Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Mroczna Toń

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Mroczna Toń | Autor: Tricia Rayburn

Wybierz opinię:

Versatile

Syreny z rodu Nenufarów posiadają niezwykłą moc. Jednak ich zdolności są okupione wysokim kosztem. To, co pozwala przeżyć innym istotom ich rodzaju, dla nich jest niewystarczające. Liczne kąpiele w oceanie, hektolitry wypitej słonej wody pomagają jedynie na chwilę. Wobec tego Vanessa musi zmagać się nie tylko z problemami z ukochanym, ale też i z ciągłym odwodnieniem i złym samopoczuciem.

 

Na łamach trzeciego tomu serii o mitycznych syrenach w życiu głównej bohaterki zajdą niemałe zmiany. Ponadto Vanessa przejdzie ogromną przemianę, nie tylko wewnętrzną ale i zewnętrzną. „Mroczna toń" powiela schemat znany czytelnikom z dwóch poprzednich części cyklu o syrenach. Po raz kolejny główna bohaterka musi stawić czoła zasadzce zastawionej przez inne zniewalająco piękne kobiety, które zrobią wszystko, aby się jej pozbyć. Niestety czytanie po raz trzeci tej samej historii przedstawionej tylko w nieco odmienny sposób było odrobinę nużące. Najbardziej jednak irytował mnie fakt, że przez większość książki bohaterka walczy z oznakami swojego odwodnienia, które stają się częstsze i intensywniejsze.

 

Bardzo się ucieszyłam, że w tej części Simon, bohater którego darzę niemałą sympatią, brał znacznie większy i bardziej aktywny udział w akcji aniżeli w tomie poprzednim. Aczkolwiek akcja ta była bardzo przewidywalna i monotonna. Tajemnice i zagadki, którymi Tricia Rayburn darzy czytelnika, są diabelnie proste to rozwiązania. Od razu widać, kiedy autorka próbuje w jakikolwiek sposób wprowadzić odbiorcę w błąd, aby potem go „zaskoczyć".

 

Zakończenie powieści nie tylko odrobinę mnie zawiodło, ale i pozostawiło wiele pytań, na które nie znajdziemy w książce odpowiedzi. Dlatego też trudno mi jednoznacznie orzec, czy „Mroczna toń" stanowi idealne dopełnienie i zarazem finisz serii. Odnoszę wrażenie, że autorka mogła się bardziej postarać i zakończyć historię Vanessy oryginalniej i mniej standardowo. Absolutnie się nie zdziwię, jeśli okaże się, że Tricia Rayburn postanowi dalej rozwinąć syrenią serię i napisać jeszcze jedną książkę o przygodach tych morskich stworzeń.

 

Nie da się ukryć, że tym co wyróżnia serię Tricii Rayburn są wyjątkowo piękne okładki, które idealnie się ze sobą komponują i stanowią zgraną całość. Mało który cykl może poszczycić się tak udaną szatą graficzną. Co więcej styl pisania amerykańskiej autorki pozostaje niezmienny. Jest on bardzo prosty i przyjemny w odbiorze, jednak potrafi też nadzwyczajnie wciągnąć w akcję.

 

Każda powieść z cyklu „Syreny" to idealna lektura na zbliżające się wakacje. Z pewnością niejedna młoda czytelniczka szybko da się porwać magicznej historii, przedstawionej w książkach.

 

Lilien

Syreny. Przebiegłe stworzenia mitologiczne, określane niekiedy mianem „rusałek", czy chodzi ażby „nimf", które swoim śpiewem zwabiały mężczyzn do morza. Głównie ich ofiarami padali rybacy, którzy przez długi czas przebywali na wodach. Historii o nich było i jest wiele, co jedna to bardziej wymyślna. Nie są może one tak popularne w dzisiejszych czasach, jak chociażby wilkołaki, czy wampiry, ale mimo to pojawiają się w powieściach młodzieżowych.

 

Jedną z takich syrenich serii jest ta, stworzona przez panią Tricię Rayburn. „Mroczna toń" to trzeci tom cyklu powieściowego, w którym poznajemy dalsze losy Vanessy, która wciąż nie wie, jak przetrwać, jako syrena. Kiedy wraca do nadmorskiego miasteczka na letnie wakacje, wszystko dookoła przypomina jej o byłym chłopaku, Simonie. Wciąż go kocha i gotowa jest zrobić wszystko, aby naprawić dawne błędy. Najgorsze jest to, że Vanessa musi podążać za swoją syrenią naturą, niezależnie od ofiar...

 

Patrząc na okładkę owej części, już na przysłowiowe „dzień dobry" da się spostrzec, o czym jest książka. W dodatku tytuł tylko dodatkowo naprowadza czytelnika nie tyle na gatunek, co sama fabułę. Może jest to aż nazbyt przewidywalne, jednak mimo wszystko poprawne. Dlaczego? A dlatego, że wszystko jest ze sobą skrupulatnie połączone i powiązane. Bez zbędnych ceregieli da się wczuć w klimat książki – a przynajmniej potencjalnie. Mówię potencjalnie, gdyż akurat w moim przypadku były tutaj lekkie opory. Głównie, dlatego, że od przeczytania tomów poprzednich minęło sporo czasu, a ja sama przeczytałam wiele podobnych książek, które za każdym razem nasuwały mi się na myśl, myląc i zacierając wcześniejsze wydarzenia wynikające z przygód Vanessy. A skoro już przy fabule jestem, to muszę przyznać, że troszkę się zawiodłam. Liczyłam na przynajmniej odrobinę „mroczniejszy" klimat powieści, aniżeli ten, który ma tutaj miejsce. Ale cóż... nie można wymagać zbyt wiele. Tak, czy siak, jak na trzeci tom to seria i tak utrzymuje się na dość wysokim poziomie. Czyta się ciekawie i w miarę szybko, bezproblemowo, (jeśli pominąć trudności wpasowania się w treść). Osobiście miałabym małe, „ale" również do zakończenia, ale wychodzę z założenia, iż autorka tak, jak sobie je wymyśliła, tak skończyła i nic mi do tego.

 

Jeśli chodzi o styl, czy język powieści, to nie mam zbyt wiele do powiedzenia – czy przyczepienia się. Prosty, bezproblemowy, lekki. Głównie, dlatego czyta się całość całkiem sprawnie. Z drugiej strony są bohaterowie, którzy nie zmienili się nawet o jotę w stosunku do tomów poprzednich. Czy to dobrze, czy źle? Sama do końca nie wiem... Mimo to nie mam zbytnio, jakiś, „ale" jeśli o to chodzi.

 

Ogólnie rzecz biorąc to się cieszę, że miałam okazję przeczytać ten tom. Dlaczego? Głównie chodzi mi o to, ze bez tej części od razu widać, ze poprzednie tomy są niekompletne (żeby nie użyć słowa „wybrakowane"). Dzięki „Mrocznej toni" całość plasuje się na o wiele wyższym miejscu, w przypadku nie tyle samej treści, co ogółu serii. Według mnie to właśnie w tej części dowiadujemy się najwięcej. Nie ma tutaj tak, że z każdą kolejną częścią akcja podupada i wlecze się, jak flaki z olejem. Co to, to nie. Zwłaszcza, że jest zupełnie inaczej. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu. Tak, jak być powinno, przez co właśnie dzięki temu przygody Vanessy są tak ciekawe.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial