Isadora
-
To wszystko już było. Intryga i akcja przewidywalne i dość banalne moim zdaniem, nihil novi sub sole. Książka niczym mnie nie zaskoczyła, no może zakończenie było trochę niespodziewane - ale w negatywnym znaczeniu tego słowa - taki deus ex machina, jakby autorowi zabrakło pomysłu na doprowadzenie akcji do godnego końca.
Mamy tu wszystko, co jest potrzebne do wykreowania świetnej powieści sensacyjnej, wszelkie ograne, ale zwykle sprawdzające się chwyty : jest kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych, stereotyp kongresmana - silny, brutalny, pozbawiony skrupułów samiec alfa otaczający się głupiutkimi kobietami, pochodzący z bogatej i ustosunkowanej rodziny z doskonałym programem politycznym i całym sztabem wyborczym pracujących na jego wizerunek. Jest także i trup w szafie, wstydliwy sekret pana Reynarda Kelly - podczas II wojny światowej współpracował z nazistami, a współpraca ta bardzo wyraźnie zahaczała o zdradę, na co oczywiście dowody znajduje przypadkowy dziesięcioletni chłopiec.
Jest także i epidemia będąca wynikiem tych działań, którą Kelly próbuje zatuszować, ale nie bardzo mu się to udaje. Pozbywa się ludzi ze swojego otoczenia, którzy mogliby mu zaszkodzić podczas kampanii w bardzo ostentacyjny sposób, jednak znajduje się paru lekarzy, którym dobro ludzkości leży na sercu i którzy przeciwstawiają się wpływowemu kandydatowi nie bacząc na konsekwencje.
Pojawia się nawet dobry, stary chwyt - pojedynek szpiegowski USA - Związek Radziecki oraz oklepany motyw poszukiwania nazistowskich zbrodniarzy wojennych.
Wszystko to już było w przeróżnych konfiguracjach, tak więc książka niczym mnie nie zaskoczyła, wręcz znudziła. Ale jeśli ktoś lubi podobną tematykę, to polecam...