Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zamach Na Muzeum Hansa Klossa

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Dariusz Rekosz
  • Tytuł Oryginału: Zamach Na Muzeum Hansa Klossa
  • Gatunek: KryminałPowieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 268
  • Rok Wydania: 2010
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 130x195 mm
  • ISBN: 9788362343157
  • Wydawca: Burda
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    3/6

    6/6

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Zamach Na Muzeum Hansa Klossa | Autor: Dariusz Rekosz

Wybierz opinię:

Palanee

Tytuł zapowiadał niezłą zabawę. Opis pozwolił na nastawienie się, że oto trzymam w dłoniach książkę rodem z ludlumowskich fantazji. Pierwsze w Polsce popkulturowe muzeum, tajni agenci z Rosji i USA, śledztwo, morderstwa – wszystko to miało stanowić niezapomnianą rozrywkę, polską, ale jak przesiąkniętą amerykańskim piórem, sensację. Pierwsze strony zapowiadały się nieźle. Nawet trzymały w napięciu, zaciekawiały, wprowadzały w mały świat fantazji. Tajne laboratorium w centrum Krakowa, w którym przeszczepienie twarzy innego osobnika to pikuś? Czemu nie! Bo w końcu czy nie o to chodzi, by trochę oderwać nas od rzeczywistości? By spiski, pościgi itp. były jak najbardziej spektakularne? Jest tylko jeden warunek – czytelnik musi w to uwierzyć.

 

Jednak zagłębiając się coraz bardziej w lekturę, zastanawiałam się, czy przeniesienie tego, co sprawdza się na rynku amerykańskim, jest dobrym pomysłem. Bo wraz z upływem czasu, a więc i postępami w śledztwie miałam wrażenie zbyt dużego odrealnienia, co jednocześnie sprawiło, że przestałam wciągać się w fabułę. Otóż już na pierwszych stronach, poznajemy trzech panów zamieszanych w sprawę: Hartmana i Kuzniecowa, a także pozornie nieogarniętego Harry'ego. Już na samym początku poznajemy ich ciemne sprawki, wiemy, że gra toczy się o tajemniczą pigułkę. Kiedy ich plany dotyczące zmiany porządku na świecie komplikują się przez niedopatrzenie Harry'ego, w całe zamieszanie zostaje wplątane Muzeum Hansa Klossa. Od tej pory trup ściele się gęsto, nawet w środku dnia i wśród tłumu. Od tego też momentu nie tylko podążamy za Kuzniecowem, ale również za katowicką policją i ich śledztwem. Dla miłośników Ludluma i książek sensacyjnych, powinna to być wystarczająca zachęta. Dariusz Rekosz pomysł miał genialny, lecz samo wykonanie zaczęło kuleć w chwili prowadzenia fabuły dwutorowo. Podczas gdy z zainteresowaniem śledzimy poczynania rosyjskiego agenta, tak zmagania policji wydają się być zupełnie nieinteresujące. Tym bardziej, że sprawców zabójstw znamy.

 

Niepotrzebnie został wtrącony wątek romansu właściciela Muzeum z dziennikarką. Nic nie wnosił do fabuły, nie wciągał i nie wzbudzał zainteresowania. Podobnie zresztą jak inne budzące się na posterunku policji uczucie. Ot, krótkie przerywniki fabuły, które miały najprawdopodobniej uatrakcyjnić książkę i przyciągnąć większą liczbę czytelników.

 

Jedno trzeba przyznać – „Zamach na Muzuem Hansa Klossa" czyta się bardzo szybko. Sporo dialogów, prosta konstrukcja zdań i z pozoru wciągająca fabuła. I gdyby nie samo śledztwo z lekko nienaturalnymi dialogami, książka byłaby bardzo interesującą pozycją. A tak mamy do czynienia jedynie z przeciętnym utworem, który jedynie częściowo nas porywa, częściowo pozostawia obojętnymi.

Aneczka

Do książki podeszłam z pewnym dystansem i dozą ostrożnego, aczkolwiek sceptycznego zaciekawienia. Stało się tak z dwóch powodów. Pierwszy z nich to kryminał sam w sobie. Nie ma nic gorszego niż słaby przedstawiciel tego gatunku literackiego. Drugi związany jest z faktem, że napisany został przez polskiego autora. Jednak zdecydowałam się podjąć ryzyko, od razu dodam, że było warto, a nawet więcej! Pan Rekosz ma niesamowity dar opisywania wydarzeń. To moje pierwsze spotkanie z autorem, ale zostałam wierną fanką jego prozy. Podaje faktyczne informacje związane z otwarciem Muzeum Hansa Klossa w Katowicach, sprawnie osadza w tych realiach akcję powieści, daje życie intrygującym, złożonym bohaterom.

 

Dymitr Kuzniecow jest tajnym agentem rosyjskiego pochodzenia. Zabija podwładnego mu człowieka z powodu tajemniczej pastylki, wyglądem przypominającej aspirynę, przez którą zginęli również pracownicy laboratorium. Ma totalnie zmienić porządek świata. Mała, niepozorna zawartość, zarazem wszechpotężna w działaniu, przechowywana w kriogenicznym sejfie.
Harry Bricks sprawuje pieczę nad laboratorium techniczno - medycznym w Krakowie. Otrzymuje skomplikowane zlecenia, jak zamach na londyńskie metro, pociąg w Madrycie. Tym razem ma to być Polska i spektakularna eksplozja niosąca śmierć jak najwięcej przypadkowych, niewinnych ludzi. Zamierza uderzyć w stolicę górnego Śląska wykorzystując otwarcie Muzeum Hansa Klossa i dwie silikonowe figury. Pomimo, iż cel nie został osiągnięty w oczekiwany sposób, jest kilka ofiar.

 

Policja wszczyna śledztwo. Pierwszy trup jest pracownikiem krakowskiej firmy, która wykonała silikonowe figury - niejaki Michał Nowacki. Wychodzi na jaw, że przeszczepiono mu skórę twarzy, a reszta ciała należy do kogoś innego. Okoliczności mocno zagmatwane, rodzi się coraz więcej pytań, gdyż podobnych przeszczepów nie wykonuje się w Polsce, potrzebne są do tego specjalne warunki i laboratorium kosmiczne. Śledczy szukają motywu, ale nawet nie w najśmielszych snach nie przypuszczają, jak ogromnej jest wagi.

 

"Bilans? Trzech zadźganych, jeden uduszony i żadnego tropu. Co wspólnego z tym wszystkim miał Piotr Owcarz i jego muzeum? To nadal pozostawało zagadką." - [str.90]

 

Postępowanie zmierza do finału w momencie, kiedy w ręce policji trafia laptop z tajnymi danymi, wśród których znajduje się aplikacja o skrócie CHS, Clone Human Sequence, czyli sekwencja sklonowania człowieka. W praktyce oznacza procedurę przekształcenia ludzkiego genomu w czasie nie dłuższym niż dwa tygodnie. Następna tajemnica dotyczy osoby wybranej do tego zadania...

 

„Zamach na Muzeum Hansa Klossa" to trzymająca w napięciu powieść detektywistyczna, ukazująca brudny świat skorumpowanych politycznych powiązań, chorych ambicji realizowanych za wszelką cenę oraz rzeczywistość polskiej policji. Spodobało mi się nawiązanie do słynnych ataków terrorystycznych, a także wkomponowanie w akcję pogłoski o rzekomej ucieczce Adolfa Hitlera w 1945 roku do Argentyny, co wydaje się dosyć prawdopodobne. Ta wersja historii do mnie przemawia. Na uznanie zasługuje także niebanalna charakterystyka Dymitra, którego nie potrafię jednoznacznie ocenić. Posiada zadatki na człowieka zdolnego do najokrutniejszej zbrodni w imię osiągnięcia celu, a zarazem jego wrażliwość na dolę rodziny Wiśniewskich zwyczajnie mnie rozbraja i świadczy o empatycznej naturze. Książka jest starannie wydana, z okładką ściśle nawiązującą do tematyki. Każdy rozdział zaczyna się od daty i miejsca wydarzeń, co usprawnia poruszanie się czytelnika w zawiłościach fabuły. Jak pisałam na wstępie jest to proza z najwyższej półki, nie potrzebuje więc reklamy. Jednak zachęcam, po trzykroć namawiam do czytania głównie miłośników dobrego thrillera, sensacji i kryminału.

Pani M

Serial o przygodach Hansa Klossa był oglądany przez moich rodziców. Jako mała dziewczynka od czasu do czasu siedziałam z nimi przed telewizorem, ale szybko się nudziłam. Nie bardzo interesowało mnie to, co dzieje się na ekranie, wolałam bawić się lalkami. Dopiero po latach dorosłam do tego, żeby obejrzeć Stawkę większą niż życie. Serial nawet mi się spodobał, więc bez wahania sięgnęłam po książkę Dariusza Rekosza, by przekonać się, o co chodziło z zamachem na otwarte na Śląsku muzeum.
Piotr Owcarz postanawia otworzyć w Katowicach Muzeum Hansa Klossa. Ten pomysł ma swoich zwolenników oraz przeciwników. Nie wszyscy chcą, by w ich mieście stanęła figura tego serialowego bohatera. Projekt zostaje jednak zrealizowany. Nie obeszło się oczywiście bez nieprzyjemnych niespodzianek. W budynku, w którym otworzono ekspozycję, zostaje odnalezione ciało mężczyzny.

 

Myślicie, że na jednym martwym człowieku się zakończy? Jesteście w błędzie. To dopiero początek morderczego żniwa. Kim jest człowiek, który pozostawia po sobie zwłoki ofiar? Dlaczego tak bardzo zależy mu na zniszczeniu Muzeum Hansa Klossa? W kogo skierowany jest jego atak? Na te wszystkie pytania odpowie lektura Zamachu na Muzeum Hansa Klossa.

 

Podczas czytania tej książki cieszyłam się, że wiem dokładnie gdzie w danym momencie znajdują się bohaterowie. Akcja opowieści dzieje się bowiem w Katowicach, w moim mieście. To tu 6 lat temu otworzono na kilka miesięcy tytułowe muzeum. Dawno już nie zdarzyło mi się czytać historii, która wydarzyła się w pobliżu miejsca, w którym mieszkam. Pojawia się nawet gwara śląska. Jestem Ślązaczką z przypadku, nie mieszkam tu od urodzenia, nie miałam zbyt dużej styczności ze Ślązakami, więc nie "godom", ale rozumiem, gdy ktoś mówi do mnie gwarą, dlatego też nie miałam problemu ze zrozumieniem, o co chodzi bohaterom. Osobom nieznającym śląskiego może to sprawić trudność, tym bardziej, że nie było przypisów. Na szczęście dialogów, w których ktoś "godo" było niewiele. Inaczej książka byłaby zrozumiała wyłącznie dla rodowitych Ślązaków.

 

Polubiłam rodzinę Wiśniewskich. To byli dobrzy ludzie i miałam nadzieję, że w końcu uśmiechnie się do nich szczęście, choć przez chwilę bałam się, że ich historia może się źle skończyć. Drażnili mnie policjanci i Piotr Owcarz. Do reszty bohaterów mam raczej neutralny stosunek. Zainteresowało mnie wątek dotyczący sklonowania człowieka w czasie krótszym niż dwa tygodnie. Spodobało mi się także to, w jaki sposób poprowadzono akcję. Zamach na Muzeum Hansa Klossa trzyma w napięciu do samego końca. Takie książki lubię.

 

Przyznam, że jestem zaskoczona, że tę książkę wydało Wydawnictwo Bernardinum. Nie spodziewałam się, że wypuści na rynek powieść, która miejscami jest bardzo wulgarna i nie brakuje w niej trupów oraz scen seksu. Nie spotkałam się dotąd z tak odważną propozycją tego wydawnictwa.
Komu polecam tę książkę? Osobom, które, podobnie jak ja, lubią historie ze zbrodnią w tle. To kawał całkiem dobrego thrillera. Myślę, że mieszkańcy Śląska także powinni sięgnąć po Zamach na Muzeum Hansa Klossa. Miło jest poczytać historię z własnego podwórka. Uważam, że ta książka bardziej przypadnie do gustu panom. Panie momentami mogą czuć się zniesmaczone, ja sama czasem bywałam, ale i tak nie żałuję tego, że przeczytałam tę książkę. Żałuję tylko, że ta opowieść już się zakończyła.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial