Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Tu, Gdzie Spadł Grad Większy Od Jabłka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Krystyna Habrat
  • Tytuł Oryginału: Tu, Gdzie Spadł Grad Większy Od Jabłka
  • Gatunek: ObyczajowePowieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 362
  • Rok Wydania: 2010
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 130 x 210 mm
  • ISBN: 9788361194743
  • Wydawca: Novae Res
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Gdynia
  • Ocena:

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Tu, Gdzie Spadł Grad Większy Od Jabłka | Autor: Krystyna Habrat

Wybierz opinię:

Orchisss

Z okładki:

Pod metaforycznym tytułem TU, GDZIE SPADŁ GRAD WIĘKSZY OD JABŁKA kryje się opowieść o prowincji, miejscu zagubionym, o którym mało kto wie, skąd wszędzie daleko. Ale i tam żyją ludzie ciekawi, utalentowani, o niezwykłych zainteresowaniach. Szczęśliwi i nieszczęśliwi. Pragną miłości, mają różne marzenia, walczą z przeciwnościami.

O ich losach jest ta wielowątkowa powieść...

 

Czy niepozorna okładka i lakoniczny opis na niej mogą przyciągnąć do książki? Mogą. A czy taki eksperyment może zakończyć się powodzeniem? Ależ owszem i "Tu, gdzie spadł.." jest tego żywym dowodem.

 

"Tu, gdzie spadł ..." to historia mieszkańców miejsca niewymienionego z nazwy - gdzieś w Małopolsce, położonego przy trasie kolejowej do Krakowa (236 km od). Pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców. Każdy zna każdego. Wieści niosą się z szybkością błyskawicy. Znacie takie miejsca? Ja tak.

 

Co uwodzi w tej powieści? Mnie przede wszystkim urzekł język, jakim posługuje się autorka. Przypomina mi on stare książki, które czytałam będąc młodszą, a które były pisane przez autorów tworzących w PRL-u. Nostalgia i stary szyk pisarski - przebija to z każdego zdania. Nie jestem w stanie podać nazwiska, do którego mogłabym porównać język pani Habrat. Poczułam się z pierwszym zdaniem przeniesiona w przeszłość, której co prawda nie mam prawa pamiętać, ale którą znam z opowieści. Wzrusza też fakt, że do Miasteczka nie dotarły nowinki techniczne - nikt nie goni, nie wydzwania do siebie poprzez telefony komórkowe, nie ma sms-ów. Dziewczyna, która wraca z Krakowa po studiach czeka na ... list od swojego chłopaka. Jest to tak bardzo retro, że moja dusza nie potrafi się z tego nie cieszyć.

 

Przyznam się z miejsca, że bardzo lubię historie zwykłe. Zwykłe - o zwykłych ludziach, takich jak Agnieszka Gawrońska - której nie udało się zagrzać miejsca w Krakowie i musiała wrócić do rodzinnego miasteczka. Takich jak Jasiu Derbisz - właściciel lokalnej księgarni "Pod Pegazem", który próbuje przekonać współmieszkańców do czytania. Takich jak Celina Rumianówna - która pracuje w świetlicy na dworcu kolejowym i zakochuje się w Andrzeju - chłopaku, który podsuwa jej swoje wiersze i opowiadania. Bohaterów - zwykłych zjadaczy chleba jest w "Tu, gdzie ..." mnóstwo i wszyscy wzruszają, zmuszają do zastanowienia się.

 

Mimo tego, że w niektórych miejscach jest dość jasno określone, że akcja umieszczona jest w czasach nam jak najbardziej współczesnych mam wrażenie, że czas zatrzymał się tam dawno temu. Ludzie w Miasteczku Bez Nazwy żyją tak, jak to miało miejsce 30-40 lat temu. I nie jest to zarzut z mojej strony - być może to okładka swoją tonacją sepii wprowadziła mnie w takie myślenie, ale .... czułam, że czytając tę książkę wszystko wokół mnie zwalnia. I jest tak jakby ... spokojniej i ... bardziej swojsko.

 

Głównym przesłaniem, które jest zawarte w samym tytule, jest to, że każdy z nas - czy pochodzi z dużego miasta czy też z Miasteczka Bez Nazwy może dokonywać rzeczy wielkich i ważnych dla swojego otoczenia. I miejsce pochodzenia tego nie determinuje. Nigdy nie jest za późno, aby naprawić swoje krzywdy. Wcześniejsze wydarzenia nie muszą mieć wpływu na to, co dzieje się obecnie. Czy polecam? Polecam z całego serca, chociaż mam świadomość, że nie każdemu taki rodzaj pisania może się spodobać. Piękna polszczyzna z drobnym nalotem czasu. Dla mnie piękna sprawa. Historia z pozoru o niczym, bo wydaje się, że w Miasteczku nic się nie dzieje i każdy z mieszkańców żyje swoim życiem. Jednak nawet z banalnych historii może płynąć morał. I on nie jest już banalny.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial