Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Pokój

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Pokój | Autor: Emma Donoghue

Wybierz opinię:

Isadora

Oto jedna z tych książek, nad którymi niełatwo jest przejść do porządku dziennego, których wstrząsająca wymowa burzy nasz wewnętrzny spokój, wyzwala najbardziej gwałtowne emocje i na bardzo długo pozostaje w pamięci.

 

Pięcioletni Jack mieszka wraz z Mamą w Pokoju, który dla niego jest całym światem, a dla niej więzieniem. To jedyne miejsce, jakie zna - tu się urodził, tu dorastając bawi się i uczy ze swoją Mamą. Chłopiec jest właściwie szczęśliwy - nie znając innego życia rozkoszuje się nieustanną obecnością i bliskością Mamy; niepokoją go jedynie krótkie wizyty Starego Nicka, którego Mama się boi, a jednocześnie nienawidzi. I ma ku temu powody - ten człowiek przed siedmiu laty porwał ją i zamknął w dźwiękoszczelnym Pokoju, niemym świadku jej gehenny oraz narodzin Jacka.

 

Młoda kobieta przez całe lata musiała znosić gwałty, poniżającą wegetację na łasce i niełasce potwora wielokrotnie będąc na skraju załamania nerwowego. Jednak narodziny syna niespodziewanie dały jej zastrzyk siły, determinacji, kreatywności, obudziły w niej bezgraniczną macierzyńską miłość, dzięki której udało się jej stworzyć synkowi w miarę bezpieczny i normalny świat - oczywiście na tyle, na ile było to możliwe w podobnych warunkach.

 

Jack dosłownie ocalił jej życie, sprawił, że miała do kogo żyć, że obok palącej nienawiści w jej duszy znalazło się też miejsce dla bezwarunkowej miłości, która wystarczała im obojgu.

 

Następuje jednak taka chwila, w której kobieta zdaje sobie sprawę, że bystremu i inteligentnemu pięciolatkowi, który z wiekiem zaczyna zadawać coraz więcej trudnych i niewygodnych pytań, wyjaśnienia, którymi go karmi, nie wystarczą na długo. Uświadamia sobie również, że ze strony Starego Nicka grozi im niebezpieczeństwo większe, niż do tej pory; szaleńcza obawa o życie Jacka mobilizuje ją do obmyślenia desperackiego i karkołomnego planu...

 

Ta przejmująca lektura stawia przed czytelnikiem trudne i intrygujące kwestie nie tylko psychologicznej, lecz także socjologicznej natury.

 

Każe nam zastanowić się nad tragicznymi i wieloaspektowymi skutkami wpływu przebywania w niewoli na ludzką psychikę - skutki, które autorce udało się ująć w całej rozciągłości nie pomijając nawet najbardziej drastycznych szczegółów, uwzględniając również takie, które nigdy nie przyszłyby mi do głowy lub też takie, które trudno byłoby mi bezpośrednio powiązać z przyczyną, które jej wywołała.

 

Genialny sposób prowadzenia narracji - oddanie głosu pięcioletniemu chłopcu i obserwowanie wydarzeń, postrzeganie świata z tej perspektywy daje czytelnikowi - być może paradoksalnie - niezwykle cenny, wnikliwy i wiarygodny obraz sytuacji oraz ukazuje cały bezmiar zła wyrządzanego przede wszystkim dziecku. Oczywiście krzywda wyrządzona matce jest bezdyskusyjna, natomiast w odniesieniu do dziecka generuje znacznie większe kontrowersje natury psychologicznej i socjologicznej. No bo jak wytłumaczyć nieświadomemu, niewinnemu dziecku, że to, co dla niego było szczęściem - tak naprawdę wyrosło na gruncie zła?

 

Równie wiele trudności co niewola generuje kwestia odzyskania wolności; przede wszystkim konflikt między nierozłącznymi dotąd matką i dzieckiem. Ono nie tylko nie potrafi się odnaleźć w tym wielkim, groźnym świecie, ale również - co dla niego jest szczególnie bolesne i frustrujące - po raz pierwszy nie jest w stanie zrozumieć zachowania i reakcji swojej matki. Jej niezrozumiała chęć jak najszybszego powrotu do normalności budzi w dziecku nieznane dotąd uczucia zazdrości, strachu przed utratą i zagubienia powodujących psychiczny dyskomfort.

 

Autorka uświadamia nam ogrom i wagę wyzwań, jakie stoją przed rodziną w żmudnym procesie resocjalizacji; wyczerpująco ukazuje ich charakter zarówno w odniesieniu do dziecka, jak i do matki różnicując problemy, z jakimi muszą się borykać usiłując sprostać nowej sytuacji.

 

Czy jest możliwy - i w jakim stopniu - w miarę bezbolesny powrót na łono społeczeństwa? Czy musi się on odbyć kosztem tej wyjątkowo potężnej, pierwotnej, niemal mistycznej więzi, jaka wytworzyła się między matką a dzieckiem w niewoli? Czy podobnie silne relacje mogłyby się nawiązać w tzw. normalnych warunkach, nie sprowokowane tą niewyobrażalną krzywdą, jaka ich spotkała?

 

Ta kontrowersyjna teza sprawia, że lektura staje się jeszcze bardziej intrygująca. Ogromne wrażenie robi - jako się rzekło - osoba narratora. Styl narracji zachowuje doskonałą równowagę pomiędzy typowo dziecięcym językiem, pełnym błędów składniowych i gramatycznych nie wpadając zarazem w przesłodzony infantylizm a żywą, inteligentną mądrością i logiką pięciolatka zawierającą się w celnych i bystrych komentarzach oraz przemyśleniach. Nie ma tu żadnej przesady, nic nie jest przerysowane, zbyt wydumane, ale wiarygodne i naturalne. Narracja jest największą ozdobą i zaletą tej książki. Robi naprawdę ogromne i niezapomniane wrażenie.

 

Ta książka to przede wszystkim opowieść o sile i wartości macierzyńskiej miłości; ponadto jest wyczerpującym studium psychiki uwięzionego człowieka i bardzo realistycznie przedstawia czytelnikowi niezliczone trudności, jakie piętrzą się przed nim na długiej drodze resocjalizacji - zarówno jeśli chodzi o ponowną adaptację, jak i przystosowanie się do zupełnie nowych warunków.

 

Śledzenie tej drogi to jedna z najbardziej fascynujących rzeczy, z jakimi miałam do czynienia na kartach książki.

 

To lektura, która porusza do głębi, szokuje i nikogo nie pozostawia obojętnym. Nie uświadczycie tu tandetnego sentymentalizmu czy bezpardonowego grania na ludzkich emocjach. Doznania, jakie budzi ta książka poruszają najgłębsze i najwrażliwsze struny w duszy, zaś sposób, w jaki to czyni zasługuje na nasze najwyższe uznanie.

 

Gorąco polecam!

Izuś

Wątpię czy ktokolwiek z nas może sobie wyobrazić życie przez 7 lat w zamkniętym pokoju na dodatek jeszcze z dzieckiem. Jest to niewyobrażalnie depresyjna perspektywa. Przedstawiam Wam mamę, po prostu mamę, która wraz synkiem Jackiem mieszka w Pokoju. Pokój to łazienka, sypialnia, kuchnia, jadalnia i sala gimnastyczna w jednym. Ten pokój to całe ich życie. Niesamowite jest to, że ta kobieta stara się dziecku stworzyć normalny świat! O ile ich życie można nazwać normalnym, życie jest przede wszystkim ograniczone. Ograniczone w metrach kwadratowych, sprzętach, zawartości lodówki, książkach, zabawkach, ubraniach i można by wymieniać jeszcze długo. W Niedzielę Rozpusty mogą zamówić u Starego Nicka, który ich zamknął coś co:

po 1) nie wymaga dużego zaangażowania aby to znaleźć w sklepie,
po 2) coś co jest im potrzebne,
po 3) coś ogólnodostępne

 

Z każdym tygodniem Jack buntuje się, dlaczego mama zamawia nowe spodnie, a nie na przykład nową książkę.

 

Cierpliwość tej kobiety, oraz kreatywność jest do pozazdroszczenia.

 

Układ w jakim się znajduje kobieta jest już nie do wytrzymania, dochodzi do wniosku że muszą uciec. Do znudzenia powtarzają plan A i plan B.

 

Jack nie znając innego życia, ani świata znajdującego się poza pokojem nie potrafi przekonać się do pomysłu, że ucieczka to dobry pomysł.

 

A co się stanie gdy już uda im się uciec? Jak mały Jack odnajdzie się w świecie? Co zrobi rodzina? Jak zareagują inni ludzie na tak straszną historię tej dwójki?

 

Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedzi w książce.

 

Odkąd Pokój pojawił się w zapowiedziach umieściłam go na liście książek do przeczytania. Książka została Nominowana do Orange Prize for Fiction, a także jest jedną z dziesięciu najlepszych książek 2010 roku!

 

Moje odczucia po przeczytaniu? Sama do końca nie wiem. Książka jest rzeczywiście dobra. Autorka poruszyła trudny temat, którego nie da się tak szybko przetrawić. Podziwiałam tą dzielną kobietę, która przez 5 lat sama wychowywała synka, w takich warunkach. Uczyła go liczyć, pisać, mierzyć, poszerzała jego słownik, a także uczyła samodzielności. Wszystko jednakże odbywało się w tym jednym pokoju. Jack rozumiał, że jest jakieś "nazewnątrz" poza pokojem, ale nie miał pojęcia, że świat jest tak duży! Nie czuł nigdy promieni słońca czyli "buzi Pana Boga" chyba, że przez szybę, zapachu czystego powietrza, czy wiatru na skórze. Jego jedynym życiem byłe te w Pokoju. To był jego dom, jego życie, jego cały świat.

 

Mam wiele przemyśleń związanych z ich późniejszym życiem, ale nie chciałabym Wam ich zdradzić ze względu na osoby, które jeszcze nie czytały.

 

Chciałam Was tylko zachęcić, bo to co przeczytacie w tej książce zostanie w Was na długo.

Scathach

Pokój to jedna z najbardziej niezwykłych książek jakie przyszło mi czytać ostatnimi czasy.

 

Jej bohaterowie to Jack oraz jego Mama.

 

Kobieta ta została przed siedmioma laty porwana i zamknięta w szopie, w której co noc była gwałcona przez swojego porywacza. Jej pierwsze dziecko- córeczka, zmarła zaraz po urodzeniu.

 

Z Jackiem było inaczej. To z nim od pięciu lat przebywa w zamknięciu. W Pokoju, który jest dla niego całym światem, domem, a dla niej okrutnym więzieniem.

 

Jack nie wie, że poza szopą istnieje jakiś świat. Jego jedynym źródłem wiedzy stają się nieliczne książki, telewizja oraz Mama, która stara się, by ich życie było normalne na tyle, na ile to możliwe.

 

Chłopiec co noc obserwuje Starego Nicka, który przychodzi do chaty, by gwałcić jego matkę.

 

Raz w tygodniu Jacka i jego Mamę czeka święto- Niedzielna Rozpusta. Wtedy też mają prawo wybrać najbardziej potrzebne rzeczy, które zakupi dla nich Nick.

 

Kobieta stara się chronić dziecko przed porywaczem, nie pozwala mu się do niego zbliżać ani nawet na niego patrzeć. Każdej nocy zamyka swojego synka w Szafie, gdzie może czuć się bezpiecznie.

 

W kilka dni po piątych urodzinach chłopca, wraz z Mamą planuje on ucieczkę - ich jedyną szansę na normalne życie, po której czeka ich jeszcze większe wyzwanie- nauka prawdziwego życia, próba przystosowania się do świata, w którym wieje wiatr, świeci słońce, po którym chodzą inni ludzie. Chłopiec nie potrafi uwierzyć w opowieści Mamy, nie potrafi uwierzyć, że w Nazewnątrz odnajdzie wszystko to, co do tej pory widział jedynie w telewizji i o czym czytał w książkach.

 

Dla obojga powrót do rzeczywistości będzie prawdziwym wyzwaniem... Jak sobie z nim poradzą? Jak na ich historię zareagują inni ludzie?

 

Powieść pisana jest z perspektywy dziecka. Zabieg ten robi piorunujące wrażenie. Czytelnik może współprzeżywać z chłopcem jego naukę życia, może poznawać jego myśli, wątpliwości. Język, w którym obserwujemy wiele błędów, wiele neologizmów charakterystycznych dla małych dzieci jest tak sugestywny, że nie sposób oderwać się od lektury.

 

Książka jest bulwersująca, każda kolejna strona uświadamiała mi jak wiele samozaparcia musiała mieć w sobie Mama Jacka, jak wiele dla niej znaczył. Choć to tylko fikcja, autorka w mistrzowski sposób ukazała psychikę dziecka trzymanego w zamknięciu, dokonała niezwykłej analizy. O pozycji tej z pewnością długo nie zapomnę, będzie dla mnie przestrogą i ostrzeżeniem.

 

Nie jest to jednak powieść pesymistyczna! Ukazuje jak wiele można się nauczyć mimo niesprzyjających warunków, jak wielki wpływ na życie człowieka ma bezgraniczna miłość, do jak wielkiej odwagi i poświęcenia zdolne jest małe dziecko.

 

Polecam! Jest to jedna z najlepszych nowości na rynku.

Madmad35

Czy możecie sobie wyobrazić, że mały pokoik w waszym mieszkanku jest całym Waszym światem. Miejscem w którym korzystacie z kąpieli, toalety, relaksu i aktywnego wypoczynku. To tutaj uczycie się, bawicie, a otaczającą Was rzeczywistość znacie tylko z ekranu słabo odbierającego telewizora. Tak właśnie wraz ze swoją mamą mieszka 5-cio letni Jack. Nie żyją w takich warunkach z własnej woli. Mama Jacka została porwana i zamknięta w tym pokoju 7 lat temu przez Starego Nicka. Na dywanie w tym pokoju na świat przyszedł mały chłopiec, któremu nigdy nie było dane zobaczenie nic poza ścianami ich więzienia. Do tego mały Jack punktualnie o godzinie 21 musi schować się do szafy i grzecznie spać, bo wtedy właśnie „Diabeł" przychodzi do jego matki. Chłopiec wydaje się być szczęśliwy. Mamę ma tylko dla siebie, jemu ona poświęca cały swój czas, bawiąc się z nim i przekazując mu swoją wiedzę. Razem czytają książki, oglądają telewizję i gimnastykują się. Jack uwielbia chwile spędzone przed ekranem telewizora. Edukacyjne bajki typu „Dora poznaje świat" pomagają mu przybliżyć otaczający go świat. Dla niego jednak, każdy program telewizyjny to inna planeta. Coś niepojętego, fantastycznego, wręcz nierealnego. Jedynymi radościami są niedzielne rozpusty, czyli dni w których Jack wraz z mamą mogą sobie coś zażyczyć. Niestety nie każde ich życzenie może zostać spełnione. To co może kupić im Stary Nick nie może być drogie, musi być łatwo dostępne i do kupienia w każdym sklepie, by nie denerwować swojego oprawcy. Tak mija im dzień za dniem. Jack jednak dorasta, zadaje coraz więcej pytań na które matka nie jest w stanie mu odpowiedzieć. By pomóc dziecku i zapewnić mu normalne życie oraz w obawie przed nieobliczalnym Starym Nickiem, kobieta postanawia podjąć karkołomną próbę ucieczki. Czy ich plan się powiedzie? Czy Jack nauczy się żyć w nowej rzeczywistości?

 

Muszę przyznać, że książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Opowiedziana przez małego chłopca historia, wydała mi się wręcz nierealna. Długo zastanawiałam się, czy taka historia mogła się wydarzyć naprawdę. Ale przecież co jakiś czas media donoszą nam o podobnych historiach, osób przetrzymywanych, wykorzystywanych wbrew własnej woli. Zastosowany przez autorkę zabieg oddający głos 5-letniemu chłopcu, sprawia, że opowiedziana historia nabiera realności. W książce „Pokój" Emma Donoghue w cudowny sposób przedstawiła nam więź jaka zrodziła się między matką a synkiem. Miłość macierzyńską w najpiękniejszym wydaniu. Podziwiam oddanie, pomysłowość i cierpliwość tej kobiety. Jej troskę i chęć przekazania dziecku wszystkiego co może mu się przydać w dalszym życiu. Mimo ograniczonych możliwości uczyła dziecko pisać, czytać, liczyć, dbała o jego rozwój fizyczny. Niestety w dzisiejszych czasach, pogoń za pieniądzem sprawia, że ograniczamy się do kontaktów typu – co tam w szkole? Zbyt mało poświęcamy czasu naszym dzieciom. Może warto zastanowić się czy sami nie stwarzamy sobie takiego „pokoju", w którym dorastają nasze pociechy. Ograniczając czas spędzany z naszymi dorastającymi dziećmi, oddajemy je w ręce internetu, gier komputerowych, podwórkowych band i sekt. Jaką zapewniamy im przyszłość? Dzieci też potrzebują z nami kontaktu.

 

Powieść poruszyła mnie dogłębnie i na pewno długo pozostanie w mojej pamięci. Bardzo ładne wydanie, dość duża czcionka sprawiły, że książkę czytałam szybko. Może pierwsza część tak mnie nie pochłonęła, jednak potem bardzo mnie wciągnęła lektura „Pokoju". Czytając powieść zdarzało mi się popłakać, ale również lektura wywołała na mojej twarzy uśmiech. Nie mogę napisać, że książkę czytało się przyjemnie, gdyż tematyka nie należy do łatwy. Pokazuje okrucieństwo drugiego człowieka. To jak niewola może wpłynąć na psychikę zniewolonej osoby. Jak psychopata potrafi zniszczyć życie innym. Z drugiej jednak strony pokazuje nam radość jaką są narodziny dziecka, nawet jeśli poczęte zostało w wyniku gwałtu. Narodziny Jacka sprawiły, że kobieta miała dla kogo żyć, dają energię do dalszego życia, pokazują możliwości pokonania problemów. Oby każda z nas miała tyle wewnętrznej siły by pokonać problemy codziennego życia. Książkę serdecznie polecam.

Cinnamon

Już się skończyła, piękna-smutna historia. Nie mogę uwierzyć, że tak szybko ją przeczytałam – 409 stron w niecałą dobę. Dawno nie czytałam takiej książki, która zawładnęłaby moim umysłem. Teraz leży przede mną i zachęca, bym przeczytała ją jeszcze raz.

 

Podziwiam Emmę Donoghue za świetny pomysł na książkę i sposób narracji. Cóż, muszę stwierdzić, że sama nie potrafiłabym wcielić się w pięcioletniego chłopca i z jego punktu widzenia opisywać wszystko, co mu się przytrafiło. Jest to zrobione po mistrzowsku, czytelnik ma wrażenie, że rzeczywiście ma do czynienia z małym dzieckiem.

 

Co do historii – jest smutna, a zarazem ciepła, jest ciężka, a zarazem lekka... Wiem, prawdopodobnie sama sobie zaprzeczam, ale jestem świeżo po lekturze i wciąż noszę w sobie jej treść, która dogłębnie mną zawładnęła.

 

Świat pięcioletniego Jacka ma 11 stóp kwadratowych powierzchni, jest wyłożona płytami korkowymi i składa się z niego, Mamy, telewizora oraz wielu innych sprzętów codziennego użytku. Telewizor (oprócz tego, że robi z ludzi zombie) przedstawia wiele planet, na których widzi rzeczy, o których nie ma pojęcia: drzewa, morze, samochody, domy, inni ludzie... Jest też Stary Nick, ale on nie należy do jego osobistego świata. Przychodzi w nocy prosto z kosmosu, dostarcza potrzebne rzeczy w ramach Niedzielnej Rozpusty i załatwia pewne sprawy z Mamą...

 

Świat pięcioletniego Jacka jest naprawdę mały i nie ma pojęcia o świecie Mamy, w którym żyła, zanim znalazła się w Pokoju. Chłopiec, który w Pokoju czuje się bezpiecznie, jest dla niego azylem, nie wie, że jego matka cierpi jako uwięziona od siedmiu lat osoba i pragnie stąd uciec. Kiedy w końcu się to udaje, mały Jack jest przerażony ogromem świata Nazewnątrz, ponieważ wcześniej był to kosmos bez możliwości przeżycia. Oboje, Jack i Mama, uczą się życia na nowo, co nie jest łatwe. Dobre doświadczenia łączą się ze złymi, a pamięć o Pokoju wciąż jest świeża, co bardziej utrudnia sprawę...

 

Powieść jest doskonałym studium psychologicznym więzionego dziecka oraz jego matki wykorzystywanej seksualnie. Jest tu tak wiele emocji, że nie sposób ich wszystkich ogarnąć. Wiele spraw nabiera innego znaczenia, po lekturze inaczej patrzy się na świat. Nie dziwię się, że powieść została okrzyknięta na całym świecie najlepszą książką 2010 roku.

 

Jestem naprawdę wdzięczna losowi za możliwość przeczytania „Pokoju".

Magda

Emma Donoghue- urodzona w 1969 roku w Dublinie. Na tamtejszej uczelni, zdobyła tytuł licencjata z angielskiego i francuskiego. Pracę doktorską obroniła na Uniwersytecie Cambridge. Jest autorką prozy współczesnej i historycznej.

 

Są książki, które po przeczytaniu odkładamy na półkę i po jakimś czasie po prostu o nich zapominamy. Są też takie, które na długo pozostają w naszej pamięci- szokują, wzruszają, poruszają nieodkryte dotąd struny w naszym sercu. Dla mnie jedną z takich książek jest Pokój Emmy Donoghue.

 

Jack ma pięć lat i całym jego światem jest Pokój. Tu się urodził, tutaj dorasta i spędza czas ze swoją mamą, dla której z kolei Pokój stanowi więzienie w którym jest zamknięta od ponad siedmiu lat, pułapkę z której nie sposób się wydostać. Pomimo tego, że Jack nigdy nie widział drzew, nie bawił się z innymi dziećmi, nie jeździł na rowerze i nie robił wielu innych rzeczy, będących czymś normalnym dla chłopca w jego wieku, nie czuje się wcale nieszczęśliwy. Każdy dzień dostarcza mu nowych wrażeń. Znajduje czas na naukę i zabawę, na gimnastykę i oglądanie telewizji. Dzięki ogromnej kreatywności swojej mamy, chłopiec rozwija się prawidłowo i jego życie wbrew pozorom jest całkiem normalne. Z czasem jednak Jack zadaje coraz trudniejsze pytania, rośnie w nim chęć odkrywania tego, co nieznane i jego mama powoli zdaje sobie sprawę, że Pokój za chwilę może okazać się dla niego za mały, a wszelkie wyjaśnienia niewystarczające. Czy jednak istnieje jakakolwiek szansa na ucieczkę z niewoli? A jeśli tak, to w jaki sposób tego dokonać?

 

Pokój to dla mnie przede wszystkim piękna i wzruszająca opowieść o sile matczynej miłości. Autorka w doskonały sposób opisała zdumiewającą więź, jaka łączy matkę z synem. Dla więzionej przez lata kobiety, dziecko okazało się błogosławieństwem- dodało sił, odwagi i determinacji do walki o własne życie. Codzienność okazała się bardziej znośna i nie pozbawiona tak do końca sensu. Paradoksalnie to nie Jack'a było mi żal najbardziej, ale właśnie jego matki. Ona zdążyła poznać smak życia jeszcze przed porwaniem, zdawała sobie sprawę z tego, co utraciła, Jack natomiast urodził się w Pokoju i to miejsce było dla niego wszystkim. Nie miał pojęcia o istnieniu innego świata. Jedyną osobą z jaką miał przez pięć lat kontakt była jego mama, przez co więź, która się miedzy nimi wytworzyła była bardzo silna i nie jestem przekonana, czy w normalnych warunkach mogliby doświadczyć aż takiego przywiązania.

 

Emma Donoghue otwiera nam oczy na to, jaki wpływ na ludzką psychikę może mieć przebywanie w niewoli. Zmusza też do zastanowienia się nad trudnościami powrotu do normalności. Czasem bowiem upragniona wolność oznacza zmierzenie się z wieloma problemami, a przystosowanie się do życia w społeczeństwie wymaga żmudnej pracy.

 

Na uwagę zasługuje także sposób narracji. Autorka w tym przypadku oddała głos pięcioletniemu Jack'owi. Poznajemy zatem wydarzenia z perspektywy małego chłopca. Wydaje mi się, że taki zabieg jeszcze bardziej podkreślił tragizm sytuacji w jakiej znaleźli się główni bohaterowie i ukazał ogrom zła, jakie ich spotkało. Zupełnie nie przeszkadzał mi dziecięcy styl wypowiedzi, pełen błędów i dziwnych zwrotów. Zaskakiwała za to logika i inteligencja jaką wykazywał chłopiec. Myślę, że autorce w doskonały sposób udało się wniknąć w dziecięcą psychikę i sposób postrzegania świata.

 

Po przeczytaniu ostatniej strony jeszcze długo zastanawiamy się jak to możliwe? A przecież takie sytuacje zdarzają się też w prawdziwym życiu, co jeszcze bardziej szokuje i skłania do refleksji. Pokój to jednak, wbrew pozorom, lektura pełna optymizmu i ciepła. Z czystym sercem zachęcam każdego do zapoznania się z tą wyjątkowa historią.

Gabrielle

Jesteś? Jeśli tak to świetnie. Usiądź wygodnie i zamknij oczy. Nie podglądaj. Wyobraź sobie pokój. Zwykły pokój, takich jakich masz co najmniej kilka w swoim domu, jedynym kryterium jest to, że pokój ten ma czternaście stóp długości i tylko jedno okno dachowe. Potrafisz go sobie wyobrazić? Dobrze. A teraz wyobraź sobie, że jesteś w nim zamknięty przez dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem lat, przez siedem najlepszych lat swojego życia. Co czujesz? Przerażenie, rezygnacje, a może wszechogarniającą cię chęć ucieczki? Na szczęście możesz w każdej chwili otworzyć oczy i nadal będziesz w swoim domu. Jack ze swoją Mamą nie mieli tego szczęścia...

 

Akcja książki rozpoczyna się gdy Jack kończy pięć lat. Wraz z kolejnymi stronami zostajemy pochłonięci przez wydawać by się mogło taki sam dzienny schemat. Nic jakże mylnego. W każdym dniu Mama próbuje urozmaicić synkowi czas spędzony w zamknięciu, w Pokoju, który dla Jacka jest całym światem, myśli bowiem, że nie ma nic poza jego ścianami. Widzimy jej próby uczenia chłopca liczenia, pisania, czytania, mówienia, a także wszystkich czynności potrzebnych w życiu. Im Jack jest starszy tym trudniej jest odpowiedzieć na niektóre pytania przez niego zadawane, toteż dla niego promienie słońca są „buzią Pana Boga", a cały świat jest dla niego jednym wielkim „na zewnątrz". Nie potrafi sobie uświadomić, że drzewa, ludzie, zwierzęta i wszystkie rzeczy które widzimy na co dzień są prawdziwe, myśli że są to wymyślone obrazy jak wszystko inne pokazywane w telewizji. O ile dla Jacka życie w Pokoju jest chlebem powszednim dla jego Mamy jest codzienną walką o pozostanie normalną. Im dłużej jest w zamknięciu tym dramatyczniej pragnie chwili wolności, powrotu do swojego dawnego życia tak dalekiego i tak innego od tego co musi przeżywać w zamknięciu. Dlatego też zaczyna wymyślać plan ucieczki. Jednak czy uda im się uciec od porywacza nazywanego przez nich Starym Nickiem? A jeśli tak to czy odnajdą się w jakże odmiennej rzeczywistości? Przekonajcie się sami ;)

 

Gdy tylko zobaczyłam okładkę i opis wydawcy od razu wiedziałam, że muszę książkę przeczytać. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Po pierwsze piękna, melancholijna okładka z małym chłopcem wpatrującym się w fale. Można domyślić się, że jest to Jack. Przyglądając mu się widzimy jego delikatność ale i podatność na wszelkie wpływy z zewnątrz, stąd też od razu nasuwa się nam pytanie: ile on tam wycierpiał? Jak to się odbiło na nim? Jak będzie wyglądało jego dalsze życie? Drugim powodem była jakże życiowa tematyka. Co chwilę bowiem słyszymy o osobach porywanych lub przetrzymywanych w zamknięciu wbrew ich woli. O dziewczynach gwałconych, nawet przez członków swojej rodziny. Przez osoby wydawać by się mogło najbliższe, przy których powinny się czuć bezpieczne. „Pokój" mimo iż jest to fikcja literacka przekazuje czytelnikowi te wszystkie uczucia- zwątpienie, strach, niedowierzanie, niepewność jutra, na tym jednak przekaz książki się nie kończy. Dzięki niej czytelnik docenia jak wiele ma, jak cenne jest to, że żyje w spokoju, z kochającą rodziną w przytulnym domu, że zaoszczędzone zostały mu tak traumatyczne przeżycia. Wydźwięk książki jeszcze bardziej zwiększa sposób narracji. Cała historia zostaje nam przekazana z punktu widzenia Jacka, pięcioletniego dziecka, który choć niektórych rzeczy nie rozumie to nie oszczędza nam wydarzeń, które nie mogą nam się pomieścić w głowie, a które sprawiają, że nasza wyobraźnia podsuwa nam coraz drastyczniejsze obrazy.

 

„Pokój" nie jest lekturą lekką, jednak cenną. Pozwala nam zapoznać się z innymi aspektami życia, życia o którym na co dzień nie myślimy, a które jest codziennością dla naprawdę wielu osób. Pozycję gorąco polecam gdyż każdy z nas powinien otworzyć swoje oczy na cierpienie drugiego człowieka ;)

Varia

Ocena:

Jack to pięciolatek, dla którego całym światem są cztery ściany jego pokoju. Mieszka w nim wraz z mamą, która dba o to by niczego mu nie brakowało. Razem się bawią, przygotowują posiłki, a nawet dbają o swoją sprawność fizyczną. Tak mijają im kolejne dni, których rytm wyznaczony jest przez noce, kiedy to chłopiec musi chować się do szafy. To właśnie wtedy, gdy zapada zmrok, pojawia się Stary Nick, a łóżko mamy zaczyna skrzypieć.

 

Pokój to historia opowiedziana z perspektywy chłopca, który na swój sposób tłumaczy rzeczy których doświadcza. Nie rozumie dlaczego mama co wieczór gasi i zapala kilka razy światło oraz czemu ma służyć dziwna zabawa w okrzyki. Ma kilku przyjaciół z telewizora, ale wszystko co w nim ogląda, jest tylko kosmicznym wyobrażeniem, bo w końcu jak morze lub inni ludzie mogą istnieć, skoro ich nigdy nie widział.

 

Autorka w brawurowy sposób oddała psychikę małego dziecka oraz język którym się ono posługuje. Cała ta historia to przejmujący obraz poświęcenia i walki o namiastkę normalności w ograniczonym świecie „pokoju". Wyjątkowa i oryginalna opowieść o sile matczynej miłości, gdzie nie ma rzeczy niemożliwych, chociaż cena za nie bywa bardzo wysoka.

 

W trakcie lektury nieustannie nasuwały mi się skojarzenia z dwoma postaciami. Jedną z nich jest Kasper Hauser, a drugą Natascha Kampusch, w obliczu których Pokój staje się przerażającym połączeniem fikcji z rzeczywistością, i która niestety, pewnie jeszcze nieraz znajdzie na świecie swe odzwierciedlenie.
Niesamowita i wstrząsająca. Ta proza nikogo nie pozostawi obojętnym.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial