Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Jak To Robią Twardzielki...

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Mariola Zaczyńska
  • Tytuł Oryginału: Jak To Robią Twardzielki...
  • Gatunek: ObyczajowePowieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 298
  • Rok Wydania: 2010
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 125 x 195 mm
  • ISBN: 9788362405060
  • Wydawca: Sol
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Duży Dół
  • Ocena:

    5/6

    4/6

    5/6

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Jak To Robią Twardzielki... | Autor: Mariola Zaczyńska

Wybierz opinię:

Sil

Bo faceta trzeba sobie okręcić wokół małego paluszka

 

„Ja ci... kur... pomilczę... Ja ci... kur.... zniknę... Jeszcze... kur.... na kolanach... kur... przyjdziesz..."*

 

Kilka dni... kilka długich dni. Kilkadziesiąt godzin, kilka tysięcy minut... ogrom czasu poświęciłam na lekturę Twardzielek. Czemu? To absolutnie nie z winy książki. Wszystko przeze mnie. Jakaś ostatnio jestem... do tyłu. Ale mniejsza z tym. To już było. Skończyło się. Liczę, że przy następnej powieści już będzie lepiej. Ruszę jak z kopyta i przeczytam książkę ekspresowo.

 

Książka „Jak to robią twardzielki..." na rynku gości już od jakiegoś czasu i przyznać muszę, że od dość dawna mnie intrygowała. Sporo o niej przeczytałam, wiele recenzji przewinęło się przez mój pulpit i postanowiłam, że przeczytam. Będzie okazja, to przeczytam. Okazja się nadarzyła, połączyły się dwie ścieżki, to jest moja współpraca z Wydawnictwem SOL i akcja Włóczykijka i tak oto Twardzielki zagościły w moich skromnych czterech ścianach.

 

O czym są? Przyznać muszę szczerze, że... trudno powiedzieć. Bo one są... są... zakręcone... zwariowane... nieziemskie.... porażające. Twardzielki są niezwykłe. Wciąż jestem pod ich urokiem. Przysiadam na chwilę, by zastanowić się nad fabułą tej książki i... wybucham śmiechem. Przypominam sobie poszczególne akcje... i nie potrafię się opanować. Muszę się śmiać, uśmiechać i prychać. Bo co innego mi pozostaje przy takiej komedii? Tylko śmiech.

 

Twardzielki to opowieść o trzech przyjaciółkach – Brysi, Gosi i Sabinie. Brysia, która nienawidzi oryginalnej wersji swojego imienia jest mistrzynią kraju w kick-boxingu, a przy tym nieustraszoną policjantką. Od kilku miesięcy umawia się ze Sławkiem, zawodowym żołnierzem, człowiekiem przedkładającym ponad wszystko swoją rodzinę, do której zalicza samotnie wychowywaną córeczkę i matkę, która pomaga mu przy dziecku. Gośka to zwariowana reporterka, z dość ciętym językiem. Jakiś czas temu postanowiła, że... koniec z przelotnymi związkami. Wszystko albo nic. Miłość aż po grób, albo żegnaj kochanie. Życie stawia na jej ścieżce nie lada przeciwnika – Wieśmaca, który prowadzi z nią polemiczne artykuły na łamach konkurencyjnych tygodników. Do tego szef do pracy przy najnowszym artykule przydziela jej współpracownika. Sabina ma za sobą dość trudne dzieciństwo. Matka zawsze traktowała ją jak wroga numer jeden, wyśmiewała ją i sprawiała, że czuła się jak brzydkie kaczątko. W takim przeświadczeniu wyrosła Sabcia i z tym boryka się w dorosłym życiu. Mimo tych przeciwności znalazła idealnego dla siebie partnera, z którym wkrótce ma zamiar rozpocząć nowe życie. Nie da się jednak tego zrobić, nie zapraszając do siebie matki. Co spotka dziewczyny? Jakie przeciwności postawi los na ich drodze? Jak sobie z nimi poradzą? Czy wyjdą z opresji, czy wytrwają w danych sobie obietnicach? Wreszcie, jak to robią Twardzielki? Na te i na wiele więcej pytań odpowiedzi znajdziecie w książce Marioli Zaczyńskiej.

 

Ja ze swojej strony dodać mogę jeszcze, że książkę czyta się bardzo przyjemnie, a czas z nią spędzony zdecydowanie zaliczyć należy do bardzo udanego. Wartka akcja, świetne gagi, porywające dialogi, to tylko niektóre z zalet powieści Wydawnictwa Sol, którą miałam okazję przeczytać. Polecam więc wszystkim, którzy mają dość szarej rzeczywistości, którzy pragną oderwać się od codzienności i przenieść w świat... zupełnie nie z tej ziemi.

 

*str. 172

Bujaczek

I o to stało się. Przeczytałam drugą już „Włóczykijkę". I do tego w jakich warunkach! Bez prądu, przy świeczce, nawet recenzje pisałam przy lampce, która (o zgrozo!) powoli gasła... No ale wracając do książki. Musiała naprawdę mi się podobać skoro podczytywałam ją jak tylko mogłam, No nie?;)

 

Trzy twardzielki – Sabinka, Gosia i Brysia. Przyjaciółki od zawsze, teraz trochę się od siebie oddalają. Każda ma jakiś sekret i zajmuje się czymś innym. Brysia jako policjantka pracuje nad pewną sprawą, Gosia – reporterka zazwyczaj pisząca sama teraz musi napisać z kimś artykuł. No i Sabinka, nauczycielka szykująca się do ślubu, na którym ma być matka... niestety. Mamy też inne ciekawe postacie takie jak Pani Jadzie, Alberta, Pani Wandzia, Bartek oraz tajemniczy Wieśniak i parę innych. Każda z postaci coś wnosi. Jak się potoczą losy dziewczyn i innych bohaterów nie zdradzę. Jak widać prawie nic nie ujawniłam;)

 

Jeśli bym musiała opisać książkę jednym zdaniem napisałabym „Książka jest świetna!" Na szczęście nie muszę mieścić się tylko w jednym zdaniu. Jak tylko przyszła zaczęłam ją podczytywać, na drugi dzień zamiast skupić się na nauce siostrzeńca to też podczytywałam gdy robił zadania i przyswajał sobie słówka. I nić, że nie miałam prądu. No ale teraz o książce. Moim zdaniem w książce poruszone są ważne tematy. Zaczynając od przyjaźni, a kończąc na chorobie umysłu. Tytułowe twardzieli zmagały się same ze sobą, swoją przeszłością, ale mimo wszystko przyjaciółki i rodzina w postaci cioci lub mamy zawsze są gotowe im pomóc i nieść pocieszenie. Mimo wszystko potrafiły zawalczyć o swoje i znaleźć szczęście. Tylko żałuje, że losy Brysi są takie nie pewne, ale wierzę, że i dla niej zaświeci słońce. Śmiałam się z nimi, płakałam i bałam. Pająki!! A fuj!!.

 

Czy książka powinna dalej się włóczyć? Moim zdaniem jak najbardziej! Pełna humoru i nauk. Nauk dla bohaterek i dla nas.

 

Madmad35

"Jak to się stało, że tak nagle oddaliły się od siebie? Nierozłączne trzy muszkieterki, papużki nierozłączki." s. 141

 

Poznajcie trzy tytułowe twardzielki, nierozłączne przyjaciółki, wspaniałe dziewczyny. Oto one:

 

Brysia - z zawodu policjantka, aktualnie w związku ze Sławkiem przed którym ukrywa to, że pracuje w Policji. Na swoim koncie ma już jeden nieudany związek. Mężczyzna z którym się spotykała był żonaty, a po rozwodzie związał się z całkiem inną kobietą. Większych sukcesów w pracy brak, ale może wkrótce się to zmieni, bo pracuje na sprawą oszusta matrymonialnego. Swoje frustracje i niepowodzenia wyładowuje na worku treningowym - boksując.

 

Gośka - z zawodu dziennikarka, aktualnie z nikim się nie spotyka. W pracy bezkompromisowa, szczera aż do bólu, czym przysporzyła sobie wroga w światku dziennikarskim nijakiego Wieśmaka. Bohaterka usiłuje odkryć kto kryje się pod tym dziwnym pseudonimem.

 

Sabina - pracownik naukowy. Wkrótce ma poślubić zwariowanego magistra wydziału biologii uwielbiającego egzotyczne pajączki - Bartka. W jej życiu jednak pojawia się jeszcze jeden mężczyzna - tajemniczy żołnierz o imieniu Karol. Do tego po latach wraca do kraju jej biologiczna matka, która zostawiła ją jako maleńkie dziecko, a teraz chce układać życie Sabinki. Jaką decyzję podejmie bohaterka, czy dojdzie do planowanego ślubu mimo sprzeciwu matki i wątpliwości dziewczyny.

 

Przyjaciółki zawsze trzymają się razem, wspierają się, pomagają sobie nawzajem. Każda z nich marzy o swoim księciu z bajki, o prawdziwej miłości, szczęśliwym związku. Jednak faceci trochę namieszają w ich życiu, sprawią, że na chwilę dziewczyny oddalają się od siebie.

 

"Co się z nami stało? Zawsze mówiły sobie o wszystkim. Tymczasem ona unika rozmów o Sławku, Gośka najwyraźniej przeżywa coś, co zepchnęło Wieśmaka na boczny tor, a Sabina ... Tak! Sabina też coś ukrywa!" s.141 Czy ich przyjaźń pokona przeciwności losu?

 

W powieści "Jak to robią twardzielki..." spotkamy jeszcze inne kobiety - powiedziałabym kobiety starszego pokolenia. Zwariowaną mamusię Brysi, która ciągle pakuje się w jakieś kłopoty, miłośniczkę piesków; Albertę - dziennikarkę telewizyjną mającą nosa do sensacji oraz wspomnianą wcześniej "toksyczną" matkę Sabiny, która chce odbić córce narzeczonego. Kobiety te udowodnią nam, że miłość nie jest tylko domeną i przywilejem młodego pokolenia.

 

Nie będę może jednak zdradzać wszystkich szczegółów. Powiem tylko, że wszystko kończy się szczęśliwie.

 

Moje wrażenia po przeczytaniu książki. Powieść przede wszystkim pełna humoru. Momentami musiałam się powstrzymywać od głośnego śmiechu, bo już i tak mąż patrzył na mnie jak na wariatkę, kwitując co Ty za książkę znowu czytasz. Akcja powieści toczy się szybko więc nie sposób się nudzić. Autorka wprowadziła barwnych bohaterów np. motocyklistę Bodzia - rosłego faceta mającego za pupilka malutkiego pieska. (Mi osobiście taki facet pasuje do jakiegoś PittBula a nie Yorka) Nie zabraknie w książce wątków przyrodniczych. Wiele możemy się dowiedzieć o wystawach psów, wyścigach konnych czy hodowli pająków. I nie są to jakieś wymysły autorki, ale oparte na faktach, autentyczne stworzenia. O sukcesach utytułowanej klaczy Pianissimie możecie poczytać tutaj: http://www.janow.arabians.pl/pl/historia/araby/k-pianissima.php. Jedyne co mnie drażniło w powieści to chyba zbyt duża liczba wątków (czasami lekko się gubiłam) i używane słowa, których osobiście bardzo nie lubię - slangi lekko obraźliwe, no ale pasowały do opisywanego środowiska, sytuacji, więc nie mam o to pretensji.

 

Książkę polecam wszystkim tym osobą, które lubią czytać o prawdziwej przyjaźni z wątkiem miłosnym w tle. Lubią lektury lekkie i przyjemne, kończące się łatwym do przewidzenia Happy Endem. Polecam.

Książkówka

Ostatnio mam szczęście do trafiania na lektury nieznanych mi wcześniej autorów. Chwilę temu zaznajomiłam się z pisarstwem pani Danuty Noszczyńskiej, a teraz poznałam panią Mariolę Zaczyńską.

 

Jak okładka jej książki, którą przyszło mi przeczytać jako pierwszą, głosi, jest to dziennikarka z dużym bagażem doświadczeń zawodowych, na różnych polach. „Pochodzi z Siedlec, miasta, w którego centrum stoi więzienie, a naprzeciw niego – bank"*. Zabrakło tu jeszcze informacji o rondzie, na środku, którego stoi Kościół i na którym przyszło mi się razu pewnego zgubić...Pomijając kwestię „babskiej jazdy", Siedlce kojarzą mi się bardzo przyjemnie, więc tym chętniej zabrałam się za lekturę „Jak to robią twardzielki...".

 

Kim są tytułowe twardzielki? Są to trzy przyjaciółki: Brygida, Gośka i Sabina. Choć styl życia każdej z nich jest różny to jednak łączy je wspólny mianownik – jego trudy. Nijak się jednak to ma do ich sił oraz chęci walki – biorą problemy „na klatę" i walczą z nimi do samego końca!

 

Najbardziej rozeznana w walce wręcz wydaje się być Brygida (dla przyjaciół Brysia), której wizytówką jest zawód policjantki, jaki wykonuje i boksowanie w worek treningowy w wolnych chwilach. Choć to dziewczyna twarda duchem, której żadne zadanie nie jest w stanie odstraszyć (czy to ujęcie złodzieja, poszukiwanie oszusta matrymonialnego czy...prezentacja pupila na wystawie psów rasowych) to jednak chwilami zagubiona i popełniająca błędne decyzje, jak każdy inny człowiek.

 

Gośka, rozprawia się ze światem za pomocą słowa pisanego – jest, bowiem dziennikarką. Nie brak jej werwy, ciętego języka i urody. Połączenie tych trzech cech daje w efekcie mieszankę wybuchową, gdy pewnego dnia ktoś na łamach prasy (posługując się jakże wymownym pseudonimem literackim „Wieśmak") podejmuje się walki z nią na słowa. Już ona się z nim rozliczy! Niech go tylko znajdzie...

 

A Sabina? Sabina to naukowiec, wykładowczyni i przyszła żona miłośnika pająków (bynajmniej nie tych domowych zza szafy). Teoretycznie rzecz biorąc powinna być pochłonięta przygotowaniami do swojego najważniejszego dnia w życiu a praktycznie...? Pochłonęła ją depresja i wątpliwości czy powinna właśnie z tym człowiekiem związać się na resztę życia. Sprawy nie ułatwia dodatkowo fakt, że jej dotychczasowe słomiane sieroctwo miało legnąć w gruzach, bowiem w związku z uroczystością, po wielu latach w życiu Sabiny znów miała zagościć jej matka.

 

Brzmi dość poważnie? Na szczęście takie nie jest (przynajmniej nie do końca), ponieważ wszystkie perypetie bohaterek szyte są grubymi nićmi lekkiego i dość dobrego humoru – w końcu „Jak to robią twardzielki" to komedia.

 

Dziewczyny, choć wszystkie kreowane na „twarde babki" to jednak nie wszystkie tak samo wyraziście. Najlepiej w mojej ocenie wypada Gośka, której nie brak tzw. „jaj", wigoru i humoru przede wszystkim – ją polubiłam najbardziej.

 

Bryśka chwilami bardziej przypominała mi detektywa z zawodu niż policjantkę, ale...ostatecznie wybroniła się na plus.

 

Najgorzej w moich oczach wypadła Sabina, w której losy wpleciono zbyt dużo melancholii, smutku i stanowczo zbyt mało wiary w siebie – faktem jest, że wszystko to ma swoje uzasadnienie, ale jednak od wykładowczyni zmagającej się, na co dzień ze studentami oczekiwałabym wyższej samooceny i animuszu.

 

Jakby się uprzeć to można by to, co dla mnie jest pewnego rodzaju minusem fabuły, uznać za plus, bo bohaterki nie są mdłe i wzbudzają jakieś emocje w czytelniku, a to bez wątpienia już jest sukcesem.

 

Zatem, jeśli ktoś miałby ochotę ocenić je wedle własnego uznania, a przede wszystkim, oderwać się od rzeczywistości za pomocą lekkiej i niezobowiązującej lektury to polecam właśnie tę bardzo gorąco.

 

* okładka książki

 

Za możliwość przeczytania niniejszej książki dziękuję wydawnictwu SOL.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial