Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Miasto Ryb

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Miasto Ryb | Autor: Natalka Babina

Wybierz opinię:

Kinga

Welcome to Dobratycze – takimi zachęcającymi słowami Natalka Babina w swej brawurowej powieści zaprasza nas do Miasta Ryb.

 

W Polsce zima – biało, mroźno, wietrznie. W taki dzień aż prosi się o otwarcie tej pasjonującej lektury by na łamach jej stron przenieść się do malowniczej wsi skąpanej w czerwcowym słońcu.

 

Dobratycze położone w sosnowym lesie nad rzeką Bug, oddzielone od świata drutem kolczastym, częściowo opustoszały. Młodzi wyjeżdżają za chlebem, zostają głownie ludzie starzy, wszak starych drzew się nie przesadza.

 

Mieszka tu babcia Makrynia "ostatnia Mohikanka starych Dobratyczów", sędziwa staruszka młoda duchem. Mimo swoich 97 lat jest pełna werwy i zapału. Żadna praca jej nie straszna, zbiera spady w sadzie, bardzo skutecznie pieli grządki wyrywając wszystko jak leci, nie tylko chwasty...

 

Babcia ma jeszcze siłę cisnąć kijem w kurę, polanem w kota, kołkiem w krowę. Do tego klnie jak szewc „Kob tebe de!", cokolwiek to znaczy. Z rezerwą odnosi się do letników, jednak nie zapomina o zasadach gościnności. Odwiedzających częstuje łykiem wody w kubku "dizajnersko usmarowanym kurzym łajnem".

 

Z Makrynią mieszka jej wnuczka Ałka Babylowa, kobieta z dużym bagażem życiowym, która w cichych, spokojnych Dobratyczach próbuje poskładać swe rozdarte na strzępy życie.

 

Od pierwszych stron powieści zapałałam sympatią do babci Makryni, tym ciężej wypatrywałam tego co nieuniknione, podczytane z opisu książki. Staruszka umiera. Została otruta. W kawie, którą piła znaleziono ogromne ilości lekarstwa na serce... Co ciekawe, kawę

 

przygotowała dla siebie Ałka, nie zdążyła jej jednak wypić, nagły wypadek wywołał ją z domu.. Babcia jak to starym zwyczajem „coby się nie zmarnowało" wypiła ją.

 

Ałka już wie, że babcia umarła za kogoś. Czy to ona miała stać się ofiarą? A może to jej siostrę Uljankę próbowano otruć? Pytania bez odpowiedzi...

 

Miasto ryb mnie urzekło. Nie umiem porównać tej książki do żadnej innej. Po pierwszych stronach i morderstwie Makryni byłam przekonana, że mam do czynienia z powieścią kryminalną. Myliłam się. To taka jakby powieść wielowątkowa z politycznymi wydarzeniami w tle.

 

Niezwykle oryginalna i specyficzna mieszanka wielu kultur i języków. Wstawki zdań w języku ukraińskim, rosyjskimi i białoruskim dodają klimatu powieści. Na uwagę zasługują ciekawie zestawione współczesne realia Białorusi: zardzewiała umywalka zamiast wanny, widły w sieni (a motyka w plecach), w pokoju telefon komórkowy i laptop z dostępem do Internetu.

 

"W spokojnym nurcie wezbranej, sięgającej samych krańców skarp rzeki odbijały się mury zamku, okiennice, mosty i drzewa. Kształty kolory, a wszystko nawet wyraźniejsze, czystsze, oczywistsze niż pierwowzór. Jakby tam, pod wodą, naprawdę stało jeszcze jedno miasto – miasto ryb, podwodne i podstępne, patrzące dachami domów w dół..."

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial