Zuzankawes
-
Wiersze o zwierzątkach, to wdzięczna tematyka. Podejmowało się jej mnóstwo pisarzy, wśród nich moi ulubieni: Kornel Makuszyński, Izabela Mikrut, Jan Brzechwa. Łatwe do zapamiętania rymowanki o zwierzakach dużych i małych to prawdziwy skarb. Dzieci z chęcią słuchają krótszych lub dłuższych historyjek o czworonogach, z jeszcze większą radością zapamiętują je i próbują same recytować.
Z olbrzymią nadzieją, że trafię na perełkę, jaką zaserwowała Izabela Mikrut w swoich „Słoniach na pontonie", sięgnęłam po „Takie małe zoo" Marka Karola Jaryczewskiego. Szybko okazało się jednak, że teksty autorów dzieli olbrzymia przepaść.
„Takie małe zoo" to kilkadziesiąt króciutkich, często kilku wersowych wierszyków. Autor zwraca uwagę na charakterystyczne cechy ptaków i zwierzaków różnej maści. W kolejności alfabetycznej przechodzi kolejno od albatrosa do żbika. Mnóstwo zwierząt, zwłaszcza tych egzotycznych powinna zaciekawić niejedno dziecko. I rodzica, bo zapewniam, że sama nie znam mnóstwa z zaprezentowanych tu stworów. Niestety, większość tekstów literacko woła o pomstę do nieba. Częstochowskie rymy, a czasami ich zupełny brak, raczej nie są wabikiem dla najmłodszych.
Niezły pomysł, fatalne wykonanie.Być może wynika to z faktu, że zwierzęta o których pisze autor są mało albo zupełnie nieznane przeciętnemu odbiorcy. Nasuwała mi się myśl, że i sam autor nie należy do kręgu zoologów. Tam, gdzie mamy do czynienia z popularniejszym zwierzakiem, jest całkiem przyzwoicie. Tam, gdzie zwierzę z gatunku egzotycznych, autor przekombinował.
Jest jeszcze coś, co od „Takiego małego zoo" mnie odstręcza. Z zamierzenia miały być to fraszki, niestety w większości z utworów nie jestem w stanie doszukać się pointy...
Na plus przemówić mogą niezłe ilustracje (czarno-białe) i świetna okładka. Sama dałam się zwieść właśnie jej (a może właściwie przez nią?). W każdym razie okładka, to za mało, by polecić tę pozycję.