Aneczka
-
"Wzruszająca powieść o kobietach, dla których miłość i honor były ważniejsze niż życie" - [z okładki]
Tytułowy list został wysłany w 1941 roku. Współcześnie mamy szereg innych możliwości, jak telefon, fax czy poczta elektroniczna, aby nadać wiadomość, ale wówczas jedynym i niepowtarzalnym narzędziem był list nadawany w urzędzie pocztowym. Wokół owego listu toczy się akcja powieści scalając w jeden łańcuch życie głównych bohaterów w miejscowości Franklin, nadmorskim miasteczku w Massachusetts.
Frances Bard to amerykańska radiowa dziennikarka wojenna, której głos rozpoznają ludzie w innych krajach. Po śmierci koleżanki z pracy przejmuje jej służbowe obowiązki, zbierając informacje o Żydach w Europie. Aby lepiej poznać temat udaje się w podróż do ogarniętej wojenną zawieruchą Francji, spotyka ściganych i mordowanych z zimną krwią Żydów. Ciężko jej zaakceptować szarą codzienność nacechowaną bestialstwem. Bezustannie odsłuchuje nagrane na taśmie głosy ludzi, którzy opowiadali o swoich przeżyciach. Nie potrafi pogodzić się z faktem, że większość z nich już nie żyje. Sama jest winna śmierci jednego z nich.
Iris James jest czterdziestoletnią naczelniczką urzędu pocztowego, czuwającą nad ludzkimi sekretami, która zawsze rzetelnie i wzorowo wykonywała swe zawodowe obowiązki, teraz złamała wszystkie obietnice i ślubowania, aby przeczytać list zaadresowany do kogoś innego. Spotyka się z mechanikiem Harrym Valem przekonanym o nieuchronności niemieckiego ataku i z niepokojem obserwującym linię brzegową. Niebawem okaże się, czy miał rację, chociaż przyjdzie mu zapłacić najwyższą cenę.
Emma Fitch to żona miejscowego doktora Willa, wcześniej borykająca się z mianem sieroty, ponieważ jej rodzice zmarli na hiszpankę. Marzyła o związku z partnerem, aby nie czuć się samotną i udało jej się stworzyć dobre małżeństwo. Kochali się, opiekowali nawzajem będąc dla siebie oparciem. Mąż po niespodziewanej śmierci młodej pacjentki, załamany, totalnie przygnieciony ciężarem winy postanawia wyjechać do Londynu w charakterze lekarza wojennego. Emma początkowo nie wyraża zgody, ale widząc desperację męża poddaje się.Żadne znaki dotychczas nie zwiastowały początku wojny. Trudno przewidzieć z jakiej przyczyny i na jak długo nadchodzi.
"(...) Wojna spadła na miasto, jak grom z jasnego nieba - i została. W pierwszej minucie ataku zginęło czterysta osób. Podczas pierwszej nocy tysiąc czterysta osób zostało ciężko rannych, a po siedemnastu nocach nie sposób się było dowiedzieć, kto jeszcze jest przy życiu. Każdej nocy padały nowe liczby (...)" - [str.33]
Każdego dnia spadających bomb było coraz więcej. Z tego powodu londyńskie dzieci płynęły na statkach przez Atlantyk. Mieszkańcy Londynu nie chcieli zostawiać dobytku całego życia uciekając, tylko stwarzali pozory normalności robiąc to co zwykle. Dochodzą słuchy o utworzeniu żydowskiego getta w Warszawie, co wydaje się być nieprawdopodobne. Informacja więc wywołuje niemałe poruszenie i zdumienie. Frankie pisała o tysiącach Żydów w Warszawie, o ich ucieczce na Litwę czy Łotwę, o samobójstwach, deportacjach, masowych aresztowaniach w celu zwrócenia uwagi świata na wydarzenia i przekazywała je na antenę. Wielu dziennikarzy nie wierzyło początkowo doniesieniom o planowanej akcji przeciwko Żydom, z tego powodu nie podjęto żadnych działań zapobiegawczych ani naprawczych, bo już było za późno.
Sarah Blake przedstawiła sposób postrzegania wojny przez Amerykanów, którzy początkowo sami nie mają z nią nic wspólnego, nie utożsamiają się z nią. Wydarzeń ściśle związanych z wojennymi działaniami jest niewiele, jedynie wspomnienia dziennikarki, które mogły rzucić cień prawdy. W książce więcej się o niej słyszy w radiu niż rzeczywiście przeżywa. Jakże odmienna perspektywa w porównaniu z tematyczną literaturą, którą miałam okazję czytać. Główny wątek jednak stanowi miłość, ból rozstania i siła do przetrwania bez ukochanego człowieka.
„Niedoręczony list" to wzruszająca powieść podejmująca jakże trudny temat drugiej wojny światowej, skłaniająca do refleksji. Swobodny styl narracji sprawia ciekawy odbiór lektury u czytelnika. Jednak przeszkadzało mi zbyt pobieżne potraktowanie sprawy charakterystyki bohaterów, którym brakowało ostrości, dopracowania, przez co stracili za znaczeniu. W zakończeniu zabrakło mi choćby odrobiny pozytywnego aspektu, hartu ducha, odwagi. Powieść nie powaliła mnie na kolana, chociaż miała takie aspiracje, przytłoczyła swoim przesłaniem. Jednak jest warta przeczytania, do czego zachęcam.