Magda
-
Rachel Ward - zdobyła nagrodę pisarzy na Festiwalu Frome w Anglii za krótkie opowiadanie, które stało się później pierwszym rozdziałem książki Numery. Czas uciekać. Powieść tą nominowano do Waterstones Children's Book Prize oraz Southern Schools Book Award.
Jem ma piętnaście lat, ale zupełnie nie przypomina swoich rówieśniczek. Jako mała dziewczynka była świadkiem śmierci własnej matki, która przedawkowała narkotyki. Od tamtej pory jest dzieckiem niczyim. Izoluje się od świata, boi się głębszych relacji z ludźmi i zdecydowanie jest typem samotnika. Na jej osobowość miało jednak wpływ nie tylko ciężkie dzieciństwo, ale przede wszystkim dar, jaki posiada i który uważa za prawdziwe przekleństwo. Jem posiada niezwykły dar. Gdy tylko spojrzy komuś w oczy, widzi numery, które oznaczają datę śmierci tej osoby. Właśnie dlatego najbezpieczniejszym wyjściem dla bohaterki wydaje się trzymanie z daleka od całego świata. Udaje jej się to całkiem nieźle dopóki w jej życiu nie pojawia się Pająk - ciemnoskóry chłopak, któremu pozostało niecałe trzy miesiące życia.
Z każdym dniem Jem powoli zaprzyjaźnia się z Pająkiem. Chłopak doskonale ją rozumie i może właśnie to sprawia, że potrafi się przed nim choć trochę otworzyć. Powoli odsłania pancerz, za którym się ukrywa. Któregoś dnia obydwoje są świadkami ataku terrorystycznego. Dzięki niezwykłym zdolnościom Jem udaje im się ujść z życiem, jednak ich nagła ucieczka z miejsca katastrofy wzbudza podejrzenia i zaczyna ich szukać policja. Jem z Pająkiem bez chwili namysłu postanawiają uciekać. Powoli zaczyna się tez między nimi rodzić uczucie. Niestety numery, które widzi Jem patrząc Pająkowi w oczy wciąż pozostają niezmienne. Nieubłaganie odliczają dni do końca. Dni, których pozostało tak niewiele... Czy Jem złamie swoją zasadę i powie Pająkowi, jaką datę widzi? Czy uda jej się go uratować i uchronić przez nieuniknionym?
Książka wyróżnia się dosyć oryginalną fabułą, dodatkowo wciąga już od pierwszych stron. Podobało mi się również zakończenie, które dla wielu osób może wydać się zaskakujące. Czytając, w niektórych momentach zastanawiałam się, jak główni bohaterowie mogą być tak lekkomyślni i podejmować decyzje bez jakiegokolwiek zastanowienia. Z drugiej jednak strony mają tylko piętnaście lat i nic do stracenia. Uważam, że autorce całkiem dobrze udało się wykreować te dwie postaci. Były autentyczne i wzbudziły moją sympatię. Plusem książki jest także to, że porusza, choć w niewielkim stopniu, kwestię rasizmu, nietolerancji, narkomanii i problemów młodzieży "bez przyszłości". Wielu osobom nie podoba się język autorki- pełen potocznych zwrotów, wulgaryzmów, ale ja na szczęście nie jestem aż tak na to wyczulona i wcale mi to nie przeszkadzało w odbiorze. W zasadzie uważam, że język, jakim posługuje się autorka, jak najbardziej do tej książki pasuje i jest na miejscu. Polecam i sama już się rozglądam za drugą częścią :)
LadyBoleyn
-
Zdolności paranormalne zwykle są uznawane jako dar. Przewidywanie przyszłości czy też możliwość rozmowy z tymi, którzy już odeszli, nieraz była wykorzystywana przy odnajdowaniu odpowiedzi na trudne pytania. Podziw i wdzięczność ludzi dla osób, posiadających tego typu talenty, ciężko wyrazić słowami, bowiem niekiedy mówimy o ratowaniu ludzkiego życia. Jednak czasami to, co uznawane jest za błogosławieństwo tak naprawdę widnieje w duszy człowieka jako przekleństwo. Jem, bohaterka książki „Numery" autorstwa Rachel Ward, z piekłem musiała zmierzać się każdego dnia.
Jem to nastoletnia dziewczyna, która wychowuje się w rodzinie zastępczej. Na pierwszy rzut oka wydaje się być normalną, nieco zbuntowaną uczennicą, która do końca nie ma pojęcia, jak powinna ułożyć swoje życie. Jednakże Jem skrywa wielką tajemnicę – potrafi widzieć datę śmierci wszystkich osób, którym spojrzy w oczy. Patrząc na swoją przybraną matkę czy też szkolnych kolegów doskonale może przewidzieć, kiedy oni odejdą. Dni nastolatki mijają dosyć monotonnie i w wiecznym strachu dopóki nie spotyka na swojej drodze Pająka, z którym nieświadomie zaprzyjaźnia się. Chłopakowi pozostały jedynie trzy miesiące życia, przez co dziewczyna z dystansem podchodzi do ich wspólnego spędzania czasu. Pewnego dnia, kiedy Jem i Pająk znajdują się w London Eye, uczennica zauważa, że większość osób w budynku ma taki sam numer. Pomimo sprzeciwu przyjaciela, udaje się im wybiec z tego miejsca, które po chwili uległo pod wpływem ataku terrorystycznego. Jem i Pająk zostali zarejestrowani przez kamery, kiedy wybiegli z London Eye, przez co stali się głównymi oskarżonymi w sprawie. Para znajomych, wiedząc, że ich kryminalna przeszłość może spowodować fałszywy wyrok, postanawia uciec. 15-latkowie pozostawiają swoje dotychczasowe życie i jadą nad morze, stając się najbardziej poszukiwanymi osobami w kraju. Jednak pomimo problemów nie poddają się, walcząc o własną wolność. Ale czy warto walczyć, jeżeli Pająkowi pozostaje coraz mniej czasu, a Jem nie może zrobić praktycznie nic, by zmienić datę, którą widzi każdego dnia, kiedy patrzy w jego oczy? Zaczynają walkę zarówno ze służbami bezpieczeństwa, jak i ze śmiercią.
„Numery" to świetnie napisany thriller psychologiczny, w którym nie brakuje prawdziwych emocji czy też szybkiej akcji. Rachel Ward posiada lekki i przyjemny dla czytelniczego oka styl, który potrafi wciągnąć nas do świata, gdzie śmierć jest zjawiskiem występującym według określonych reguł. Od samego początku autorka wprowadza czytelników do życia Jem, które niewątpliwie jest interesujące i niekiedy smutne. Pomysł na napisanie tego typu powieści niewątpliwie zasługuje na szczególną uwagę, a połączenie nutki magii i zjawisk paranormalnych z rzeczywistością spowodowała, że ta książka stała się pozycją niezwykłą, o której ciężko zapomnieć. Działania bohaterów trudno przewidzieć, ponieważ są postaciami, które działają instynktownie i nawet jeśli stoją w miejscu to i tak nie pozostają w bezruchu. Wspaniale opisane uczucia Jem i Pająka, powiązane z intrygą oraz przyjaźnią, która przechodzi stopniowe przeobrażenia, sprawiły, że nie tylko szybka akcja stała się atutem tej lektury. Również dialogi, wymiany zdań prezentują bardzo wysoki poziom, pokazując, że nawet ciężkie życie Jem nie pozwalało wyzbyć się z jej ciała nastolatki. Jednakże to właśnie zakończenie zaskoczyło mnie najbardziej i przyznam, że kompletnie nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Rachel Ward jest jedną z nielicznych autorek, która pokazała swoją własną wizję, pokazując czytelnikowi, jak definiuje się pojęcie przeznaczenie.
Rachel Ward wykreowała wspaniałych bohaterów, którzy całkowicie tchnęli w tą powieść życie. Jem to postać rezolutna, która nie została w żadnym calu wyidealizowana, dzięki czemu większość z nas jej zagubienie może uznać za odbicie lustrzane. Imponował mi fakt, że nie starała się walczyć z własnymi zdolnościami oraz to, że nie głosiła, kiedy dana osoba umrze, pozostawiając ten fakt dla siebie. Żałuję jedynie, że tego typu dar nie został uznany przez społeczeństwo, tłamsząc nastolatkę, która stanęła pomiędzy tym, co może zrobić, a tym, co powinna. Również Pająk, a tak naprawdę Terry, był charakterystyczną osobowością. Pająk to nie żaden typowy książkowy mięśniak, a chłopak, który nieraz został dotkliwie uderzony przez życie. Jego poczucie humoru oraz walka o własny honor pokazały, jakim człowiekiem był naprawdę. Początkowo pisarka wykreowała go na handlarza narkotyków, który okazywał wsparcie Jem. Jednak z czasem zobaczyliśmy jego prawdziwą naturę. Babcia Terry'ego, Val, to najcieplejsza postać w całych „Numerach", która pokazała, jaką wartość ma miłość.
„Numery" to książka godna zapamiętania i która przybliża nam to, czego większość z nas szuka w szarej codzienności. Bohaterzy również pragną szczęścia, zrozumienia oraz miłości, których od lat młodości szczędził im perfidny los. Rachel Ward ukazała, jaki jest stosunek nastolatków do świata oraz jak jest odbierana młodzież z niższych warstw społecznych. Niektóre wydarzenia mają w sobie realną magię, która sprawia, że można znaleźć wiele prawdy w tej książce, pomimo tego, że nie rzuca się od razu w oczy. Jednak muszę jeszcze raz powtórzyć, że pomysł na stworzenie tego typu powieści był rewelacyjny, a wykonanie perfekcyjne.
Wszystkim tym, którzy lubią książki z ciekawą akcją i niezwykłymi bohaterami, zachęcam do przeczytania „Numerów". Osobiście bardzo polubiłam Jem i Pająka i przyznam, iż sama nie wiem, kiedy kartki przeciekały mi pomiędzy palcami, tak, że dobrnęłam do końca. Cóż, pozostaje mi zatem jedynie wziąć do ręki „Numery. Chaos" i sprawdzić, czy syn Jem jest tak samo czarującym człowiekiem jak jego mama. ;)
Tristezza
-
"Wbrew przeznaczeniu"
Rachel Ward zadebiutowała w roli pisarki w 2005r. Wtedy to uhonorowano ją lokalną nagrodą dla pisarzy na Festiwalu Frome w Anglii za krótkie opowiadanie. Owe opowiadanie stało się potem pierwszym rozdziałem powieści "Numery", którą nominowano do Waterstones Children's Book Prize oraz Southern Schools Book Award. To ostatnie wyróżnienie przyznali jej uczniowie ze szkól w Wielkiej Brytanii, nominujący do tej nagrody najlepsze ich zdaniem książki.
Piętnastoletnia Jem, gdy spogląda ludziom w oczy, widzi numery – datę ich śmierci. Wie kiedy jej matka umrze, kiedy będzie napad terrorystyczny na London Eye i wie, kiedy ma umrzeć jej chłopak. Niestety numerów nie da się zmienić, one są i pozostają niezmienne. Dlatego Jem ucieka, ucieka od ludzi, od numerów, od wszystkiego, a po drodze zastanawia się czy to naprawdę jest przesądzone już w dniu narodzin i co ważniejsze czy może zmienić numery swego chłopaka, i choć wie że to niemożliwe, chce go uratować.
Nie poznajemy zbyt wielu bohaterów przy lekturze tej książki. Najlepiej nam znani będą Jem i Pająk. Reszta postaci ma małą acz niekiedy istotną rolę do odegrania. Jem jest osobą zamknięta w sobie, nie otwiera się na ludzi, nawet nie znosi ich bliskości. Z nikim nie nawiązuje znajomości i trzyma się na uboczu. Chodzi z kapturem naciągniętym na twarz, nie chcąc spojrzeć nikomu w oczy. Dziewczyna ta nie zaznała prawie nic dobrego w życiu, okrucieństwo, żal i smutek są jej bardzo dobrze znane. Pająk zaś jest osobą bardzo energiczną i to go mocno odróżnia od głównej bohaterki.
"To był zły pomysł z wielu powodów: po pierwsze nie lubiłam ludzi, a oni mnie."*
Ludzie odrzucają myśl o śmierci. Nie chcemy patrzeć w ten sposób, że każdego dnia, w każdej minucie ktoś umiera, i że my możemy być następni. W "Numerach" temat śmierci staje się nam bliski. Tam już w dniu naszych narodzin przesądzony jest dzień naszego odejścia. Czy to jest możliwe? Jem także stawia sobie to pytanie. My myślimy zawsze – "ale gdyby on tego nie zrobił, to tak by się nie stało". A jednak, stało się i się nie odstanie. Patrząc na to z perspektywy "gdybania" nic nie osiągniemy, tutaj przypadek jest podobny, jak z naszą przyszłością. Czytałam nieraz, że nasze losy są już dawno znane, przeznaczenie, jeden w tym przypadku powie: "to co nie mamy wyboru?", drugi zaś rzeknie: "mamy, lecz nasze decyzje są już dawno znane". Więc skoro nasze decyzje mogą być znane, to do czegoś to prowadzi, także do końca naszego życia. Jednak możliwe, że nic nie jest wiadome, ale jedno jest pewne, wszystko jeszcze przed nami.
"Życie jest bez sensu. Nie ma znaczenia co zrobimy. Rodzisz się, żyjesz, umierasz i tyle."**
Styl pisania autorki nie sprawia żadnych problemów w trakcie czytania. I choć niektóre zdarzenia powinny być przewidziane przez czytelnika, to potrafi ona zasiać nutkę niepewności, niekiedy zaś tajemniczości, co wprowadza do książki niespodziewane sytuacje. Z precyzją opowiada nam o wydarzeniach i płynnie przechodzi z bieżących do kolejnych. Dzięki dość lekkiemu stylowi pisania autorki i ciekawej fabule czytelnik nie ma kiedy się nudzić.
"Numery" są pozycją, która nie jest miła i lekka, jednak jest lekturą wartościową. Jest także ciekawa, dzięki czemu czytelnik chętnie czyta o dalszych losach bohaterów. Nieprzewidywalne wydarzenia i treściwa fabuła są kolejnym plusem tej książki. Jeżeli nie obawiasz się przybliżenia tematu śmierci i jesteś zainteresowany walką z przeznaczeniem, której próbuje podjąć się Jem, jest to książka dla ciebie. Polecam ją każdemu, nie zważając na wiek i upodobania czytelnicze. Uważam, że każdy z niecierpliwością, będzie przewracał kartki, chcąc dowiedzieć się więcej o tym jak zakończy się ucieczka przed światem.
* cytat z "Numerów"
** także cytat z "Numerów" Heyday
-
Książka "Numery - Czas uciekać" opowiada o Jem - piętnastolatce, która widzi w oczach ludzi datę ich śmierci. Nie za bardzo zachęcający talent, co nie? To dlatego dziewczyna stara się izolować od otoczenia. Na dodatek nie ma rodziców. Dlatego mieszka u rodziny zastępczej. Nie potrafi pogodzić się z jej "talentem". Boi się komukolwiek spojrzeć w oczy, do czasu. Pewnego dnia spotyka na swojej drodze Pająka. Chłopaka, który również uchodzi za szkolne dziwadło. Idą oni razem na London Eye. Jem niepokoi się, ponieważ wszyscy naokoło mają taką samą datę śmierci. Szybko ucieka z tamtego miejsca wraz z nowym znajomym. Kilka chwil po ich ucieczce wybucha bomba, która uśmierca wszystkich, którzy byli w jej okręgu. Z ostatnich rejestrów kamer, policja zaobserwowała, że tylko dwójka nastolatków kilka chwil przed wybuchem uciekła z miejsca zdarzenia. Od razu uznają ich za głównych podejrzanych i zaczynają ich ścigać. Rozpoczyna się ucieczka przed tropicielami. Chcą dotrzeć w jakieś bezpieczne miejsce, gdzieś gdzie nikt nie będzie ich ścigał. Dlatego ciągle niestrudzenie prą naprzód mimo wielu przeszkód, które stoją im na przeszkodzie. Między dwójką nastolatków zaczyna pojawiać się jakieś głębsze uczucie, przez które Jem coraz bardziej się niepokoi. Bowiem Pająkowi zostało niewiele czasu do śmierci. Jem musi przemyśleć wiele rzeczy i jednocześnie zadecydować o czymś co będzie bardzo ważne w jej przyszłości...
Powieść czytałam już bardzo dawno temu. Ostatnio ją sobie jedynie odświeżyłam. Teraz podobała mi się chyba jeszcze bardziej niż wcześniej. Główna bohaterka jest naprawdę wyjątkowa, a jednocześnie wydaję mi się, że ktoś taki może równie dobrze mieszkać w sąsiedztwie. Jest bardzo realną postacią, a jej "talent" mrozi mi krew w żyłach. Bo kto by chciał wiedzieć kiedy umrze jego rodzina, znajomi? Wydaje mi się, że nikt by się z nią nie zamieni. Ja również. Taka umiejętność mnie przeraża, ale jednocześnie fascynuje. Zastanawiam się, jak tak można żyć. Osobiści nie wyobrażam sobie takiego życia. Życia w którym odlicza się dni do śmierci bliskiego. Straszne.
Historia Jem nie opowiada jedynie o jej przerażającym talencie. Mówi również o tym, że ludzie nie akceptują wszystkiego, a kiedy już coś zaakceptują, to starają się to wykorzystać. Taka jest niestety wizja dzisiejszego świata, którą w świetny sposób oddała Rachel Ward. Z niecierpliwością czekam, aż wielebny listonosz przywiezie mi drugą część tej powieści. Jestem naprawdę ciekawa jak się to wszystko skończy.
Książkę polecam wszystkim. Bez wyjątku, bo mimo kilku niedoskonałości ma w sobie coś, dzięki czemu człowiek choć na chwilę się zastanowi nad sobą i nad otaczającym go światem.
Lilien
-
Numery. Kto by pomyślał, że mogą odegrać tak ważną rolę w życiu człowieka? Przecież to zwykłe symbole, a mimo wszystko... Każda rzecz niesie ze sobą przesłanie, bądź odpowiedź. Tak samo jest z numerami. Ciąg cyfr może oznaczać wiele. Numery telefonów, godzinę, obliczenia na lekcji matematyki, bądź fizyki, czy chociażby cenę produktu na sklepowej półce. Ale co, jeśli w numerach chodzi o datę śmierci?
O tym, jak są one istotne przekonała się niejaka Jem. Z pozoru jest zwyczajną dziewczyną. Ale nie do końca. Różni się od swoich rówieśników. Jest zamknięta w sobie, wiecznie w bluzie z narzuconym kapturem. Nie spogląda nikomu w oczy. Ale nie, dlatego, że należy do tych „groźnych i nieprzewidywalnych nastolatków". Nie. Jem nie spogląda nikomu w oczy, bowiem nie chce zobaczyć w ich odbiciu daty śmierci danej osoby.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to dar, ale dziewczyna uważa to za przekleństwo. Zna datę śmierci własnej matki, która faktycznie umiera z przedawkowania. Zna datę śmierci swoich znajomych z klasy, nauczycieli, ważnych osobistości, zwykłych przechodniów, czy chociażby jej nowej opiekunki. Zna datę śmierci każdej osoby na ziemi w momencie, gdy spojrzy jej w oczy. To ją zaczyna przerastać. Uważa, że to niesprawiedliwe, że nie może być normalną nastolatką z przyziemnymi problemami, takimi jak malowanie paznokci, czy ciuchy. Nie ma przyjaciół. Nie ma praktycznie nikogo. Podrzucana z domu do domu, sierota bez przyszłości. Tak można by ją nazwać. Bo co to za przyszłość dla piętnastolatki?
Wszystko się zmienia, gdy poznaje chłopaka – Pająka. Z początku stroni od niego. Wie, że zostały mu trzy tygodnie życia i woli się nie przywiązywać. Ale chłopak jej nie odpuszcza i koniec końców zakochują się w sobie. Od tego momentu musi znaleźć sposób by oszukać numery. Na dodatek pewnego dnia Jem zauważyła, że większość ludzi ma takie same daty śmierci. Gdy zrozumiała, jak wielkie grozi im wszystkim niebezpieczeństwo ucieka razem z Pająkiem – w tym samym momencie, gdy Londyn atakują terroryści i giną ludzie. Od tej chwili są podejrzani i postanawiają uciekać. Uciekać przed policją. Przed więzieniem. Przed rozłąką. Ale Jess wie, że ucieka przed czymś jeszcze. Przed przekleństwem, modląc się i szukając sposobu, by numery to był jednak wytwór jej wyobraźni i by Pająk mógł żyć...
Fabuła przedstawiona jest bardzo realistycznie. Chociaż sam Londyn, jak dla mnie mógłby być opisany lepiej i szczegółowiej, co dałoby czytelnikowi większe pole do popisu, jeśli chodzi o fantazję i dobór miejsca położenia postaci. Przyznaję, że książkę czyta się ciężko. Wciąga, ale mimo wszystko trzeba się bardziej skupić na jej czytaniu, niż nad niektórymi pozycjami. Z początku nie wciągnęła mnie wcale. Czytałam po kilka-kilkanaście stron dziennie. Aż koniec końców nastąpił mały przerost akcji i pochłonęła mnie bez reszty. Po prostu nie można się nią zniechęcać od samego początku. Bardzo mi się podoba styl autorki. Nie jest zbyt luźny, ani nie też trudno przystępny. Nie podoba mi się jednak nadmiar wulgaryzmów w książce. Czasami naprawdę uprzykrzały mi czytanie.
Bohaterowie opisani są tutaj bardzo szczegółowo. Poczynając od wyglądu zewnętrznego, na charakterze i zachowaniu skończywszy. Każdy z nich jest dość specyficzny. Podoba mi się jednak powiązanie Pająka i Jess – dwójka nastolatków niby tak się różniąca. Ale mimo to, że Zycie dało każdemu w kość ich potrafiło zbliżyć. Plus za to. Naprawdę Duzy. Przyznam się, że jeśli chodzi o ulubionego bohatera to w tej pozycji nie ukochałam sobie żadnego z głównych, tylko... babcię Pająka. Poczciwa staruszka, niby wariatka, ale jak dla mnie przesympatyczna.
Jeśli chodzi o wydanie, to nie mam za wiele do zarzucenia. Okładka jest interesująca i potrafi przyciągnąć wzrok. Chociaż nie lubię nadmiaru bieli, tutaj mi nie przeszkadza. Nie zauważyłam też wielu błędów w druku, oraz wydaniu, co się chwali, bo nie lubię zwracać uwagi ani na błędy, ani na fakt, że jakieś słowa są rozmazane, czy niedodrukowane.
5/6 pkt. to z jednaj strony wiele, ale z drugiej niekoniecznie. Książka jest dobra, ale nie zasługuje na miano fantastycznej. Zdarzały się momenty, które mnie poruszyły, ale i też takie, które nie wywarły na mnie najmniejszego wrażenia. Poza tym te wulgaryzmy ujmują jej plusów. Mimo wszystko, że kontynuacja będzie równie dobra, o ile nie lepsza...
Caroline Ratliff
-
Śmierć jest rzeczą nieuniknioną w przypadku każdego z nas. Człowiek rodzi się, żyje, a potem umiera. I choć brzmi to nieco pesymistycznie, na każdego z nas kiedyś przyjdzie kolej. Mamy jednak to szczęście, że nie wiemy kiedy śmierć nadejdzie i możemy żyć w błogiej nieświadomości, ciesząc się każdym dniem. Co by było jednak, gdybyśmy mieli możliwość poznania daty swojej śmierci? Czy nasze życie zmieniłoby się? Czy zrobilibyśmy coś inaczej, staralibyśmy się lepiej żyć, żyć pełną piersią? Osobiście rzec muszę, że nie chciałabym poznać daty swojego ostatniego dnia. Nie chciałabym wiedzieć, kiedy umrze moja rodzina, najbliżsi przyjaciele czy ukochane zwierzęta. Jednak Jem, główna bohaterka powieści 'Numery: Czas uciekać' autorstwa Rachel Ward, nie miała wyboru. Musiała pogodzić się z myślą, że wie, kiedy odejdą jej najbliżsi.
Piętnastoletnia Jem, odkąd tylko sięga pamięcią, widzi 'numery' innych ludzi. Jednak nie są to przypadkowe numery - zlepka cyferek przed oczyma dziewczyny to data śmierci, ostatni dzień życia danej osoby. Jem widziała śmierć swojej matki, która to potwierdziła, że numery nie są przypadkowymi cyframi, a wyrokiem śmierci. Po stracie matki dziewczyna tułała się od jednej rodziny zastępczej do drugiej. Uznawana za trudne dziecko, nie miała stałego źródła miłości. Wszystko jednak zmienia się, kiedy poznaje Pająka. Na początku jest sceptycznie nastawiona do tego chłopaka, jednak po pewnym czasie dwójka ta zaprzyjaźnia się. Kiedy Jem przewiduje katastrofę London Eye i ratuje życie swoje i przyjaciela, zaczyna rodzić się miedzy nimi głębsze uczucie. Para ucieka z miasta, ponieważ są głównymi podejrzanymi w sprawie zaistniałej katastrofy. We dwoje odbywają najcięższą, ale najpiękniejszą przygodę swojego życia.
Przeczytałam naprawdę mnóstwo pozytywnych recenzji tej książki, jednak do samego końca nie byłam do niej przekonana. Rzadko kiedy czytam młodzieżówki, chociaż sama należę do tego przedziału wiekowego, któremu przeznaczony jest ów gatunek. Obawiałam się, że będzie to prosta, powielająca schematy, sztampowa opowieść o zwykłej - niezwykłej nastolatce, której to za pomocą paranormalnego daru przyjdzie zbawić świat. Okazało się jednak, że nieco się myliłam. Owszem, 'zdolności magiczne' były, zwykła - niezwykła nastolatka była, świata co prawda nie zbawiła, no ale cóż. Jednak przede wszystkim - powieść została napisana językiem prostym, ale ciekawym, dzięki czemu czytało się łatwo, przyjemnie i szybko. Niektóre dialogi wręcz mnie irytowały, inne zaś wzruszały - a zwłaszcza te umieszczone na ostatnich pięćdziesięciu stronach. Fabuła została dobrze rozplanowana, autorka odbiegła od popularnego tematu stworzeń nadnaturalnych i stworzyła zwykłą historię o nastolatce, która w pewien sposób przewiduje przyszłość. A tego jeszcze chyba nie było, nie? Nagłe zwroty akcji zaskakują, momentami jednak dane sytuacje wloką się i wloką. Ogółem, nie jestem ani pozytywnie zaskoczona, ani nie mogę rzec, że mi się nie podobało. Jestem jednak zdecydowanie na tak.
Jednak 'Numery' mają też swoje wady. Po pierwsze: autorka w swojej powieści zrobiła z nastolatków potwory, nieroby i totalnych antyspołecznych głupków. A tak wcale nie jest. W 'Numerach' piętnastolatki olewają szkołę, piją, palą, ćpają i uprawiają seks, uwaga: w oborze. No coś tu jest nie halo. Owszem, zgodzę się, na świecie jest masa nastolatków postępujących w ten sposób (nie odzywam się na temat obory...), jednak nie każdy tak czyni, a przez swoją powieść Rachel Ward przylepiła młodzieży etykietkę 'tych złych'. Obraz tamtejszych nastolatków jest wyolbrzymiony i przesadzony. Po drugie: przesadna ilość przekleństw. No dobrze, klniemy jak szewcy, jednak w powieści wygląda to tak, jakby autorka chciała podkreślić chamstwo i bezczelność młodych. Ale co tam, nie ma się czym przejmować. Kradzieże, dragi, suto zakrapiane imprezy, ucieczka zwędzonym samochodem, ciąża w wieku piętnastu lat - przecież przy tym przekleństwa to mały pikuś! Bardzo denerwuje mnie to, że Ward przedstawiła dzisiejszą młodzież w złym świetle. To boli! Taaak, i to jest właśnie książka o młodzieży dla młodzieży. Słodko.
Miłość istnieje. W to nie wątpię. Ale rzadko kiedy się zdarza, by prawdziwa miłość trafiła człowieka w wieku piętnastu lat. Dlatego też po części byłam wzburzona romansem Jem i Pająka, po części zaś się wzruszyłam. Dwójka młodych kochanków - brzmi pięknie i obleśnie zarazem. Okazuje się jednak, że dzięki zgrabnemu pióru autorki, romans między młodymi nie wypadł tak najgorzej. Momentami wzbudzali oni moje obrzydzenie (tak, ta stodoła dalej siedzi mi w głowie), jednak sam koniec pokazał, że ich miłość była głęboka, szczera i prawdziwa. Wątek miłosny w 'Numerach' zasługuje zdecydowanie na uwagę, bo pomimo wszystkich przeciwności losu, Jem i Pająk potrafili odkryć łączące ich uczucie. Coś pięknego. Ale mój zachwyt nie oznacza, że momentami nie wzdrygałam się ze wstrętem. Jakoś tak miłość w dziczy, bez dachu nad głową mi nie pasuje. Ale co ja tam mogę wiedzieć.
Zarówno Jem jak i Pająk wzbudzili we mnie mieszane uczucia. Ona - zbuntowana nastolatka po przejściach, właścicielka paranormalnego daru, mająca gdzieś cały świat. On - to samo co ona, z wyjątkiem paranormalnego daru. Para jak ta lala, idealnie do siebie pasująca. Jem polubiłam, spodobał mi się jej silny i zadziorny charakter, umiejętność zadbania o siebie i asertywność. Co do Pająka - moja sympatia co do tej postaci była umiarkowana, wydał mi się zwykłym, nieciekawym nastolatkiem, uważającym, że cały świat jest zły i vice versa. Zaskoczyła mnie zaś jego ukryta wrażliwość. Niewątpliwie autorka dopieściła swoje postacie i stworzyła świetne portrety psychologiczne. Bohaterowie to mocny atut 'Numery: Czas uciekać', i pomimo, że na początku ta dwójka wydaje się nieciekawa, w trakacie rozwoju fabuły robi się coraz lepiej. O czym jeszcze muszę napomknąć - babcia Pająka jest mistrzowska! Bezapelacyjnie najlepsza postać powieści, bez względu na wszystko!
'Numery: Czas uciekać' to opowieść o dziewczynie, która widzi daty śmierci danych osób. Jem, bo tak właśnie nazywa się główna bohaterka, musi radzić sobie z tym darem od urodzenia. Czy przewidywanie śmierci jest przywilejem czy przekleństwem? To pytanie nie daje jej spokojnie spać po nocach. Książka autorstwa Rachel Ward to lekka, ale dająca do myślenia powieść nie tylko o paranormalnych zdolnościach, ale też o miłości i przekrętach losu. 'Numery' mają swoje zalety i wady, jednak warto czasami jest oderwać się od codziennego świata i przeczytać tego typu powieść. Może nie jest to najambitniejsze dzieło pod słońcem, nie zakrawa jednak o głupotę. Wszystko w tej książce dawkowane jest z umiarem.
Violy
-
"Numery" to debiut literacki brytyjskiej pisarki, Rachel Ward. Przygodę swą rozpoczęła od opowiadania, które okazało się później jednym z rozdziałów utworu. Mnie osobiście książka zaintrygowała opisem, okładkę, ale także w dużym stopniu samą treścią. Poznajemy tu Jem, dziewczynę, która od śmierci matki wędruje od rodziny do rodziny. Sprawia kłopoty wychowawcze, jest zamknięta w sobie, odcina się od innych. Powodem tego nie jest, tak jak wszyscy uważają trauma po śmierci rodzica, ale jej dar. Jeśli Jem spojrzy komuś w oczy widzi jego datę śmierci. Widziała ją u swojej matki, rodziców zastępczych, opiekunów, nauczycieli...Próbuje się od tego wszystkiego odciąć zamykając się w sobie i wszystkich ignorując. Udaje jej się to dopóki nie poznaje Pająka... wtedy, jej świat przewraca się do góry nogami...
Po pierwsze plusem jest fabuła. Autorka odeszła od przetartych szlaków wampirów i wilkołaków, a skupiła się na poznawaniu przeszłości. Oprócz tego to tak naprawdę był to jedyny element fantastyczny. Wszystko inne toczyło się w realnym świecie. To wszystko strasznie mnie zafascynowało i nie pozwoliło nawet na chwilę odciągnąć się od tej lektury.
Nad książkę płakałam tak wiele razy, że przestałam nawet liczyć. Nie jest to jednak zwykły, tani wyciskać łez, a powieść z klasą. Co psuje to wrażenie ? Język. Ogólnie rzecz biorąc nie mam nic przeciwko przekleństwom w utworach, ale te były naprawdę rażące. Jednak, aby was nie zniechęcać powiem, że to jedyny minus, jaki udało mi się dojrzeć w całej książce.„Najwyraźniej ludzie mnie nie rozumieją. Nie rozumieją, że trzeba mi trochę przestrzeni. Ciągle mi mówią, co mam robić. Uważają, że zasady i plany na przyszłość, czyste ręce i porządne maniery wszystko naprawią. Niczego nie chwytają."
Bohaterowie, to kolejna rzecz, o której nie można tu nie wspomnieć. Zwykle, kiedy narratorem jest główna bohaterka/bohater, po pewnym czasie zaczyna mi się to wszystko wydawać monotonne, a tu - kolejne zaskoczenie. Autorka potrafiła przestawić Jem nie jako zwykłą, pełną problemów i nienawiści do świata nastolatkę/ wymalowaną dziewczynkę nie mającą swojego zdania, ale jako osobę dojrzałą jak na swój wiek, która jest o krok do przodu od rówieśników. Dziewczyna musiała o wszystko walczyć, wiedziała, że nie może sobie pozwolić na uczucia, bo znajomość daty śmierci ukochanego by ją wykończyła. W bardzo wczesnym wieku przeżyła tragedię- umarła jej matka. Później przenosiła się z domu dziecka do kolejnych rodzin.Podsumowując, uważam, że jest to książka idealna dla nastolatków i nie tylko. Nie można do niej podejść jak do każdej innej lektury, ale z otwartym umysłem i gotowością do przemyśleń. Stawia ona przed nami wiele pytań, na które musimy odpowiedzieć sobie sami, a także sprawia, że chcemy dziękować Bogu za to, że mamy rodzinę, która nas kocha. Osobiście, zaliczam "Numery. Czas uciekać." do utworów bardziej ambitnych, z przesłaniem, obok którego nie można przejść obojętnie(no bo i jak można oderwać wzrok od tej okładki?) . Teraz ze zniecierpliwieniem czekam na moment, kiedy będę mogła zacząć czytać drugi tom tej niezwykłej serii, "Numery. Chaos".