Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Szaleniec

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Tomasz Wojciechowski
  • Tytuł Oryginału: Szaleniec
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 74
  • Rok Wydania: 2012
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 143 x 205 mm
  • ISBN: 9788377452745
  • Wydawca: Radwan
  • Miejsce Wydania: Tolkmicko
  • Ocena:

    3/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Szaleniec | Autor: Tomasz Wojciechowski

Wybierz opinię:

LadyBoleyn

Mówi się, że od miłości do nienawiści jeden krok. I niewątpliwie te słowa mają w sobie wiele prawdy, bowiem w przeciągu paru minut wszystkie pozytywne uczucia, jakie drzemią w człowieku potrafią ulec gwałtownej, negatywnej przemianie. Każdy morderca ma motywy swojego działania i najczęściej nie wybiera przypadkowej osoby, a kieruje się swoimi emocjami i zadanymi mu krzywdami. Próbuje na własną rękę odnaleźć sprawiedliwość i wyrazić swoją złość, która z czasem może wpędzić go w pułapkę zdarzeń. Czytając debiutancką książkę Tomasza Wojciechowskiego, który z zawodu jest sprzedawcą, natomiast z zamiłowania – pisarzem, można było odczuć, że zbrodniarz, mordujący wszystkich dookoła, ma istotne powody, aby się mścić na niewinnych. Rzeczywistość okazała się być bardzo brutalna dla przedstawionych postaci.

 

„Szaleniec" to dosyć krótka opowieść o młodych ludzi, którzy nagle znaleźli się w ogromnym niebezpieczeństwie. Akcja rozpoczęła się w chwili, kiedy para zakochanych nastolatków, zmierzała na imprezę do swojego kolegi Tomka. W drodze napotykała na szalonego i nieobliczalnego mordercę, którego twarz przysłaniała maska byka, natomiast w z oczodołów, nosa i ust sączyła się krew. Nieznajomy w dłoni dzierżył nóż rzeźnicki, który jak się później okazało, pomógł mu uśmiercić niewinnych ludzi. Nastoletni giną tragicznie, a tajemniczy zbrodniarz nie ma ani krzty litości na ich prośby o życie. Sprawą zajmuje się policja, lecz władze są bezradne – przestępca nie pozostawia po sobie żadnych dowodów ani też światków. Giną kolejni ludzie i okazuje się, że każda z ofiar należała do grona znajomych Tomka – licealistę, który oprócz edukacji zajmuje się również wychowaniem nastoletniego brata. Policja przypuszcza, że morderca czyha na życie Tomka, dlatego postanawiają zrobić wszystko, aby nie dopuścić do kolejnej tragedii i złapać kryminalistę. Wszystko się jednak komplikuje, bowiem zbrodniarz nie pozwala sobie na popełnienie żadnego błędu, bez skrupułów zabijając kolejne osoby. Mężczyzna w masce byka wzoruje się na popularnym horrorze „Krzyk", stawiając sobie za cel doprowadzenie Tomka do śmierci. Chłopak nie ma pojęcia, kto chowa się pod postacią prześladowcy, ani też co przyczyniło się do nienawiści tego człowieka. Czy Tomkowi uda się uciec przed śmiercią? Ile osób jeszcze musi zginać zanim skończy się ten koszmar? I co zbrodnia ma wspólnego z tragiczną śmiercią rodziców nastolatka? Morderca nie spocznie dopóki nie zobaczy zwłok Tomasza...

 

„Szaleniec" to bardzo krótka lektura, która składa się z zaledwie 73 stron. Przeczytanie jej zajęło mi mniej więcej godzinę i z całą pewnością muszę przyznać, że z rozdziału na rozdział coraz bardziej byłam zaintrygowana historią, ukazaną przez autora. Tomasz Wojciechowski to debiutujący pisarz, którego niewątpliwie wielką pasją jest pisanie. Przeglądając strony w Internecie natknęłam się na wywiad z autorem, który przyznaje, że po przemyśleniu całej fabuły książki, napisanie swojego pierwszego dzieła zajęło mu zaledwie trzy noce. Pan Wojciechowski nie ukrywa również tego, że jego twórczą inspiracją był słynny horror Wesa Cravena „Krzyk", który sprawił, że jego wyobraźnia została pobudzona, czego też efekt zaistniał w bieżącym roku w księgarniach. „Szaleniec" to sprawnie napisana opowieść, w której można odczuć naprawdę lekki i dosyć przyjemny styl autora, czującego się doskonale w przedstawionym temacie. Jednakże od samego początku miałam mieszane uczucia do tego utworu. Sama charakterystyka mordercy, na którego twarzy widniała maska byka, nie przerażała mnie w ogóle, a raczej bardziej prowadziła do zdziwienia, jak i delikatnego, pobłażliwego uśmiechu, co zapewne nie powinno zdarzyć się w przypadku książki z tej kategorii. Być może działo się tak za sprawą tego, że osobiście horrory rzadko potrafią budzić we mnie strach i nie do końca umiem wyczuć momentów zgrozy. Pierwszy rozdział, nazwałabym pewnego rodzaju wstępem do całej historii, ujął mnie, mimo, że zabójca dosyć szybko i chaotycznie pozbawił bohaterów życia. Lecz gdy z każdą kolejną stroną ginęło coraz więcej postaci, które nie miały żadnych szans ze zbrodniarzem, zaczęłam z coraz większą dezaprobatą patrzeć na człowieka-byka.

 

W „Szaleńcu" śmierć grasowała na każdym kroku, nie pozwalając chociaż na chwilę odpocząć śmiertelnikom, na których czekała kara. Obawiam się, że w tej książce bardzo ciężko natrafić na rozdział, w którym nie dochodzi do spotkania ofiary z katem. Dlatego też zamiast szokować się pojawieniem na horyzoncie kolejnego trupa, wpadłam w lekką monotonię, domyślając się, że rozpoczął się sezon na umieranie i okoliczny zakład pogrzebowy nie może narzekać na brak pracy. Horror z natury powinien straszyć, ale w tym przypadku nie poczułam chociażby namiastki tego uczucia. Jednakże muszę również przyznać, że gdy z prędkością światła ginęli kolejni bohaterowie, postawiłam sobie dwa pytania: czy morderca jest kimś więcej niż człowiekiem i w końcu – kto tak bardzo pragnie zemsty na Tomaszu, uchodzącym za wzór cnót i ideałów nastolatku? I tutaj przyznam, że pan Wojciechowski w ostatnim rozdziale mnie zaskoczył, ale o ile byłam zszokowana personaliami kata to nieco rozbawiona motywami jego działania...

 

W kilku kwestiach mogę również pochwalić autora, którego, podkreślę po raz drugi, pasja pisania widoczna jest gołym okiem. Jestem zarazem też mile zaskoczona lekkością pióra pisarza. Emocje bohaterów i opisy ich uczuć zostały przedstawione w dobrym stylu, dzięki czemu doskonale rozumiałam obawy Tomka i jego przyjaciół, którzy mogli w każdej chwili zginać. Niewątpliwym atutem tego utworu są dialogi, które wydają się być autentyczne. Jednak ta historia nie do końca przypadła mi do gustu i żałuję trochę, że pan Wojciechowski bardziej nie rozbudował końcowych wydarzeń. Całość również nie pasuje idealnie do polskich realiów, przez co bardzo ciężko jest mi wyobrazić sobie przedstawione zdarzenia. Najgorzej wpływa na mnie fakt, iż zamiast drzeć z obawy, gdy pojawiał się zamaskowany kryminalista to kiwałam z niedowierzeniem głową, nie rozumiejąc fenomenu jego postaci.

 

Tomasz Wojciechowski to początkujący autor, który serdecznie zaprasza nas do wykreowanego przez siebie świata zgrozy i strachu. Dla niektórych to zaproszenie będzie początkiem fascynującej przygody, dla innych – intrygującą lekturą, nie pozostawiającą większych wrażeń. Jednak myślę, że pomimo tego, iż w „Szaleńcu" zabrakło mi większej dynamiki to dobrze czułam się w klimacie ukazanym przez pisarza.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial