Tetiisheri
-
Książka wpadła w moje ręce trochę przypadkowo. Nie posiadając żadnych informacji o twórczości autorki, ani tym bardziej samej powieści - dzięki rekomendacji znajomej bibliotekarki - zdecydowałam się wypożyczyć tą pozycję.
Recenzja na okładce nie do końca mi odpowiadała i być może dlatego książki już od pierwszych stronic nie czytało mi się tak przyjemnie. Początkowo nie byłam nią zachwycona, nie porwały mnie przygody Katarzyny w mrocznym lesie pełnym towarzyszących jej wilków, aczkolwiek sama postać jest godna podziwu. Z drugiej jednak strony, ciekawość tego, jak Katarzyna - odważna, dążąca do celu, ambitna studentka - poradzi sobie w Bieszczadach sprawiła, że nie odłożyłam książki na półkę. A z kolejnymi kartkami książki zaczęłam przekonywać się o tym, że jest - pod pewnymi względami - wartościową lekturą.
Katarzyna wyjeżdża w Bieszczady w celach naukowych - chce obserwować życie wilków. Swoje spostrzeżenia wykorzystuje do napisania pracy doktoranckiej. W górach mieszka z dwoma chłopakami, z którymi się zaprzyjaźnia. Przyjaźń w powieści przedstawiona została przez autorkę na dwóch płaszczyznach: jako uczucie występujące między ludźmi, ale również jako pewna więź wytwarzająca się pomiędzy Katarzyną a watahą wilków, której życiu w lesie studentka przygląda się z ukrycia.
Wartość powieści z pewnością podnoszą wplecione w nią inne gatunki literackie, dzięki którym książka staje się ciekawsza. Przyznam, że podczas lektury "Nakarmić wilki" kilka razy poczułam się zrezygnowana. Akcja najpierw rozkręcała się, nagle wydawała mi się nudna, po czym intrygowała, żeby za chwilę znowu mnie zawieść. Jednak za każdym razem na kolejnej karcie książki pojawiał się element, który tą monotonię przepędzał. I tak, dzienniki Katarzyny są dla czytelnika świetnym źródłem informacji o codziennych przyzwyczajeniach wilków; a listy i wiersze stanowią romantyczny wątek w powieści. Dodam jeszcze, że wielkim zaskoczeniem było dla mnie zakończenie powieści.
„Nakarmić wilki" to już kolejna z szeregu wielu powieści Marii Nurowskiej. Książka pojawiła się w księgarniach we wrześniu 2010 roku. Rok później powstaje kontynuacja tej powieści zatytułowana „Requiem dla wilka". Pomimo mojej huśtawki nastrojów wywołanej podczas lektury, ogólnie oceniam powieść jako dobrą. Styl, język i forma przekazu Marii Nurowskiej nie leżą w moim guście, ale jeśli ktoś chciałby oderwać się od poważnych tematów, trudnych czytadeł, i lubi tego typu historyjki, to z pewnością zapała do tej pozycji sympatią.