Kolmanka
-
Corpus delicti - to z łaciny dowód rzeczowy świadczący o popełnionym przestępstwie. Czasami jednak okazuje się, że udowodnić prawdę jest znacznie trudniej...
Mamy drugą połowę XXI wieku. Odległa przyszłość, prawda? Życie na ziemi uległo całkowitej zmianie. Przyroda, lasy, łąki i zwierzęta uznawane są za źródło wszelakich chorób i niebezpieczeństw. Jakikolwiek kontakt z nimi jest zakazany. Jedzenie spożywane jest pod postacią kapsuł i tub. Zamiast kawy i herbaty - gorąca woda z odrobiną cytryny. Mieszkania wyposażone są w czujniki wszelkiej maści - dymu, poziomu zanieczyszczeń, składu moczu i kału. Ludzie zmuszani są do regularnej kontroli zdrowia. Społeczeństwo jest pod ścisłą kontrolą. To właśnie jest METODA. Nowy system przypominający nieco religię. Za złamanie jakiejkolwiek z zasad grożą kary (na przykład w postaci zamrożenia na czas nieokreślony) i procesy sądowe.
Mia jest biologiem i niestety przyszło jej żyć w epoce METODY. Jest indywidualistą i myślicielką. Stroni od ludzi i jest osobą, która "potrzebuje przestrzeni dla siebie i swoich myśli". Jej brat, wielki przeciwnik systemu, jest człowiekiem, który nadal łowi ryby nad wodą, chodzi po lasach i cieszy się z uroków życia. Do czasu, kiedy pada na niego zarzut o gwałt i morderstwo. Wyniki badań DNA są jednoznaczne, uznaje się go za winnego. Ale czy na pewno? Niestety los okazuje się dla mężczyzny nieprzychylny i popełnia on samobójstwo. Mia jest wstrząśnięta. Jej noce i dnie pochłaniają wspomnienia o bracie. Jest zdruzgotana i stara się rozwikłać cała sprawę, bowiem nie wierzy w jego winę. Buntuje się przeciw METODZIE i nie stawia się na rutynowe badania a nawet... zapala papierosa (olaboga!). Zostaje postawiona przed sądem i popada w coraz większy konflikt z prawem. Czy dowiedzie niewinności brata? Co stanie się z Mią?
Książka przeraża! Przedstawia nam społeczeństwo przyszłości, dla której nie istnieje ból fizyczny. Uznawany jest on za przejaw choroby. Ludzie nie znają smaków, nie mogą zażywać kąpieli słonecznych (w obawie przed rakiem skóry), nie mogą spacerować po lesie czy też podziwiać przyrody. Nie mogą nawet kochać osoby, która nie jest do nich immunologicznie dopasowana. Każdy występek przeciwko METODZIE z pewnością zostanie zarejestrowany na czujnikach i osądzony. "Corpus delicti" daje do myślenia. Nie bez kozery książka została okrzyknięta "intelektualną debatą". Polecam z czystym sumieniem.