Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Klasztor

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Klasztor | Autor: Panos Karnezis

Wybierz opinię:

Isadora

Dostrajając się do pogody za oknem zapragnęłam lektury spokojnej, nostalgicznej i refleksyjnej. Wiedziona intuicją sięgnęłam po "Klasztor" Panosa Karnezisa, jednak tym razem mój szósty zmysł najwyraźniej się zawiesił. W zimnych, klasztornych murach kojarzących się zazwyczaj z obojętnością na ziemskie sprawy i czystą miłością skierowaną do Boga nie odnalazłam kojącego spokoju i błogiego zapomnienia. Odkryłam w nich natomiast porażający swą intensywnością dramat ludzkiego cierpienia, rozpaczy i niekończącej się pokuty, całą gamę burzliwych, gwałtownych, zajadłych uczuć i emocji, które latami tłumione, przyczajone, wybuchają nagle z potężną siłą sprowokowane niecodziennym wydarzeniem, burząc tyleż kruchy, co pozorny spokój i bezpieczną monotonię klasztornego życia.

 

Hiszpania, początek XX wieku. Na progu położonego na uboczu żeńskiego klasztoru Matki Boskiej Miłosiernej ktoś podrzuca walizkę z noworodkiem. Wydarzenie to zakłóca ustalony rytm i wprowadza zamęt w ascetyczne i spokojne życie sióstr. Matka przełożona upatruje w tym zdarzeniu znaku od Boga i szansy na naprawienie grzechów z przeszłości, dlatego też postanawia zatrzymać dziecko w klasztorze. Decyzji tej sprzeciwia się siostra Ana, dla której noworodek jest szatańskim pomiotem zesłanym na ich zgubę i która nie zawaha się przed niczym, by dowieść swoich racji oraz pozbyć się podrzutka. Przeprowadzając małe śledztwo nie tylko odkrywa pewną mroczną tajemnicę, lecz także sieje ferment wśród sióstr podburzając je przeciwko swojej przełożonej. Konflikt pomiędzy tymi dwiema dominującymi osobowościami, dotąd trzymany w ryzach, wybucha nagle z ogromną mocą ujawniając wszelkie skrywane dotąd animozje, uczucia, emocje, prowokując nieoczekiwane zachowania, wyzwalając w tych pozornie cichych i pokornych kobietach najgorsze instynkty i najpodlejsze uczucia. Stopniowo poznajemy prawdziwe oblicza sióstr skrywane za fasadą pobożności i oddania Bogu - a są to poruszające dramaty z przeszłości, śmiertelne grzechy i drobne grzeszki, od których żadna z nich nie jest wolna; namiętności i uczucia, które uświadamiają nam, że zakonnice to prawdziwe kobiety z krwi i kości, lecz nie tylko. To także bezwzględne, dwulicowe, zdeterminowane istoty owładnięte nagłym szaleństwem, zazdrością, żądzą zemsty, zdolnymi do wszystkiego w obliczu wydarzenia, które przypomniało im o tym, z czego zrezygnowały decydując się na życie w odosobnieniu.

 

Karnezis stopniowo, krok po kroku odsłania przed czytelnikiem powody, dla których każda z sióstr wstąpiła do zakonu. Najczęściej kierowała nimi chęć ucieczki od świata, problemów, które je przerastały czy też odpokutowania za swoje winy. Okazuje się, że niewłaściwe intencje zemściły się na nich, a to, przed czym uciekały - własne uczucia - ostatecznie i tak je dogoniło. Historia z niemowlęciem obnażyła ich prawdziwe oblicza i pokazała, jak w istocie daleko im do świętości i spokoju ducha.

 

Karnezis ukazuje dramat kobiet, które rezygnując z miłości - czy to macierzyńskiej, czy to do mężczyzny - zrezygnowały z cząstki siebie. Podkreśla nienaturalność i jałowość ich klasztornej egzystencji, która nie wynika z duchowej potrzeby, ale braku lepszych pomysłów na radzenie sobie z przeciwnościami losu - oraz żałosne i tragiczne tego skutki.

 

"Klasztor" to lektura niepokojąca, wzbudzająca moralny niepokój, pozostająca w pamięci na długo. Karnezis, niczym najlepszy psycholog zagłębia się w najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy docierając do ukrytych motywacji, najwstydliwszych uczuć, najbardziej poruszających emocji. Z analityczną precyzją wydobywa n światło dzienne najskrzętniej skrywane ludzkie sekrety mówiąc: "Ecce homo". Nie ma dla niego tematów tabu, nic nie jest w stanie go zadziwić - i też w taki sposób: bezpośredni, daleki od emocji i osądzania, hipnotyzująco spokojny - snuje swoją opowieść. To właśnie ten kontrast pomiędzy wyciszoną, stonowaną, niemal beznamiętną narracją a gwałtownością uczuć i emocji oraz dramatyzmem ludzkich losów robi tak wielkie wrażenie i sprawia, że "Klasztor" jest lekturą wstrząsającą, poruszającą, a nade wszystko skłaniającą do refleksji. To literacki odpowiednik "Krzyku" Edvarda Muncha, po mistrzowsku skonstruowana powieść psychologiczna obok której nie sposób przejść obojętnie. To porywające i wnikliwe studium egzystencji małych, odizolowanych, poddanych religijnym rygorom społeczności, gdzie zwykłe ludzkie emocje tłumione latami wybuchają z intensywnością i mocą, których skutków nie sposób przewidzieć.

 

"Klasztor" to lektura fascynująca w każdym calu, poruszająca najgłębsze struny duszy. To książka niełatwa, pełna smutku i melancholii, przerażająco autentyczna - także w emocjach, jakie wywołuje. Koniecznie musicie ją przeczytać! Gorąco polecam:)

Kornelia

„Klasztor" Panosa Karnezisa brałam do rąk z lekkim niepokojem. Był on spowodowany treścią, o której utwór traktuje. Osobiście nie przepadam za bardzo za wątkami religijnymi, których, po samym tytule, w książce nie brakuje. Ale do rzeczy.

 

Klasztor Matki Boskiej Miłosiernej to miejsce, w którym kobiety odnajdują spokój. Życie, które wiodły za murami zostaje w tyle, zostaje zapomniane, a cała ich przyszłość zostaje wręczona Bogu. Siostry pracują, modlą się, mają swoje zadania. Wszystko toczy się powolnym torem, wyznaczanym przez godziny wstawania, godziny modlenia się. Coś się jednak zmienia.

 

Pewnego dnia siostra Lucia znajduje na progu dziecko. Małe, kwilące, niewinne dziecko. Informuje o tym od razu matkę przełożoną, Marie Ines, robi to z przestrachem i bojaźnią. Dziecko jest chłopcem. Jako że klasztor Matki Boskiej Miłosiernej to klasztor żeński, obecność płci przeciwnej – nie ważne jest, że to dziecko – stanowi wielki problem. Gdy matka przełożona pierwszy raz bierze niemowlę na ręce, doznaje olśnienia. Jest pewna, że to cud, który zesłał Bóg, aby mogła w końcu odpokutować grzechy przeszłości. Bo otóż Marie Ines nie od zawsze marzyła o oddaniu swojego losu w Boże dłonie. Kiedyś była młoda, miała własne marzenia, wiodła inne życie. Pewne tragiczne wydarzenia zdecydowały o jej przyszłości. Teraz, widząc małego chłopczyka doznaje olśnienia. Za wszelką cenę chce go zatrzymać i wychować na porządnego człowieka. Mimo szczerych chęci, na swojej drodze napotyka wiele przeciwności. Nie wszystkie siostry zakonne widzą w tym wydarzeniu cud – wręcz przeciwnie, pojawienie się chłopca zaczyna być postrzegane jako dzieło Szatana. Ponadto jedna z sióstr nosi w sobie pewien wielki sekret, który wychodząc na jaw, może przysporzyć nieprzyjemności, ba, nawet skandal. Co więc stanie się z dzieckiem? Jaką decyzję podejmie matka przełożona?

 

Powieść Karnezisa porusza problemy, do których zwykły śmiertelnik, taki jak na przykład ja, nie ma wstępu. Są to tematy zakazane, często ukrywane, tematy tabu, które interesują na właśnie ze względów nieobwieszczania ich. Kościół, zakony oraz ludzie, którzy oddali się na posługę Bogu są postrzegani jako wysłannicy Najwyższego, a więc od razu zyskują szacunek, a ich podłoże moralne prawie nigdy nie jest negowane. Z góry zakładamy, że nie są w stanie popełnić żadnego grzechu, który mógłby złamać złożonego przez nich śluby. Karnezis w swojej książce pokazuje nam ich życie „od kuchni", z wielką dbałością o szczegóły. Piszę tak, bo wydaję mi się, że faktycznie tak jest. Mimo wszystko nie jestem w stanie ocenić prawdziwości przekazanych przez niego faktów, nie mniej jednak jestem w stanie w to uwierzyć. A to już sukces.

 

Powieść porusza też stany uczuć. Atmosfera niepokoju towarzyszy czytelnikowi od samego początku i nie opuszcza go, aż do samego rozwiązania zagadki pojawienia się chłopca. Ale nawet i potem jest wszechogarniający. Niepokój ten jest wywołany nie tyle miejscem, w które dziecko trafia, a samymi siostrami zakonnymi. Ich postępowanie niekiedy odbiega od tego, które zwykliśmy sobie wyobrażać lub też widzieć na własne oczy. Klasztor zostaje zmieniony. Dziecko staje się tutaj obiektem, który wyzwala w siostrach różne cechy charakteru – niektóre dobre, niektóre złe, ale nie pozostają obojętne.

 

Jak dla mnie książkę czytało się dobrze. Nie mniej jednak nie zachwyciła mnie. Podejrzewam, że to raczej wybrany przez autora temat nie przypadł mi do gustu, gdyż sam styl Karnezisa jest bez zarzutu. Książkę czyta się szybko, a słownictwo, którym operuje Karnezis jest pozbawione patosu.

 

„Klasztor" polecam tym czytelnikom, których pociąga religijna tematyka oraz tym, którzy chcieliby poznać zakamarki ludzkiej duszy. Ciemne zakamarki ludzi, którzy winni służyć nam za wzór. Jak dla mnie – książka jest dobra. Nie zachwycająca, nie łapiąca za serce, a dobra. Mimo wszystko nie żałuję czasu nad nią spędzoną.

Zuzankawes

Klasztor. Miejsce kojarzące się z kontemplacją, wewnętrznym wyciszeniem i spokojem. W takim miejscu rozgrywa się akcja powieści greckiego powieściopisarza o międzynarodowym uznaniu, Panosa Karnezisa, zatytułowana „Klasztor".

 

Klasztor Matki Boskiej Miłosiernej w Hiszpanii, to dom dla 6 zakonnic, nad którymi pieczę sprawuje matka przełożona Maria Ines. Wszystkie zakonnice, to kobiety oddane Bogu, pracujące na rzecz zakonu, ku chwale Stwórcy. Każda z kobiet wykonuje inne zadania, każda z nich ma inny temperament, inną przeszłość, inne doświadczenia z życia, z okresu zanim wstąpiły do klasztoru. Ta przeszłość właśnie decydować będzie o ich przyszłych działaniach w chwili, gdy w zakonie pojawi się nowy człowiek. Ich spokojną, pozornie bezkonfliktową egzystencję zakłóci pojawienie się na schodach prowadzących do klasztoru, noworodka. Podrzucony siostrom chłopiec stanie się bardzo szybko zarzewiem konfliktów i przyczyną wielu tragedii ludzkich.

 

To wydarzenie zmieni wiele w życiu spokojnie do tej pory żyjących zakonnic, które w klasztorze znalazły się z najróżniejszych przyczyn. Jedne, by zapomnieć o swojej przeszłości, zmazać dawne winy, inne by uwolnić się od prześladujących je wspomnień, czy też z powodów czysto ambicjonalnych. Z pozoru te niewinne kobiety (taki przynajmniej obraz siostry zakonnej ma większość ludzi) targane są różnorakimi emocjami, wątpliwościami i pobudkami, które wyzwolone zostaną przez małe stworzenie, które zakłóci dotychczasowy zakonny ład.

 

Intrygi, spiski, religijny fanatyzm, czy zwyczajna ludzka złość i nienawiść, to wszystko odnaleźć będzie można na kartach powieści „Klasztor". Ale będą też i uczucia skrajnie przeciwstawne: oddanie, bezwarunkowa miłość, dobro. Bo książka Karnezisa jest powieścią, która obnaża ludzkie słabości, a przy okazji udowadnia, że wszyscy, bez wyjątku jesteśmy tylko ludźmi i zgodnie z naszą naturą popełniamy błędy, czy też grzechy (posługując się terminologią kościelną). To również książka, która w pewnym stopniu uczy tolerancji wobec drugiego człowieka. Jej miejscami suchy, wręcz ascetyczny niczym reguła zakonna ton pokazuje, że my, ludzie nie powinniśmy osądzać drugiego człowieka, bo nie mamy ku temu ani podstaw, ani moralnego prawa. Jest też w końcu dowodem na to, że nie ma ludzi nieskazitelnych, bez wad. I z drugiej zaś strony, nie ma ludzi skrajnie potwornych, wypranych całkowicie z uczuć i skrupułów.

 

„Klasztor" porusza wiele niezwykle ważnych tematów, ze względu na ich uniwersalizm: problem niespełnionej miłości, niechcianej ciąży, aborcji, porzucenia, odrzucenia...

 

To również studium ludzkich zachowań i postaw, które wynikać mogą z różnego punktu widzenia, czy odniesienia wobec zaobserwowanego problemu. Ta sama sytuacja, to samo wydarzenie może być odebrane w wieloraki sposób, nawet sprzeczny ze sobą, wszystko zależy od tego, kto spogląda na dany problem i jakie doświadczenia ma on za sobą.

 

Książka demaskuje ludzkie tchórzostwo, podłość, pogoń za zaszczytami. Czytając książkę nie sposób nie zadać sobie pytania: jak daleko może posunąć się człowiek, by osiągnąć swój zamysł, do czego doprowadzić może szaleństwo, albo czy okrucieństwo względem innej istoty może być czymkolwiek usprawiedliwione.

 

„Klasztor", to piękna, poruszająca opowieść o ludziach i ich słabościach.

Róża

Próbowałam sobie przypomnieć kiedy czytałam ostatnio książkę jakiegoś greckiego autora, tym bardziej ochoczo sięgnęłam po powieść Klasztor autorstwa Panosa Karnezisa, pisarza o greckich korzeniach właśnie. Karnezis urodził się w 1967 na helleńskiej ziemi, natomiast w wieku dwudziestu pięciu lat przybył do Albionu, gdzie studiował inżynierię... i kierunek pisarski. Za pierwszą powieść The Maze, osadzoną w realiach wojny grecko-tureckiej dostał Pendleton May First Novel Award. Polscy czytelnicy mieli już okazję poznać jego pisarstwo poprzez wydane kilka lat temu Urodziny.

 

A na temat Klasztoru wydawca zdradził:
Są miłości platoniczne. Są miłości namiętne lub skryte. I są miłości zakazane. Początek XX wieku. Stojący w odległej części hiszpańskiej sierry Klasztor Matki Boskiej Miłosiernej staje się domem dla kobiet, które przysięgły spędzić resztę życia w ascetycznych warunkach, poświęcając się modlitwie i życiu w czystości. Monotonia ich egzystencji odmienia się, a ustalony rytm zostaje zachwiany, kiedy na schodach znajdują walizkę z podrzuconym noworodkiem. Zakonnice z przerażeniem uznają, że to zły omen i diabelska sztuczka. Żądają oddania dziecka do przytułku. Jednak matka przełożona, María Inés, dostrzegając w zdarzeniu znak od Boga i szansę na naprawienie grzechów popełnionych w młodości, postanawia pozostawić dziecko w klasztorze. Dopiero teraz na jaw wyjdą prawdziwe oblicza sióstr, czarniejsze od ich habitów. Nie wszystkie są lub były tak święte, jakby to się mogło wydawać...

 

Wydawałoby się, że będzie to kolejny horror, dreszczowiec „omen nie omen" czy coś tam jeszcze... a tu niespodzianka, choć akcja zaczyna się od znalezienia na schodach klasztoru żywego i zdrowego noworodka (w walizce). Skąd dziecko wzięło się na tym odludziu? Co z nim zrobić, gdzie je umieścić, skoro już się w tym miejscu pojawiło? Zakonnice staną przed nie lada dylematem, a pozornie prosta sprawa z niewinnym bobasem w tle okaże się zbyt ciężkim brzemieniem, dla wielu z nich, zwłaszcza dotyczącym, wspomnień – zapomnień czy winy... pokaże ich prawdziwe oblicza i nie taką „świetlaną" przeszłość.
W zasadzie jako podsumowanie przychodzą mi na myśl cytaty: nic co ludzkie nie jest mi obce, lub błądzić jest rzeczą ludzką.
Książka choć nie obfituje w zawrotną akcję, toczy się powoli, nie skandalizuje i nie gorszy – to jednak podskórnie sprawia, że mamy wiele zrozumienia i wyrozumiałości niemal dla każdego z bohaterów.
Autor zadziwiająco umiejętnie uchwycił świat, którego nie zna (w końcu ani kobieta, ani zakonnik). Polecam szczerze tę niełatwą (pełną melancholii) i bardzo autentyczną powieść – o emocjach, wyborach oraz próbach zadośćuczynienia i wysokiej cenie jaką za to wszystko płacimy.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial