Isadora
-
Książka, na którą szkoda czasu. To jedna z tych lektur, których opis na okładce jest bez porównania bardziej intrygujący, niż jej zawartość.
Książka zaczyna się ciekawie, czytelnik ma wrażenie, że w zanadrzu jest ukryta jakaś niesamowita tajemnica, fascynująca zagadka, na dodatek w jakiś przedziwny i osobliwy sposób powiązana z Książkami.
Jednak nadzieja ta szybko się rozpływa w mdłym blasku nieciekawej, rozwlekłej narracji i wydumanej, dziwacznej opowieści o człowieku, którego miłość do książek doprowadziła do obłędu.
Jestem tak rozczarowana tą opowiastką (zaledwie niewiele ponad sto stron), że nie chce mi się nawet pisać recenzji.
Autor próbował przeforsować tezę, że książki mają własne życie i osobowość ;że są w stanie wpływać na ludzkie losy, a przynajmniej odciskać na nich swoje piętno; że istnieje jakiś tajemniczy, mistyczny związek pomiędzy Książką a jej Właścicielem.
Teza - nie powiem - kusząca i nawet dość diaboliczna, jednak przedstawiona w sposób, który odbiera całą jej oryginalność i niesamowitość, dając w zamian jedynie nudę, poczucie straconego czasu spędzonego przy lekturze oraz wrażenie nieudolności autora.
Nie polecam, co więcej - odradzam.