Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dziecko Rosemary

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Ira Levin
  • Tytuł Oryginału: Rosemary's Baby
  • Seria: Salamandra
  • Gatunek: HorrorPowieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Angielski
  • Przekład: Bogdan Baran
  • Liczba Stron: 296
  • Rok Wydania: 2014
  • Numer Wydania: V
  • Wymiary: 110 x 175 mm
  • ISBN: 9788378186267
  • Wydawca: Rebis
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Poznań
  • Ocena:

    6/6

    3/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Dziecko Rosemary | Autor: Ira Levin

Wybierz opinię:

Buffy1977

Rosemary wraz z mężem Guy'em wprowadza się do nowego mieszkania. Na miejscu zapoznają się ze swoimi sąsiadami, miłą parą lekko ekscentrycznych staruszków. Wkrótce potem Rosemary zachodzi w ciążę i od tego momentu zaczyna podejrzewać nie tylko swoich sąsiadów, ale również własnego męża o niewyobrażalne spiski, które mają na celu odebrać jej dziecko.

 

Powieść "Dziecko Rosemary" zaliczana jest do gatunku horror, ze szczególnym wskazaniem na aspekt religijny oraz wielkomiejską paranoję. Pierwsze, co rzuca się w oczy w przypadku tej pozycji to ironiczne poczucie humoru Levina. Zdawać by się mogło, że połączenie humoru oraz grozy zaprowadzi pisarza raczej go groteski, aniżeli przerażenia czytelnika. Nic bardziej mylnego. Autor zręcznie łączy oba te elementy, a jego idealnie skonstruowana intryga wywołuje w czytelniku całą gamę sprzecznych emocji. Zacznijmy od paranoi Rosemary, która nasila się szczególnie po zajściu przez nią w ciążę. Od tego momentu nasza bohaterka zaczyna podejrzewać dosłownie wszystkich o podejrzane praktyki satanistyczne, a my razem z nią. Rosemary skutecznie zaraża nas swoim szaleństwem, a w efekcie to my stajemy się bardziej podejrzliwi od niej samej. Na pewnym poziomie postrzegania wierzymy we wszystko, co insynuuje nam w stosunku do nowych sąsiadów oraz swojego męża, wierzymy, kiedy podejrzewa o satanizm swojego lekarza, wierzymy, że każdy kogo Rosemary spotyka jest jej wrogiem. Jednakże do pewnego stopnia również podejrzewamy samą Rosemary. Zastanawiamy się, czy aby nasza bohaterka nie jest szalona i czy aby my również nie zarażamy się tym od niej. Mimo tego iż Levin nieustannie podsuwa nam subtelne dowody na to, że Rosemary ma słuszność w swoich podejrzeniach tak do końca nie dajemy temu wiary. I w efekcie zostajemy zarażeni jej podejrzliwością względem innych, ale równocześnie nie ufamy jej w stu procentach. To trochę dziwna mieszanka emocjonalna, ale w przypadku tej powieści zdaje egzamin. Dzięki tym małym niedopowiedzeniom, aż do końca nie wiemy, o co tak naprawdę chodzi - nie możemy doczekać się zakończenia, ale równocześnie się go obawiamy.

 

Odniesienia do aspektów religijnych są aż nazbyt widoczne. Pomijając już fakt, że oś fabularna oparta jest na satanizmie, Levin dodaje również wątek przyjazdu papieża do miasta. Dokładanie obrazuje nam reakcję podejrzanych sąsiadów Rosemary na to wydarzenie - bynajmniej nie wyrażają się oni pochlebnie w stosunku do religii katolickiej, co zapewne jest kolejnym sygnałem na to, że to miłe małżeństwo ma coś do ukrycia. To aluzja przede wszystkim dla nas, czytelników, jeszcze jedna cegiełka do naszej paranoi... A tych cegiełek jest całe mnóstwo - choćby sen Rosemary, kiedy do jej uśpionej świadomości dostaje się jeszcze głos sąsiadki, mimo, że śpi jest jeszcze w stanie usłyszeć znamienne słowa: "Ktokolwiek! Ktokolwiek! Byle tylko młoda, zdrowa i nie dziewica. Nie musi być od razu jakąś znarkotyzowaną dziwką z rynsztoka. Czy nie mówiłam tego na początku? Ktokolwiek. Byle młoda, zdrowa i nie dziewica." Praktycznie od tego momentu czytelnik daje się wciągnąć w istne szaleństwo, ale również nie do końca - w pewnym sensie jesteśmy niemal pewni, że sąsiadka Rosemary jest kimś innym, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka, ale również nie do końca wierzymy, że nie był to tylko sen naszej bohaterki, że jej się to po prostu nie przyśniło. Aspekty religijne w tej powieści nieustannie dają o sobie znać, ale wbrew pozorom nie są najważniejsze. Na pierwszy plan bez przerwy wysuwa się szaleństwo, co czyni tę powieść nie tylko horrorem religijno-społecznym, ale również psychologicznym z domieszką odrobiny czarnego, wręcz histerycznego humoru. Gwarantuję, że to mieszanka wybuchowa, to kombinacja gatunkowa, która zamienia czytelnika w bezwolną kukłę - wierzymy we wszystko, w co każe nam wierzyć autor, poddajemy się sile jego narracji i w efekcie na cały czas trwania powieści tracimy wolną wolę, tracimy zdolność do samodzielnej oceny sytuacji. Levin steruje nami, jak chce i muszę przyznać, że robi to po mistrzowsku - tak więc choćby z tego powodu powieść "Dziecko Rosemary" należy wpisać do kanonu najlepszej literatury grozy, jaka dotychczas powstała.

 

"Dziecko Rosemary" Iry Levina zapewni nam niewyobrażalną podróż do samego jądra szaleństwa, gdzie naszą przewodniczką będzie sama Rosemary, z którą będziemy dzielić uczucia - razem z nią będziemy śmiać się, cierpieć oraz popadać w coraz większą paranoję. Aż do końca nie będziemy pewni własnych uczuć, a sam finał książki będzie dla nas prawdziwym ciosem, który zostawi nas z całą gamą sprzecznych uczuć i na długo nie pozwoli nam zapomnieć o tej lekturze. Roman Polański w 1968 roku zaprezentował widzom ekranizację tej książki, a jego film nie tylko stał się najwierniejszym przeniesieniem prozy na ekran, jakie kiedykolwiek powstało, ale również słusznie zyskał status kultowego i aż po dziś dzień znajduje się w ścisłej czołówce filmowego horroru. Osobiście polecam zarówno powieść, jak i produkcję Polańskiego, choć oba dzieła są do siebie zbliżone w najdrobniejszych szczegółach.

 

Obsesja Kasiulka

Mam wrażenie, że jestem chyba jedyną osobą, która nie oglądała filmu Romana Polańskiego Dziecko Rosemary, ani też nie przeczytała do tej pory książki o tym samym tytule Iry Levina. Całkiem niedawno w telewizji widziałam zapowiedzi tego filmu, ale ani razu nie udało mi się chociażby na niego zerknąć, nie wspominając już o książce. Dlatego też, gdy tylko nadarzyła się okazja to szybko sięgnęłam po lekturę, aby sprawdzić, w czym tkwi jej fenomen.

 

Ira Levin, amerykański pisarz, autor sztuk teatralnych i tekstów piosenek.
Studiował na Uniwersytecie Nowojorskim, na kierunkach filozofia i filologia angielska. Pierwszą powieść, Pocałunek przed śmiercią, napisał w wieku 22 lat.
Levin był pisarzem wszechstronnym; w jego dorobku są zarówno dreszczowce, jak i komedie.
Najbardziej znaną powieścią Levina jest Dziecko Rosemary, horror opowiadający o satanizmie i okultyzmie.

 

Młode małżeństwo Rosemary i Guy Woodhouse, wprowadzają się do swojego nowego mieszkania, które niestety jak się okaże później nie jest i nie było zwykłym mieszkaniem. Już w samym budynku przed laty dochodziło do wielu niewyjaśnionych sytuacji i zagrożeń. Jednak małżonkowie nie są jakoś tym przerażeni, dla nich najważniejsze jest usytuowanie oraz wielkość mieszkania, piękna kamienica, w której sie znajduje. Do tego dochodzą jeszcze bardzo sympatyczni sąsiedzi, starsze małżeństwo, na którym Rosemary i Guy mogą w każdej chwili polegać. Z dnia na dzień młodemu małżeństwu zaczyna się coraz lepiej powodzić. Guy, aktor z bożej łaski otrzymuje rolę w długo wyczekiwanej sztuce, Rosemary, która pragnie potomstwa dość szybko zachodzi w ciążę. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie koszmarne sny, które ją zaczynają nawiedzać, dziwne głosy zza ściany oraz dość dziwne samopoczucie z pierwszych miesięcy ciąży i bóle, które zaproponowany przez znajomych lekarz, tak naprawdę zbywa.

 

Jak wspomniałam do tego momentu ani nie oglądałam filmu, ani nie czytałam książki. Nie wiem czy film jest lepszy od książki, mam nadzieję, że tak, bo powieść nie powaliła mnie na kolana. Nie było momentu abym poczuła jakieś przerażenie, a przecież to podobno horror.

 

Język, jakim posługuje się autor jest poprawny i zrozumiały, fabuła ma dobrze nakreśloną akcję – wiadomo, o co chodzi. Ale zabrakło czynnika WOW. Pomimo, że fabuła jest wartka i nie powiem wciągająca, bez zbędnych nic niewnoszących opisów, to jednak czegoś zabrakło. Mogłabym się przyczepić do kilku dialogów, które mam wrażenie, że są wymuszone. W pewnym momencie miałam wrażenie, że czytam scenariusz filmowy (poszedł, usiadł, odwrócił się w prawo) – jaki to miało cel? Nie mam pojęcia.

 

Wszędzie gdzie natkniemy się na tytuł Dziecko Rosemary, to zaraz obok niego występuje określenie „klasyka horroru". No nie wiem, nie jestem znawczynią w tym gatunku, ale czytałam o wiele lepsze horrory trzymające w napięciu do samego końca, których fabuła leciała na łeb na szyję, by zdradzić lub nie sens całej powieści, ale przynajmniej zainteresować. W wypadku Dziecka Rosemary tego nie doświadczymy. Wielu wątków autor nie rozwinął, a szkoda. Nie dowiemy się, w jaki sposób działało ziele, które nosiłaRosemary w wisiorku na szyi, co tez tak naprawdę codziennie przynosiła jej sąsiadka do picia, gdzie ten okultyzm się pytam?

 

A samo zakończenie wręcz mnie rozśmieszyło. Od początku fabuła stopniowo, jednak dość szybko rozpędzała się, czekałam na moment kulminacyjny i niesamowite zakończenie. Ale mam wrażenie, że Ira Levin tak naprawdę nie miał na nie pomysłu, powiem brzydko, z tym zakończeniem wręcz się uwstecznił.

 

Nie spodziewałam się, że jest to tak słaba książka i naprawdę nie wiem skąd tyle peanów wokół niej. Nie powiem, mam ochotę na film, mam nadzieję, że Roman Polański podołał a wręcz prześcignął autora, a muzyka skomponowana przez Komedę dopełni całości historii.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial