Książka Angielski pacjent to dla mnie megapuzzle literackie. Bohaterami są w zasadzie tylko cztery osoby: Hana - kanadyjska pielęgniarka, Caravaggio - włoski agent wywiadu i złodziej, hinduski saper oraz poparzony mężczyzna o nieznanej tożsamości, przypuszczalnie angielski pilot, uratowany z płonącego samolotu. Miłość, wojna, przeznaczenie, tajemnica ludzkiego losu - z tego tworzy się trójwymiarowa układanka powieści. Na początku miałam wrażenie, że wciąż tracę wątek. Sprawiały to przeskoki w miejsca i czasie, do których trzeba się przyzwyczaić, bo jest to sposób autora na stopniowe odkrywanie tajemnic bohaterów. Zastanawiałam się, czy można by tę książkę przeczytać od końca... Plątanina miejsc, uczuć, doznań. Bohaterowie są tak różni, a jednocześnie mają tyle wspólnego. Stopniowo ich przeplatające się ze sobą losy układają się w całość. Jest to jedna z tych książek, których nie da rady czytać w autobusie, bo każde słowo jest ważne. Chwila dekoncentracji i można coś ważnego przegapić. Zaliczyłabym ten nietypowy utwór do prozy i do poezji jednocześnie. Jest pisany prozą, ale to jak wszystko ubrane jest w słowa, sprawia, że ma się wrażenie obcowania z czystą poezją. Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Po przeczytaniu kilku recenzji obawiałam się trochę tego języka i teraz wiem, że jest to styl, który nie każdemu musi odpowiadać. Mnie się bardzo podobał - niebanalny, wyrafinowany, „diamentowy". Przedziwne, że autor mężczyzna tak umiejętnie i wnikliwie opisuje szczegóły, a opisy są nadzwyczaj plastyczne. Na pewno sięgnę po inne książki Michaela Ondaatje. Nagroda Bookera jak najbardziej zasłużona.Jjon