Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Trylogia Grisza Tom 1 Cień I Kość

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 20 votes
Akcja: 100% - 25 votes
Wątki: 100% - 22 votes
Postacie: 100% - 22 votes
Styl: 100% - 28 votes
Klimat: 100% - 27 votes
Okładka: 100% - 32 votes
Polecam: 100% - 28 votes

Polecam:


Podziel się!

Trylogia Grisza Tom 1 Cień I Kość | Autor: Leigh Bardugo

Wybierz opinię:

Gosiarella

Ravka jest gnębiona przez długoletnie wojny ze swoimi sąsiadami. Dodatkowo kraj rozdarty jest przez Fałdę Cienia - pasmo ciemności, w której egzystują Wilkry, skrzydlate potwory porażające śmiałków, zmuszonych do wejścia na ich teren. Z niebezpieczeństwami ukrytymi w Fałdzie Cienia nie potrafią sobie poradzić obdarzeni mocami Griszowie, ani ich przywódca Darkling. Pewnie zastanawiacie się kim są sami Griszowie? Przyznam się, że do końca nie załapałam, ale na Gosiarellowe rozumowanie są to osoby, w których tkwi pewien rodzaj magii. Ze względów na swoje moce dzielą się na Korporalników (tu podział na Sercodarców i Uzdrowicieli), Eterealników (Szkwalnicy, Infernicy i Pływowładni) oraz Materialników (Trwaliści i Alkemicy). Żałuję, że Leigh Bardugo nie wyjaśniła mi wszystkich zdolności i praw, jakimi rządzą się Ci obdarzeni mieszkańcy Ravki, jednak głównym wątkiem książki jest przecież coś zupełnie innego.

 

Alina Starkov i Malien Orecev są sierotami. Wychowywali się wspólnie w sierocińcu stworzonym w majątku księcia Keramsova i już od tamtych chwil byli niemal nierozłączni. Gdy dzieci dorosły, wstąpiły w szeregi Pierwszej Armii. Alina przyuczała się na kartografa, zaś Mal był jednym z najlepszych tropicieli. Ich przyjaźń dalej trwała, choć nieco się rozluźniła. Mal stał się popularny, a Alina wzdychała do niego z oddali. Wszystko zaczęło się jeszcze bardziej komplikować, gdy ich pułk miał się przeprawić przez Fałdę Cienia. Wilkry zdziesiątkowały załogę, a gdy miały dopaść Mala, rozbłysło oślepiające światło, przeszywające ciemność. Darkling zrozumiał, że znalazł długo wyczekiwaną Przyzywaczkę Słońca. Dzięki mocy dziewczyny, Ravka miała szansę raz na zawsze pozbyć się wilkrów i Fałdy. Przy okazji dziewczyna znalazła się na celowników wszystkich wrogów Królestwa. By chronić życie Aliny oraz uczyć ją posługiwania się swoją mocą, została ona pośpiesznie przewieziona do Małego Pałacu.

 

Do Aliny musiałam przez jakiś czas przekonywać, jednak ostatecznie zdobyła moją sympatię. Domyślam się, że z założenia miała być taka jakaś lekko nijaka: nie zbyt uzdolniona (poza nowo odkrytą zdolnością świecenia), nie za piękna, przeciętnie inteligentna, średnio zabawna. Właściwie uważam, że to za miłą odmianę. W końcu większość głównych bohaterek jest nieziemsko pięknych, niesamowicie inteligentnych, a przy tym odznaczają się taką odwagą, że nie jeden gladiator by im pozazdrościł. Także mamy przeciętną Alinę i dwóch facetów, którym do przeciętności bardzo daleko. Mal jest SuperTropicielem! Wręcz powinien mieć to wyrychtowane na koszuli! A Darkling jest SuperMocarzem! Ma tyle super mocy, że nikt nawet nie wie, co on tam konkretnie umie, poza puszczaniem czarnych witek i przecinaniem w pół, Bogu ducha winnych zamachowców.

