Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Chustka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Chustka | Autor: Joanna Sałyga

Wybierz opinię:

Scathach

Mówienie o chorobie już dawno przestało być społecznym tabu. Piszemy oficjalnie, nie wstydzimy się swojej przypadłości, bo gdzieś głęboko w nas tkwi przeświadczenie o tym, że jeśli będziemy mówić, to ktoś inny, dzięki naszemu świadectwu może się zbadać albo ujrzeć u siebie symptomy choroby na takim etapie, w którym jest ona jeszcze do wyleczenia.
Nikogo nie przerażają już schorowani ludzie wyzierający z ekranów telewizora, który do tej pory hołdował jedynie takim wartościom jak piękno, zdrowie i młodość.

 

Coraz częściej mówi się i słyszy o ludzkich niedomaganiach, by szukać wsparcia i uczulać. Co rusz słyszymy o kampaniach, stawiających sobie za cel pozyskanie jak największej ilości dawców szpiku, krwi i in. A mimo to u wielu z nas mechanizm działa na podobnej zasadzie: dobrze, ze się o tym mówi, ale to przecież mnie nie dotyczy. Wypieramy ze swojej świadomości wszelkie sygnały ostrzegawcze w myśl zasady, że to co nienazwane i niewypowiedziane głośno – nie istnieje, a niepotrzebne rozmowy mogą kusić los. Przychodzi jednak taki moment, kiedy nie jesteśmy już w stanie ignorować pewnych objawów – i nieważne jest wówczas to czy mamy 70, czy 20 lat. Diagnoza zawsze przeraża tak samo, a to jak żyjemy po niej, pokazuje jakim tak naprawdę jesteśmy ludźmi i kim się otaczamy.

 

Joanna Sałyga żyła, zdawało by się, pełnią życia. Miała niezwykle rezolutnego Syna, ukochanego Niemęża, dobrą pracę. Wszystko jednak uległo przewartościowaniu, gdy usłyszała, że cierpi na raka żołądka. Jakby tych wiadomości było mało, osądem lekarza był to taki etap choroby, który kwalifikuje się już jedynie do leczenia paliatywnego. Świat trzysiestoczteroletniej kobiety zmienił się w mgnieniu oka. To, co miało być jedynie rutynowym badaniem, okazało się wizytą zapamiętaną do końca życia.

 

Joanna ze swoją chorobą walczyła ponad dwa lata. W tym czasie zaczęła pisać internetowy dziennik. Jej blog w bardzo krótkim czasie zyskał tysiące odwiedzających, którzy szukali w nim pocieszenia, rady, ale też sami dzielili się własnymi doświadczeniami czasu choroby. Witryna Joanny stała się miejscem, gromadzącym ludzi próbujących odnaleźć sens w swoim nowym życiu, osób pełnych ciepła, życzliwości, służących dobrą radą, ale też ludzi zgorzkniałych, zostawiających obelżywe komentarze, mające pokazać jak to bardzo nie lubią obnoszenia się ze swoją chorobą. A Joanna pisała.

 

Często złośliwie, zjadliwie, kąśliwie, atakowała swoją chorobę, a przy tym ciągle walczyła. Wraz z lekarzami mądrze wybierała najodpowiedniejszą dla siebie formę leczenia, jednocześnie przygotowując Syna na nieuniknione. To, co stanowi o wielkiej wartości jej bloga, przekazywanego dziś dalej dzięki jego wersji drukowanej, to ogromna szczerość, miłość i mądrość wypływające z kart książki. Joanna miała godną pozazdroszczenia relację z Synem i Niemężem. Ich rodzina została scementowana w obliczu choroby, gdy nie poddali się, lecz wciąż obdarowywali innych uśmiechem i wolą walki. Syn Joanny jawi się jako niebywale mądre dziecko, doskonale zdające sobie sprawę z tego, co się dzieje. A ona, jako osoba, która niczego nie ukrywa, nie tratuje dziecka jako kogoś mniej ważnego tylko dlatego, że jest mały i być może nie wszystko rozumie. Ich wypowiedzi są prawdziwym świadectwem zdrowych relacji matka-dziecko, w którym oba człony są równorzędne.
Ksiązka ta, to historia zaciętej walki o życie, ale też lekcja optymizmu oraz wielkiej pokory. Joanna doświadczyła ogromu dobra, którym także potrafiła się dzielić – nie straciła wiary w sens życia, na bieżąco kibicowała sobie – i myślę, że nam, czytelnikom, również – w dostrzeganiu każdej drobnostki, mającej moc nas uszczęśliwić. Jej ostatnie lata dały jej impuls do afirmowania życia i cieszenia się z błahostek. Joanna, wierzcie lub nie, była szczęśliwa.

 

Chustka, to nie tylko zapis jej zmagań z chorobą, ale nade wszystko świadectwo ogromnej miłości. I normalnego życia – mimo choroby. Ksiązka ta jest nie tylko szczegółowym opisem kolejnych terapii, ale przede wszystkim pamiątką po minionym – Joanna opisuje w nim posiłki, cytuje wypowiedzi dorastającego syna, wypowiada się często kontrowersyjnie, niepokornie, ale zawsze szczerze. W swoje wypowiedzi wplata fragmenty wierszy czy też utworów muzycznych, których pełny spis znajduje się w aneksie do książki.

 

To historia, którą warto poznać. Choć czyta się ją ciężko – zwłaszcza, gdy ma się w pamięci podobne wydarzenia z własnego życia – jest lekturą niezwykle ważną. Uczy współodczuwania, pokazuje co myślą osoby chore i że wcale nie chcą być traktowane jako inne, tylko dlatego że cierpią na nowotwór. Chustka to opowieść o przemianie życia, mocowaniu się z chorobą i niebywałej woli walki o każdy kolejny dzień. Polecam.

 

Zarówno lekturę książki, jak i blogu, z którego pochodzą wszystkie teksty zawarte w książce, uzupełnione o wstęp i zakończenie Niemęża.

 

_________
Jeśli chcecie zmierzyć się z tym tematem w innych tekstach, polecam:

Lewa, wspomnienie prawej – Krystyna Kofta
Tak sobie myślę... Dziennik czasu choroby – Jerzy Stuhr
Wygrać życie – Kamil Durczok, Piotr Mucharski
Polityka nowotworowa – Łukasz Andrzejewski

 

A_psik

Tak wiele uczuć kłębi się we mnie, że nie wiem, od czego zacząć.

 

Swego czasu widziałam na wielu blogach recenzję tej książki, ale - przyznaję bez bicia - pomyślałam sobie wtedy, że jest to pozycja przereklamowana. I tak, teraz pewnie podniesie się larum: że jak taka książka może być przereklamowana? Przecież to nic innego, jak swoisty pamiętnik umierania... Takie miałam jednak subiektywne odczucia, gdy na kolejnym blogu widziałam... kolejną recenzję. To, jak bardzo się pomyliłam, utwierdza mnie w przekonaniu, że po pewne książki warto sięgać, kiedy już minie medialny szum wokoło nich. Kiedy już pierwsze zachwyty (prawdziwe i te pozorowane na potrzeby rynku) miną - wtedy mogę spokojnie zasiąść i zaczytać się w danej historii. "Chustka" będąca książkowym wydaniem bloga chustka.blogspot.com trafiła w moje ręce dzięki uprzejmości koleżanki z pracy. Gdyby nie to, za jej lekturę zabrałabym się pewnie jeszcze później. Ale do rzeczy...

 

"Chustka" zaskoczyła mnie swoją niebanalnością - porusza najczulsze struny duszy chyba właśnie dlatego, że opowiada historię prawdziwego człowieka, prawdziwej kobiety, która każdego dnia walczy o życie.

 

Joanna Sałyga zaczęła prowadzić swojego bloga wkrótce po tym, jak dowiedziała się, że ma raka. W kwietniu 2010 roku napisała:

mam 34 lata.
ważę 56 kg przy wzroście 171 cm.
urodziłam pięć lat temu przez cięcie cesarskie chłopczyka.

od kilkudziesięciu godzin mam raka.

 

Pani Joasia była pełną energii i wigoru młodą kobietą, która - jak to się mówi - miała caaaałe życie przed sobą. Niestety los odebrał jej możliwość patrzenia, jak dorasta jej Syn...

 

Syna ze związku, który nie miał szans przetrwania, wychowywała sama. Pracowała w korporacji. Pewnego dnia poznała fantastycznego faceta, o którym mówiła/pisała: Niemąż. Jakieś dwa miesiące po rozpoczęciu obiecującej znajomości poszła w końcu do lekarza, gdyż dokuczał jej ból brzucha. Wyszła świadoma, że o każdy następny dzień życia będzie musiała ostro walczyć...

 

"Chustka" jest pamiętnikiem kobiety, która pogodziła się ze swoją sytuacją - ale nie jest bierna, walczy, szuka nowych metod leczenia, konsultuje się z wieloma lekarzami. Nie leży i nie czeka bezczynnie na śmierć. Do tego walczy ze swoim nowotworem... humorem. Mówi o nim np. rakelcia. W swoich wypowiedziach jest szczera do bólu, ale potrafi też ironicznie spoglądać na siebie i świat ją otaczający. Czytając książkę raz miałam łzy w oczach, innym razem - uśmiechałam się pod nosem. Ileż tam jest prawd!

 

Podziwiam Joannę za siłę, za upór, za optymizm i pogodę ducha, za poczucie humoru - chciałabym mieć taką przyjaciółkę. Jej postawa uczy mnie, aby doceniać to, co się posiada i cieszyć się każdą chwilą swojej egzystencji (nawet jak to życie nieźle daje nam w kość - a może szczególnie wtedy -->będziemy dzięki temu potrafili jeszcze lepiej celebrować te lepsze chwile życia). Była cudowną matką, obym ja potrafiła być kiedyś podobną...

 

Ta książka uczy, że choroba nie powinna być tematem tabu; że chorzy na raka (i nie tylko) nie chcą wyrazów współczucia, smutnych spojrzeń - oni chcą żyć pełnią życia, więc bliscy i przyjaciele zamiast smęcić, powinni wziąć cztery litery w troki i wspólnie celebrować wolne chwile.

 

Prawdopodobnie ta recenzja jest nieco chaotyczna - ale to chyba dobrze odzwierciedla mój stan ducha po lekturze tej książki.

 

POLECAM GORĄCO!

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial