LadyBoleyn
-
Życie duchowe dla każdego człowieka ma inną wartość. Liczni stawiają Chrystusa i swoją wiarę na pierwszym miejscu, starając się żyć zgodnie z przykazaniami i innymi boskimi zaleceniami. Szczególnie wśród osób młodych często dochodzi do buntu przeciwko Bogu, który objawia się oddaleniem od Kościoła, czekającego zawsze wiernie na każdą zbłądzoną duszę. W obecnych czasach, kiedy człowiek narażony jest na pokusy różnej maści, wiara powinna być jego siłą i motywacją do uczciwej egzystencji. Co chwilę mówi się o działaniach ludzi świeckich i duchownych, którzy walczą o grzeszników, oddalających się każdego dnia coraz bardziej od Jezusa. Powstało wiele książek na temat religii chrześcijańskiej, jak i też dowodów na to, że po śmierci czeka nas życie wieczne w Domu Ojca.
Ojciec Eugene Boylan, żyjący w latach 1904-1964, to irlandzki członek zakonu katolickiego, mnich w opactwie Moint St. Joseph w Roscrea. Zanim wstąpił do zakonu trapistów w wieku 27 lat, zajmował się studiowaniem matematyki i nauk ścisłych. Był wykładowcą na dublińskim uniwersytecie oraz zasłynął jako znakomity rekolekcjonista, którego książki na temat wiary do dzisiaj budzą uznanie wśród społeczeństwa. Zginął tragicznie w wypadku samochodowym, lecz jego dwie publikacje, „Jezus, w którego wierze" i „Modlitwa myślna", sprawiają, że stał się pomimo wszystko nieśmiertelny – jego słowa i przemyślenia są cały czas szanowane, uznawane i zauważane.
Mam przed sobą potężny tom książki „Jezus, w którego wierzę", będącej moim pierwszym spotkaniem z ojcem Boylanem. W swojej publikacji duchowny poruszył wiele kwestii związanych z wiarą, lecz przede wszystkim skupił się na wyraźnym zarysowaniu miłości Boga do człowieka, która przynosi owoce tylko wtedy, kiedy jest odwzajemniona. Autor skutecznie udowadnia, że Stworzyciel tak naprawdę jest naszym partnerem, towarzyszącym na długiej ścieżce życia, który nie pozostawia nas samych sobie nawet w momentach niepowodzeń. Jezus jest tym, który zaciska tę więź, sprawia, że możemy być bliżej bożego pierwiastka. Ojciec Eugene Boylan podjął się tematu przybliżenia ludziom swoich własnych rozważań, rysując zarazem obraz człowieka grzesznego. Jego zdaniem to właśnie wierni tworzą Chrystusa – są jego częścią, tak samo jak on jest częścią ich samych. Istnieje wiele możliwości zbliżenia się do Zbawiciela, który każdemu daje taką samą szansę na szczęście. Dowiadujemy się historii zbawienia od chwili upadku Adama i Ewy, o miłości Maryi, matce Jezusa, ideach św. Augustyna na temat Mistycznego Ciała Chrystusa oraz świętych przekazaniach, wartości krzyża i pokory na przestrzeni wieków.
Zabrzmi to zapewne banalnie, ale „Jezus, w którego wierzę" nie jest lekką lekturą. Powiem szczerze, że dotąd nie zdarzyło się mojej skromnej osobie przeczytać łatwy w odbiorze utwór, obejmujący tematy sfer duchownych. Pierwsze wydanie tej książki pojawiło się w roku 1946 i zyskało uznanie każdego katolika, mającego wątpliwości w kwestii wiary. Niewątpliwie, zapiski ojca Boylana do chwili obecnej są uniwersalne, bowiem dobrze odnalazłam się, czytając tę pozycję i poznając sposób myślenia wielkiego teologia Kościoła Katolickiego. Autor w sposób szczegółowy rozpisuje się na temat poruszonych przez siebie spraw, zaskakując swoją przenikliwością i niezwykle głębokimi przemyśleniami, zmuszającymi wręcz do refleksji nad naszą osobistą wiarą. Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam tę blisko 800-stronnicową lekturę, która obudziła we mnie poczucie własnego stosunku do Kościoła. Boylan umiejętnie dociera do czytelnika, pokazując mu nieco inne oblicze chrześcijaństwa oraz roli Boga w życiu każdego człowieka. Jego przedstawienie miłości Stworzyciela i śmiertelnika, jako nierozerwalnego partnerstwa, powoduje, że podświadomie zaczyna się czuć, że naprawdę jest ktoś, kto nad nami czuwa na dobre i na złe. „Jezus, w którego wierzę" nie czyta się szybko czy też lekko – jest to książka, którą trzeba przeżyć, aby zrozumieć i poczuć jej sens. Aczkolwiek uważam, że każda osoba, pragnąca bliżej poznać swoją religię, powinna zapoznać się z tą publikacją.
Kardynał Joseph Bernardin nazwał tę książkę jako doskonałe wprowadzenie do życia duchowego. Trudno nie zgodzić się z jego zdaniem, bowiem ojciec Eugene Boyland w sposób wspaniały powoduje, że człowiek zaczyna inaczej dostrzegać poświęcenie Chrystusa, jak i też nauki, głoszone przez Kościół. Polecam tę pozycję osobom zainteresowanym poznawaniem swojej sfery duchowej.