 

Czytając "Cień i kość" Gosiarella liczyła na dwie rzeczy: ciekawy romans i dobrze wykreowany fantastyczny świat. Szczerze mówiąc w przypadku jednego i drugiego Gosiarella obeszła się smakiem. Relacja Alina -Darkling miała jako taki potencjał, ale Darkling, jako wielki władca był zbyt tajemnicy, a jako psychopata nie miał wystarczającego uroku. Z kolei relacja Alina-Mal, której byłam odrobinę bardziej przychylna, była dla mnie zbyt wypłowiała. Mimo, że lubię niezależne bohaterki to mam duszę romantyczki i wierzę, że kobieta powinna być uwodzona i zdobywana, a Mal miał wszystko podane na tacy, a przy tym kręcił nosem i czekał (niczym pies ogrodnika), czy ktoś inny będzie miał ochotę sprzątnąć mu danie z przed nosa. Przez to jakiekolwiek romantyczne związki w książce, jeśli już się pojawiały, wydały mi się nieco wymuszone.

 

Jeśli zaś chodzi o wykreowany świat to również mam pewne zastrzeżenia. Mój główny problem dotyczy świata Griszów, ich mocy i historii, która nie została w odpowiedni sposób przedstawiona w powieści. Gosiarella nie rozumie, jakimi mocami oni konkretnie dysponują. Lubię, gdy nowe fantastyczne światy są dopracowane w każdym calu, a nie lekko muśnięte. Na całe szczęście "Cień i kość" ma w sobie coś co Gosiarelle lubią najbardziej, czyli rosyjskie elementy. Jak to mówią: Rosja to stan umysłu, a w tej powieści jest on namacalny! Czuć ten niezwykły klimat. Przy okazji język ravczański był inspirowany językiem rosyjskim i mongolskim. Za to duży plus!

 

Styl Leigh Bardugo jest lekki, dzięki czemu nawet nie czuć, że "Cień i kość" to jej debiut. Mimo mojego lekkiego narzekania, muszę przyznać, że książkę czytało się całkiem przyjemnie i potrafiła wciągnąć w swój świat. Zwykle grymaszę, gdy męczę się przy czytaniu i/lub wszystko mnie irytuje. Tym razem marudzę głównie dlatego, że chciałabym więcej! Więcej szczegółów, więcej historii i detali dotyczących stworzonego świata oraz więcej akcji i postaci. Gdy widzę w czymś potencjał, który jest wykorzystany tylko w połowie, zaczynam się złościć, bo wiem, że mimo tego, że książka jest dobra, mogłaby być o niebo lepsza. Mimo wszystko polecam ją Wam, bo mam szczerą nadzieję, że drugi tom trylogi Griszy będzie powalał na kolana.

Jane Rachel

Fałda Cienia od wieków dzieli Ravkę. Mieszkające tam potwory i czyhające na podróżnych niebezpieczeństwa nie pozwalają przedostać się na drugą stronę, a ten, kto przekroczy ciemną mgłę może mówić o wielkim szczęściu.

 

Alina przygotowuje się do przeprawy przez Fałdę Cienia. Gdy skify pełne żołnierzy ruszają w głąb Fałdy, pułk Aliny zostaje zaatakowany przez potwory. Jej przyjaciel z dzieciństwa, Mal, zostaje ciężko ranny. Alina, nie zastanawiając się długo, rusza mu na ratunek, a kiedy jedna z latających poczwar atakuje i ją, dzieje się bardzo dziwna rzecz. Okazuje się bowiem, że Alina ma moc – nie byle jaką. Dzięki niej Fałda Cienia może zostać raz na zawsze zniszczona.

 

Wkrótce po tym wydarzeniu dziewczyna trafia do szkoły, w której szkoli się Griszów – potężny, powoli wymierający lud. Pod czujnym okiem tajemniczego Darklinga doskonali swoją moc i uczy się jak ją wykorzystywać. Sielanka nie trwa zbyt długo. Alina musi zmierzyć się z mrocznymi tajemnicami, głosem własnego serca i siłą przyjaźni.

 

Nie wiem jak Was, ale mnie hasła typu „Najlepsza powieść fantasy dla młodzieży" naprawdę zainteresowały. Sam opis również był ciekawy, lecz nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać po debiutanckiej powieści pani Bardugo. Oprócz tego, że zauroczyła mnie cudowna okładka, a sam opis wciągnął mnie na tyle, że nie mogłam podarować sobie tej powieści, czułam dziwne przyciąganie do twórczości Leigh Bardugo. No bo spójrzmy prawdzie w oczy – Cień i kość przyciąga uwagę. Do tego stworzony na potrzeby książki język podobny do rosyjskiego i voilá!

 

O ile pozytywne wrażenia wywołane zewnętrznym wyglądem pobudziły moją ciekawość, tak sam początek nie wywołał u mnie pozytywnych emocji. Był trochę nudny i napisany tak bez żadnego pomysłu, a przynajmniej tak to odczułam. Wędrówka żołnierzy w stronę Fałdy Cienia, pierwsze spotkanie z bohaterami, opis miejsca akcji... Niby nie ma się do czego przyczepić, ale jednak powiało trochę brakiem kolorów i tego „czegoś", co przyciągnęło mnie do książki. Największą zaletą w pierwszych rozdziałach przygody Aliny okazała się jej relacja z Malem oraz sam przyjaciel głównej bohaterki.

 

Dopiero później, kiedy Alina odkrywa swoją moc, coś drgnęło i na strony powieści wpłynęła nutka akcji. Od samego początku polubiłam Darklinga, a jego sztuczki i magiczne zdolności sprawiły, że coraz lepiej postrzegałam tę postać. No kurczę, śmiało mogę powiedzieć, że się w nim zauroczyłam! Oczywiście moje nastawienie do Darklinga nie zmieniło faktu, że kreacja tego bohatera była trochę schematyczna i niestety ten fakt nie dotyczy tylko jego, ale również Aliny, Geni, króla, królowej...

 

Cóż, skoro już jestem przy bohaterach to powiem o nich co nie co. Czytając rekomendacje powieści pani Bardugo rzecz jasna miałam nadzieję, że spotkam się z barwnymi postaciami, że każda z nich zostanie osobno wykreowana i będzie mieć szczególne cechy, po których da się ją rozpoznać, a tymczasem... zawiało schematyzmem. Alina to typowe brzydkie kaczątko, które spotyka cudownego księcia z bajki, a ten dostrzega ją pośród tłumu piękności i wybiera jako towarzyszkę swojego życia. Nie będę zdradzać sekretów Cień i kość, dlaczego tak było, z jakich powodów, w jakiej sytuacji, o jakim czasie, ale sam pomysł takiego rozwoju akcji również miał w sobie schemat. Z kolei Genia jest idealnym przykładem zwariowanej, szalonej przyjaciółki znającej wszystkie sekrety uczniów. Nie przywiązałam się do niej w ogóle, może dlatego, że była taka bezbarwna i... pusta (oczywiście chodzi o charakter). Jak wspomniałam, Darkling odgrywał rolę niebezpiecznego przystojniaka mającego w rękach potężną moc i chociaż mam słabość do właśnie takich bohaterów, nie zmienia to mojego stosunku do kreacji postaci (dobra, dobra, te sztuczki były naprawdę świetne, zwłaszcza ta jedna, kiedy uratował Alinę, ale ciii... ja nic nie wiem!). Król był fajtłapą, królowa miała gdzieś królestwo i wylegiwała się na miękkich poduchach, kapłan sprawiał wrażenie groźnego (tak, sprawiał, bo wcale nie był)... Cień i kość najbardziej straciła w mojej ocenie na bohaterach. Nic tak nie dodaje uroku książce jak barwni bohaterowie, gama przeróżnych charakterów i ciekawe osobowości!

 

O ile same postaci nie wypadły dobrze, to imiona nadane im przez autorkę spełniły swoją rolę, tworząc wraz z miejscem akcji i nazwami miast jedyny, nie powtarzalny klimat. Tak naprawdę język odegrał bardzo dużą rolę i myślę, że poradził sobie znakomicie. Czułam, jakbym wraz z bohaterami przeniosła się do północnej części Rosji i chyba o to chodziło autorce.

 

Fałda Cienia również zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, a zwłaszcza najwięcej grozy stworzyły czające się w jej ciemnościach potwory. Chmura mroku nie tylko przedzieliła Ravkę, ale również zbudowała swój mały, mroczny świat, pełen niebezpieczeństw.

 

Jeśli chodzi o akcję, to oprócz tego, że była trochę schematyczna, gnała do przodu i nie pozwalała oderwać się od książki. W ten oto sposób przygodę z Cień i kość zakończyłam w dniu, w którym ją rozpoczęłam.

 

O tempie czytania decyduje również młodzieżowy język powieści, bez trudnych pojęć, długich zdań lub opisów tylko i wyłącznie czynności. Lekki styl pani Bardugo to, jak na debiut, spory plus dla całokształtu. Niełatwo jest tak delikatnie i przyjemnie ubrać w słowa akcję, sprzeczne emocje, opisy walk lub podejmowanie trudnych decyzji. Chylę czoła przed autorką za znakomity styl.

 

Podsumowując:

Nie kłamię mówiąc, że spodziewałam się czegoś lepszego, ale pomimo tych minusów Cień i kość pozostawiła we mnie miłe wspomnienia wielkiej przygody Aliny. Fantasy z barwnym światem, wątkiem miłosnym i mrożącymi krew w żyłach potworami? Jestem na tak! Żałuję tylko, że bohaterowie wypadli najsłabiej pośród wszystkich negatywnych stron debiutanckiej powieści pani Bardugo. Jednak spójrzmy prawdzie w oczy: wybić się na rynku wydawniczym z tak świetnym pomysłem to sukces.

 

Jeśli chcecie przeżyć coś zupełnie innego, lekkiego i przyjemnego, polecam wam Cień i kość. Zabawa gwarantowana! Może tak jak ja zakochacie się w mrocznym Darklingu i przedzielonej przez Fałdę Cienia pięknej Ravce.

Sophie Carmen

Ravka była kiedyś potężnym i dumnym krajem. Dziś jest podzielona przez Fałdę Cienia: pasmo nieprzeniknionej ciemności pełnej potworów. Ale nagle pojawia się pasmo nadziei: samotna, młoda uciekinierka - Alina Starkov - jest kimś więcej niż się jej wydaje...

 

Alina straciła rodzinę jeszcze jako małe dziecko. Nigdy nie była w niczym dobra, nikt jej nigdy nie lubił. Jednak kiedy pułk, którym podróżuje przez Fałdę, zostaje zaatakowany, a Mal zraniony, Alina musi coś zdziałać. Budzi swoją uśpioną moc, aby pomóc Malowi - dzięki jej mocy świat może się stać taki jak kiedyś...

 

Jednak potęga ma swoją cenę.

 

Alina oderwana siłą od wszystkiego co znała, trafia na dwór królewski aby uczyć się na Griszę, członkinię tajemniczej elity pod wodzą tajemniczego Darklinga.

 

O książce po raz pierwszy dowiedziałam się w zapowiedziach wydawnictwa Papierowy Księżyc. Bądź co bądź - nie zainteresowało mnie to. Ale kiedy wyd. Papierowy Księżyc, rozpoczęło akcję "Białe Kruki", przyjrzałam się tej książce jeszcze raz. Tym razem naprawdę przyciągnęła ona moją uwagę. Zgłosiłam się po nią. I po niecałych dwóch tygodniach już była w moich łapkach. Miałam się za nią zabrać od razu. Lecz jakoś nie umiałam się za nią zabrać. Przypominam, że wtedy był jeszcze rok szkolny! I dobrze że się za nią wtedy nie zabrałam. Rozpoczęłam ją dopiero wtedy kiedy wracałam znad morza - czyli miałam 8 godzin drogi. Wybrałam dobrze. Książka bardzo szybko pochłania. Zupełnie jak czarna dziura. Ale kto wie? Może to jest czarna dziura?

 

Ja dostałam białego kruka. Więc nie mogłam po okładce to mniej więcej ocenić. Ale gdy zobaczyłam okładkę w internecie - powiedzmy sobie szczerze - zakochałam sie! Okładka jest równie magiczna co książka. Także na początku zastanawiałam się co ma znaczyć tytuł. Po sjkończeniu książką mniej-więcej zorientowałam się o co chodzi z słowem 'kość'. Ale dalej nie rozumiem o co chodzi z 'cieniem'... W każdym razie powróćmy do okładki (której i tak nie wiedziałam na własne oczy). Wydaje się ona idealnie dopasowana do treści, i tak także jest. Kolory idealnie współgrają ze sobą co tylko i wyłącznie dodaje uroku.

 

Książka jest pisana (według mnie) raczej językiem łatwym do odbioru, ale są też niektóre słowa które mogą nam pomieszać w głowach. Autorka pomyślała o tym, aby na początku przyswoić nam niektóre słowa, głównie chodziło o rodzaje Griszy. Przyznam, że często tam zaglądałam. Ale w końcu większość zapamiętałam. Ogólnie czyta się łatwo, i szybko, więc kiedy skończyłam czytać to jedyne słowo które nasuwało mi się na myśl to: "To już koniec?". Zdecydowanie będę czekać na następną część.

 

Co do bohaterów, to najbardziej przypadł mi do gustu przyjaciel Aliny. Niestety, jest on tylko na początku książki (nie, nie mówię o Malu). Pokochałam go od pierwszej chwili gdy pojawił się w książce. Niestety - kilkanaście stron dalej musiałam się z nim pożegnać. Na zawsze. Alina wydaje się być mądrą, ale nie śmiałą nastolatką. tak też głównie jest. Ale także jest przy tym bardzo naiwna. Raczej nie jest próżna, ale jak przyjdzie co do czego to umie się postarać. Mal także nie jest do końca zdecydowany, co do swojej osobowości. Z jednej strony jest odważny i niczego się nie boi. Ale z drugiej jest także strasznie troskliwym chłopakiem.

 

Podsumowując, książka jest idealna na wakacje. Długo nie czytałam tak dobrze napisanej fantastyki. Jest to jedna z najlepszych książek fantastycznych które czytałam. Z pewnością stanie ona tuż obok mojego ulubionego Harrego Pottera. Polecam wszystkim, ale głównie nastolatkom.

 

„Ryzykowałem dla ciebie życie. Przeszedłem dla ciebie pół Ravki, i robiłbym to w nieskończoność, żeby tylko być z tobą, głodować z tobą i marznąć z tobą, i słuchać, jak narzekasz co dzień na twardy ser. Więc nie mów mi, że nasze miejsce nie jest przy sobie. (...) Przepraszam, że tak długo cię nie widziałem, Alino. Ale teraz cię widzę".

Scarlett

Współczesna Rosja to kraj pełen skrajności. Koegzystuje w nim bieda ze z wystawnym bogactwem. Od kiedy tylko pamiętam kojarzy mi się z czymś mrocznym, z szeptanym zaklęciami i mroczną stroną religii. Okres carski w losach tego kraju ma jeszcze więcej ciemnego powabu. Ta majestatyczność i idealne maniery współistnieją z brutalizmem i aktami zła. Uwielbiam książki z akcją osadzoną w tym państwie. „Cień i kość" to nie do końca takie dzieło. Leigh Bardugo tylko wzoruje się na Rosji, tworząc ziemie o nazwie Ravka. W świecie przedstawionym mroczne moce utworzyły Fałdę Cienia, która dzieli tę krainę. W Fałdzie żyją potwory z najgorszych koszmarów i tylko nielicznym udaje się ją przekroczyć. Tym sposobem Ravka odcięta jest od świata. Kraj ten wyniszcza się wewnętrznie. Czy znajdzie się ktoś, kto nosi w sobie wystarczająco wiele światła, by rozświetlić ten mrok?

 

Główna bohaterka to Alina – sierota wstępująca do wojska. Ma najlepszego przyjaciela Mala, który trwa przy niej na śmierć i na życie. Niewiele ich łączy – ona to introwertyczka, on zaś to dusza towarzystwa. Gdy razem z innymi żołnierzami przechodzą przez Wilkry prawie zabijają chłopca. Alina w przypływie desperacji ujawnia swoje moce. Okazuje się, że posiada griszackie moce. Dziewczyna zostaje zabrana do szkoły dla młodzieży ze specjalnymi mocami. Będąc pod opieką przystojnego Darklinga młoda kobieta doskonali się i przygotowuje do poważnej roli.

 

Książka naprawdę mnie zainteresowała. Po pierwsze opis był intrygujący, po drugie zachwycająca okładka, która sugeruje miejsce akcji. Wydanie jest przepiękne – okładka ze skrzydełkami wygląda świetnie, a całość uzupełniona została mapkami. Poza tym sam producent Harry'ego Potter'a zainteresował się tą trylogią. Czyżby książka była tak dobra jak „Harry Potter"? Nadzieje nikłe, jednak sięgałam po „Cień i kość" z takim pragnieniem. To wysoko postawiona poprzeczka, której naturalnie powieść nie podołała, ale bynajmniej to nie znaczy, że jest to dzieło złe! To rzeczywiście rewelacyjna powieść fantastyczna dla młodzieży i bardzo udany debiut.

 

Pomysł nie jest nowatorski. Pójdę o krok dalej i powiem, że pisarka użyła bardzo sztampowego konceptu. „Od zera do bohatera" po raz milion pierwszy robi się nudne. Świat przedstawiony niestety też nie jest jakiś wymyślny. Ot prosty podział społeczeństwa, nic zawiłego. Mimo że autorka nie przybliżyła w sposób dokładny reguł rzeczywistości to jednak bez problemu odnalazłam się w fabule. Prawdopodobnie to dlatego, że była prosta jak drut. Mimo że imaginarium nie jest nowatorskie, to jednak przedstawione zostało w sposób ciekawy. Z przyjemnością o nim czytałam.

 

Główna bohaterka to typowa przedstawicielka tego typu książek. To taka szara myszka, która budzi współczucie, a jednocześnie musi uratować świat. Zdecydowanie ta dziewczyna może irytować, ale ja zapałałam do niej sympatią. To jeszcze dziecko, które radość znajduje w używaniu wystawionego języka jako ostatecznego argumentu. Dziewczyna jest naiwna, podatna na wpływy otoczenia, daje się porwać rozwojowi wypadków, ale obdarzyłam ją sympatią. Jeśli chodzi o męskie charaktery to pisarka również nie popisała się innowacyjnością, jednak mogę powiedzieć, że Leigh Bardugo mnie uwiodła. Mężczyźni są fascynujący, tacy tajemniczy i intrygujący. Różnią się, ale wywołują podobne odczucia. Do większego dreszczu niepokoju doprowadza Darkling, czyli ten stojący po nieokreślonej stronie mocy. Choć w sumie równie pociągający jest Mal z jego kapryśnym charakterem. No cóż, pisarka dała mi trudny orzech do zgryzienia i pewnie kogokolwiek Alina, by nie wybrała, ktoś będzie niezadowolony. Ja póki co skłaniam się do tego pierwszego amanta. Przy scenach z jego udziałem moje serce drżało mocniej. Reszta postaci wydaje się dobrym tłem. Są wcale nieźle sportretowani i nie irytują zbytnio.

 

Język generalnie był dobry. Znalazło się kilka niezgrabności, część dialogów brzmiała sztucznie, a opisów było niewiele (ale według mnie to dobrze – akcja nie była przesadnie dynamiczna, opisy retardacyjne zamordowały by książkę zupełnie). Niemniej było tych potknięć mniej, niż się spodziewałam, dlatego język na plus. Nie podobał mi się ten nowy język, wymyślony przez autorkę. Jak dla mnie brak mu było spójności.

 

Rekomenduję tę książkę raczej młodym osobom, które lubią mroczny baśniowy klimat. Sięgając po „Cień i kość" trzeba liczyć się z tym, że ciekawa, fantastyczna fabuła, jest mocno spleciona z wątkiem romantycznym. Mnie się podobało, wyczekuję kontynuacji i filmu! Bardzo klimatyczna powieść!

Medziks1

Kiedy byłam mała, zaczytywałam się w baśniach. Z czasem jednak, mój gust czytelniczy się zmienił. Bracia Grimm zostali zastąpieni przez Edgara Allana Poe, a zamiast po "Baśnie" Andersena, sięgam po powieści postapokaliptyczne. Każdy czasem potrzebuje powrotu do dzieciństwa, a "Cień i Kość" zapewnia taką możliwość.

 

Alina Starkov i Malien Orecev to najlepsi przyjaciele, znający się niemal od zawsze. Po odejściu z sierocińca w Keramzinie, podjęli się szkolenia wojskowego. Ich zajęciami były, oprócz obowiązków i lekcji, rysowanie, wycieczki do lasu, wystawianie sztuk. Teraz Alina zajmuje się rysowaniem map, a Mal doskonaleniem sztuki łowieckiej. Kiedy Girszowie przyjeżdżają do ich domu, w poszukiwaniu potencjalnego członka ich elitarnego grona, panuje poruszenie. Gdyby któreś z nich okazało się wybrańcem, dostałoby nieskończone przywileje - najpiękniejsze ubrania, najlepsze jedzenie - jako adept Małej Magii.

 

Choć Alina jest chuda i niepozorna, nie dajcie się zwieść pozorom. Ma niewyparzony język, przez co często pakuje się w kłopoty, ale bawi czytelnika i z miejsca zyskuje jego sympatię. Działa jako kartograf podczas wyprawy do Fałdy Cienia. Mal natomiast, to przystojny młody chłopak, łamacz kobiecych serc, uwodziciel ślepy na uczucia swojej przyjaciółki. Dzięki nieprzeciętnym umiejętnościom łowieckim, znajduje miejsce w armii króla.

 

Fałda Cienia to czarna linia oddzielająca Ravkę od jej jedynego wybrzeża i zamknęła ją w pierścieniu lądu. Przeprawa przez nią zapewnia dostatnie życie... lub śmierć. Biorąc pod uwagę tylko te optymistyczną wersję wydarzeń, można nie dostrzec niebezpieczeństwa. Jednak jak wielu rzeczy nie zauważamy dopóki nie zostaniemy posunięci, aż do granic możliwości? Tego dowie się główna bohaterka, żyjąca w cieniu przebojowego przyjaciela. Jej życie odwróci się do góry nogami, a to dopiero początek.

 

Wątek miłosny został wpleciony w tło, pozwalając skupić uwagę na akcji - najważniejszej części książki. Mimo tego ma w sobie coś nie do końca idealnego jak to w bajkach bywa, ale prawdziwego, przyziemnego. Spotkamy również Mrocznego Księcia, rodem z wampirzych romansideł, ale tym razem jego rola będzie ciut inna. Sama przyłapałam się na tym jak diametralnie inaczej oceniam postaci teraz, w porównaniu do dawnych czasów. Zapomniałam jak ktoś mroczny i zły, może nie być idealnym partnerem, jak mogłoby się wydawać czytając opisy bestsellerowych powieści dla nastolatek.

 

Każdy bohater ma swoje miejsce, nikt nie jest pominięty czy też porzucany w połowie. Każde wydarzenie ma swoje logiczne skutki, tak więc techniczna strona powieści jest bez zarzutów. Kto jednak przygląda się jej przy tak wartkiej akcji, kiedy cały czas chcemy wiedzieć - "Co dalej?". Język nie jest, aż tak wierny baśniom, które znamy - nie znajdziemy tu zwrotów takich jak: "Dawno, dawno temu" czy "Żyli długo i szczęśliwie", co zapewne jest skutkiem innej kategorii odbiorców. Autorka dodała natomiast wymyśloną gwarę, inspirowaną rosyjskim, z ciekawymi wyrażeniami np. kvas, dodającymi powieści egzotyczności i finezji.

 

Książka to klasyczne fantasy, ale wydaje się bardziej baśniowa, a zarazem realistyczna niż większość tytułów z tej kategorii. Powiew świeżości wśród tysiąca takich samych romansów paranormalnych. Czyta się szybko, jak historię, umilającą długi wieczór, pozwalającą przenieść się do zupełnie innego świata, wcale nie wolnego od problemów, ale z dobrymi bohaterami, którzy potrafią być inteligentni, zabawni, wrażliwi, ale nie bez wad. Warto od czasu do czasu sięgnąć po taką pozycję, bo choć nie jest bardzo ambitna, pozwala wrócić do korzeni, które zapuściły w moim czytelniczym sercu, książki tej maści, skierowane do młodszych czytelników. Niezależnie od wieku, nie będziecie mogli oprzeć się pokusie zatracenia w tak niesamowitej historii, a szybka akcja sprawi, że zapytacie: "Ale jak to, to już?!". Autorka ma bowiem lekkie pióro, a postacie wykreowane są na tak sympatyczne osoby, że przywiązujemy się do nich od razu. Ja już nie mogę doczekać się dalszych losów dwójki moich nowych przyjaciół.

 

Zapomniałam już jak bardzo lubię baśnie!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial