Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Władcy Podziemi Tom 4 Mroczny Szept

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 4 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Władcy Podziemi Tom 4 Mroczny Szept | Autor: Gena Showalter

Wybierz opinię:

Kala

Gena Showalter to autorka bestsellerowych powieści, znajdujących się na liście New York Times i USA Today. Jak nietrudno się domyślić, do jej ulubionych gatunków literackich zalicza się paranormal i romans. Jej sposobem na sukces konsekwentnie pozostaje połączenie zmysłowych opisów z wątkami sensacyjnymi i szczyptą humoru. W przeszłości pisała dla takich magazynów jak "Cosmopolitan" czy "Seventeen", w swoim czasie pracowała również dla MTV oraz licznych regionalnych i ogólnokrajowych programów newsowych. Zadebiutowała w 2008 roku powieścią "Mroczna noc", która rozpoczyna serię "Władcy podziemia". "Mroczny szept" to już czwarta z kolei odsłona jej bestsellerowego cyklu o nieśmiertelnych wojownikach.

 

Sabin, Aeron, Gideon i reszta wojowników strzegących bogów Olimpu, przed laty popadła w niełaskę, zabijając Pandorę - strażniczkę puszki wszelakiego zła. Zmuszeni do życia na ziemi i opętani przez mroczne demony, mężczyźni mogą odnaleźć wytchnienie tylko i wyłącznie w obliczu miłości. Tyle, że i ona niesie ogromne zagrożenie...

 

Sabin niszczy wszystkie osoby, które kocha. Opętany przez demona Zwątpienia, został skazany na wieczną samotność. Każda kobieta, którą kiedykolwiek obdarzył miłością uległa cichym podszeptom demona i popełniła samobójstwo. Rozżalony wojownik rzucił się w wir walki, stawiając sobie za cel zniszczenie Łowców, którzy zabili jego przyjaciela, a także odnalezienie puszki Pandory. Nawet jeżeli ceną za to miałoby być jego życie. Tyle, że akurat wówczas, gdy samotność wreszcie staje się łatwiejsza do zniesienia, na drodze Sabina pojawia się Gwen.

 

Gwendolyn jest przerażona. Jako harpia powinna z łatwością pokonać wroga tymczasem niczym bezbronne dziecko pozwoliła się związać i uwięzić. Przez niespełna rok pozostawała w niewoli, przyglądając się okrucieństwom bezwzględnych Łowców. Niespodziewane pojawienie się Wojowników jest więc dla niej wybawieniem. Gwen jest wreszcie wolna, przynajmniej z pozoru. Zamknięta w fortecy Wojowników, wbrew logice Gwen zaczyna pałać uczuciem do Sabina - jedynego człowieka, który jest w stanie uciszyć żadną krwi harpie. Tyle, że Gwendolyn nie zna prawdziwego oblicza Wojownika. Czy miłość dwóch skrajnie różnych istot ma prawo istnieć? Czy Gwendolyn ulegnie podszeptem demona? I czy prawda może stanąć na drodze szczęściu?

 

Do tej pory nie miałam styczności z twórczością pani Showalter. Trzymałam się od niej z daleka, na wyciągnięcie ramion, od czasu do czasu zerkając na którąś z jej pozycji na sklepowych półkach. W końcu jednak ciekawość wzięła górę. Po raz kolejny rozpoczęłam przygodę z jakąś autorką od środka - nękana wątpliwościami czy aby na pewno uda mi się odnaleźć, a z drugiej strony przepełniona nadzieją, że do tego czasu pani Showalter udało się usunąć większość mankamentów. Nie byłam jednak nastawiona na nic specjalnego. Podeszłam do lektury z dystansem, nie oczekując po niej żadnych konkretów tym bardziej, iż miałam już okazję zapoznania się podobnymi pozycjami.

 

Muszę przyznać, że pomysł był ciekawy. Rezygnacja z wampirów i wilkołaków i wypchnięcie na pierwszy plan postaci zaczerpniętych z mitologii, nie jest może szczytem oryginalności, ale z pewnością przynosi pewien powiew świeżości. Mit o Pandorze i puszce, której otwarcie zaowocowało wypuszczeniem na świat nieszczęść wszelakiego rodzaju zna chyba każdy. Gena Showalter przedstawia nam jednak ową historię z innego punktu widzenia, zrzucając odpowiedzialność na barki boskich wojowników. Pomysł ciekawy, a i realizacja nie daleko odbiega od ideału. Jedyne co przeszkadzało mi w lekturze to zepchnięcie Nadziei na samo dno. Być może myślę zbyt stereotypowo, ale mimo wszystko obrócenie sytuacji o sto osiemdziesiąt stopni, gdzie nagle to Kłamstwo. Furia czy choćby Zwątpienie stają po stronie dobra, było dla mnie procesem zbyt sztucznym i nierzeczywistym.

 

Sytuacja zdecydowanie lepiej rysuje się wśród bohaterów. Choć zgodzę się ze stwierdzeniem, że autorka niezliczoną ilością postaci wzbudziła spory zamęt w umyśle czytelnika, podejrzewam, że zapoznanie się z poprzednimi tomami serii znacznie ułatwiłoby odnalezienie się w nakreślonej sytuacji. Zwłaszcza, że wiodące prym charaktery czyli Sabin i Gwendolyn zostali przedstawieni w sposób niezwykle zadowalający. Gena Showalter ukazuje nam ich dwa oblicza - mroczne bestie i jakże zadziwiająco ludzkie, bezbronne istoty. W swojej kreacji na szczęście nie przekracza cienkiej granicy, która uczyniłaby z nich jedynie płaskie, papierowe postacie. Jedyny bohater - a właściwie bohaterka - która została spisana przeze mnie na straty to Legion. Jej język, sposób bycia... wszystko to niezmiernie mnie irytowało. Autorka chciała stworzyć postać oryginalną, różną od wszystkich innych, ale zdecydowanie przesadziła w swoich zabiegach.

 

Zdecydowanie dobrym posunięciem było natomiast wykorzystanie narracji trzecioosobowej. Tego rodzaju historie po prostu inaczej się nie sprawdzają. Kiedy brak pobocznych wątków, a historia skupia się tak naprawdę jedynie wokół jednego wydarzenia, potrzebne są chociaż krótkie wstawki podczas których odpoczniemy chwilę od głównych bohaterów. Styl pisania pani Geny Showalter jest prosty i łatwy w odbiorze. Jedyne co zakłóca przyjemność płynącą z lektury to wstawiane (ni z gruszki ni z pietruszki) archaizmy i nagminnie występujące wulgaryzmy. Nie wiem jak sytuacja ma się z innymi części serii, ale w "Mrocznym szepcie" jest to niestety zjawisko występujące bardzo często. Owszem, lektura skierowana jest do starszych czytelników, nie zmienia to jednak faktu, że podobnego rodzaju wyrażenia w nadmiernej ilości wywołują jedynie niesmak.

 

Obok wulgaryzmów największym mankamentem pozostaje występujący w nadmiarze podtekst erotyczny. Tak jak już wspomniałam wcześniej, lektura zdecydowanie przeznaczona jest dla czytelników bogatszych w latach, dlatego nie mogę tak bardzo przyczepić się licznym scenom erotycznym., ale pojawiające się na co drugiej stronie sugestie stanowiły już dobitne przekroczenie cienkiej granicy.

 

Ogólna ocena "Mrocznego szeptu" przychodzi mi z trudem. Z jednej strony pomysł pani Showalter jak i kreacja bohaterów zdecydowanie zasługuje na uwagę, z drugiej jednak wulgaryzmy i wspomniane wyżej podteksty pozostawiają po sobie niesmak. Osobom, które były usatysfakcjonowane twórczością pań Kerrelyn Sparks, Lary Adrian czy J. R. Ward, seria "Władcy podziemia" również powinna przypaść do gustu. Ja natomiast po powieści autorstwa pani Showalter jeszcze sięgnę, choćby po to by przekonać się czy z czasem naprawdę jej kunszt pisarski ulega polepszeniu.

 

Katee

"Mroczny szept" to czwarty tom cyklu o Władcach Podziemi autorstwa Geny Showalter.

 

Wojownicy strzegący bogów Olimpu zabijają Pandorę i otwierają legendarną puszkę wypuszczając na wolność demony. Aby ponieść zasłużoną karę każdy z nich dostaje jednego demona, który prześladuje ich przez stulecia nie opuszczając na krok. Co jednak stanie się gdy puszka Pandory zostanie odnaleziona i ponownie otwarta? Wojownicy próbują temu zapobiec walcząc z Łowcami i ich bezwzględnym przywódcą opętanym przez demona Nadziei.

 

Sobin przywódca Władców Podziemi jest opętany przez demona Zwątpienia. Każda kobieta jaka się do niego zbliży ulega podszeptom jego mrocznej strony, traci poczucie wartości i prędzej czy później popełnia samobójstwo. Wojownik po śmierci ostatniej kochanki postanawia nie narażać więcej niewinnych kobiet i żyć w celibacie. Niestety nie jest to takie proste jak się początkowo mogło wydawać. Na drodze Sabina pojawia się Gwen, rudowłosa piękność, która również posiada drugą, mroczną naturę.

 

Dziewczyna przez rok była więźniem Łowców i stała się mimowolnym świadkiem okrucieństw jakich się dopuszczali. Uwolniona przez Władców początkowo odnosi się do nich bardzo nieufnie, jednak zafascynowana Sabinem postanawia towarzyszyć im w drodze do domu.

 

W twierdzy wojowników bohaterowie zbliżają się do siebie, odkrywają przed sobą wszystkie tajemnice i wspólnie uczą się kontrolować swoje drugie, groźne "ja".

 

Długo zastanawiałam się jak ocenić tę książkę. Z jednej strony mnie zaciekawiła, z drugiej znudziła i wzbudziła moją irytację.

 

Bohaterowie są prości i jednoznaczni, autorka jasno zakreśliła podział między tymi dobrymi i złymi. Nieśmiertelni Władcy, pomimo opętania przez demony, są postaciami pozytywnymi - szlachetni, męscy z wyraźnymi zasadami moralnymi, dla wrogów okrutni i bezwzględni. Przyznam szczerze, wzbudzili moją dużą sympatię i wciąż jestem pod ich urokiem, chyba właśnie tak wyobrażam sobie ideał mężczyzny :)

 

Mnogość wątków i bohaterów o dość podobnych imionach drażniła mnie, momentami nie mogłam się połapać kto jest kim i o czym teraz mowa. Przeskakiwanie z tematu na temat też nie wyszło książce na korzyść, wprowadziło tylko niepotrzebny zamęt. Do tego dochodzą śmiałe sceny erotyczne, które wrażliwego i niedoświadczonego czytelnika (zwłaszcza tego młodego) mogą zgorszyć i skutecznie zniechęcić do dalszej lektury. Mi osobiście bardzo przeszkadzały wulgarne określenia męskiego przyrodzenia pojawiające się praktycznie na każdej stronie i wszechobecne aluzje do seksu.

 

Nie czytałam wcześniejszych książek z tego cyklu, do zrozumienia fabuły nie jest to potrzebne, każdy tom jest bowiem oddzielną opowieścią o innym wojowniku.

 

Autorka zdołała mnie zaciekawić do tego stopnia, że z prawdziwą przyjemnością poznam pozostałe historie Władców Podziemia. Mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej, bo książka ma w sobie prawdziwy potencjał.

 

Łędina

"Mroczny szept" Geny Showalter to już czwarty tom cyklu "Władcy Podziemi". Sięgnęłam po ten tom, jednak nie miałam nigdy do czynienia z poprzednimi częściami. Rozpoczęcie serii od końca nie oznacza, że nie wyniesie się z niej nic. W fabule "Mrocznego szeptu" można zrozumieć wszystko, nawet jeżeli jest się kompletnym nowicjuszem w twórczości autorki. Tak więc, korzystając z okazji, że do fabuły została wprowadzona nowa postać, poznawałam świat Władców wraz z nią.

 

Wprowadzenie greckich Bogów do świata rzeczywistego, to nie zupełna świeżość, nawet jeżeli chodzi o ich wojowników. Rick Riordan zrobił to już dawno w swojej serii o Percym Jacksonie, a potem w trylogii "Olimpijscy herosi". Genę Showalter różni od autora młodzieżowych książek tym, że ona postanowiła z swojego pomysłu zrobić spełnienie erotycznych marzeń, nie do końca skupiając się na bogatej fabule. Cykl o Władcach Podziemi to po prostu taki Percy Jackson, tylko dla dorosłych.

 

Sabin to jeden z kilkunastu wojowników, którzy przed tysiącami lat wpadli w niełaskę Bogów Olimpu. Mężczyzna, tak samo jak jego przyjaciele, został naznaczony. Od momentu nieszczęsnego wydarzenia cały czas, w jego ciele spoczywa demon. Sabinowi akurat towarzyszy Zwątpienie, które cały czas szepcze mu oraz jego towarzyszom do uszu, przy czym miesza w umysłach. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Władca Podziemi nie może mieć żadnej kochanki. Jego ostatnia kobieta popełniła samobójstwo, właśnie przez demona, który mu towarzyszy. Inna wydaje się być Gwen Płochliwa. Harpia, której uratowali życie potrafi odróżnić głos demona od własnych myśli. Taka panna mogłaby stać się jego, bez obaw, że Zwątpienie zniszczyłby jej charakter. W ich duecie jest tylko jedna mała szczelina. Gwan ostatni rok spędziła w więzieniu Łowców, gdzie była torturowana i zmuszana do okrutnych rzeczy. Dziewczyna boi się wszystkich, nawet Sabina i jego towarzyszy, a to niezbyt bezpieczny grunt. Jako Harpia Gwen ma niesamowitą moc. Wystarczy ją zdenerwować lub przestraszyć, a drzemiące w niej stworzenie budzi się, gotowe do szału. Sabin chcąc wykorzystać Gwen do swojej wojny z Łowcami, nie pozwala jej wrócić do domu. Mężczyzna chcąc tego, czy nie powoli jednak zakochuje się w uratowanej, a ona w nim. Para, bardzo różniących się ludzi, zbliża się do siebie i szybo przekonuje, że tylko we dwójkę mogą być szczęśliwi. Szukanie czterech artefaktów, potrzebnych do zniszczenia Puszki Pandory jednak trwa i to jest, mimo wszystko, najważniejsza rzecz dla Wojowników Olimpu.

 

"Mroczny szept" często dostaje niskie oceny, jednak nie jest to zła książka. Powieść jest po prostu inna, niż te do których przywykliśmy. Gena Showalter pozostawiła na drugim planie zarys fabuły. Niestety, ale wielbiciele dobrej historii mogą się zawieść. Autorka w swojej książce rzuca również za plecy akcję. Jeżeli już coś się dzieje, to nie jest to opisywane dokładnie, wręcz przeciwnie. Sceny akcji, zazwyczaj opisywane z punktu widzenia drugiej osoby, są bardzo ubogie, przemijają niesamowicie szybko. To na czym postanowiła skupić się pisarka to romans, sceny erotyczne, seks i jeszcze raz erotyka. Jeśli chodzi o momenty miłosne, to pisarka bardzo dokładnie je opisuje. Chwila, po chwili, kawałek, po kawałeczku. W momentach, kiedy fabuła "Mrocznego szeptu" musi nieco pójść w innym kierunku, a postacie są zobowiązane do oderwania się od siebie, to i tak myślą jedynie o jednym, tym co będę robić w łóżku, czy pod prysznicem w nocy. Cóż, dla jednych taka postać rzeczy może być nudna lub dziwna, znowu inni będą wprost upojeni książką.

 

W książce występuje wiele postaci. Niektóre z nic polubimy bardziej, inne mniej. Najważniejsi jednak w fabule są Sabin i Gwen oraz Zwątpienie, które w umyśle Władcy Podziemia pokazuje się, jako osobna osobowość, niemalże oddzielna postać. Ta dwójka kochanków oraz trzeci widz, zupełnie nie proszony, ale cały czas obecny, to najlepiej dopracowani bohaterzy, których stworzyła Gena Showalter. Pozostali bohaterowie albo są do siebie niesamowicie podobni, albo strasznie głupi. To niedopracowanie pojawia się głównie u osób drugoplanowych, które pojawią się w powieści tylko raz lub kilka razy. W książce oprócz braku detali u postaci jest kilka niejasności, wpadek i niedopracowań.

 

Gena Showalter nie jest początkującą autorką, więc tylko od nas zależy, czy wybaczymy jej niedopracowana książkę, czy też nie. Pisarka w "Mrocznym szepcie" skupiła się na seksualnej żądzy, więc może to trochę przyćmiło jej talent pisarki. Do stylu autorki nie można mieć uwag. Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Lekkie pióro pisarki pomaga w szybkim przechodzeniu przez wszystko, co napisała w swoim dziele. Jej opisy scen erotycznych uderzają w wyobraźnię i w zasadzie tylko one, bo nic innego godnego większej uwagi nie znajdziemy w powieści. Wszystko pięknie i fajnie, jednak książka byłaby o wiele, wiele lepsza, gdyby pisarka postarała się bardziej odejść od romansu i wzbogacić przygody postaci. Pomysł dobry, ale przydałoby się więcej urozmaicenia. "Mroczny szept"" to taki porno, pełne erotycznych doznań, tyle, że na kartkach papieru.

 

Tala

Gena Showalter to amerykańska autorka, której książki „królują" na listach bestsellerów New York Times'a oraz USA Today. Najbardziej gustuje w książkach z gatunku paranormal, współczesny romans oraz młodzieżowych. W Polsce znana jest przede wszystkim z serii „Władcy podziemia", której to „Mroczny szept" jest czwartym tomem.

 

Władcy podziemi to grupa nieśmiertelnych wojowników, którzy chronili bogów Olimpu. Jednak zostali wyrzucenia i srogo ukarani za zabicie Pandory oraz otworzenie jej puszki, w której zostało zamknięte wszelkie zło. Karą dla nich było opętanie przez jednego z demonów.

 

W tej części poznajemy historię Sabina, noszącego w sobie demona Zwątpienia. To dlatego wojownik woli skazać siebie na wieczną samotność niż pozwolić, aby demon zatruwał myśli kobiety, którą on obdarzy uczuciem. Jego poprzednie partnerki bardzo szybko ulegały podszeptom zwątpienia i opuszczały go lub odbierały sobie życie. Po stracie Darli, Sabin przysiągł sobie, że nigdy więcej nie zwiąże się z żadną kobietą. Obietnicę udaje mu się dotrzymać dopóki nie poznaje Gwen.

 

Gwendolyn była więziona razem z innymi kobietami o nadprzyrodzonych mocach, przez łowców. Musiała patrzeć jak ich oprawcy znęcają się i gwałcą jej towarzyszki niedoli, chociaż jej samej nawet nie dotknęli, ponieważ bali się obudzić jej drugą naturę. Gwen wywodzi się bowiem z gatunku harpii, ale nie potrafi zapanować nad swoją mroczną stroną jak inni z jej gatunku.

 

Sabin postanawia nauczyć kobietę panowania nad harpią, licząc po cichu, iż wesprze ona ich walkę z łowcami. Od samego początku oboje walczą z ogarniającym ich uczuciem, chociaż od razu poczuli, że są sobie przeznaczeni. Oprócz ich temperamentów, przeszkodą dla ich związku może się okazać przeszłość Gwen.

 

Muszę powiedzieć, iż cała seria napisana przez Gene Showalter, przypomina mi inny doskonale znany cykl, a mianowicie „Bractwo czarnego sztyletu". Nie chodzi mi w tym miejscu jedynie o wątki miłosne z istotami nadnaturalnymi, ale także o to, że książki można bez problemu czytać bez jakiejkolwiek kolejności. Wszystkie najważniejsze wiadomości są powielane w każdym tomie i bardzo łatwo „połapać się" o co w danej książce chodzi. Najważniejszymi elementami łączącymi całą serię w całość, to w obu wymienionych przypadkach są postacie.

 

Co do bohaterów to jak wszystkie istoty nadnaturalne, przedstawieni są głównie ze swojej najsilniejszej strony, chociaż trzeba przyznać, iż autorka bardzo się starała nadać im jak najwięcej ludzkich cech, choćby miłość i troska o przyjaciół i ukochane osoby. Natomiast jeżeli miałabym wymienić ulubione postacie z książki to byłby to Aeron – Gniew; oraz Anya bogini Anarchii. Tego pierwszego polubiłam za jego oddanie przyjacielowi, a Anyę za jej wyluzowany styl i fajne teksty.

 

Jeżeli chodzi o akcję to jest ona przede wszystkim skupiona wokół rodzącego się uczucia i pożądania pomiędzy Sabinem i Gwen. Jednak zdarzają się momenty, gdy akcja przeskakuje na wątek sensacyjny i wszystko nabiera żywszego tempa. W takich chwilach oderwanie się od książki chociaż na chwilę jest praktycznie niemożliwe. Co do fabuły to również jest ona skonstruowana na bazie uczucia dwójki bohaterów, a pozostałe wątki to jedynie jej uzupełnienie. W książce jest sporo scen miłosnych, których opisy nie mają w sobie nic romantycznego ani wyszukanego. Odznaczają się pierwotną żądzą i chęcią zaspokojenia potrzeb, dlatego też autorka posługiwała się w tych momentach prymitywnym językiem ocierającym się chwilami o wulgarność. Jednak wydaje mi się, że nie jest to bardzo rażące, a dodaje jedynie książce odrobine pikanterii.

 

Trzeba przyznać, iż pisarka posiada doskonały dar łączenia dwóch gatunków (paranormal romance z sensacją) w jedną spójną całość, a dodatkowo to wszystko „okraszone" jest sporą dawką czarnego humoru, więc powieść czyta się szybko i przyjemnie.

 

Jeszcze jako dodatkowy plus musze wymienić to, że autorka subtelnie nawiązuje do kolejnych części z serii mówiących o miłości Aerona i Gideona.

 

Książkę polecam każdej wielbicielce romansów paranormalnych, a zwłaszcza gdy przypadł im do gustu wspominany przeze mnie cykl J. R. Ward. Ja już nie mogę się doczekać kolejnych części oraz momentu, w którym będę mogła porwać z półki poprzednie tomy.

 

Magda

Gena Showalter- autorka bestsellerowych powieści, znajdujących się na liście New York Times i USA Today. Jednym z jej ulubionych gatunków literackich jest paranormal. Pisała do takich magazynów jak Cosmopolitan i Seventeen. Pracowała też dla MTV oraz innych regionalnych i ogólnokrajowych programów informacyjnych. Mroczny szept to kolejna, obok Mrocznej nocy, Mrocznej więzi i Mrocznej żądzy, część cyklu Władcy podziemi.

 

Przed wiekami Władcy podziemi strzegli bogów Olimpu. Za namową jednego z nich- Galena, zabili Pandorę, strażniczkę puszki wszelkiego zła. Za karę wszyscy zostali wygnani z nieba i owładnięci przez demony. Od tamtej pory Galen dowodzący armią Łowców szuka puszki, aby raz na zawsze ją zamknąć. Doprowadziłoby to do śmierci wszystkich Władców podziemi. Nie jest to jednak łatwe zadanie, gdyż Władcy za wszelką cenę chcą dotrzeć do puszki jako pierwsi. Ma im w tym pomóc znalezienie tajemniczych artefaktów.

 

Podczas jednej z wypraw poszukiwawczych Władcy docierają do piramid. Sabin ratuje tam Gwendolyn, piękną harpię, porwaną i więzioną ponad rok przez Łowców. Od samego początku ta rudowłosa dziewczyna go fascynuje. Sabin jednak odnosi się do niej z rezerwą. Zdaje sobie sprawę, że jest skazany na wieczną samotność. Każda kobieta, która kiedykolwiek coś dla niego znaczyła, ulegała w końcu podszeptom demona Zwątpienia i ostatecznie popełniała samobójstwo. Zrozpaczony wojownik wyrzekł się miłości i całą swoją uwagę skupił na wojnie z Łowcami. Liczyło się dla niego jedynie zwycięstwo. Wszystko zmieniło się w chwili, gdy poznał Gwen. Dziewczyna nie tylko obudziła w nim uśpione dawno uczucia, ale zapanowała nad jego demonem. Sabin natomiast jako jedyny potrafił ujarzmić drzemiącą w jego wybrance harpię. Czy ich uczucie ma szansę przetrwać? Co okaże się dla Sabina ważniejsze: wojna, czy ukochana?

 

Mroczny szept to czwarta książka z cyklu Władcy podziemi. Wcześniejszych części nie czytałam i w związku z tym miałam obawy, czy uda mi się odnaleźć w tej historii. Na szczęście każdy tom jest tak napisany, że może stanowić odrębną i dosyć sensowną całość, więc nie miałam problemów ze zrozumieniem fabuły. I na tym niestety koniec zalet tej książki. Na początek może skupię się na bohaterach. Przede wszystkim pani Showalter zdecydowanie przesadziła z ich ilością. Niektórzy pojawiają się dosłownie kilka razy w całej książce, nie mają praktycznie żadnego wpływu na akcję, więc nie pojmuję, po co wprowadzać dodatkowe zamieszanie. Kolejną bardzo irytującą kwestią jest dla mnie styl wypowiedzi bohaterów. Owszem, książka jest napisana prostym, zrozumiałym jeżykiem, ale pojawia się zbyt wiele wulgaryzmów i wyrażeń potocznych. Największą jednak wadą według mnie jest sama fabuła. Spodziewałam się, że będzie dotyczyć głównie walki między Władcami i Łowcami, liczyłam na rozwinięty wątek sensacyjny i porywającą akcję, a tymczasem cała historia toczy się wokół rodzącej się miłości między Sabinem a Gwen. Miłości to w zasadzie za dużo powiedziane. Jest to raczej pożądanie i to opisane w najbardziej prymitywny sposób z możliwych. Dowodem na to są niewyszukane podteksty czy sceny erotyczne przewijające się przez całą książkę. Nie żebym miała coś przeciwko takim wątkom, ale myślę, że o seksie można pisać w piękny sposób. Tutaj natomiast było to po prostu niesmaczne. Nie lubię kiedy pojęcie miłości tak się umniejsza i spłyca, przedstawiając je jako coś tandetnego i taniego. Podsumowując, Mroczny szept to książka niestety nie dla mnie.

 

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Mira i portalowi Sztukater.

 

Sil

Siła wątpliwości

 

Na Mroczny szept skusiłam się już kilka miesięcy temu. Sama nie pamiętam już, gdzie przeczytałam o tej książce, ale niemal natychmiast po zwiastunie zgłosiłam się do wydawcy z prośbą o przesłanie egzemplarza recenzenckiego. We wrześniu w końcu się tego doczekałam. Wiadomo jednak jak jest. Książka goni książkę, recenzja recenzję, czas ucieka i człowiek nawet nie zauważa, a tu już listopad i lektura wciąż nieprzeczytana. Dłużej już zwlekać nie mogłam, czym prędzej sięgnęłam po Mroczny szept i rozpoczęłam zgłębianie świata Władców Podziemi.

 

Wampiry, wilkołaki, czarownice. Ostatnimi czasy coraz częściej przeciętnego czytelnika otacza zgraja nadprzyrodzonych postaci. Za każdym rogiem czai się duch, w kanałach królują potwory, w głębinach syreny, w przestworzach anioły, a na ziemi? Na ziemi zagościli Władcy Podziemi. Potępieni nieśmiertelni wojownicy, dawniej strzegli władców Olimpu. Jedna nieostrożna decyzja podyktowana podszeptem, wydawać by się mogło przyjaciela, sprawiła że wygnano ich ze swoistego raju, w którym wcześniej żyli. Otworzenie Puszki Pandory, bo właśnie tego dopuściła się grupa przyjaciół, sprowadziło na nich klątwę i wypełniło ich postaci nieśmiertelnymi demonami, bez których ich ludzkie ciała skazane są na śmierć. Władcy, nie mogąc uwolnić się od egzystujących w nich potworów, zaakceptowali ich obecność. Wraz z pojawieniem się w ich ciałach demonów wśród Władców nastąpił rozłam, dający początek odwiecznej walce, która trwa do dziś. Jej areną jest cały świat, kto wie, gdzie Łowcy i Władcy zawitają dzisiaj...

 

Mroczny szept to czwarta część serii o Władcach Podziemi. Tym razem Gena Showalter na widelec wzięła postać Sabina i jego demona, Zwątpienia. Sabin, jeden z najpotężniejszych Władców lata temu wyrzekł się związków z kobietami. Bynajmniej nie dlatego, że płeć przeciwna go nie pociągała, wręcz przeciwnie. Jednakże każde zetknięcie kobiety z jego alter ego sprawiało, że wybranka jego serca popadała w coraz większą depresję, która zwykle kończyła się samobójstwem. Demon goszczący w ciele Sabina nie dawał im chwili wytchnienia, nieustannie zasiewając w nich wątpliwości, co do własnej atrakcyjności, własnych uczuć oraz uczuć Sabina. Po śmierci Darli mężczyzna postanowił skończyć z próbami odnalezienia szczęścia w ramionach kobiety, nie spodziewał się jednak, że los na jego drodze postawi Gwendolyn Płochliwą, piękną, pociągającą, jedyną w swoim rodzaju... harpię. Zetknięcie tej dwójki daje początek niezwykłym wydarzeniom, które koniec końców zaprowadzą ich do alkowy, tylko... czy połączenie płochliwej Gwen z wątpiącym i siejącym wątpliwości Sabinem ma jakąkolwiek rację bytu? Czy ta dwójka będzie potrafiła odnaleźć się w zupełnie nowej dla nich rzeczywistości? Czy Gwen pokona drzemiącego w niej potwora? Czy Sabinem kierują jedynie szlachetne pobudki? Czy przeszłość kochanków, gdy już wyjdzie na jaw, nie rozdzieli ich na zawsze? Kto wygra tę walkę? Czy w wypadku tak różniących się bohaterów jest w ogóle szansa na happy end? Ja już to wiem, a jeśli wy chcecie się dowiedzieć, to nie pozostaje Wam nic innego jak zgłębić lekturę Mrocznego szeptu autorstwa Geny Showalter.

 

Do lektury podeszłam z ogromnym zapałem, który już na samym wstępie opadł drastycznie. Zupełnie nie potrafiłam wciągnąć się w tę powieść i zrozumieć, co się w niej tak naprawdę dzieje. Dopiero po kilkunastu stronach zorientowałam się, że czytana przeze mnie książka jest środkiem serii, a co za tym idzie, przedstawione w pierwszym rozdziale wydarzenia są zapewne kontynuacją akcji rozpoczętej pod koniec poprzedniej części. Postanowiłam jednak, że się nie poddam i już po kolejnym rozdziale wiedziałam, że była to słuszna decyzja, bo Mroczny szept z każdą przeczytaną stronicą wciągał mnie coraz głębiej w swe odmęty. Perypetie przedstawionych bohaterów zainteresowały mnie do tego stopnia, iż zapragnęłam przeczytać poprzednie części serii i dowiedzieć się, jak pozostali wojownicy znaleźli się w takich, a nie innych sytuacjach i ... konfiguracjach.

 

Historia Sabina i Gwen to niezwykły romans paranormalny z elementami horroru i thrillera. Nie zabrakło w niej potężnej dawki wyrafinowanego seksu, walki, rozlewu krwi, zdrad i dowodów miłości. To wybuchowa mieszanka i chyba przede wszystkim dzięki niej, książka tak bardzo wciąga czytelnika. Miejscami zastosowany przez autorkę dość wulgarny język odrobinę mnie raził, rozumiem jednak jego przesłanie i zapewne gdybym sama pisała tego typu powieść również sięgnęłabym po takie, a nie inne słownictwo. Postaci zarysowane są interesująco, a akcja jest przemyślana i intrygująca. Tak więc, mimo początkowych wątpliwości, książkę oceniam dobrze i zachęcam do lektury miłośników, a przede wszystkim miłośniczki romansów paranormalnych ze szczyptą pikanterii w tle. Polecam.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial