Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Drżenie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 4 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Drżenie | Autor: Maggie Stiefvater

Wybierz opinię:

Agniecha

Maggie Stiefvater to młoda pisarka, która już wstrząsnęła światem literatury. Swoją przygodę w tej dziedzinie rozpoczęła serią książek o wróżkach wraz z pierwszą książką „Lament". Wciąż tworzy powieści fantasy dla młodzieży, które nadal cieszą się ogromną popularnością wśród czytelników, nie tylko tych docelowych. W 2009 roku rozpoczęła kolejny cykl, tym razem dotyczący popularnego wątku wilkołactwa, powieścią „Drżenie", która na półki polskich księgarni zawitała dopiero w maju 2011 roku. Krótko po premierze książki studio filmowe Warner Bros wykupiło prawa do ekranizacji powieści.

 

Kiedy Grace była dzieckiem została porwana i pogryziona przez stado wilków. Tylko jeden do nich nie dołączył i to właśnie on uratował dziewczynkę. Od tamtej pory minęło 6 lat, a Grace nadal potajemnie wypatruje wilka, który co jakiś czas odwiedza ją za jej domem. Kiedy w miasteczku ginie jeden z uczniów, Grace nie ma wątpliwości, że odpowiedzialne są za to wilki. Dzieli się swoimi spostrzeżeniami z jednym z funkcjonariuszy policji, nie spodziewając się, że zorganizuje on polowanie. W jego trakcie postrzelony zostaje ukochany wilk Grace, ale ku jej zaskoczeniu okazuje się być on bardzo przystojnym chłopcem o imieniu Sam. Dziewczyna zabiera go do szpitala i oferuje mu schronienie. W międzyczasie zakochuje się w nim bez pamięci i to z wzajemnością. Nie wie jednak, że są to ostatnie chwile Sama pod postacią człowieka, gdyż wraz ze zbliżającą się zimą i obniżającą się temperaturą będzie mu coraz trudniej utrzymać się z dala od swojej wilczej postaci.

 

Podczas lektury „Drżenia" trudno jest nie oprzeć się wrażeniu, że historia swoją formą przypomina trochę układ „Zmierzchu". Ponownie otwieramy drzwi do paranormalnego romansu, w którym miłość jest zdecydowanie na pierwszym planie. Nie brakuje tutaj grozy, która swój punkt kulminacyjny osiąga dopiero przy końcu książki. Mamy zwroty w akcji, które nie są aż tak zaskakujące, ale stanowią pewną odskocznię od miłosnych rewelacji. Jako, że jest to książka dla młodych to autorka wsadziła w fabułę także elementy związane ze szkolnymi sprawami. Pojawiają się tutaj nauczyciele, no i oczywiście problemy szkolne z pracami domowymi i koniecznością chodzenia na zajęcia. Dostrzegamy tradycyjny podział w szkole, na tych gorszych i lepszych. Lepszą część stanowi Isabelle- siostra Jacka, która to potrafi uprzykrzyć życie każdemu. Ci „gorsi" to jak zwykle główni bohaterowie, a więc Grace i jej przyjaciółki Olivia i Rachel. Nie ma na szczęście typowych prześladowań, które odzwierciedla w serii „Wampiry z Morganville" Rachel Caine, i całe szczęście. „Drżenie" to opowieść nie tylko o silnym uczuciu miłości- chociaż to jest w zasadzie motyw przewodni, ale także i o przyjaźni, która łączy Grace i jej dziewczyny. Jest to także obraz trochę zdeformowanej rodziny w jakiej przyszło żyć Grace. Matka wciąż siedząca w farbach i ojciec ciągle siedzący w pracy. Żadne z nich nie jest nawet odrobinę zainteresowane swoją córką, co widać przez to, że nie są świadomi, że przez długi czas sypiała w jednym łóżku z Samem. To wzbudza pewne poruszenie w czytelniku i wywołuje największe w nim współczucie, w szczególności u tych, którzy mają w domu inny wzorzec. Pomimo tego, że najważniejsze są tutaj wilki to jednak rzadko kiedy wywołują tutaj grozę. Jest to ten sam manewr co w przypadku współczesnych wampirów. To mają być istoty do kochania, ale pojawiają się osobniki tradycyjne, które tylko marzą o tym, aby rozszarpać nam gardło. Takich fragmentów też nie brakuje i powodują przyspieszone tętno. Zakończenie powieści wywołuje bardzo przyjemne uczucie. Autorka całkowicie rozdziela emocjonalnie czytelnika. Coś wspaniałego!

 

Maggie Stiefvater pisze swoją książkę w dość niekonwencjonalny sposób. Wprowadza bowiem dwóch narratorów – Grace i Sama. Dzięki temu wydarzeń doświadczamy na dwa różne sposoby, które w zasadzie nigdy się nie krzyżują. Możemy odczuwać emocje człowieka, który nigdy nie uległ przemianie pomimo pogryzienia przez wilka, a także czytam o tym co odczuwa wilk na swój prosty sposób. Autorka idealnie wczuwa się zarówno w umysł młodej dziewczyny, jak i młodego chłopaka. W lekki sposób opisuje ich odczucia i myśli, a także świat, który ich otacza. Opisów jest tutaj bardzo dużo i to właśnie one najbardziej wzruszają, niejednokrotnie tak ściskając serce, że łzy płyną po policzkach. Czasami wywołują także rumieniec, a innym razem gęsią skórkę. Są bardzo obrazowe i bardzo szczegółowe - tam, gdzie jest to potrzebne i gdzie nie jest konieczna cenzura. Dialogi też są niczego sobie, chociaż też nie powalają. Nie mniej książkę czyta się szybko i bardzo bardzo przyjemnie leci przy niej czas.

 

Wydawnictwo Wilga, które zajmuje się publikowaniem w Polsce różnych powieści, w tym także dla najmłodszych i dla młodzieży postanowiło sprowadzić nam do naszego kraju ową powieść. Za to trzeba podziękować, bo takie powieści powinny być wydawane także w Polsce. Okładka została opracowana w bardzo przemyślany sposób, gdyż całość jest w zasadzie stonowana poprzez zimowe barwy, ale na tym tle wyróżnia się krwisty parasol oraz tytuł, których kolorystyka nadaje krwawy ton historii. Idealnie prezentuje to o czym będziemy czytać. Wydawnictwo ponownie zainteresowało czytelnika tylnią okładką, gdzie zamiast tradycyjnego opisu przeczytamy także zalecenie, aby czytać książkę od 76 strony, gdzie znajduje się też cały sens historii. Z tym samym czytelnik mógł się spotkać czytając inną powieść Wydawnictwa „Deklaracja". Sama powieść podzielona została na rozdziały opisane tak jak to było w przypadku „Wiecznych wygnańców", gdzie także było dwóch narratorów. W „Drżeniu" dodatkowo mamy możliwość przewidzenia co też może dziać się z wilkami, gdyż mamy przypisane odpowiednie temperatury powietrza, które wpływają na wilczych bohaterów. Ewa Kleszcz, która przełożyła powieść na język polski postarała się, aby była ona jak najbardziej czytelna. Nie brakuje tutaj przypisów wyjaśniających niektóre z symboli amerykańskich. Przez to powieść stała się jeszcze ciekawsza.

 

„Drżenie" to nie jest taka sobie zwyczajna opowieść o wilkołakach. Tutaj wszystko kręci się wokół uczuć, bez względu na to czy dotyczą one uczucia miłości, przyjaźni, czy też więzi rodzinnych. Niejednokrotnie wywołują łzy po stracie, innym razem bawią w sposób charakterystyczny dla powieści młodzieżowych, a jeszcze gdzie indziej potrafią wystraszyć. Opisy są przepiękne, postacie też dobrze zostały zbudowane, nie ma co ukrywać, że co niektórzy z niecierpliwością będą oczekiwać ekranizacji.

 

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Wilga i Sztukatera. Bardzo gorąco dziękuję za możliwość jej przeczytania i zrecenzowania.

 

Klara203

Nigdy nie przepadałam za ,,Zmierzchem", nigdy mnie tak do niego nie ciągło. Dlatego też nawet nie umiem zrozumieć, co się stało, że zapragnęłam ,,Drżenia". Książka mnie bardzo wciągnęła i nie była przerywana, tak jak dzieła pani Stephenie Meyer. Od początku aż do końca wszystko mnie w niej zadziwiało.

 

,,Drżenie" napisane jest na zasadzie dwóch punków widzenia: kobiety i mężczyzny. Łączy ich tylko jedna rzecz, zostali pogryzieni przez wilka w swojej przeszłości. Niestety Grace nigdy się nie przemieniła w wilka nigdy a sama to spotyka. W książce zapisana jest również przy każdym z rozdziale temperatura, która niekiedy jest bardzo przydatna. Dzięki niej możemy zobaczyć co się dzieje z młodzieńcem.

 

Główni bohaterowie kiedyś już się spotkali, gdy Grace była mała. Wtedy to Sam uratował ją przez innymi wilkami. Teraz mamy do czynienia z uczuciem, które między nimi się rodzi. Niestety temperatura za wszelką cenę nie pozwala na to szczęście. Sam przez cały czas broni się przed przemianą a jego ukochana mu pomaga. Nie jest to jedyny problem tych dwoje. Kolega Grace, Jack zostaje pogryziony przez wilka i dochodzi do stopniowej przemiany jego. Młodzieniec za wszelką cenę próbuje to zatrzymać a pomocy szuka u dziewczyny Sama. Gdy słyszy od siostry, że Grace mówi, że nic nie wie, chłopak zamienia przyjaciółkę bohaterki w wilka i porywa jej chłopaka. Wtedy nastolatka godzi się współpracować i postanawia postąpić według rady siostry Jacka. Zamierzają podać przyszłym wilkom i Samowi szczepionkę z wirusem, który wywoła gorączkę. Z całej siły pragną by ten pomysł zadziała, ale ktoś wypuszcza Sama pod postacią wilka z kliniki. Nikt nie wie co się z nim dzieje a Grace przebywa wśród przyjaciół. Jack i Sam jako jedyni dostali szczepionkę, ponieważ przyjaciółka Grace godzi się z losem. Niestety wszystko nie jest takie proste jak się wydawało i pojawiają się ciężkie czasy.

 

Dzięki pierwszoosobowej narracji łatwiej jest wczuć się w rolę. Wygląda na to, że autorka pomyślała też o chłopakach, przedstawiając opis przeżyć Sama. Na pewno lepiej będzie im to czytać, ponieważ czasowniki mają taką końcówkę, jak dla nich.

 

Okładka nie jest za bardzo ciekawa. Mogła by być lepsza. Niestety nie należy nic oceniać po okładce, bo czasem można się pomylić. Ja też tak miałam, bo się dość długo wahałam co do tej książki. Mojego wyboru nie żałuje. Cieszę się, że książka posiada aż tak dużo stron, ponieważ wiele się w niej dzieje i nie da się nudzić. ,,Drżenie" według mnie nie posiada żadnych braków.

 

Książkę polecam wszystkim tym którzy lubią fantastyczne historię i lubią marzyć o miłości. Serdecznie zachęcam panów do przeczytania.

 

Teraz zostało tylko czekać na kolejną część dzieła Stiefvater.

Leanne

Opis Wydawcy:
"Drżenie" to pierwsza część trylogii Maggie Stiefvater, która ukazała się już w 34. krajach! Sprzedano też prawa do filmu. Przez ponad 40 tygodni książka utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa. "Drżenie" to opowieść o wielkiej miłości, ale także o wielkiej samotności. O tym, jak ważna jest przyjaźń. O potrzebie akceptacji i autorytetów. O współczesnych nastolatkach.
Opowieść o wilkołakach z Mercy Falls zaczyna się w momencie, gdy w tajemniczych okolicznościach znika z kostnicy ciało szkolnego kolegi Grace. Ona sama od lat widuje pod domem wilka o złotych oczach. Mieszkańcy miasteczka wyruszają na polowanie, a Grace odkrywa, że jej wilk to tak naprawdę wrażliwy chłopak Sam, który wkrótce staje się jej bliższy niż rodzice, i o którego życie, a nawet zwykłą ludzką postać musi walczyć. Gdy zapada zmierzch i robi się coraz zimniej, ludzie stają się wilkami. Jaką osobą okaże się Sam i czy uda się mu zachować ludzką postać...?

______
"Drżenie" to pierwsza część Trylogii pióra Maggie Stiefvater, wydanej już w trzydziestu czterech krajach. Zostały sprzedane prawa do ekranizacji, a sama powieść przez kilkadziesiąt tygodni widniała na szczycie listy bestsellerów "New York Times'a". To rzecz, która zniechęciła mnie już na wstępie, bowiem wiele sztandarowych pozycji z listy słynnego "Times'a" to zupełnie przeciętne, albo co gorsza słabe książki. Do samego zaszczytnego miana "bestselleru", jestem uprzedzona, bo naprawdę rzadko się zdarza by te owiane sławą bestsellery były naprawdę dobre i wnosiły do literatury coś nowego. Z zasady, choć jestem miłośniczką konwencji Paranormal Romance - nie przepadam za wilkołakami, zmiennokształtnymi, etc. Nie lubię wilków, a to chyba dyskwalifikuje mnie na starcie. Na samą myśl, o jakimkolwiek obcowaniu cielesnym z człowiekiem, zmieniającym się w wilka, dostaję nieprzyjemnego dreszczu; nie ma chyba rzeczy, która jeszcze bardziej by mnie odrzucała. A jednak, do "Drżenia" byłam od początku nastawiona pozytywnie. Taka bajkowa opowieść o miłości, przesycona sennym klimatem, o wilkach (już zniosę) wśród zimowych krajobrazów. Przeczytam, bo co mam do stracenia?

 

Grace, to pozornie zwyczajna nastolatka, trochę inowertyczka o optymistycznym usposobieniu i podejściu do ludzi. Przeważnie zamknięta w czterech ścianach, z rodzicami rozmawiającymi okazyjnie - można powiedzieć, że dziewczyna wychowuje się sama, bowiem wiecznie zajęci i oderwani od rzeczywistości rodzice, większość czasu spędzają na wystawnych przyjęciach, wernisażach, czy radosnych spotkaniach z przyjaciółmi. Siedemnastolatka, skrywa jednak bolesną i złowieszczą tajemnicę z przeszłości - będąc dzieckiem, została wręcz 'uprowadzona' i niemal zagryziona przez wilki, egzystujące we właściwie przydomowym lesie. Od czasu tego feralnego zdarzenia, dziewczyna przejawia niezmienną fascynację tymi zwierzętami, co dodatkowo potęguje fakt, że od sześciu lat pod jej dom przychodzi znajome stworzenie o hipontyzujących złotych oczach. Po sześciu latach, wilk odnajduje w sobie odwagę, by zbliżyć się do Grace... teraz już nie będzie odwrotu. Co gorsza, szkolny awanturnik Jack, zostaje zagryziony przez wilki, a z jego ciałem zaczynają dziać się dziwne i przerażające rzeczy... co wspólnego z tym wszystkim ma złotooki wilk?

 

Na wstępie powiem,że niezmiernie zdziwiły mnie podobieństwa do sagi "Zmierzch". Saga Stephanie Meyer, choć rozchwytywana i uwielbiana przez miliony, jest niczym więcej jak tylko przesłodzonym, infantylnym romansidłem. Książka Pani Stiefvater zdecydowanie taka nie jest. Owszem, wątkiem przewodnim "Drżenia" jest miłość, ale to powieść oscylująca nie tylko między romansem, ale i kryminałem, sensacją. Główne bohaterki mają po siedemnaście lat i na tym ich podobieństwa się kończą. Grace nie jest kolejną cnotliwą, nieśmiałą panną z typowo amerykańskiego domu - wręcz przeciwnie ! To ostra, czasem arogancka dziewczyna, która bez wahania walczy o swoje i rzuca się na pomoc najbliższym. Nie jest osobą, (w przeciwieństwie do Belii Swan) która na dźwięk słowa "seks" rumieni się z wdziękiem pensjonarki. To młoda kobieta, zdająca sobie sprawę z własnej wartości, która nowopoznanego chłopaka zaprasza do łóżka (nie, żeby coś od razu miało się w tym łóżku dziać - jednak liczy się gest), nie ma oporu przed pokazywaniem się mu w bieliźnie i dziwi jego rumieńcom zażenowania, w niektórych sytuacjach. Tutaj, do panny Swan, możemy raczej porównać głównego męskiego bohatera "Drżenia", amanta Sama. Ten, to naprawdę okaz ! Słodki, niewinny, czasem nieśmiały. Ogólnie, sama słodycz. Gdyby był uroczym dziesięcioletnim chłopcem, to mogłabym to wybaczyć, ale na litość boską, toż to już prawie mężczyzna, który nie potrafi wypowiedzieć "słowa na s" bez szkarłatnych plam, wykwitających na policzkach. Postacie, nie tylko główne, ale i poboczne, są znakomicie skonstruowane - na wskroś ludzkie i realistyczne. Tak samo, jak każdy przeciętny śmiertelnik, odczuwają strach, buzują w nich najróżniejsze emocje. Wilkołaki nie są ukazane, jako posłuszne psy, czy niezwyciężone stworzenia nocy, tylko jako wilkołaki zdolne do uczuć, niebezpieczne, groźne dla siebie i innych. Autorka doskonale wykreowała fantastyczny świat likantropów i chwała jej za to. To chyba jedyna powieść o zmiennokształtnych, która zasługuje na moje uznanie.

 

Fabuła jest dobrze dopracowana, ale przez cały czas czytania, towarzyszyło mi to nieprzyjemne uczucie, że książka jest właściwie o niczym. Pomijając historię niezwykłej miłości, wprowadzanie nas do świata Sama, opisy jego codziennego życia z Grace, w zasadzie o niczym więcej nie możemy tam przeczytać. Jestem zdecydowanie fanką książek, w których co sekundę dzieje się coś nowego, nieprawdopodobnego. Wolę pozycje pełne akcji, przy których brakuje nam tchu z emocji i od których nie możemy się oderwać. "Drżenie" jest bardzo dobrym wprowadzeniem do tej historii i jeśli kolejne tomy będą obfitować w większą ilość emocjonujących zdarzeń i szybszą akcję, to naprawdę, będę miała tej powieści niewiele do zarzucenia, bo jest potrzebna - jako wprowadzenie do świata wilkołaków i zaznajomienie z nim Czytelnika. W książkę Meggie Stiefvater, można powoli się zatapiać, smakować i oddychać jej urokiem. Pomimo braku porządnej akcji, jest powieścią która wciąga od pierwszej strony i zachwyca Czytelników rozmachem i wizją wykreowanego świata. Podczas czytania, wręcz czułam jak śnieg spływa mi po włosach, a oddech zamienia się w mroźną parę.

 

To chyba jedna z niewielu książek Paranormal Romance, których fabuła od początku do końca, opiera się jedynie na wilkołakach. Zazwyczaj, w powieściach tego typu występuje istny miszmasz - jak wilkołaki, to i wampiry, upadłe anioły, czy inne stwory nie z tej Ziemi. Absolutnie, nie uważam, ani jednej ani drugiej formy za wadę. Po prostu miło było przeczytać historię, która opowiada tylko o jednym z mitycznych stworzeń. Podsumowując: polecam "Drżenie" jak najbardziej, jeśli chcecie przeżyć kilka przyjemnych chwil, oderwania od codzienności. Nie jest to może arcydzieło, ale z pewnością książka, po którą naprawdę warto sięgnąć.

 

Heyday

Książka pt. „Drżenie" opowiada o Grace, dziewczynie pogryzionej w dzieciństwie przez wilki. Od tamtej chwili bardzo interesuje się nimi, a głównie jednym. Widzi go w każdą zimę w lasku koło swojego domu. Czuje, że między nimi wytworzyła się jakaś więź, której nie potrafi wytłumaczyć. Przeczuwa także, że jest on kimś więcej niż wilkiem.

 

Powiem szczerze, że nienawidzę jak ktoś porównuje jakąkolwiek książkę do „Zmierzchu". Każda książka ma swój własny klimat i nie wszystkim autorom zapewne się to podoba. Powieść „Drżenie" również została porównana do sagi o wampirach, a ja, nawet gdybym chciała, nie znalazłabym między tymi książkami podobieństw. W tej historii wszystko jest całkowicie inne i całkowicie lepsze. Po przeczytaniu ostatniej kartki tej powieści, po prostu siedziałam i... starałam się wyjść z tej historii.

 

Dawno nie czytałam książki, która tak dobrze zapadła mi w pamięci i która mnie tak porwała. Mimo że minęło kilka dni od jej przeczytania, dalej rozmyślam o jej bohaterach. Ta historia jest tak niesamowicie realistyczna, że aż magiczna.

 

Z początku myślałam, że będzie to po prostu zwykła książka, której autorka chciała zarobić na tym, że wampiry i wilkołaki są ostatnio popularne. Przyznaję się do błędu. Zrozumiałam jak niedorzeczne było moje rozumowanie już po pierwszym rozdziale.

 

Autorka tej książki ma na pewno niesamowitą wyobraźnię. Sądzę że następne części tej powieści będą jeszcze lepsze od pierwszej. Pani Stiefvater wprowadziła nas w zupełnie inny świat. Świeży i nowy. Pokazuje ile znaczy prawdziwa miłość i ile może ona zdziałać. Historii Grace i Sama na pewno długo nie zapomnę, a autorkę będę wielbiła po wsze czasy.

 

Polecam tą powieść tym, którzy lubią czytać i tym którzy nie przepadają za tym. Nawet ci którzy nie lubią wilkołaków, wampirów i innych magicznych stworów, powinni sięgnąć po tą książkę, bo naprawdę warto.

 

Lilien

Pierwsza część trylogii. Ukazana w 34 krajach. Sprzedano prawa do filmu. Ponad 40 tygodni widniała na liście bestsellerów New York Timesa. Z początku ma się wyobrażenie, jakby ten opis dotyczył "Harry'ego Pottera, czy "Zmierzchu". Nic bardziej mylnego. Dzisiaj światem zawładnęło "Drżenie" Maggie Stiefvater.

 

Maggie Stiefvater, niby młoda pisarka, a już wstrząsnęła światem literatury. Pisarską przygodę rozpoczęła serią książek o wróżkach, których pierwsza z nich nosi tytuł "Lament" wydana w lutym tego roku w Polsce. Mimo, że powieść "Drżenie" wydano już w roku 2009, u nas jest jedną z najświeższych nowości.

 

Gdy tylko spojrzałam na okładkę, pomyślałam, że mam do czynienia z kopią pani Meyer. Okładka skromna, ale dobitna. Chwilę później zaczęłam się zastanawiać, czy aby przypadkiem nie jest to coś na krój "Dziewczyny w czerwonej pelerynie", ale odrzuciłam ten pomysł. W końcu tego ekranizacja już jest. Jeśli bym miała jednak stwierdzić, czy mi się podoba, czy też nie to miałabym mieszane uczucia. Z jednej strony da się na niej zawiesić oko. Z drugiej zaś... Czegoś mi w niej brakuje. Może to, dlatego, że jest tak dużo bieli przechodzącej w delikatny błękit?. Ale ogólnie ładna. Jeśli się dłużej zastanowić i nad nią podumać, to nawet można się szarpnąć i powiedzieć, że bardzo. Ale przecież okładka, to nie wszystko, prawda?

 

Ważna jest przede wszystkim treść. A jeśli chodzi o fabułę, to tutaj jest ona naprawdę wciągająca. Mam kilka pozycji na swojej półce, które wprost mną zawładnęły i już wiem, że "Drżenie" od dziś do nich dołączy. Może i jest to opowieść o wilkołakach. Może i jak w większości książek pojawia się tutaj wątek miłosny, poświęcenia, przyjaźni, czy nawet okrucieństwa. Może... Ale mimo to książka różni się od pozostałych. Wszystko zaczyna się, gdy w miasteczku Mercy Falls chłopiec ginie zagryziony przez wilka. Tymczasem Grace, sama, jako dziecko zaatakowana przez sforę i cudem uratowana. W dodatku codziennie pod domem widuje wilka o złotych oczach. Od tego momentu nie może przestać o nich myśleć. Jak to w książkach bywa tak i tutaj okazuje się, że to jej przyjaciel - przewidywalne? Możliwe, ale za to pozostałe wątki z ich obecnością już nie zawsze. Niektórzy uważają, że książka jest pisana pod wzór "Zmierzchu" pani Meyer. Ja tak nie uważam. Tutaj wszystko kręci się inaczej. W dodatku fabułę podzielono jak gdyby na relacje zarówno Grace, jak i Sama. Każdy z rozdziałów posiada nie tylko numerację, ale i to, kto jest narratorem, oraz... Co może się wydawać dziwne - podanie temperatury otoczenia. Z początku nie wiedziałam, jaki ma ona sens, ale zagłębiając się coraz dalej zrozumiałam, że ma ona wielkie znaczenie w powieści - dzięki niej można obserwować "wilczą naturę" Sama. W zależności od niej można stwierdzić, jak ciężko wilkowi będzie wrócić do ludzkiej postaci.

 

Książka od początku do końca stawia człowieka w niepewności. Dodaje czasem dreszczyku podniecenia, który pojawia się wtedy, gdy człowiek nie może się wprost doczekać, co dalej, ale i są momenty, które przyprawiają nie tyle w smutek, co w zadumę nad ludzkim losem. Jest tutaj wszystko, co by się chciało zobaczyć - miłość, przyjaźń, ale i samotność, czy problemy rodzinne. Potrzeba akceptacji i posiadania autorytetu, a przede wszystkim mówi o nas samych. Nie wiem. Możliwe, że nie każdy znajdzie tutaj odwzorowanie swojego charakteru. Ja znalazłam - ale należy pamiętać, że zawsze byłam dość specyficzna.

 

Jeśli już napomknęłam o charakterach to muszę coś powiedzieć o samych bohaterach. Cóż, co tu dużo mówić. Jak dla mnie są wykreowani bardzo realistycznie. Nie przesadnie, ale i nie za ogólnie. Po prostu w sam raz. Nie ma tutaj żadnych "przesłodzonych" opisów i nad wyraz wywyższających. Oczywiście nie obyło się tutaj też bez "złych charakterów", które dodają pikanterii i złośliwego losu. No, ale w końcu od tego są.

 

Autorka wykreowała własny świat. Świat, w którym człowiek może oderwać się od wszystkiego, co złe i uprzykrzające nam realistyczne życie (ja na przykład zapomniałam, że jestem chora). Naprawdę. Język i styl prosty, bez udziwnień, lecz mimo wszystko oryginalny. Wszystko napisane lekko, ale i realistycznie. Uczucia bohaterów przekazane w sposób, który od razu przemawia do czytelnika. A cała reszta? A cała reszta dodaje książce smaczku na tyle, że nie można się od niej oderwać.

 

Jedyne, co mi pozostało to zachęcić wszystkich do tej znakomitej lektury, której przyznaję 6/6 punktów. Ja mogę tylko żywić nadzieje na szybka kontynuację, ponieważ już się nie mogę doczekać, jak potoczą się dalsze losy bohaterów i co najważniejsze: "Jak to się wszystko zakończy?". Naprawdę polecam wszystkim! Nie tylko fanatykom zmierzchu, wilkołaków, czy zwykłych fantastów, ale każdemu z osobna i wszystkim zarazem. Nie ważny wiek, nie ważna płeć, czy cokolwiek innego. To jest powieść, którą każdy mól książkowy powinien mieć w swojej biblioteczce.

 

Książka otrzymałam od wydawnictwa Wilga, za którą szczerze dziękuję.

 

Izuś

Na okładce książki "Drżenie" została umieszczona następująca opinia: "Jeżeli podobał wam się Zmierzch, pokochacie też Drżenie". Muszę się zgodzić, bowiem "Drżenie" to trochę reprodukcja "Zmierzchu" z drobnymi zmianami:) Nie mówię, że to źle. Książka sama w sobie jest świetna i bardzo dobrze się ją czyta, ale gdzieś taki zawód zostaje..

 

Grace to główna bohaterka, młoda, piękna uczennica bezsprzecznie zakochana w wilkach. Będąc małą dziewczynką, została przez nie zaciągnięta do lasu i ugryziona. Wtedy uratował ją wilk o pięknych złotobrązowych oczach. Od tej pory Grace często można spotkać na huśtawce w ogrodzie, zapatrzoną w las. Wilk, który ją wtedy uratował to Sam. Sam często na obrzeżach lasu wypatruje Grace, aby choć na chwilę przywołać w sobie wspomnienia.
Tych dwoje nie wiedzą jeszcze, że są sobie przeznaczeni.

 

Gdy w miasteczko ginie szkolny kolega Grace - Jack i gdy okazuje się, że to wilki zagryzły chłopaka, w mieście wybucha panika. Wzburzeni mieszkańcy urządzają polowanie na wilki, w wyniku którego wiele wilków zginie, a część z nich zostanie postrzelona. Tak właśnie dzieje się z Samem, który postrzelony w ludzkiej postaci budzi się w ramionach Grace. Dziewczyna pomaga mu, a później losy toczą się już swoim torem...
Czeka Was walka o utrzymanie Sama w ludzkiej postaci, a także wiele innych fascynujących przygód.

 

Pewnie zastanawiacie się skąd te porównanie do "Zmierzchu". Jest mnóstwo bardzo podobnych elementów.
Pewnie pamiętacie, że Edward ze "Zmierzchu" napisał dla Belli piosenkę i pięknie ją zagrał, tutaj Sam także komponuje i śpiewa z tym, że z gitarą:) to tylko jeden z elementów ale jest naprawdę całe mnóstwo podobnych, bądź lekko zmienionych.
Mi to nie przeszkadzało, czułam się tylko trochę zawiedziona, że autorka nie wymyśliła czegoś swojego, ale wiem, że przeciwnikom "Zmierzchu" bardzo będzie się to rzucało w oczy.
Ogółem książka jest dobrze skonstruowana i ciekawa. Jest mnóstwo zwrotów akcji i nie wszystko da się przewidzieć. Narracja jest przyjazna, a bohaterowie wyraziści. W sumie nie ma się do czego przyczepić:) Czyta się bardzo szybko, jak na tak grube tomisko. Jestem pewna, że przeczytam też drugi tom, bowiem pierwszy skończył się baaardzo zaskakująco:)

 

Nie wiem co jest takiego w okładce. Ale sprawia takie niepokojące wrażenie. Ogromnie mi się to podoba i książka też taka jest - niepokojąca. Wilki to stworzenia, którymi bądźmy szczerzy trudno się fascynować. Dlatego tak trudno było mi zrozumieć główną bohaterkę. Ale w książce wilki przedstawione też w ludzkiej postaci, pozwalają czytelnikowi niejako zrozumieć ich egzystencję i to bardzo mi się podobało:)
Mimo wszystko chciałabym Wam polecić tę książkę, bo wiem, że znajdą się tacy, którym ona przypadnie do gustu. Ja z pewnością nie żałuję czasu z nią spędzonego i z przyjemnością czekam na kolejny tom:)

 

Gosiarella

"Współczesna opowieść o wilkołakach? Tak! A w niej miłość, przyjaźń, wielka samotność, okrucieństwo, poświęcenie i ból.

 

Kiedy zapada zmierzch i robi się coraz zimniej, niektórzy ludzie stają się wilkami. Grace odkrywa, że musi walczyć o wilkołaka Sama, którego pokochała. Zagrażają mu myśliwi i mróz, który może sprawić, że Sam nigdy nie odzyska ludzkiej postaci."

 

Bardzo często spotykałam się z porównaniem "Drżenia" do "Zmierzchu". Po przeczytaniu obu nie widzę powiązania, oczywiście poza tym, że oba są całkiem dobrze skonstruowanymi romansami paranormalnymi. Oczywiście na siłę dało by się coś wymyślić np. w obu padał czasami śnieg albo w obu ludzie jedli ciastka. Idąc tym tropem każda książka jest powiązana z co najmniej milionem innych. Chyba po prostu muszę przyjąć do wiadomości, że większość książek z tego gatunku ktoś, kiedyś do "Zmierzchu" porówna, mimo tego, że idea i forma będzie mieć nie wiele wspólnego.

 

„Ona była przeszłością, teraźniejszością, przyszłością. Chciałem jej odpowiedzieć, ale nie mogłem. Rozpadłem się na kawałki."

 

"Drżenie" opowiada historię Grace i Sama. Grace, jako dziecko została niemal zagryziona przez wilki. Sam zaś był jednym z tych wilków. Od tego czasu minęło sporo czasu, a dziewczyna przez te lata zakochiwała się w wilku, a wilk w niej (zaczyna się trochę strasznie, prawda?). Po zagryzieniu nastolatka, miejscowi postanawiają odstrzelić kilka dzikich bestii w lesie.Gdy Sam w skórze wilka zostaje postrzelony, Grace znajduję go rannego i będącego w trakcie transformacji. Nie wiele myśląc zabiera rannego i nagiego wilkołaka do szpitala. Sam szybko wraca do zdrowia, jednak boi się, że w każdej chwili może ponownie przeobrazić się w wilka. Dodatkowo z czasem dochodzi do wniosku, że to jego ostatni rok, w którym wraca do postaci człowieka. Chłopak musi być stale w ciepłym miejscu, bo tylko ciepło utrzymuje go we własnej skórze, a dodatkowo nie bardzo ma się gdzie podziać, więc ku uciesze dziewczyny zatrzymuje się w jej domu, pokoju i łóżku, przy czym jak na dżentelmena przystało stara się zachować dystans. Dzięki wszystkim zaistniałym okolicznością romans między tą dwójką nastolatków kwitnie, a nadchodząca zima i uciekający czas umacnia ich uczucie.

 

Postać Grace jest niezwykle sympatyczna oraz ciekawa. Podoba mi się to, że jest wielowymiarowa i dojrzała. Autorka stworzyła ją nieśmiałą dla rówieśników, odpowiedzialną dla rodziców, a przy tym bohaterka chowa w sobie urazę do najbliższych i odrobinę szaleństwa. Sam z kolei jest doświadczony i pokrzywdzony przez życie. Ma duszę artysty, a przy tym stara się opiekować Grace na wszelkie sposoby nie będąc przy tym zaborczy. Oboje są dobrze wykreowani i łatwo da się ich lubić. Pozostałe postacie również mają sprawnie zarysowane osobowości i nie są tylko albo dobrzy albo źli - są ludzcy, mają zarówno wady, jak i zalety, a wszystkie działania są czymś motywowane, dzięki czemu nie są bezbarwni.

 

Największym plusem całej powieści jest przedstawienie historii z perspektywy dwóch głównych bohaterów, co umożliwia nam poznanie ich toku myślenia i uczuć, które nimi targają. Momentami książka naprawdę ściska za serce, ale mimo swojego emocjonalnego charakteru obfituję także w wartką akcje i wiele zwrotów akcji. "Drżenie" czyta się bardzo łatwo i mocno wciąga w swój świat, jednak nie odczuwałam po przeczytaniu pustki, jaką odczuwałam po najlepszych książkach, a na to właśnie liczyłam.

 

"Drżenie" polecam wszystkim, którzy chcą są głodni naprawdę dobrego romansu paranormalnego i tym, którzy chcą przeczytać po prostu ciekawą książkę. Zapewniam was, że szybko wsiąkniecie w świat, w którym człowiek i wilk starają się stworzyć coś wspólnie i uciec przed nieuniknionym.

 

"Nie sądziłem, żeby należał do jej świata - chłopak zawieszony między dwoma życiami, wlokący za sobą skomplikowany świat wilków - ale gdy ona wymówiła moje imię, czekając, aż za nią pójdę, zrozumiałem, że zrobię wszystko, żeby z nią zostać."

 

Beatrice

Bardzo trudno napisać jest recenzje pięknej książki w złym humorze. Czekając więc na odpowiedni moment miałam wiele czasu do namysłu. Autorka opisała nam uczucie prawdziwej miłości, nie banalnego zakochania dwojga osób, ale właśnie oddania i całkowitego zaufania. Kiedy na religii mieliśmy powiedzieć co to jest miłość, używaliśmy wielu słów, ja mogę jednak powiedzieć, że prawdziwą miłość znajdziecie opisaną właśnie w tej książce.

 

Kiedy zapada zmierzch i robi się coraz zimniej, niektórzy ludzie stają się wilkami. Grace odkrywa, że musi walczyć o Sama, którego tak bardzo pokochała. Zagrażają mu myśliwi i mróz, który może sprawić, że Sam nigdy nie odzyska ludzkiej postaci... A ona zostanie sama.

 

"Drżenie" okazuje się równie piękne w środku, jak i na zewnątrz. Ta niesamowita okładka doskonale oddaje treść książki, pełnej miłości, przyjaźni, oddania, strachu. Z emocjami jest jak z zapachami, są ich tysiące, a każde tak bardzo różni się od siebie. Niektórzy potrafią wyczuć więcej niż powinni, a dla innych odgadywanie ludzkich uczuć, jest czystą magią. Również ludzie nie są tacy sami, jednak pomimo wielu różnic, można znaleźć podobieństwa. Czasem dwójkę zupełnie różnych od siebie osób może połączyć piękne uczucie, a nie jest to rzeczą niezwykłą. Niezwykłe natomiast jest to, kiedy uczucie połączy sześcioletnią dziewczynką oraz wilka. Więź, która przez lata łączy te dwie postacie, oraz przeznaczenie, mają ze sobą wiele wspólnego. Wkrótce owo przeznaczenie, pozwala spotkać się tym dwóm osobą, ale okoliczności nie są zadowalające. Jest zimno, słychać strzały i widać krew.

 

Wątek paranormalny jest również bardzo przyjemny, nie przesadzony, a delikatnie wplątany w powieść. Wprowadza on atmosferę i urozmaica książki, ale nie przysłania prawd jakie chciała nam przekazać pani Stiefvater. Różnica pomiędzy dobrem a złem, nie jest różnicą pomiędzy człowiekiem a wilkołakiem. Mamy tu jednak ukazaną różnicę rozumowania zwierzęcia i człowieka. Jak różne są myśli i słowa. Słowa tak cenne, znikają, a pozostają jedynie obrazy. Sfora jest w tym przypadku rodziną, jakiej nie che się stracić, która się bardzo kocha. Przyjaźń, a tęsknota.

 

Na stronicach tej książki widzimy rozgrywającą się piękną, ale i smutną historie miłosną. Mróz zabiera wraz ze sobą Sama, dlatego tak istotna jest tutaj temperatura, która podana jest zawsze na początku rozdziału. Grace walczy jednak o ukochanego i nie pozwala zawładnąć zimie tym, co wytworzyło się pomiędzy nimi. Uczucia Sama są równie głębokie, to on uratował Grace przez rozszarpaniem, kiedy tamta miała zaledwie sześć lat. Potem latami obserwował dziewczynę, aż w końcu los sprowadził ją rannego po jej drzwi. Ona bez pytania zawiozła rannego do szpitala. Bo wiedziała, od zawsze wiedziała. Jego oczy wyrażały wszystko, bo to się w nim nie zmieniało. Kiedy ludzka postać zmieniała się w wilka, oczy pozostawały te same.

 

„Chciałbym spędzić całą zimę
z mą uroczą letnią dziewczyną.
Ale nigdy nie jestem dość ciepły
dla uroczej letniej dziewczyny"

 

Choć w historię wplątane są jeszcze inne wątki, między innymi zamiana w wilkołaka znajomego Grace, jednak ten właśnie okazuje się najważniejszy. Naprawdę zachęcam wszystkich do przeczytania tej wspaniałej powieści. Znajdziecie tutaj, pomimo zimnych temperatur, prawdziwe ciepło, oraz oczywiście nutę akcji. Zapraszam serdecznie.

 

Tala

Zima może wszystko odmienić

 

„Drżenie" to pierwszy tom rozpoczynający trylogię pod tytułem „Wilkołaki z Mercy Falls", amerykańskiej autorki Maggie Stiefvater.

 

Grace jako mała dziewczynka została zaatakowana przez wygłodniałe wilki, które ściągnęły ja z huśtawki na podwórku i zaciągnęły głęboko w las. Jednak udało się jej ujść z życiem, a to dzięki obronie jednego z wilków. Grace zapamiętała jedynie jego oczy: żółto – złote; oraz nieodparte wrażenie przynależności do niego, które odczuła po dotyku jego pyska na swej dłoni i policzku.

 

Jednak właściwa historia zaczyna się sześć lat później gdy Grace jest już nastolatką, fascynującą się wilkami, a zwłaszcza jednym, który pojawia się zawsze na skraju podwórka gdy tylko na dworze zaczyna robić się zimno. Dziewczyna nie przypuszcza, że nie są to zwykłe wilki.

 

Pewnego dnia okazuje się, że jeden ze szkolnych kolegów Grace – Jack Culpeper; został zaatakowany przez wilki ze skutkiem śmiertelnym. Gdyby tego było mało, to w tajemniczych okolicznościach jego zwłoki znikają z kostnicy. Mieszkańcy Mercy Falls postanawiają zrobić obławę na sforę i znacznie przetrzebić jej szeregi. Wtedy Grace dowiaduje się, że są to tak naprawdę wilkołaki, a „swojego" wilka znajduje na swoim tarasie już w ludzkiej postaci. Sam, bo tak ma na imię, opowiada dziewczynie wiele ze swojego życia i tłumaczy jak przebiega zamiana w wilka. Oboje zaczynają zdawać sobie sprawę, że już od dawna są w sobie zakochani. Rozpoczynają nierówną walkę, ze zbliżającą się zimą, aby jak najdłużej utrzymać Sama w ludzkiej postaci. Czy im się uda? Jakie zakończenie szykuje dla nas autorka? Przekonajcie się sami.

 

Muszę powiedzieć, że do tej pory wilkołaki kojarzyły mi się ze „Zmierzchem", gdzie młodzi mężczyźni zmieniali się gdy w pobliżu były wampiry; z „Harrym Potterem" w którym mieliśmy do czynienia z kombinacją pełnia księżyca równa się przemianie, oraz z filmową serią pt. „Underworld" gdzie wilkołactwo było dziedziczne i stałe. Natomiast Pani Stiefvater ukazała nam wilkołaki w zupełnie innym świetle, ponieważ najpierw trzeba było zostać ugryzionym przez osobnika z tego gatunku, następnie przychodził okres rozprzestrzeniania się wilkołactwa w całym organizmie, co upodobniło się do ciężkiej grypy. Natomiast do całkowitej transformacji dochodziło gdy na dworze nastawały mrozy. Powrót do ludzkiej postaci możliwy jest dopiero w momencie gdy nastają ciepłe wiosenne dni. Z każdą transformacją potrzeba coraz gorętszych dni, aby na nowo stać się człowiekiem, natomiast przemiana w wilka może odbyć się nawet z powodu lekkiego ochłodzenia, aby w końcu całkowicie pozostać w zwierzęcej postaci.

 

W „Drżeniu" mamy do czynienia z narracja pierwszoosobową, którą tym razem prowadzi zarówno Grace jak i Sam. Wspominam o tym, ponieważ zazwyczaj w książkach z gatunku romansów paranormalnych spotykałam się jedynie z kobiecą narracją. Przedstawienie wydarzeń z męskiego punktu widzenia jest nie tylko czymś nowym, ale także i świeżym. Mamy możliwość poznać również uczucia Sama i jego spojrzenie na te same sprawy, które rozpatruje Grace. Sprawia to, że fabuła jest jeszcze ciekawsza.

 

Co do bohaterów, to Pani Stiefvater zaserwowała nam w „Drżeniu" spory wachlarz różnorodnych charakterów od słodkiego romantyka do mściwej i zazdrośnicy. Chociaż niektóre z postaci zostały ukazane tylko pobieżnie, to bez problemu można wyrobić sobie o nich zdanie. Dodatkowo żadnej z nich nie nazwałabym płytkiej, nawet Isabel czy Shelby.

 

Podsumowując. Historia przedstawiona jest w naprawdę ciekawy i urzekający sposób. Może akcja powieści nie jest najszybsza, ale ma kilka mocnych momentów, które sprawiają, ze mamy rumieńce ze zdenerwowania. Język powieści jest plastyczny i zwięzły, więc nie ma żadnych trudności ze zrozumieniem tekstu, a po za tym czyta się go bardzo szybko.

 

Komu poleciłabym książkę? Każdemu kto lubi nieskomplikowane historie o miłości ze sporą tajemnicą w tle. Wydaje mi się, że nie ma tu także żadnych ograniczeń wiekowych. Powieść mogą czytać zarówno nastolatki jak i starsi czytelnicy.

 

Caroline Ratliff

Książki typu paranormal romance wiodą prym na dzisiejszym rynku wydawniczym. Wampiry, wilkołaki, nefilimy, wróżki, elfy, sukuby i demony - to postacie, o których połowa społeczeństwa kocha czytać, połowa zaś nienawidzi. Tego typu kreatury wzbudzają mieszane uczucia. Gdy do tego dojdzie charakterystyczny wątek romantyczny, niektórzy czytają o takowym z wypiekami na twarzy, inni zaś mają odruch wymiotny i odrzucają opowieść w kąt. Ja należę do tej pierwszej kategorii. Paranormal romance to zaraz obok fantastyki mój ulubiony gatunek. Doceniam dobre opowieści o zmiennokształtnych, nie zaczytuję się w byle czym. Kiedy tylko ujrzałam zapowiedź 'Drżenia' autorstwa Maggie Stefvater, wiedziałam, że to książka idealna dla mnie - paranormal, ale wnoszący lekki powiew świeżości, bo to wilkołaki występują w tej książce, a nie, oklepane już do granic możliwości, wampiry. Gdy tylko pierwszy tom trylogii 'Wilkołaków z Mercy Falls' wpadł mi w ręce, z zapartym tchem oddałam się przygodzie. Nie zawiodłam się.

 

Historia z Mercy Falls zaczyna się w momencie, gdy jeden ze szkolnych kolegów Grace, zostaje zagryziony przez wilki. Jak głosi plotka, jego ciało w tajemniczych okolicznościach znika z kostnicy. Główna bohaterka również padła kiedyś ofiarą sfory, jednak przed śmiercią uratował ją złotooki wilk. Od tego czasu zwierzę i dziewczyna dzień w dzień obserwują się nawzajem. Lecz gdy tylko robi się cieplej, stworzenie znika. Przybywa dopiero na pierwsze przymrozki. Grace zaintrygowana 'swoim' tajemniczym wilkiem postanawia odkryć, czym lub kim on naprawdę jest. Nie ma pojęcia, że z jej ciekawości wyniknie dużo głębsze uczucie - miłość.

 

'Drżenie' zaintrygowało mnie od początku. Jednak ja, jak to ja, nie mogłam obyć się bez wątpliwości. No bo co, jeśli zawiodę się na książce, po której tyle oczekuję? Co jeśli to tylko głupia paranormalna młodzieżówka, którą przeczytam jednym tchem i nie wspomnę nigdy więcej? Lub co gorsza: może jest okropnie nudna i sztampowa? Moją głowę zaprzątały różne nieciekawe myśli i wątpliwości, które zostały rozwiane już po przeczytaniu pierwszego rozdziału. Pozytywnie się zaskoczyłam. Autorka operuje lekkim i łatwym językiem, momentami banalnym, jednak nie w złym tego słowa znaczeniu. Fabuła to cudowny, mroźny (a jakże!) powiew świeżości, jest naprawdę dobrze rozplanowana i przemyślana. Akcja momentami zaskakuje, trzyma czytelnika w napięciu i sprawia, że z zachłannością pochłaniamy kolejne strony. Co fakt, to fakt, nie jest to najambitniejsza lektura pod słońcem, jednak jako lekkie i przyjemne czytadło sprawdza się w stu procentach.

 

Narracja prowadzona jest w trybie pierwszoosobowym, rozdziały na przemian pisane są z punktu widzenia Grace lub Sama. Jest to o tyle ciekawy zabieg, że dzięki niemu możemy przyglądnąć się zaistniałym sytuacjom różnymi oczyma. Zabieg ten sprawił również, że czytelnik bez problemu może dowiedzieć się, jakie emocje kierują bohaterami, a przede wszystkim - co ta dwójka myśli o sobie nawzajem. Autorka zgrabnie połączyła wątek miłosny (o którym za chwilę) wraz z wątkiem wyjaśniającym zasady egzystencji wilkołaków. Akcja, jak już wspomniałam, toczy się wartko, jednak naprawdę szaleńczego tempa nabiera przy końcu powieści, kiedy sprawy przybierają zły obrót. W tej powieści jest coś naprawdę magicznego, coś mistycznego, kojarzącego się z chłodem zimowego poranka, z orzeźwiającym, ale mroźnym podmuchem wiatru. Mimo, że 'Drżenie' to powieść prosta i miła w odbiorze, nie jest głupia i banalna. Stiefvater popełniła coś cudownego, za co serdecznie jej dziękuję. Bo 'Drżenie' uzależnia. Od tej powieści nie da się oderwać.

 

Może napomknę o wspomnianym wcześniej wątku miłosnym, który to jest jedynym elementem, który w 'Drżeniu' mnie irytował. Lubię, gdy bohaterowie dopiero się docierają, z niewinnością odkrywają siebie nawzajem, ich miłość jest namiętna, ale delikatna niczym skrzydełko ćmy. Lubię, gdy bawią się w tak zwane 'podchody'. A tu lipa. Wszystko poszło za szybko i za łatwo. Ledwie Grace odkryła, iż Sam jest jej ukochanym wilkiem, już wynikło z tego wielkie love story. Ja rozumiem, że ona od zawsze kochała swojego wybawcę, i że darzyła szczególną sympatią tego wilka, no ale żeby tak od razu rzucać się na faceta, który to w chłodniejsze dni zamknięty jest w ciele futrzaka? Bez przesady. Już po kilku dniach żyli sobie jak stare dobre małżeństwo. Spali w jednym łóżku, spędzali ze sobą całe dni - no okej, może ich miłość była prawdziwa, ale przecież tak naprawdę się nie znali! Dobrze, spokojnie. Wdech i wydech. Zbulwersowałam się troszeńkę. W tym związku było sporo sztuczności, jednak w trakcie czytania, z każdą kolejną stroną, coraz bardziej się przyzwyczajałam do związku tej dwójki. Mam jednak ogromną nadzieję, że w kolejnych tomach ta miłość się nie wypali, bo tego bym już nie zniosła. Mimo lekkiego przekombinowania, dobrze jest jak jest i niech tak zostanie.

 

O bohaterach słów parę. Grace na początku wydawała mi się ciekawą postacią, jednak po jakimś czasie zaczęła mnie lekko irytować. Tak, głównie przez swoją nagłą miłość do chłopaka, którego nawet dobrze nie poznała. Wiem, staroświecka jestem, ale cóż poradzić. Na pewno zaimponowała mi swoją samodzielnością, bo żyć z rodzicami, którzy mało co się tobą interesują, jest naprawdę trudne. Ogółem jako postać nie zapadła mi głęboko w pamięć, nie mogę też powiedzieć, że jej nienawidziłam. Tak samo jest z Samem - nie podbił mojego serca (tak jak kultowy Varen z 'Nevermore', hihihi), ale polubiłam go i z przyjemnością czytałam rozdziały pisane z jego punktu widzenia. No właśnie - jestem wdzięczna autorce, że dopuściła do głosu nie tylko główną bohaterkę, ale i naszego wilkołaka, co jest rzeczą rzadko spotykaną w paranormalach. Ślicznie dziękuję. Sylwetki pozostałych bohaterów są dosyć słabo nakreślone, nad czym ubolewam, jednak żywię ogromną nadzieję, iż w kolejnych dwóch częściach zostaną rozpracowane do granic możliwości.

 

Podsumowując: 'Drżenie' to magiczna opowieść o dziewczynie zakochanej w wilkołaku. Przez sześć lat Grace widywała swojego ukochanego jako złotookiego wilka, który uratował jej życie przed zagryzieniem przez resztę sfory. Kiedy udało jej się go poznać jako człowieka, zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia, a on odwzajemnił jej uczucie. Wbrew pozorom nie jest to kolejna banalna historia typu paranormal romance, a miła i lekka lektura na chłodne, zimowe wieczory. Bo taka właśnie jest powieść autorstwa Maggie Stiefvater: mroźna i przenikliwa, jak wiatr w zimie. Polecam serdecznie.

 

Violy

Od pewnego czasu na rynku książek ciągle spotykamy utwory o wampirach, aniołach i wilkołakach. O ile opowieści o wampirach pojawiają się non stop, o tyle rzadko słyszymy o wilkołakach. "Drżenie" jest pierwszą częścią trylogii Maggie Stiefvater, która, jak pragnę powiedzieć na samym początku, zapowiada się rewelacyjnie.
Grace, nasza główna bohaterka, jako dziecko została zaciągnięta do lasu przez wilki i pogryziona. Gdyby Sam, jeden z wilkołaków jej nie odciągnął, zostałaby zabita. Pod wpływem ugryzienia Grace powinna zmienić się w wilkołaka przy najbliższej pełni, jednak tak się nie stało. Mijają lata, a Grace nie może zapomnieć o wilku, który ją uratował. Prowadzi ona spokojne życie w Mercy Falls do chwili, gdy zmory przeszłości powracają, niosąc za sobą śmierć, cierpienie i ... miłość.

 

Przyznam szczerze, że ocenienie tej książki sprawiło mi niezmierną trudność. Na początku nie spodobał mi się sposób, w jaki wydawca pragnął zapewnić siłę przebicia "Drżeniu", czyli porównując je do sagi "Zmierzch". Uważam, że było to naprawdę zbędne, gdyż książka zachwyca sama w sobie i nie wymaga tego typu reklamy, która, co gorsze, może jedynie odstraszyć czytelnika.
Mimo iż podchodziłam do utworu nieco sceptycznie, szybko zmieniłam swoje nastawienie. Sposób, w jaki Stiefvater opisywała uczucie, które zaistniało pomiędzy Samem a Grace był po prosty zdumiewający! Autorka stworzyła wspaniałą, romantyczną historię dla nastolatków, która wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika, ale też ukazuje realia współczesnego świata. Rodzice Grace są wiecznie zajęci, nie mają czasu nawet na zjedzenie wspólnego posiłku z córką. Może się niektórym wydać, ze ten przykład jest banalny, jednak tak naprawdę proste gesty, takie jak wspólny posiłek czy rozmowa o szkole tworzą więź między dzieckiem a rodzicem. Sprawiają, że czuje się ono kochane i rozumiane. Grace, pozbawiona tego, musiała sama sobie radzić w życiu. Szybko nauczyła się odpowiedzialności i stworzyła swój własny świat, w którym może zapomnieć o wszystkim. Przedstawiona jest jako osoba silna, nad wyraz dojrzała oraz nie podejmująca pochopnych decyzji. Dopiero kiedy zakochuje się w Samie poznaje co oznacza prawdziwa miłość.
Kolejny atut to z pewnością sposób, w jaki literatka przedstawiła wilki, ich przemianę i sposób życia. Mam już na swoim koncie kilkanaście książek o tej tematyce, jednak większość opisów była powielana, co stawało się monotonne, natomiast Stiefvater uchyliła nam drzwi do niezwykłego, tajemniczego świata, w którym o być czy nie być decyduje zimno. Prosty język i nieskomplikowane dialogi sprawiają, że przez książkę przechodzi się w mgnieniu oka.

 

Oryginalni bohaterowie, wartka akcja i sceny w księgarni to jedynie trzy powody, dla których warto przeczytać "Drżenie", a jest ich o wiele, wiele więcej. Utwór czyta się w błyskawicznym tempie i z wielką przyjemnością. Nie pozostaje mi już nic innego, jak tylko polecić tę książkę wszystkim fanom paranormal romance oraz tym, którzy mają ochotę miło spędzić jesienny wieczór z dobrą książką i filiżanką herbaty.

Bezimienna

Gdy na polski rynek wchodzą nowe książki, wokół nich pojawia się szum. Pełno reklam, postów na blogach i portalach literackich. Właśnie „Drżenie" było jedną z takich pozycji. Mało brakowało, a po nocach śniłaby mi się ta czarująca okładka. Na szczęścia jakoś mnie to ominęło.

 

Pamiętam wiele pozytywnych recenzji na temat twórczości Maggie Stiefvater, tylko czy były to opinie szczere, czy może wywołane podniesionym ciśnieniem – w końcu mamy coś nowego w księgarniach! Mimo szczerych chęci do sięgnięcia po „Drżenie" dopiero ostatnio – kiedy wszystko ucichło, miałam okazję przeczytać tę książkę. Tylko czy było warto? Oczywiste jest, że uwielbiam zapoznawać się z nowymi historiami, niestety dzielą się one na trzy grupy: dobre, złe i neutralne. W którą wpasowało się dzieło Maggie Stiefvater? No właśnie zaraz się dowiecie.

 

„Drżenie" to opowieść o Grace i Samie. Jest to niepozorna para nastolatków, ale czy na pewno? Łączy ich coś wyjątkowego. Nie chodzi o tę samą szkołę, klasę, czy datę urodzenia. Otóż oboje jako dzieci zostali zaatakowani przez wilki, czy raczej wilkołaki. Główna para poznała się w dziwnej i niecodziennej sytuacji. Otóż Sam w postaci wilka uczestniczył w ataku na Grace. Uratował dziewczynkę. Od tamtej pory pomiędzy nimi wytworzyła się więź. Chłopak odwiedzał nastolatkę kiedy tylko zdołał. Niestety w postaci zwierzęcej nie mógł się do niej zbliżyć. Pewnego jesiennego wieczoru, jako ludzie spojrzeli sobie w oczy. Grace zostaje wciągnięta w zawirowane życie sfory. Dowiaduje się rzeczy nieprawdopodobnych o dzikich zwierzętach, które żyją pośród lasu i którymi od zawsze była zainteresowana.

 

Fabuła jest ciekawa, może niespecjalnie oryginalna, jednak coś w niej jest. Jak każdy zdążył zauważyć, choćby czytając opis – jest to przeciętna młodzieżówka, przeznaczona raczej dla płci pięknej. Jednak „Drżenie" to nie tylko ładne wydanie, czy urocza okładka. Ma wiele plusów, ale także minusów. Przyznaję, że bardzo spodobał mi się pomysł z przemianą wilkołaków podczas niskiej temperatury. Gdy rozpoczynamy nowy rozdział pod jego numerem pojawia się informacja ile stopni ukazuje termometr. To ciekawy dodatek do lektury, w końcu ważnym szczegółem książki nie można go nazwać.

 

Wróćmy jeszcze do fabuły, nie pojawia się tu wiele wątków, tak naprawdę wszystko toczy się wokół sfory, chęcią uzyskania lekarstwa i chronienia tajemnicy wilków. Niestety dużo z nich zostaje nierozwiązanych. Jednak z racji tego, że to pierwsza część trylogii wszystko zostaje wybaczone, prawda? Akcji nie można nazwać wartką, czasem coś się zadzieje, jednak rzadko. Najczęściej obserwujemy uczucie rosnące pomiędzy Samem i Grace, nic ciekawego. „Drżenie" to tylko wstęp, więc może w kolejnych tomach spotkamy się z napięciem i czymś... interesującym. Może nawet wciągającym! Niestety tutaj tego nie znalazłam. Często miałam ochotę odłożyć i olać książkę, jednak chęć uzyskania odpowiedzi, na niektóre pytania mi na to nie pozwalała.

 

Bohaterowie są bezbarwni, nie zapadli mi w pamięć. Mam wrażenie, że autorka nie pozwoliła czytelnikowi zbliżyć się do nich. Mimo tego, że w „Drżeniu" mamy szansę obserwować świat oczami Grace i Sama. Autorka pisze w prostym i ładnym języku. Widać w nim rękę kobiety. Opisuje otoczenie i uczucia z sercem. Przynajmniej miałam takie odczucie, oczarowana atmosferą jaką stworzyła. Może nie jest dobrą pisarką, jednak trochę ćwiczeń i pomysłów, a na pewno jej książki ocenię wyżej. Zobaczymy, w końcu możliwe jest, że „Niepokój", który leży u mnie na biurku i woła będzie o niebo lepszy.

 

Póki co neutralnie podchodzę do tej trylogii. Nie zaciekawiła mnie jakoś wybitnie, jednak również nie odrzuciła. „Drżenie" mogę bez wahania nazwać typową 'średniawką'. Nie polecam i nie odradzam, a teraz zabieram się za kolejną część.

Kamila M

Drżenie jest jak Zmierzch, tylko lepsze. Nie żebym miała coś do Zmierzchu, bo bardzo mi się ta książka podobała i nie rozumiem nagonki na tę sagę (bo każdy był kiedyś takim nastolatkiem, co to mu tylko romantyczne miłości w głowie i ja się tego wcale nie wstydzę), ale ta powieść strasznie mi się z dziełem Stephanie Meyer kojarzyła. W pozytywnym sensie, oczywiście.

 

Grace została porwana przez wilki, kiedy była jeszcze małą dziewczynką. Jeden z członków sfory wyprowadził ją z lasu, ocalił jej życie. Od tamtego momentu, dziewczyna nie może zapomnieć o swoim wilku. Pamięta jego zapach, kolor sierści i oczu. Tych żółtych oczu, których nie da się zapomnieć i pomylić z żadnymi innymi. Pewnego dnia, znajduje Sama na progu swojego domu. Postrzelonego. Od tej pory życia tych dwojga to całość. Wspólna przeszłość, wspólna teraźniejszość i wspólna przyszłość. Tylko pod jaką postacią?

 

Tytuł tej powieści ma dwuznaczne odniesienie. Wiąże się zarówno z fabułą, jak i z Czytelnikiem - że z fabułą, to wiadomo, bo przecież większość tytułów jest związana z wydarzeniami, mającymi miejsce w książce, ale czy zawsze związana jest z osobą, która tę książkę czyta? Moja odpowiedź brzmi nie. Wiem to z doświadczenia, że nie wszystkie tytuły oddziałują na Czytelnika. Ale z tym jest inaczej. Czytając Drżenie drżałam z radości, że Maggie Stiefvater udało się napisać tak dobrą książkę. Czytając Drżenie, drżałam ze strachu o Sama. Czytając Drżenie, drżałam ze szczęścia, że ta pozycja nie okazała się chłamem. Czytając Drżenie, drżałam z emocji, jakie we mnie wywoływało.

 

Główna zaleta tej książki? Bohaterowie! Grace - nastolatka, tak niezwykła w swej zwykłości. Polubiłam ją już na starcie, bo była taka... normalna, przeciętna. Mądra, ale nie za mądra. Ładna, ale nie szkolna piękność. Zabawna, ale nie wredna. Rozsądna, ale nie przemądrzała. Taka... w sam raz. Zwykłe życie, zwykły dom, zwykła rodzina, ale jednak jest w niej coś takiego, co ujmuje Czytelnika już na początku i nie pozwala o niej zapomnieć aż do końca książki.

 

Kiedy w duecie z Grace zobaczymy Sama... Oj, wtedy ta książka dopiero staje się dobra! Piękne uczucie, które rodzi się między nimi, to drugi, poza nimi samymi, największy atut tej książki. To, co dzieje się pomiędzy tymi dwojga jest po prostu magiczne i naprawdę jest czego zazdrościć. Aż żal było patrzeć, kiedy przy końcu wszystko zaczęło się sypać. Ale przecież każdy związek przechodzi swoje próby, prawda? A że ich związek tak okrutną próbę...

 

Po przeczytaniu opisu z tyłu książki, może się wydawać, iż jest to kolejna banalna, schematyczna książka dla nastolatków. Coś na miarę wyżej wspomnianego Zmierzchu. Ale tak nie jest. Nie, nie, nie! Owszem, fabuła może wydawać się infantylna i niektórych może już nudzić wątek wilkołaków, ale przysięgam Wam, ta książka jest inna niż wszystkie, które do tej pory czytałam. Niby schemat, ale jednak powiew świeżości, który żałuję, że dotarł do mnie tak późno.

 

Jeśli zaś chodzi o tempo, w jakim dzieje się akcja, to nie pozwala nam ono wytchnąć ani na sekundę. Mając wrażenie pozornego spokoju, w pewnym momencie zostajemy oblani wiadrem zimnej wody, żeby jednak nie było tak sielsko i romantycznie. I za to tę książkę również kocham. Za te zwroty akcji, które nie pozwalały mi się nacieszyć szczęściem Grace i Sama. Ale czy bez takich nagłych wydarzeń, Drżenie nie znudziłoby mi się po kilku pierwszych rozdziałach? Czy nie byłoby zbyt słodko? Obawiam się, że tak. I dziękuję autorce, że do tego nie dopuściła.

 

Słowem podsumowania, pragnę polecić tę książkę każdemu, kto jeszcze waha się przed sięgnięciem po nią. Zapewniam Was, że nie tylko ja tak pokochałam tę książkę. Zajrzyjcie na inne blogi, portale - tam też jest mnóstwo pozytywnych opinii! A jeśli macie taką możliwość, to radzę Wam zaopatrzyć się w pozostałe dwa tomy tej trylogii, żebyście nie musieli czekać na dalszy rozwój akcji, jak ja.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial