Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Puszka Pandory

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Puszka Pandory | Autor: Kornelia Romanowska

Wybierz opinię:

Vivienne

Debiuty są z zasady trudne. Sama po cichu trzymam kciuki, abym kiedyś dożyła własnego. Młoda autorka wierszy i prozy, której serdecznie gratuluję, doczekała się, swojego pierwszego wydania. Mówię tutaj o Kornelii Romanowskiej, studentce oraz świeżynce, która zapowiada się naprawdę obiecująco.

 

Zaczynając napomknę, że opis był naprawdę zachęcający, choć nieco niekompatybilny z ostatecznym wyrazem lektury. Rozczarowałam się odrobinę, aczkolwiek sądzę, że są to początki trzymam kciuki, iż autorka będzie rozwijać swoje, i tak już obiecujące, umiejętności.

 

Dominika Orzechowska – pełna pasji, młoda piosenkarka z wielkim sercem. Krzysztof Tyszkiewicz – twardy, najlepszy w swoim fachu ochroniarz. Ich drogi nagle krzyżują się, wywracając ich życie do góry nogami. Za wszystkim stoi niewinnie wyglądający liścik, który dziewczyna otrzymała po nieudanej próbie zabójstwa. Tyszkiewicz robi wszystko, aby zapewnić Dominice bezpieczeństwo, lecz jej niedoszły oprawca okazuje się sprytniejszy. Do burzy wydarzeń dochodzi bezduszna siostra piosenkarki, która tylko czyha na jej upadek, oraz przeszłość Krzyśka. Układ idealny, ale czy na pewno uda im się przezwyciężyć bariery na swojej drodze, których jedynie przybywa.

 

Największym, moim zdaniem minusem w „Puszce pandory" jest problem autorki przy uzewnętrznianiu postaci. Miałam wrażenie, że zbyt mało przeznaczali czasu na podejmowanie najważniejszych decyzji, zamiast nadać nieco dreszczyku. Oczekiwanie wzmaga napięcie. Krzysztof odbiegał od mojego wyobrażenia ochroniarza z krwi i kości. Był zbyt... miękki, zbyt szybko ulegał. Zilustrowałam go sobie jako nieustępliwego, oschłego bodyguarda, a tu takie małe rozczarowanie. Ujął mnie jednak sposób, w jaki Krzysiek kreował sobie Dominikę, jak ją traktował i jak bardzo mu na niej zależało. Dominika to odpowiednia osoba na właściwym miejscu, bardzo ją polubiłam, mimo jej kilku głupich decyzji.

 

Zabrakło mi przede wszystkim głębszej analizy ich uczuć. Tego, jak stopień po stopniu odkrywają swoje namiętności. Zakończenie z pewnością nie było dla mnie zaskakujące, gdyż od samego początku przeczuwałam taki przebieg wydarzeń. Rozmowy postaci były dla jakby wymuszone, choć treściwe. Nieco irytującym aspektem była masa głupich błędów, lecz przypisuję je niedopatrzeniem redaktora.

 

„Puszka pandory" to piękna historia. Pokazuje miłość dwóch zagubionych postaci, którym udało się przechytrzyć świat i wyjść cało. Mimo wszystkich niedociągnięć, nie stracisz minuty zagłębiając się w treść. Polecam.

Marta_25

Dominika Orzechowska to dwudziestosześcioletnia wokalistka, która na scenę trafiła będąc nastolatką. Mimo wielu sukcesów, rzeszy fanów, ogromnego zainteresowania mediów i całkiem pokaźnego stanu konta kobieta nie zadziera nosa, a zamiast hucznych bankietów, na których nie wypada nie być woli zacisze swojego mieszkania. Jej zdawać by się mogło bajkowe życie zmienia się pod wpływem jednej wiadomości, a właściwie anonimu, w którym ktoś grozi Dominice śmiercią. Prześladowca na groźbach jednak nie poprzestaje, pewnego wieczoru włamuje się do mieszkania wokalistki i próbuje ją utopić. Przerażona kobieta postanawia wynająć ochroniarza, Krzysztofa Tyszkiewicza, który odtąd nie będzie odstępował wokalistki ani na krok. Czy uda mu się odnaleźć osobę czyhającą na życie jego klientki? Nie zdradzę.

 

Historia Dominiki i Krzysztofa przywodzi mi na myśl film „Bodyguard". Pewne elementy są tutaj bliźniaczo podobne. Jest piosenkarka, której grozi niebezpieczeństwo oraz ochroniarz, który nie cofnie się przed niczym, aby ją uratować. I jest oczywiście uczucie rodzące się między dwojgiem głównych bohaterów. Te podobieństwa nie przeszkadzały mi w odbiorze lektury, zarówno Krzysztof, jak i Dominika zaskarbili sobie moją sympatię. Domi to kobieta delikatna, potrafiąca podejść z dystansem do swojej medialności. Najważniejsza dla niej jest rodzina i przyjaciele dla których zawsze znajdzie czas. Krzysztof z kolei sprawia wrażenie mężczyzny szorstkiego i nieprzystępnego. To jednak tylko pozory. Tych dwoje połączy nie tylko uczucie, ale także pewne tajemnice od których uciekają, o których nie chcą pamiętać, jednak te wracają jak bumerang.

 

„Puszka Pandory" to powieść przede wszystkim o miłości dwojga ludzi, trochę zagubionych, którzy boją się zakochać. Odnajdziemy tutaj również wątek kryminalny oraz wątek psychologiczny. Ciekawym rozwiązaniem jest wprowadzenie dwóch narratorów (Krzysztofa oraz Dominiki), czytelnik dzięki temu ma możliwość prześledzenia wydarzeń zarówno z „kobiecego", jak i „męskiego" punktu widzenia. Historia piosenkarki i ochroniarza przypadła mi do gustu, żałuję tylko, że wątek kryminalny nie został tutaj bardziej rozbudowany. Polecam przede wszystkim czytelniczkom lubiącym historie miłosne.

Panna_Indyviduum

Dzisiejszy świat kręci się wokół gwiazd, gwiazdeczek i celebrytów. Zwykły zjadacz chleba lubi popatrzeć na pięknych, często utalentowanych, a jeszcze częściej nie, bogatych i wpływowych ludzi, którzy mają pieniędzy jak lodu, piękne apartamenty, domy, najnowsze zdobycze techniki w postaci wypasionych telefonów komórkowych czy laptopów i minimum dwa luksusowe samochody stojące w równie luksusowych garażach. Nie czarujmy się, każdy z nas, choć przez chwile chciałby być taki, jak oni – piękny, zgrabny, bogaty i utalentowany. Chciałby żyć przez moment w blasku fleszy otaczany przez rozgorączkowanych, piszczących fanów, a potem relaksować się w luksusowym apartamencie hotelu w jakimś ciepłym kraju popijając smakowitego drinka z pękatej szklanki z najwyższej, jakość szkła. Jednak czy zdajecie sobie sprawę, że życie gwiazdy czy celebryty wcale nie jest takie rozkoszne, słodkie i przyjemne jak mogłoby się wydawać z boku? Osoba sławna jest odarta z życia prywatnego, nie pamięta już, co to spokój i anonimowość. Napastliwi dziennikarze są teraz wszędzie, tak samo jak fani, których uwielbienie dla ukochanego aktora, piosenkarza czy uwielbianej artystki często przemienia się w obsesję, która przeraża. Bohaterka debiutanckiej prozy Kornelii Romanowskiej zdążyła się o tym przekonać na własnej skórze.

 

Dominika Orzechowska to prześliczna, dwudziestokilkuletnia popularna i uwielbiana piosenkarka. Dziewczyna ma wszystko, czego może sobie człowiek zamarzyć – jest piękna, ma pieniądze, przyjaciół i przepiękny głos, którym czaruje swoją publikę. Niestety, beztroskie życie uroczego dziewczęcia kończy się, gdy ktoś próbuje ją zamordować w jej własnej łazience. Rozdygotana i przerażona kobieta w obawie o swoje życie postanawia zatroszczyć się o ochronę. W tym celu udaje się do najlepszego w swoim fachu ochroniarza, niejakiego Krzysztofa Tyszkiewicza – speca od ochrony ludzkich istnień. Gburowaty, arogancki i niesamowicie przystojny mężczyzna jest oschły dla swojej przepięknej klientki, która ze wszystkich sił stara ukryć przed nim swoją fascynację jego osobą. W Krzysztofie oprócz urody jest coś pociągającego, coś, czego nie da się określić słowami. On też nie jest obojętny w stosunku do Dominiki. Każde trzyma drugiego na dystans, jednak po bardzo krótkim czasie zbliżają się do siebie. Orzechowska zaczyna ufać Tyszkiewiczowi bezgranicznie i czuje się przy nim bezpieczna jak nigdy wcześniej, jednak czy ów „anioł stróż" w postaci mrukliwego mężczyzny zdoła ją uchronić przed seryjnym i brutalnym mordercą?

 

Tak naprawdę nie miałam pojęcia, czego mam się spodziewać po „Puszce Pandory". Tak po prawdzie myślałam, że dostanę powieść słabowitą z racji debiutu, która wcale mnie nie zaskoczy, a zanudzi niemiłosiernie i będę marzyła o skończeniu jej jak najszybciej. Początek książki właśnie taki był. Nudnawy i lekko mdły. Po kilku pierwszych stronach chciałam powieść odłożyć i o niej zapomnieć, bo stwierdziłam, że „Puszka Pandory" to lektura zdecydowanie nie dla mnie i faktycznie powieść odłożyłam. Dopiero dwa dni temu postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę i nie żałuję. Dlaczego? Po słabowitym prologu Romanowska zaczęła podkręcać akcję do tego stopnia, że łakomie zaczęłam połykać kolejne rozdziały niczym czerwononogi bocian ślimaki przed wyprawą do Afryki. W „Puszcze Pandory" nie ma czasu na nudę i dłużyzny. Ta książka to plątanina bardzo silnych i bardzo różnych emocji, które udzielają się czytelnikowi. Powieść Romanowskiej to także intrygujące tajemnice i ich zaskakujące rozwiązania, miłość, strach, groza i brutalność, a także makabryczne fragmenty, przez które z trudnością przebrnęłam. A jacy są bohaterowie? Dla mnie zbyt przewidywalni i idealni, a mimo ich doskonałości i nienagannej urody nie da się ich nie lubić i nie darzyć sympatią z jednym wyjątkiem – kokietką Magdą, która w idealny sposób grała mi na nerwach do tego stopnia, że kiedy tylko pojawiała się w historii Dominiki i Krzysztofa miałam ochotę wyszarpać ją za te idealne blond kudły. Naprawdę podła postać, która wzbudziła we mnie najgorsze ze wszystkich uczuć.

 

„Puszka Pandory" to powieść, którą czyta się niesamowicie szybko, a lekki styl pisarki oraz rewelacyjne zwroty akcji, która mknie niczym kolejka w wesołym miasteczku tylko zachęca do dalszej lektury. Szkoda tylko, że w powieści występuje masa błędów stylistycznych i ortograficznych. Brakuje także kilku literek na końcach wyrazów oraz sam tekst momentami jest źle rozbity na stronie, co denerwuje czytelnika i drażni jego wyczulone oczy. Poza tym mogę z czystym sumieniem polecić „Puszkę Pandory" na długie, jesienne już wieczory. Wierzcie mi, nie będziecie się nudzić czytając o przygodach Dominiki i Krzysztofa, a ja z niecierpliwością czekam na kolejną powieść Kornelii, bo dziewczyna ma prawdziwe zacięcie pisarskie i wróżę jej niesamowitą karierę w świecie literatury.

Palanee

Przeszłości nie da się wymazać. Tkwi w nas niczym zadra i przy każdym gwałtowniejszym ruchu uciska serce, dając o sobie znać. Puszczenie w niepamięć chwil, które nas zbudowały i wpłynęły na obecny kształt prowadzonego życia jest niemożliwe. Jak w takim razie poradzić sobie z niewygodnymi, a czasem wręcz bolesnymi wspomnieniami? Jedni próbują postawić grubą kreskę oddzielającą od poprzedniego życia. Inni stają się twardzi, chłodni, niedostępni, a uczucia chowają głęboko w sobie. Tacy są właśnie bohaterowie debiutanckiej powieści Korneli Romanowskiej „Puszka Pandory".

 

Zasiadając do czytania, spodziewałam się przyjemnej lektury, która dostarczy wielu emocji, uczuć oraz wątek kryminalny. I w sumie czytelnik to otrzymuje. Jednak ja spodziewałam się czegoś innego – czegoś, co rzeczywiście chwyci mnie za serce. W zamian otrzymałam ckliwą historię, w której przemyślenia bohaterów nad ich relacjami zdominowały i zdeterminowały ich życie. Po pierwszych dwóch, trzech rozdziałach miałam ochotę rzucić książkę w kąt, ale coś mnie przy niej trzymało. Nie wiem, czy głupie postanowienie dokończenia rozpoczętej pozycji czy też nadzieja na rozbudowanie fabuły oraz przyspieszenie akcji.

 

Jednak w powietrzu wciąż wisi jedno pytanie: o czym jest książka?

 

Fabułę można streścić w kilku zdaniach. Ktoś czyha na życie uzdolnionej, młodej piosenkarki – Dominiki Orzechowskiej. Dla bezpieczeństwa, decyduje się wynająć ochroniarza – Krzysztofa Tyszkiewicza, który spędza z nią dnie i noce w przestronnym apartamencie. W takich okolicznościach niespodziewanie rodzi się uczucie pomiędzy dwójką zupełnie różnych i przede wszystkim obcych sobie ludzi. W międzyczasie, Krzysztof próbuje ustalić tożsamość osoby, która zagraża życiu Dominice. I tak zaczyna się wyścig z czasem. Kto wygra? Zabójca czy dwójka zakochanych?

 

Pomysł na historię jet banalny, wręcz wymarzony na scenariusz komedii romantycznej. Nie ma w tym nic złego, bo kto czasem nie potrzebuje przenieść się do świata, gdzie miłość przezwycięża wszelkie przeszkody. Dlatego też sama lubię przeczytać (lub obejrzeć) romantyczną historię, by odetchnąć od ponurej rzeczywistości obezwładniającej nas każdego dnia. Jednak „Puszka Pandory" to nie tylko opowieść schematyczna, ale i kiepsko wykonana. Nie mam na myśli języka, jakim posługuje się, bądź co bądź młoda autorka, ale to w jaki sposób rozegrała karty. Historia nie gna do przodu, nie zaskakuje, nie obfituje w ciekawe czy zabawne momenty. Przez niemal całą książkę podążamy za potokiem myśli dwójki głównych bohaterów. Oj tak, ich psychikę i stan duszy poznajemy na wylot. Jednak po kilkudziesięciu stronach, gdy po raz kolejny czytamy o tych samych rozterkach, o tych samych dylematach, i próbie podjęcia „ważnej" decyzji, zaczynamy się nudzić. I to bardzo. Przebierałam pod stołem nóżkami, by akcja w końcu się zawiązała. Ale gdzie tam! Autorka zamiast uprawdopodobnić wątek domniemanego zbrodniarza wciąż i wciąż faszeruje nas doznaniami emocjonalnymi bohaterów, jak i też kolejnymi scenami łóżkowymi.

 

Miałam nadzieję, że gdzieś pomiędzy kolejnymi wyznaniami, Kornelia Romanowska rozbuduje wątek samego czyhającego niebezpieczeństwa. Myślałam również, że pomimo rodzącego się uczucia, Krzysiek będzie wykonywał swoją pracę, do której został wynajęty. A tak wydawało mi się, że zamiast ochraniać pannę Orzechowską, on całe dnie zastanawia się nad pojawiającym się uczuciem. Im bardziej zbliżamy się do końca, tym cała historia zaczyna brzmieć coraz mniej wiarygodnie. Bo skoro popełniono morderstwo (nie martwcie się, nie zdradzę, kto zginął), gdzie policja? Gdzie jakakolwiek wzmianka o rozpoczętych poszukiwaniach? Motyw prześladowań? Zupełnie niepasujący do całości. Nie czuć niebezpieczeństwa, nadchodzącego zagrożenia. Razi natomiast głupota bohaterów, naiwnie zaślepionych miłością, którzy zatracając się w sobie, zapominają również o swoich obowiązkach. Przez miłość stają się nijacy, bezbarwni i obojętni dla czytelnika.

 

Jak uwierzyć w historię, która brzmi nierealnie? Miałam wrażenie, że nieważna jest otoczka, a jedynie pokazanie romansu pomiędzy kobietą a mężczyzną. To wszystko – a czy w tle toczyłaby się sielanka, czy wojna, nie miałoby to większego znaczenia dla historii. Krzysztof i Dominika nadal by rozmyślali nad miłością, przeszłością, tym, czy powinni być razem i czy ich związek przetrwa.

 

Autorce nie można odmówić jednej rzeczy: pisze lekko, dzięki czemu szybko prześlizgujemy się przez kolejne strony. Dlatego liczę po cichu, że następną książką zaskoczy czytelników i sprawi, że serce zabije szybciej. Do mnie „Puszka Pandory" nie trafiła.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial