pisarza, który już pierwsza linijką jest w stanie pozyskać moje zainteresowanie i sprawić, by to właśnie jego dzieło trafiło w moje ręce, do mojego koszyka i ostatecznie na moją półkę. Nie inaczej jest w tym wypadku: "Marina powiedziała mi kiedyś, że wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło". Prawda, że piękne? A jakie intrygujące!

 

Po drugie - klimat Barcelony oddany jak zawsze perfekcyjnie. Genialne opisy np. cmentarza, w których czuje się przygnębiającą atmosferę, chłód nocy, zimno bijące od starych, zapomnianych nagrobków, swoisty zapach błota, itd. Miasto jest opisane z rozmachem, pełne liryzmu, magnetyzmu. Pełno w nim krętych, zapomnianych uliczek, podrzędnych barów, podupadłych pałacy, ruin, które osadzają Barcelonę w niepokojącym, tajemniczym klimacie rodem z XIX-wiecznych powieści grozy. Nie brak tu jednakże romantycznych elementów, które odciągają naszą uwagę choć na chwilę od mrożącej krew w żyłach fabuły. Zafón posiada niespotykaną wręcz zdolność malowania słowem, urzeczywistniania swych opisów. Jest dla mnie przewodnikiem, który opowiada tak ciekawie, że przemierzając z nim czas i przestrzeń nie sposób się nudzić :)

 

Po trzecie - mnogość wątków i postaci - doskonale przedstawionych, perfekcyjne nakreślonych, interesujących, mających za sobą jakąś historię. Takich, które chciałoby się dotknąć, zagadnąć, które zdają się istnieć naprawdę. Spotkamy tu delikatną niczym nasza Zosia z "Pana Tadeusza" Marinę opisaną sugestywnie, delikatnie, wręcz z pietyzmem. Jej postać jawi się niczym anioł zesłany z samych niebios, by nieść ukojenie staremu ojcu i pałającemu chęcią rozwikłania zagadki Oscarowi. Mamy też opętanego szaleńczą wizją utrzymania przy życiu śmiertelnego człowieka, Michała Kolvenika, którego eksperymenty przywodzą na myśl Frankensteina i jego kochającą żonę Evę Irinovą, aktorkę.

 

Po czwarte - miłość, przyjaźń, napięcie, wartka akcja i smutne zakończenie. W "Marinie" dużo się dzieje, a jej autor wie doskonale jakie tricki zastosować, by tę powieść połknąć w tempie błyskwicznym i rozbudzić nasze czytelnicze apetyty.

 

Podsumowując - "Marina" stanowi według mnie swoistą literacką rozgrzewkę pisarza przed "Cieniem wiatru", w którym objawił on szczytową formę własnego talentu. Jest ona jednakże pozycją godną polecenia i warto się z nią zapoznać. Polecam!

 

Ps. Na koniec cytat: "Kto nie wie, dokąd zmierza, nigdy nigdzie nie dojdzie" (str. 149)

Grafogirl

"Marina"to moje pierwsze spotkanie z twórczością Carlosa Ruiza Zafona - popularnego hiszpańskiego powieściopisarza. Jest znany z książek takich jak "Cień Wiatru lub "Gra anioła". Oprócz nich w Polsce zostały także wydane „Książę Mgły" oraz „Pałac północy".

 

Na "Marinę" trafiłam zupełnie przypadkiem. Wzięłam ją, bo zaintrygowała mnie okładka - skromna, spokojna, ale bardzo ładna. Przyciąga wzrok i, jak się później okazało, świetnie oddaje klimat powieści, a opis na końcu kusi nutką tajemniczości. Zdecydowałam się na kupno i później byłam z tego powodu bardzo zadowolona.

 

Głównym bohaterem jest młody, nastoletni chłopiec – Oscar. Mieszka w Barcelonie, gdzie uczęszcza do gimnazjum prowadzonego przez ojców. Codziennie z ulgą wychodzi pospacerować po mieście, aby odpocząć od zajęć. Pewnego dnia los popycha go w stronę pewnego budynku, w którym mieszka wraz z ojcem tajemnicza dziewczyna – Marina. Dzień, gdy ją poznał, stał się początkiem przygód. Razem podążają tropem kobiety, która odziana w czerń po czubek nosa, odwiedza cmentarz, kładąc na bezimiennym grobie czerwoną różę. Młodych tak to zaintrygowało, że zdecydowali się odkryć sekret damy w czerni. Wciąga ich wir niebezpiecznych wydarzeń, mrocznych historii i fantastycznych postaci.

 

Akcja toczy się w Barcelonie lat osiemdziesiątych XX wieku. Klimat dawnych czasów doskonale oddają ciekawe opisy. Czytelnika otaczają stare, podupadłe wille, których świetność zniknęła dawno wraz ze sławą i bogactwem ich właścicieli. Smaku powieści dodaje także nutka tajemnicy. Znakomity styl pisania pozwala czytelnikowi poczuć się tak, jakby przeniósł się do tamtych czasów i kroczył po mieście razem z bohaterami.

 

Pomysł na fabułę można z czystym sercem uznać za dobry. Może nie zachwyca, ale potrafi poruszyć. Carlos Ruiz Zafon sprawnie kieruje akcją, która toczy się w umiarkowanym tempie. Straszna i zarazem tragiczna tajemnica damy w czerni jest odkrywana stopniowo, niejednokrotnie zaskakując i wywołując wiele emocji. Opowieść wciąga już od pierwszych stron, a autor serwuje kilka nagłych zwrotów akcji. Całość zmierza do bardzo efektownej, dynamicznej końcówki. Oprócz głównego wątku, śledzimy także rozwój przyjaźni między dziewczyną a chłopakiem, a także losy rodziny Mariny.

 

Głowni bohaterowie – Oscar i Marina - należą do osób ciekawskich i odważnych. Mimo wielu przeciwności i niemiłych wydarzeń kontynuują swoje śledztwo aż do rozwiązania zagadki. Raz ich wybory oraz zachowanie są dojrzałe, innym razem zachowują się lekkomyślnie jak dzieci. Ogólnie rzecz biorąc nie da się ich nie lubić, co sprawia, że czytelnicy z zapartym tchem śledzą rozwój wydarzeń. Inne postacie, takie jak ojciec dziewczyny, dama w czerni lub tajemniczy, zakapturzony stwór, także są ciekawe, dobrze przedstawione, a wiele z nich posiada wyjątkową przeszłość.

 

"Marina" to powieść, która wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Książka obfituje w szczegółowe, ale nienużące opisy, a takie lubię najbardziej. Poza tym odpowiada mi klimat – Barcelona lat osiemdziesiątych XX wieku w połączeniu z odrobinką grozy oraz tajemniczości daje znakomity efekt.

 

"Marina" została napisana z myślą o ludziach młodych i tym szczególnie ją polecam. Myślę, że znajdą w niej wszystko, co lubią najbardziej – ciekawy pomysł, nieszczęśliwą (niebanalną!) miłość, przyjaźń, świetnych bohaterów i magię. Wydaje mi się jednak, że powieść przypadnie do gustu także starszym czytelnikom, którzy spędzą z nią kilka przyjemnych godzin.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial