Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ekwinokcjum

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Ekwinokcjum | Autor: Michael White

Wybierz opinię:

Agniecha

Michael White swoją karierę pisarską rozpoczynał od tworzenia biografii jednych z najsławniejszych światowych postaci. Pisał między innymi o Darwinie, o Leonardzie Da Vinci, a nawet o Tolkienie i Lennonie. Ten były oksfordzki wykładowca nie zamierzał jednak poprzestać na suchych faktach i tak też powstała przerażająca powieść o historycznych podstawach- „Ekwinokcjum", która ukazała się w księgarniach w 2006 roku. Już przed premierą prawa do wydania tej książki zakupiły wydawnictwa z aż 26 krajów.

 

W Oksfordzie dochodzi do brutalnego morderstwa, którego ofiarą jest młoda i piękna dziewczyna. Na miejscu zjawia się policja, w tym także fotograf – Philip Bainbridge. Wydarzenia strasznego wieczoru zniszczyły mu randkę ze znaną pisarką kryminałów- Lauren Niven, z którą to ma córkę o imieniu Joanna. Lauren popychana poprzez swoją ciekawość zagląda na miejsce zbrodni. Jak się okazuje ofiara została pozbawiona serca, w którego miejscu pozostawiono starą złotą monetę. Lauren od razu nasuwa się myśl, że zabójstwo ma charakter rytualny. Wkrótce ginie kolejna dziewczyna, a Lauren wraz z Philipem odkrywają, że ma to związek z koniunkcją planet. Detektyw Monroe nie chce jednak słyszeć o podobnych bzdurach, co powoduje, że Lauren i Philip rozpoczynają swoje prywatne śledztwo. Podczas, pościgu z czasem, aby odkryć kim jest morderca i kto będzie następną ofiarą, między nimi odradza się stare uczucie.

 

Wydaje się, że w literackim świecie bardzo trudno jest zniszczyć naprawdę dobry thriller. Jednakże, nie jest to takie całkiem niemożliwe, a przykładem tego może być właśnie „Ekwinokcjum". Można by zacząć od tego, że powieść ta jest autentycznie męcząca. White może i jest dobrym biografem, ale nie potrafi tego połączyć ze swoją wyobraźnią. A właściwie to umie to połączyć, ale połączenie to nie wychodzi zbyt dobrze dla powieści. Sam motyw zabójców rytualnych jest fantastyczny. Gdyby tylko o to chodziło w tej książce na pewno zyskałaby ona przychylniejsze recenzje i opinie wśród czytelników. Niestety, pojawiają się tutaj też wątki historyczne, przytoczone zostają osoby Isaaca Newtona, itp., które żyły naprawdę. Zamysł wprowadzenia ich do książki jest całkiem logiczny, bo przecież musiano od początku zbudować historię wokół ekwinokcjum, historię, która sięgała kilkaset lat wstecz. Nie mniej czytelnik zagłębiając się w te historyczne strony ma je ochotę najzwyczajniej w świecie przekartkować. Na szczęście te męczarnie długo nie trwają. Przez taką rozbieżność czasową i wielokrotne skoki w czasie trudno jest wczuć się w prezentowany klimat. Pomimo tego, że dziewczyny mordowane są z wysokim okrucieństwem, to jednak nie ma tutaj typowego napięcia. Bowiem, gdy tylko zaczyna ono się podnosić to zaraz zostaje skrócone poprzez wątek Newtona. Można było zaprezentować to w zupełnie inny sposób. Sama zagadka kryminalna jest na całkiem ciekawym poziomie, ale trudno jest to dostrzec, gdyż zakończenie jest co najmniej... beznadziejne. Pomimo tego, że powinno być zaskakująco, to niestety, wcale nie było. Czytelnik przeszedł przez to rozwiązanie bez większych ekscytacji.

 

To czego nie można zarzucić Michaelowi White'owi to brak wyobraźni. Człowiek ten ma ją całkiem rozbudowaną, jednakże ma pewien problem z zaprezentowaniem jej na papierze. Być może właśnie dlatego całą powieść zbudował wokół faktycznych miejsc i postaci. Do powieści wprowadza on narratora w trzeciej osobie, który jest podglądaczem całej tej akcji. Narrator przeskakuje z jednego bohatera do drugiego, a czasami gubi się w czasie, gdzieś w okolicach 1690 roku, kiedy to miały miejsce pierwsze rytuały. Tradycyjnie. Nie ma tutaj przeładowania informacjami, chociaż niektóre fakty są zdecydowanie za ciężkie. Dialogi jakoś uśmierzają ból i chyba tylko dzięki nim można jakoś przetrwać tę historię, która bywa makabryczna, ale też i nudna. Nie mniej autor potrafi opisywać różnego rodzaju zabójstwa. Nie szczędzi słów, gdy prezentuje jak to bestialsko zostały potraktowane dziewczyny. Naprawdę, żołądek może się wywinąć na drugą stronę. Ponadto na końcu książki mamy specjalny tekst zatytułowany „Fakty ukryte za fikcją", gdzie autor zaprezentował miejsca, rzeczy, a także ludzi, o których wspominał w książce. Rzadko spotykane w powieściach, ale okazuje się bardzo ciekawe, w szczególności jeżeli ktoś lubi takie nowinki historyczne.

 

Prawa do wydania książki w Polsce zakupił dom wydawniczy Rebis. Pan Zbigniew Mielnik zatroszczył się o odpowiedni wygląda powieści. Na okładce zobaczymy pentagram, który przewija się przez całą książkę, bowiem takim samym pentagramem oddzielane są kolejne rozdziały powieści. Dzięki temu „Ekwinokcjum" jest przyjemniejsze dla oka, chociaż momentami ma się wrażenie przeładowania. Przynajmniej wiadomo jest wokół czego toczy się akcja powieści. Treść zapisana jest bardzo przyjemną czcionką, o odpowiedniej wielkości, dzięki czemu nie męczy zbyt szybko oka, no i strony lecą bardzo szybko. Ponadto część o faktach uzupełniona została także o zdjęcia i rysunki. Jest to tak samo interesujące zagranie, jak w przypadku samej treści.

 

Trzeba to powiedzieć – „Ekwinokcjum" nie powala. Nie chciałabym stwierdzić, że jest beznadziejna, bo to zależy od indywidualnych gustów, jednakże mnie osobiście bardzo wymęczyła. Jako osoba, która nigdy nie przepadała za historią, co niewątpliwie przekładało się na oceny, powinnam uciec daleko od tej książki. Jednakże zaintrygowała mnie fabułą, która okazała się być okrojona. Zaintrygowała mnie okładka, która po głębszym zastanowieniu wcale nie jest taka fajna. Nie trudno jest pomyśleć, że może być to coś na wzór powieści Dana Browna- tutaj powiem, abyście sobie przestawili tok rozumowania, bo co prawda fabuła „Ekwinokcjum" nawiązuje do Illuminatów z „Anioły i demony", ale White'owi daleko do Browna.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial