PJK
-
"Sztuka używania życia nie polega na robieniu czegokolwiek poprzez działanie, sztuka używania życia polega na robieniu wszystkiego poprzez istnienie..."
Do wybrzeży USA zbliża się statek z nielegalnymi, chińskimi imigrantami ukrytymi pod pokładem. Z kapitanem na pokładzie współpracuje Duch, znany grzechotnik (przemytnik ludzi), i groźny przestępca. Gdy nieopodal brzegu statek Smok Fuzhou zostaje zauważony przez Straż Przybrzeżną, Duch wysadza statek i zabija imigrantów, a także członków załogi. Tylko kilku osobom udaje się uciec.
Okazuje się, że wszystkie służby bezpieczeństwa od jakiegoś czasu mają Ducha na radarze. Do tej pory nieuchwytny, obecnie staje się groźnym masowym i seryjnym zabójcą, dlatego przy śledztwie (określanym kryptonimem Egzorcysta) pomaga sparaliżowany niezależny konsultant, Lincoln Rhyme.
Czy uda się odnaleźć i ochronić rozbitków ze statku, którzy dotarli do Chinatown i rozpłynęli się bez śladu, nim dotrze do nich - i ich zabije - Duch?
Kolejna, po "Kolekcjonerze kości", doskonała opowieść kryminalna z Lincolnem Rhyme. Wciągający świat chińskiej kultury, tak odmiennej od tej, którą znamy; szokujące realia i przykra rzeczywistość, która zmusza do szukania szczęścia w Meiguo ("Pięknym kraju", Ameryce) nawet kosztem narażenia zdrowia i życia. Nielegalni imigranci są w stanie zrobić absolutnie wszystko, by znaleźć się w kraju pokoju, swobody i pieniądza, a z tych słabości skrupulatnie korzystają grzechotnicy. Za ogromne kwoty - rzędu 50 tysięcy dolarów - pozwalają się zamknąć pod pokładami statków, w kontenerach, by w nieludzkich warunkach odbyć dwutygodniową podróż do Ziemi Prawie Obiecanej. A jeśli imigrantami są dysydenci, przestępcy polityczni, walczący o demokrację i pokój w swoim kraju, przez co są ścigani przez władze chińskie - nie mają prawie nic do stracenia. Grzechotnicy o tym wiedzą. Imigranci stają się świniakami, bydłem, towarem.
Zafascynował mnie chiński świat, łącznie z jego wielobóstwem, żelaznymi zasadami, feng shui i honorem. Świat, w którym cześć oddaje się najpierw swoim przodkom, a później bogom; świat, w którym honor i dobre imię rodziny należy bronić do samego końca. Poznałam wiele ciekawych faktów z chińskiej historii, począwszy od rządów komunistycznych Mao do rzezi na placu Tienanmen (Placu Niebiańskiego Spokoju).
Refleksja: Czasami, gdy autor powieści za bardzo wchodzi w rolę przewodnika, może mu to wyjść bokiem. Wprowadzanie mnogości faktów z historii czy kultury danego regionu to stąpanie po cienkim lodzie. Łatwo można przedobrzyć. Deaver jednak zrobił to o tyle umiejętnie, że ciekawe aspekty chińskiej rzeczywistości są wplecione zgrabnie w kontekst, wynikają z dialogów czy wspomnień, ale same w sobie nie stanowią nudnego referatu.
"Chiny to teologiczna mozaika, kraj, w którym najbardziej poważanym z tradycyjnych bóstw jest Budda, ale gdzie filozofowie Konfucjusz i Laozi uważani są za półbogów, gdzie chrześcijaństwo i islam mają pełno wyznawców i gdzie przeważająca większość ludzi asekuruje się, odmawiając regularnie modlitwy i składając ofiary bogom tak licznym, że nikt nie wie dokładnie, ilu ich jest.
Ale dla większości Chińczyków najwyższe miejsca w panteonie bogów zajmują ich przodkowie"Sądzę, że to nie jest powieść kryminalna, wszak znamy sprawcę, obserwujemy tylko pościg za nim; uznałabym "Kamienną małpę" za powieść sensacyjną lub powieść akcji, ale też nie do końca. Trudno mi sklasyfikować tę powieść do jednego gatunku, ponieważ po trosze ma w sobie cechy kilku typów. Jest pościg i jest śledztwo, jest poszukiwanie i jest dedukcja, a w tym wszystkim wiedzie prym Lincoln Rhyme, który - choć unieruchomiony na wózku - okazuje się być znacznie lepszym i genialniejszym śledczym, niż agenci FBI i funkcjonariusze, mogący osobiście zbadać miejsca zbrodni i przebywania przemytnika. Wespół z Rhymem sprawę rozwikła piękna, żywiołowa połowa duetu - Amelia Sachs, która wprowadza nieco finezji w tej zdominowanej przez mężczyzn powieści. Ponadto akcja powieści rozgrywa się kilkutorowo, przez co obserwujemy ją z perspektyw różnych osób.
Jednak czy uda im się schwytać Ducha, który - zgodnie ze swym przydomkiem - znika jak mara? I czy uda im się uratować imigrantów, których życie - dopiero co odzyskane - ponownie zostało zagrożone? Jak długo będziemy zbierać szczękę z podłogi, gdy zagadka zostanie rozwiązana? Sprawdźcie sami, macie moje 建议.
;)„Nie trzeba opuszczać domu, żeby lepiej widzieć. Nie trzeba wyglądać przez okno. Trzeba żyć w środku siebie. Aby to osiągnąć, trzeba po prostu być"