Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Partholon Tom 2 Powołanie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Partholon Tom 2 Powołanie | Autor: P.C. Cast

Wybierz opinię:

Sil

Mityczny Partholon wita ponownie...

 

Kilka miesięcy temu miałam niezwykłą przyjemność zapoznać się z najnowszą wówczas książką bardzo dobrze znanej na naszym rynku autorki - P.C. Cast, zatytułowanej „Przepowiednia". Autorka przeniosła nas w niej w odległe w czasie i przestrzeni miejsca, do mitycznego Partholonu, w którym poza zwykłymi ludźmi spotkać można wyznawców Bogini Epony, Fomorian, centaury i wiele innych ciekawych postaci. „Przepowiednia" niezwykle przypadła mi do gustu i gdy tylko pojawiła się na rynku kolejna część opowieści o klanie McCallana, musiałam ją zdobyć. Tak właśnie po pewnym czasie w mych skromnych progach rozgościła się powieść „Powołanie" autorstwa P.C. Cast.

 

Jak to zwykle u mnie bywa, nie byłam w stanie sięgnąć po „Powołanie" zaraz po jego otrzymaniu. Upłynęło więc nieco przysłowiowej wody, nim w końcu przyszła kolej Ne tę książkę i mogłam rozpocząć niezwykłą przygodę wraz z bohaterami omawianej powieści. Już niemal na samym początku zostałam mile zaskoczona. Przyznać muszę, iż zastanawiałam się, co jeszcze autorka może mieć do powiedzenia na temat Elphame, przywódczyni klanu i jej męża – uskrzydlonego pół człowieka pół Fomorianina – Lochlana. Zaraz na początku powieści okazuje się jednak, iż tym razem głównymi bohaterami zostały postacie, które w poprzedniej części serii grały drugie skrzypce. Czyją historię postanowiła przybliżyć nam pani Cast? Zobaczcie sami.

 

„Przepowiednia", choć w gruncie rzeczy kończy się pozytywnie, nie wszystkim przyniosła happy end. Brat Elphame, bez pamięci zakochany w oszpeconej uzdrowicielce Brennie z powodu Fomorian traci wszystko, co zaczęło stanowić sens jego życia. Cuchulainn musi poradzić sobie z tym, co zgotował mu los. Postanawia na jakiś czas oddalić się od klanu i wyrusza w wędrówkę mającą na celu sprowadzenie do Partholonu pobratymców Lochlana mieszkających za górami. Jego zadanie nie jest łatwe, a przeprowadzenie wszystkich przez niebezpieczny szlak górski może skończyć się niepowodzeniem. Choć nie wyrusza on sam, jego siostra nie umie przestać się o niego martwić. Widząca to jej najlepsza przyjaciółka Brighid, postanawia wyruszyć w ślad za Cuchulainnem, by nie tylko mu towarzyszyć, ale i wspierać w razie potrzeby. Brighid, kobieta-centaur, niezwykle szybko namierza brata przyjaciółki i od tej chwili wędrują razem. Co przyniesie im droga? Czy uda im się sprowadzić do Partholonu pół-fomorian? I czy na tym skończą się przygody bohaterów? Jak się zapewne domyślacie nie ma jednej, prostej odpowiedzi na te pytania. Co więcej, z każdą przeczytaną stroną powieści, liczba pytań krążących po umyśle czytelnika rośnie w zastraszającym tempie. Jest tylko jeden sposób, by poznać na nie odpowiedź. Najzwyczajniej w świecie, należy sięgnąć po powieść P.C. Cast „Powołanie".

 

Książka niezwykle miło mnie zaskoczyła. Często zdarza się, że kolejne części cyklów są jedynie marną imitacją pierwszej powieści. Nie dzieje się tak zawsze, ale niezwykle często. Niemal za każdym razem, gdy chwytam za kontynuację jakiejś opowieści, mam wrażenie, że autor nie potrafi dosięgnąć wysoko zawieszonej przez siebie wcześniej poprzeczki. Tym razem było inaczej. „Powołanie" to zupełnie nowa historia, zbudowana jedynie w oparciu o miejsce i ludzi, z którymi zetknęliśmy się w „Przepowiedni". Autorka nie obniżyła lotów, czasem miałam wręcz wrażenie, że jeszcze bardziej poprawiła swój warsztat i dopracowała szczegóły. Dzięki temu powieść czytałam niemal jednym tchem, z wypiekami na twarzy i wielką chęcią dowiedzenia się, jak to wszystko się skończy. A jak się skończyło? Tego niestety zdradzić Wam nie mogę. Mogę jednak z czystym sumieniem, zachęcić do lektury powieści P.C. Cast wszystkich pasjonatów książek paranormalnych. Zdecydowanie warto przeczytać.

Tristezza

„Nadzieja i miłość potrafią ocalić wszystko"*

 

Phyllis Christine Cast to amerykańska pisarka fantasy i romansów, znana z napisanej wraz z córką, Kristin Cast, serii "Dom Nocy", jak również jej własnych cyklów: „Goddess Summoning" i „Partholon".

 

Historia opowiada o Brighid, która za namową Elphame wyrusza by zdobyć jakieś wieści o Cuchulainnie, który miał sprowadzić Nowych Fomorian z powrotem do Partholonu. Gdy spotyka mężczyznę prawie go nie poznaje, gdyż nie przypomina on w ogóle dawnego wesołego, niepoprawnego flirciarza. Brighid musi zespolić jego duszę, która się rozpadła, po stracie Brenny. Odzywa się w niej wtedy krew Szamanki, którą odziedziczyła po matce, a której z uporem się wypierała. Ponadto nad piękną krainą wisi zapowiedź krwawej wojny, do której Łowczyni nie może dopuścić.

 

Tym razem opowieść skupia się na Brighid i Cuchulainnie. Poznajemy o wiele lepiej te postacie, którym towarzyszymy aż do końca książki. Ponadto stykamy się z Nowymi Fomorianami, którzy uwolnieni od szaleństwa, są doprawdy intrygującymi stworzeniami. Szczególnie jeden bohater z tamtej rasy zapadł mi mocno w pamięć. Nazywał się on Liam i jego marzeniem było zostać Łowczynią, nie widział on przeszkody w tym, że nie był centaurem, ani dziewczyną. Miło czytało się o jego dalszych pomysłach i już samo spojrzenie na tego chłopca dawało do myślenia jacy są Nowi Fomorianie.

 

Akcja nie była zbytnio rozbudowana. Fabuła skupiała się na podróży, tej fizycznej, lecz zarówno duchowej, którą musiała przemierzyć Łowczyni. Nie było zbytnio niespodziewanych zwrotów akcji, ani mocno zaskakujących momentów, a wielbiciele wartkiego przebiegu wydarzeń, nie znaleźliby jej w tej pozycji. W tej części dzieje się mniej niż w poprzedniej, jednak nie znaczy to, że jest ona nudna, skupiła się po prostu na innych aspektach.

 

Co mnie zasmuciło to to, że rozwój romansu w książce był do przewidzenia prawie od początku. Nie było zawartego w nim nic nieoczekiwanego, a pragnienie czytelnika mogło pozostać nienasycone. Jest to wzór klasycznej miłości, która dowiaduje się o sobie o wiele później niż wszyscy inni, a potem choć napotyka wiele, wiele trudności, wszystkie one są nic nie znaczące w porównaniu z rosnącym uczuciem.

 

Oczywiście nie zabraknie w tej powieści choć odrobiny humoru. Sprzeczki i przedrzeźniania przyjaciół, w trakcie których padają ciekawe komentarze są na porządku dziennym. Spotkamy także skrzydlatego chłopca, który uważa się momentami za centaura, dokładniej centaurzycę. Czytelnik nie musi się martwić, nudy z tą książką nie zazna.

 

Dar jest czymś co należy wykorzystać, a nie stronić od niego. Brighid przekonuje się o tym na własnej skórze, doświadczając tragedii, spowodowanych przez jej odwrócenie się od stada i mocy Szamanki. Ukazuje nam to, że powinnyśmy dbać oto co otrzymaliśmy i korzystać z tego „daru" w imię dobra. Nasze talenty powinny zostać dostrzeżone i należycie wykorzystane, zanim staną się one czymś znienawidzonym lub nieosiągalnym.

 

Utwór wskazuje również na trudności, z którymi muszą zmierzyć się wszyscy. W życiu nie można wybierać najłatwiejszych ścieżek, gdyż okazują się one z reguły złudne w swej prostocie, a potem pozostaje tylko żal i poczucie porażki. Bardzo często wybory najtrudniejsze, wręcz niemożliwe mogą okazać się rzeczą najwłaściwszą, tą drogą, którą podążać będzie, choć trudno, to szczęśliwie.

 

Styl pisania autorki jest bardzo przystępny. Pisze ona językiem, który bez problemu trafia do osób w różnym wieku. Ma świetnie rozwinięty warsztat pisarski, którym urzekła niejednego. „Powołanie" napisała w narracji trzecioosobowej skupiając się najbardziej na młodej Brighid.

 

Książka trafiła do mnie i pozostanie w mojej pamięci przez długi czas. Jest to powieść, która stała się jedną z moich ulubionych. Jest dobrze napisana i zaciekawia już od pierwszej strony. Bardzo podobało mi się połączenie zwykłej wędrówki z podróżami w wymiarze duchowym. Polecam ją z całego serca osobom, które chciałyby przeżyć wraz z Łowczynią i jej bliskimi coś niesamowitego.

 

*cytat z „Powołania"

Łędina

"Powołanie" to drugi tom serii P. C. Cast zatytułowanej "Partholon". Lektura pierwszej części przyniosła mi wiele przeżyć, wrażeń oraz przyjemności, czy to samo, a przynajmniej w równym stopniu dała mi druga część? Miło jest się spotkać z dawnymi przyjaciółmi i bohaterami, jednak ta książka to nie to samo, bo jest o wiele, wiele lepsza.

 

Swoją lekturę rozpoczynamy od krótkiego prologu, który przypomina nam zdarzenia sprzed stu lat oraz zapowiada nowe. Podczas tych pierwszych stron autorka bardzo często podkreśla słowa przepowiedni, czyli "Krew umierającej Bogini ocali lud twój". Cóż, warto na początek przypomnieć, że główna bohaterka nie przesądziła swojego losu w pierwszym tomie, mało jednak brakowało, to mimo wszystko jeszcze nie koniec. Jak mówi nam już prolog wojna sprzed stuleci wcale się nie skończyła, a poświęcenie Elphame dla niektórych zbyt wiele nie znaczyło. Na okładce, co prawda widzimy dziewczynę, ale nie jest powiedziane, że to Elphame, kto więc to taki? Można mieć na ten temat różne spekulacje, tak samo jak na temat pierwszego tomu.

 

Na okładce pierwszej części widzieliśmy również dziewczynę, której towarzyszyły niebieskie kwiaty, liście. Można twierdzić, że to główna bohaterka, jednak uparci na przykład tacy jak ja mogą sądzić już inaczej.. Moim zdaniem okładka pierwszej części pokazuje osobę, która zginęła, a była bardzo oddana i bliska zarówno otoczeniu powieści, jak i czytelnikowi. Śmiem twierdzić, że na okładce jest uzdrowicielka Brenna, którą bardzo, ale to bardzo polubiłam. Wiem, że rzadko się zdarza, że graficy książek czytają je, najczęściej okładki mają mało wspólnego z treścią, co jest ostatnio bardzo popularne. Tutaj jednak uważam, że twórca obrazka z okładki postarał się i tak właśnie uhonorował tą przemiłą osóbkę. Czy mam rację? Nie wiem, to się okaże jak przeczytacie drugą części i sami dojdziecie do różnych przemyśleń.

 

Moje osądy na temat okładki jednak nie zmienią zawartości książki, która jest nieco inna niż pierwsza część. Po przypominającym, co nieco prologu, czas na pierwszy rozdział. Autorka przyspieszyła już na początku tempo akcji, bo jak się okazuje już teraz zaczyna się coś dziać, coś mrocznego i nieco niepokojącego, co sprawiło, że przeszły mnie małe ciarki po plecach. Zdradzę wam pomniejszym, co to było, aby nieco pobudzić waszą ciekawość i nie zostawić was z niczym. Otóż, tym co tak troszkę przeraża są czerwone oczy w ciemnościach, spragnione krwi.

 

Wróćmy na chwilę do początku. Pierwszy rozdział rozpoczyna się od spotkania Elphame z Brighid. Główna bohaterka martwi się o brata, który jak przypomnę wyruszył w samotną podróż. Smutek budzi głębszy smutek, a bolesne wspomnienia, jeszcze bardziej bolesne, jedno napędza drugie, więc przy wspomnieniu o wojowniku, nie trudno autorce pewnie było wspomnieć i o jego ukochanej. Zaletą tej książki jest fakt, że drugi tom pokazał się niedługo po pierwszym, więc w zasadzie wspomnienia sprzed kilku tygodni głównych bohaterów powieści są nam bliskie. To właśnie już od pierwszego rozdziału rozpoczyna się cały ten bałagan, kiedym to Brighid postanawia wyruszyć po Cuchulainna, aby towarzyszyć mu w drodze powrotnej z ziem uskrzydlonych pół-ludzi. No, dalszą część już znacie. Dziwne znaki, które przyjaciółkę Elphame popchnęły do niebezpieczeństwa i tych krwawych oczu, na widok, których pewnie większość z nas w tym i ja uciekłaby tam gdzie pieprz rośnie.

 

P.C Cast w "Powołaniu" poszła w zupełnie innym kierunku stawiając Brighid, Cuchulainna i Fomorian na pierwszym planie. Oczywiście w książce czekają na nas również postacie pierwszoplanowe poprzedniej części, czyli Elphame i Lochlan, jednak dopiero potem i jak się okazuje to nie oni będą tym razem najważniejsi. Ostatnimi czasy można spotkać się z takimi posunięciami autorów, czyli, że postacie drugoplanowe stają się pierwszymi to nic nowego, a coś naprawdę rezolutnego i ciekawego, wkładającego nową świeżość do książki.

 

W "Powołaniu" mamy okazję dowiedzieć się więcej o samych centaurach, o tęsknocie Cuchulato do Brenny oraz Famorianach, co mniej więcej pokaże nam, że pozory często mylą. Czy jednak na okładce jest Brighid? Czy ktoś inny? Ja już wiem i niestety nie podzielę się z wami tą małą tajemnicą. Mogę was tylko zapewnić, że książka ma ich wiele, bo głównym pytaniem, które nasuwa się już na początku książki jest "Kto jest zagrożeniem dla Partholon skoro przepowiednia się już dopełniła?". Bo jeżeli normalnie wszystko powinno być w zamiarach pokojowych, to po co autorka tak naprawdę w prologu tak często podkreślała słowa przepowiedni. No i najważniejsze. Do kogo należały wspomniane czerwone oczy patrzące na Brighid? Musicie przyznać, że są to ciekawe zagadnienia i na pewno wielu z was będzie chciało znać na nie odpowiedź. Mnie bardzo ciągnęło do poznania odpowiedzi na wszystkie nużące mnie ciekawostki, więc pochłonęłam książkę w pół dnia i noc. Jeżeli chodzi o grubość, bo pewnie pojawi się teraz takie pytanie, to książka jest grubsza o kilka rozdziałów od swojej poprzedniczki, jednak pióro P. C. Cast nie zmieniło się i nadal jest łatwe, ciekawe i szybkie w czytaniu, co umila jedynie lekturę.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial