Caroline Ratliff
-
Na początku, gdy zobaczyłam zapowiedź 'Ostatniego Nefilima', autorstwa Michała Solanina, myślałam, że to książka idealna dla mnie. Nefilimy, anioły i demony zła - czyli coś co lubię. Jedynie co, to odstraszała mnie trochę okładka. Jednak jak to się mówi, książki po okładce się nie ocenia. Gdy już trzymałam powieść w rękach, zdziwiłam się, że ma tak mało stron. Jednak nie przejęłam się tym zbytnio i zaczęłam czytać. I właśnie w tym momencie zaczęły się problemy.
Siły dobra i zła od zawsze toczyły krwawe batalie o panowanie nad ziemią i rodzajem ludzkim. Kolejna z nich przypada na rok 1190, a trwająca właśnie krucjata to doskonały pretekst do rozegrania własnej wojny. Do tego jednak potrzebny jest śmiertelnik, ktoś taki, jak rycerz Roderic Plaisantin. Problem tylko, jak przekonać pobożnego Krzyżowca, żeby odwrócił się od swojej wiary? Świeżo przybyły z zaświatów Bafomet chyba ma pomysł, jak tego dokonać. Na jego nieszczęście, na ziemię zstępuje Anioł Zniszczenia, doświadczony w tysiącletnich walkach z Upadłymi...
Powyższy opis przygarnęłam z tylnej okładki książki. Pewnie zastanowicie się dlaczego, bo zazwyczaj sama piszę opis książki. Już wyjaśniam. Otóż czytając 'Ostatniego Nefilima', tak naprawdę nie wiedziałam o co autorowi chodziło. Zgubiłam się gdzieś po drodze i motyw książki gdzieś mi uleciał. Do książki miałam trzy podejścia. Za pierwszym razem przeraziłam się wielką ilością archaizmów. Za drugim razem dotarłam zaledwie do pięćdziesiątej strony i się poddałam. Jednak kilka dni temu zebrałam się w sobie i postanowiłam dokończyć to... dziadostwo. Powieść napisana jest okropnym, niezrozumiałym i bardzo uciążliwym językiem. Czytając rozdział po rozdziale miałam wrażenie, że autor tak naprawdę nie wie o czym pisze. Może i pomysł miał dobry - ale nie potrafił ubrać go w słowa. 'Ostatni Nefilim' jest po prostu nudny. Autor nie stworzył żadnych oryginalnych postaci, a co na dodatek - anioły i demony miały bardzo podobne imiona, więc gdybym sobie nie zapisała ich na kartce, to wątpię czy wiedziałabym kto co mówi. Michał Solanin stworzył powieść aż do bólu banalną i nieciekawą. Zdarzenia opisane są bardzo chaotycznie. W ogóle nie potrafiłam skupić się na treści. Czyżby źle wykorzystany został potencjał autora?
Jak dobrze wiecie, we wszystkich opowieściach, bajkach i legendach tymi dobrymi były zawsze anioły, natomiast nutkę zła wprowadzały dzieci piekła. W powieści Michała Solanina jest na odwrót. Wydaje mi się, że w ten sposób autor próbował przyciągnąć uwagę czytelnika, jednak pomimo tego oryginalnego zabiegu niestety mu się to nie udało. Powiedzmy sobie wprost: 'Ostatni Nefilim' to powieść słaba. Bardzo słaba. Jest to kolejny dowód na to, że Polacy może i mają dobre pomysły, jednak nie umieją ich wykorzystać. Po raz kolejny polski autor mnie do siebie zraził, i o zgrozo wydarzyło się to w momencie, kiedy pisarze znad Wisły odzyskiwali moje zaufanie. No cóż. Mówi się trudno.
Nie jestem w stanie już nic o tej powieści napisać. Zawiodłam się niezmiernie i bardzo tego żałuję. Spodziewałam się dobrej, fantastycznej opowieści z charakterem i potencjałem. Niestety autor zawiódł na całej linii i o to mam do niego wielki żal. Czytanie szło niezwykle opornie, miałam ochotę tę książkę wyrzucić przez okno, spalić, zakopać, odkopać, utopić i jeszcze raz nauczyć ją latać. Panu Michałowi Solaninowi serdecznie mówię NIE. Chociaż z całego serca życzę kolejnej, o wiele ciekawszej i udanej książki. Amen.
Podsumowując. 'Ostatni Nefilim' autorstwa Michała Solanina to książka naprawdę niewarta przeczytania. Nudna, schematyczna, do bólu słaba. Nie polecam. No chyba, że cierpicie na bezsenność, to poczytajcie ją przed zaśnięciem - przeniesienie się w krainę snów w stu procentach zapewnione. Już chyba instrukcja obsługi hamulca ręcznego w pociągu byłaby ciekawsza...