Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Jedyne Dziecko

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 4 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Jedyne Dziecko | Autor: Jack Ketchum

Wybierz opinię:

Varia

Jack Ketchum, a właściwie Dallas Mayr, jest jednym z najpoczytniejszych autorów amerykańskiego pochodzenia. Jego powieści, zaliczane do gatunku grozy, zdobyły liczne nagrody literackie, a bestsellery takie jak Dziewczyna z sąsiedztwa, czy Red doczekały się głośnych ekranizacji.

 

Tematyka przemocy domowej nie jest niczym nowym, a właściwie można ją uznać za mocno oklepaną. Zapewniam was jednak, że z takim sposobem jej prezentacji, jak w Jedynym dziecku do czynienia jeszcze nie mieliście. Zatem usiądźcie wygodnie i chwyćcie się poręczy fotela. Ta książka was powali.

 

Artur Danse to przykładny mąż i ojciec ośmioletniego Roberta. Prowadzi własny bar oraz jako dystrybutor, zaopatruje okoliczne rynki w różnego rodzaju sosy sałatkowe. W oczach znajomych odbierany jest jako człowiek uczciwy oraz godny zaufania. Szkoda tylko, że są to wyłącznie pozory. Nie ma co owijać w bawełnę. Art jest sadystą w czystej postaci. Jeszcze jako dziecko znęcał się nad rodzicami, a im stawał się starszy, tym jego bestialstwo zyskiwało na sile. Gwałty, pobicia, zastraszanie, a nawet podejrzenie o seryjne morderstwo. Oto nasz bohater w pełnej krasie. Kiedy jego agresja kieruje się na bezbronnego syna, sprawy zaczynają przybierać zupełnie niespodziewany obrót.

 

Jedyne dziecko jest literaturą dosadną i nie szczędzącą czytelnikowi detali. Brutalność zachowania Artura oraz jego nieposkromione napady szału, co rusz wywołują zdumienie. Naprawdę nie znosimy tego faceta i właściwie od pierwszych stron życzymy mu jak najgorzej. Jego wyrafinowanie oraz aktorskie zdolności nie znają granic, podobnie zresztą jak pomysły niszczenia ludzkiej godności.

 

Jack Ketchum to mistrz kreacji. Tak żywych i świetnie skonstruowanych postaci już dawno nie spotkałam. Po części jest to zasługa oparcia się na prawdziwej historii, która autor zasłyszał w telewizji, lecz nie ma też co umniejszać jego zasług. Nie jest to książka dla ludzi o słabych nerwach, ale tym którzy odważą się po nią sięgnąć, bez wątpienia zgotuje kilka niezapomniany godzin. Powieść naszpikowana jest rosnącym napięciem, które kumuluje się na sali sądowej. Mam ogromną słabość do procesów i adwokackich potyczek, dlatego tutejsze przyjęłam z wielkim entuzjazmem.

 

Jedyne dziecko skonsumowałam w jedno popołudnie, nie zważając na obowiązki i piętrzące się zaległości. Tej lektury nie da się ot tak odłożyć na bok. Pochłonie i przerazi was do żywego. Jednym słowem – Majstersztyk!

 

Miqa

„A on przyszedł na świat, żeby zrobić wiele rzeczy, ale również po to, by dać im nauczkę.
Przekazać im prostą prawdę.
Że świat jest mrocznym miejscem.
Miejscem, w którym chowasz się przed tym, co uczyniłeś."

 

Czy słysząc „Jack Ketchum" przechodzą Was dreszcze i czujecie jak jakaś nieuchwytna groza czai się w powietrzu? Nie? To zdecydowanie powinniście zacząć się tak czuć, ponieważ mam zaszczyt przedstawić państwu amerykańskiego pisarza znamienitych horrorów, ulubieńca Kinga. Jeśli nie jesteście ludźmi o mocnych nerwach – to tę pozycję lepiej sobie odpuśćcie. Natomiast fani wszelakich horrorów będą mogli docenić literackie walory lektury.

 

„Jedyne dziecko" to horror, który sprawia, że czytelnika przechodzą dreszcze. Boi się, co będzie kryło się na kolejnej stronie. Jednak nie jest to horror w stylu science-fiction. Nie mamy tu żadnych potworów, zjaw, czy zombie a po prostu rodzinną tragedię. Koszmar, który odmieni życie każdego z głównych bohaterów. Już sam prolog sprawił, że czytałam z szeroko otwartymi oczami nie dowierzając opisywanej historii. Ale to był dopiero początek okropieństw, którymi miał karmić moje oczy Ketchum.

 

Lydia McCloud spotyka Arthura Danse'a na weselu swojej siostry, które ma miejsce w jego restauracji – The Cave. Po pewnym czasie zakochują się w sobie i Lydia wychodzi po raz drugi za mąż. Młode małżeństwo jest bardzo szczęśliwe, dobrze im się powodzi, Lydia nawet nie musi pracować. Niedługo potem rodzi im się syn – Robert. „Cieszyła się z życia. Dlatego przyszedł czas, żeby dać jej nauczkę." Troskliwy ojciec, romantyczny kochanek i dobry mąż z czasem zamieni się w potwora uzależnionego od alkoholu, matki i broni. Zachowanie Arthura było jakby rozłożone na trzy płaszczyzny: w stosunku do żony, syna i innych kobiet.

 

W książce pojawi się również wątek poboczny – brutalne morderstwa kobiet. Policjant Duggan będzie za wszelką cenę starał się rozwiązać obie sprawy, które mogą być ze sobą powiązane. Odnalezienie prawdy okaże się skomplikowane.

 

Dużą część książki stanowi bardzo rzetelny opis rozpraw sądowych i kruczków prawnych. Walka z systemem okaże się bardzo ciężka i żmudna. Wynik końcowy będzie zatrważający. Czy winni zostaną ukarani? Czy prawda wyjdzie na jaw?

 

Jack Ketchum w perfekcyjny, bardzo umiejętny sposób ukaże studium psychologiczne głównych bohaterów. Wszystko, co się w ich życiu wydarzy będzie miało skutki w przyszłości. Realizm i precyzja z jaką autor oddaje klimat książki, sprawiają, że nie sposób się od niej oderwać, czyta się ją jednym tchem. Operuje dobitnym, dosadnym językiem bez zbędnych upiększeń. A okładka jest znakomita – od razu przyciąga uwagę czytelnika. Stanowi swego rodzaju preludium i zaproszenie do lektury.

 

„Jedyne dziecko" to horror o życiu rodzinnym – coś wyjątkowego w swojej makabrze. Jak pisze sam autor, wzorował się na pewnej historii młodej kobiety, która do tej pory siedzi w więzieniu. Dlatego książka tym bardziej jest przerażająca. Bo czy to mało razy słyszeliśmy w telewizji o domowych tragediach? Znęcaniu się, maltretowaniu, wykorzystywaniu. Takie koszmary mogą mieć miejsce w naszym najbliższym otoczeniu pozostając nigdy nie odkryte. Nigdy nie wiadomo, co kryje się za drzwiami domu naszych sąsiadów...

 

Lena173

Jack Ketchum jest pseudonimem artystycznym amerykańskiego pisarza Dallasa Mayr. Zanim jednak doszło do tego, że stał się on cieszącym sławą twórcą powieści grozy trudnił się między innymi takimi zawodami jak: piosenkarz, aktor, sprzedawca, agent literacki, czy też nauczyciel. W wielu kręgach uważany jest za legendarnego autora, który jest w stanie przerazić nawet starych wyjadaczy tego gatunku. W Polsce promocją jego książek zajęło się wydawnictwo Papierowy Księżyc, które w niedalekiej przyszłości zaserwuje fanom Jacka Ketchum'a dużą dawkę niezapomnianych emocji, które towarzyszyć im będą podczas zagłębiania się w każdą kolejną powieść. Zanim to jednak nastąpi gorąco zachęcam Was do obejrzenia ekranizacji, które nakręcone zostały na podstawie "Dziewczyny z sąsiedztwa", "Straconych", "Red", czy też "Offspring".

 

Przed przeczytaniem "Jedynego dziecka" byłam bardzo ciekawa lektury, która została napisana przez wybitnego amerykańskiego pisarza. Czytałam na jej temat wiele pochlebnych opinii i już wtedy wiedziałam, że stanie się ona jedną z ważniejszych książek w moim życiu. Co prawda do bycia mamą jeszcze trochę mi brakuje, jednak od zawsze uwielbiałam czytać powieści, w których poruszane zostawały problemy rodzinne. Tego typu książki dosyć często traktuje zbyt osobiście i jeszcze długo po zakończeniu danej pozycji literackiej rozmyślam nad tym, jak mogłoby się potoczyć losy ich bohaterów gdyby nie przeciwności losu, które spotykali na swojej drodze. W wielu przypadkach utożsamiałam się z nimi i przez całość trwania lektury dopingowałam im i pragnęłam by wszystko ułożyło się jak najbardziej dla nich pomyślnie. Nie oznacza to jednak że uwielbiam szczęśliwe zakończenia - wręcz przeciwnie. Spełnieniem moich najskrytszych marzeń są historie, które zawierają w sobie ciągle trwające zawroty akcji - gdy w jednej chwili wszystko układa się po myśli głównych bohaterów, a już w następnej świat zawala im się na głowę i muszą rozpocząć swój bój od początku. W takich momentach cała drżę i z niecierpliwością przerzucam kolejne kartki trzymanego przeze mnie egzemplarza. Tak właśnie było w przypadku wspomnianej wyżej książki.

 

Liddy Danse jest całkiem zwyczajną kobietą, która oddałaby wszystko za to by wreszcie zostać matką. Rok po rozstaniu ze swoim byłym mężem, spotyka na swojej drodze mężczyznę, z którym ma nadzieje założyć w pełni normalną rodzinę. Jakiś czas po zawarciu związku małżeńskiego w domu rodziny Danse pojawia się upragnione przez bohaterkę dziecko. Z biegiem lat okazuje się, że Robert nieco różni się od swoich rówieśników i wcale nie chodzi tutaj o jakiekolwiek upośledzenie. W wieku ośmiu lat bardzo często zdarza mu się bowiem wypróżnić przez sen i w związku z tym Liddy zmuszona jest do zmieniania mu pościeli kilka razy w tygodniu, a z biegiem czasu decyduje się także na zakładanie mu jednorazowych pieluch. Kobieta zdaje sobie sprawę z tego, iż bywa to dla jej syna upokarzające, jednak w dalszym ciągu nie może znaleźć przyczyny całego zajścia. Czymś niezwykle interesującym i zarazem przerażającym okazuje się fakt, iż ośmioletni chłopiec przybiera dziwną pozycje na samą myśl o zakładaniu pampersa. Po kilku miesiącach intensywnego myślenia w końcu dochodzi ona do przerażających wniosków, które zmieniają jej życie raz na zawsze...

 

"Jedyne dziecko" jest książką, która wstrząsa czytelnikiem już od pierwszych przeczytanych stron. Nie znajdziemy w niej bowiem momentów, które świadczyłyby o zbytniej sielankowości jej bohaterów, a wręcz przeciwnie. Liddy już od małego posiadała w swojej głowie obraz pijanego ojca, który w wieku młodzieńczym mocno odbił się na jej psychice. Dzięki temu w swoim dorosłym życiu pragnęła spotkać mężczyznę, który będzie ją chronił przed wszelkim złem otaczającego ją świata. Nie należała ona do tego typu kobiet, którym zależy tylko i wyłącznie na tym by opływać w Bóg wie jakich luksusach, czy też pokazywać się ludziom w najnowszych trendach mody. Po nieudanym małżeństwie z Jimm'em miała nadzieję, iż znajdzie kogoś takiego w Arturze - właścicielu dosyć popularnej restauracji. Bohaterka poznała go podczas uroczystości weselnej własnej siostry i od tamtej pory między nimi zaczęło rodzić się uczucie, którego oboje nie byli w stanie opisać. Dopiero z biegiem czasu okazuje się bowiem, iż nic nie jest takie piękne, jak to malują...

 

Jack Ketchum ukazał w swojej książce szeroko pojęte bestialstwo do jakiego może się posunąć mężczyzna w stosunku do swojej rodziny, a zwłaszcza dziecka, które powinno być jego największym skarbem i z kogo powinien czerpać bezgraniczną dumę. Amerykański autor w sposób doskonale ukazuje swoim czytelnikom psychologiczny portret osoby, która z premedytacją rani innych i jednocześnie potrafi skutecznie się kamuflować. Jak uzdolnionym trzeba być aktorem, by przed własną żoną ukrywać fakt, iż boleśnie krzywdzi się swojego pierworodnego syna? Gdzie też podziewa się sumienie tak postępujących ludzi? Dlaczego organy sprawiedliwości odwracają tego sytuacje na niekorzyść jednostek, które za wszelką cenę starają się przeciąć pępowinę łączącą ofiary z ich oprawcami? Co prawda w książce nie znajdziecie odpowiedzi na te pytania, jednak na własne oczy przekonacie się z jak niezwykłą premedytacją są w stanie działać ludzie, którzy uważają się za bogów. Wszyscy ci którzy nie uznają odpowiedzi odmownej i za nieposłuszeństwo karzą strachem i przeogromnym bólem. W całej tej układance nie ma różnicy czy jest się kimś bliskim dla tego typu osoby, czy też zwykłym przechodniem, którego spotka się z ślepym zaułku.

 

"Jedyne dziecko" chciałabym polecić przede wszystkim, którzy lubują się w tego typu tematyce. Osobiście nie żałuję spotkania z omawianą w dniu dzisiejszym pozycją literacką Jacka Ketchuma i jestem pewna, że w przyszłości sięgnę po nią po raz kolejny. Już teraz jest pewna tego, iż za każdym kolejnym razem będzie ona wywoływać we mnie te same emocje, które towarzyszą mi od chwili, w której wzięłam ją w swoje dłonie po raz pierwszy. Jeszcze nieraz będą irytować mnie zachowania bohaterów tej książki i przynajmniej kilkudziesięciokrotnie będę dochodzić do wniosku, iż życie bywa wielce niesprawiedliwe. Nie mniej jednak z wielkim utęsknieniem wyczekuje chwili, w której będę mogła zagłębić się w kolejnej powieści amerykańskiego autora, a z całą pewnością zrobię to już w niedalekiej przyszłości.

 

Na sam koniec chciałabym jeszcze wspomnieć niezwykle pięknej okładce, która sprawia, że mam wielką ochotę oprawić całość tej powieści w piękną ramkę i ustawić na jakimś honorowym miejscu. Takie podejście do jakiejkolwiek lektury nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej, więc można by to uznać za nie lada wyczyn. Dodatkowo jestem wielce zauroczona stylem, którym podczas trwania lektury posługiwał się jej autor. W tym miejscu chylę czoła także przed panem Bartkiem Czartoryskim, który w naprawdę brawurowy sposób przetłumaczył dla nas "Jedyne dziecko". Gorąco polecam!

 

Buffy1977

Lydia McCloud, młoda kobieta, która marzy o kochającym mężu i dziecku, poznaje pewnego dnia Arthura Danse'a - przystojnego właściciela restauracji, w którym zakochuje się niemal od pierwszego wejrzenia. Z początku ich życie toczy się spokojnym torem - pobierają się, przychodzi na świat ich syn Robert, za którym ojciec wprost przepada. Ale Lydia orientuje się, że Arthur darzy Roberta iście patologiczną miłością, że z jego winy chłopiec przeżywa prawdziwe piekło. Kobieta zwraca się po pomoc do władz, mając nadzieję, że będą oni w stanie zapewnić bezpieczeństwo jej dziecku. Jednak myli się - jedyną osobą, która może pomóc Robertowi jest ona sama.

 

Jack Ketchum jest autorem niszowym, jego książki przeznaczone są tylko i wyłącznie dla ludzi o mocnych nerwach. Szczególnie upodobał sobie horrory oparte na faktach - wstrząsające historie z prawdziwego życia, które przerażają czytelników o wiele bardziej niż wszelkiego rodzaju wilkołaki, wampiry, czy zjawiska nadprzyrodzone. W końcu nie od dziś wiadomo, że najgorszym potworem jest nie kto innym, jak człowiek. I właśnie tę tezę w swoich książkach udowadnia Ketchum. Pomijając "Jedyne dziecko" zapoznałam się z jeszcze dwiema pozycjami tego autora. "Dziewczyna z sąsiedztwa" okazała się istnym mistrzostwem świata, za to powieść "Straceni" mocno mnie zawiodła. Nie wiedziałam, więc czego spodziewać się po niedawno wydanej w Polsce książce Ketchuma, ale postanowiłam zaryzykować i nie pożałowałam.

 

Fabuła "Jedynego dziecka" została oparta na prawdziwej historii Sherry Nance z Friendship w Teksasie. Sprawa owej pielęgniarki jest stosunkowo nieznana Polakom, ale na szczęście znał ją Ketchum, który z właściwą sobie bezkompromisowością oraz bolesną wręcz szczerością przedstawia swoim czytelnikom całą prawdę o potworze w ludzkiej skórze, skrzywdzonym chłopcu, bohaterskiej kobiecie i przede wszystkim dziurawym systemie prawnym. Ta stosunkowo niedługa powieść zapewnia czytelnikom cały wachlarz przerażających emocji, które zostaną na długo w ich pamięci. Jack Ketchum operując prostym, często wulgarnym językiem tą pozycją daje wyraz swojej wściekłości - wściekłości na system, który chroni przestępców, a nie ofiary, który w głębokim poważaniu ma nawet ośmioletnie dziecko, które nieustannie musi przeżywać piekło we własnej sypialni oraz trzęsie się ze strachu na widok ojca. Robert jest zmuszony przeżywać swój koszmar na jawie w samotności, ale równocześnie robi wszystko, aby chronić swoją matkę przed własnym ojcem, obleśnym potworem, który stoi ponad prawem. W końcu nie przesadzę twierdząc, że Arthur zyskał pozwolenie od Sądu na gwałcenie własnego syna, gdy tymczasem Lydia, zdesperowana matka próbowała robić wszystko, aby tylko zapewnić bezpieczeństwo swojemu jedynemu dziecku. I jak to się dla niej skończyło? Wymiar sprawiedliwości osądził ją i ukarał, gdy tymczasem Arthur spokojnie wrócił do sypialni niewinnego ośmiolatka.

 

Już dawno nie miałam okazji przeczytać powieści, która by mnie tak wkurzyła, tak wyprowadziła z równowagi, że autentycznie miałam ochotę krzyczeć. Nie tylko Ketchuma denerwuje wymiar sprawiedliwości, ale tylko on miał odwagę dać wyraz swojej złości pisząc taką powieść. Oczywiście, początkowo nikt nie chciał mu jej wydać, w końcu jest to swego rodzaju oskarżycielskie dzieło wymierzone w instytucję sądowniczą. Dziwię się tylko, że ktoś miał odwagę wypuścić ją na polski rynek, w końcu nie od dziś wiadomo, że nasz kraj woli na co dzień zakładać różowe okulary i udawać, że wszystko jest w jak największym porządku. Na szczęście wydawnictwo Papierowy Księżyc myśli trochę inaczej i chwała mu za to.

 

"Jedyne dziecko" nie dorównuje oczywiście kultowej "Dziewczynie z sąsiedztwa", brak tutaj bardziej szczegółowych opisów bestialstw. Ketchum bardziej skupił się na realiach wymiaru sprawiedliwości. Rzecz jasna ten fakt wcale nie umniejsza ogólnego wyrazu powieści. Po prostu odniosłam wrażenie, że o ile "Dziewczyna z sąsiedztwa" kładła główny nacisk na wzbudzenie w czytelnikach litości o tyle tutaj Ketchum chciał raczej nas wkurzyć, w przerażający sposób pokazać niesprawiedliwość tego świata oraz zapytać nas, co my byśmy zrobili na miejscu Lydii. Czy stalibyśmy spokojnie patrząc na krzywdę naszego dziecka, nawet gdyby tego chciał Sąd? Przeczytajcie tę wspaniałą powieść i sami zastanówcie się nad odpowiedzią.

 

Isadora

Jack Ketchum to bodajże jedyny autor, który dosłownie sponiewierał mnie psychicznie, zmaltretował emocjonalnie. Operując nagą, brutalną prawdą oraz dosadnym, realistycznym językiem, kompletnie nie licząc się z naturalną ludzką wrażliwością i odpornością, tratuje wiarę w dobro drzemiące w człowieku oraz sprawiedliwość, którą ofiarom powinien gwarantować system sądowniczy. Wywołuje skrajne, wyjątkowo intensywne emocje, bez ubarwień i przemilczeń ukazując najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy, szarpie napięte jak postronki nerwy zmuszając do zmierzenia się ze złem w najczystszej postaci: z krzywdą niewinnego dziecka poddanego psychicznym i fizycznym torturom, z molestowaniem seksualnym i wielokrotnym gwałtem włącznie; z dramatem kobiety - ofiary przemocy domowej będącej u kresu wytrzymałości, podejmującej nierówną walkę z psychopatycznym mężem oraz niesprawiedliwym i pełnym luk systemem prawnym; z przerażająco bestialskim i bezkarnym seryjnym mordercą znęcającym się nad rodziną, doskonale się przy tym kamuflującym.

 

Proza Ketchuma to ewenement nie mający sobie równych - pod każdym względem. Dobrze się zastanówcie, zanim wkroczycie do jego świata.

 

Lydia McCloud wychodzi za mąż za Artura Danse'a upatrując w tym związku szansy na zerwanie z przykrymi wspomnieniami z przeszłości. Niespodziewanie czuły i kochający mąż, krok po kroku, odsłania przed nią swoje prawdziwe, skrywane dotychczas oblicze. Artur okazuje się się być zwyrodniałym sadystą, socjopatą najgorszego sortu pozbawionym jakichkolwiek uczuć, a przede wszystkim - wszelkich moralnych hamulców. Kiedy Lydia, która już nieraz doświadczyła ciężkiej mężowskiej ręki oraz na własnej skórze przekonała się o jego chorych fantazjach odkrywa, że Artur w najgorszy z możliwych sposobów krzywdzi ich kilkuletniego synka Roberta, wpada we wściekłość i rozpoczyna długotrwałą i upokarzającą batalię o życie dziecka. Bardzo szybko przekonuje się, że ma przeciw sobie nie tylko męża - psychopatę, lecz również - co niewyobrażalne i zupełnie dla mnie niezrozumiałe - wymiar sprawiedliwości.

 

"Jedyne dziecko" poraża grozą i autentyzmem, szokuje naturalistycznie i sugestywnie przedstawionym dramatem okrutnie skrzywdzonego dziecka nie szczędząc najbardziej drastycznych i makabrycznych szczegółów. Epatowanie nimi nie jest jednak bezzasadne - intensyfikuje emocje czytelnika, których rozpiętość sięga od bezgranicznego współczucia po bezsilną, wściekłą nienawiść sprawiając, że cała historia zapada głęboko w pamięć nie pozwalając pozostać obojętnym.

 

Ketchum pozwala, by czyny mówiły same za siebie - i tak też się dzieje; one wręcz krzyczą mrożąc krew w żyłach, wstrząsają moralnymi posadami naszego świata i poczuciem sprawiedliwości. Wywołują grozę i wewnętrzny niepokój, jakich nigdy dotąd nie zaznaliśmy. Przypominają, że nie są wymysłem umysłu pisarza, lecz niegodziwości i okrucieństwa człowieka; uświadamiają, że zdarzają się częściej, niż bylibyśmy skłonni przypuszczać - każdego dnia, czasami tuż obok nas.

 

Opierając się na historii z życia wziętej, Ketchum dokonuje niezwykle realistycznej, trafnej i porażającej autentyzmem analizy psychologicznej swoich bohaterów. Dogłębnie studiując ich zachowania, motywacje, czynniki wpływające na kształt ich charakteru i osobowości, kreśli wstrząsający portret psychiki kobiety, zdesperowanej matki walczącej o życie swojego dziecka, doprowadzonej do ostateczności i zdolnej do wszystkiego w jego obronie; mężczyzny - zwyrodniałego psychopaty znęcającego się nad rodziną oraz dziecka - niewinnej ofiary nie tylko bestialstwa ojca, lecz także wymiaru sprawiedliwości.

 

Proza Ketchuma budzi wściekłość i bezradność dając czytelnikowi wyrazistą i wiarygodną próbkę emocji i przeżyć matki. Możemy tylko starać się wyobrazić sobie głębię jej rozpaczy, nienawiści, determinacji oraz miłości do synka dziękując Bogu, że jednak tylko stoimy z boku.

 

"Jedyne dziecko" to również dramatyczna próba zwrócenia uwagi na niedoskonałości systemu sądowniczego, bezlitosną machinę prawną winną cierpienia ofiar przestępstw. Niesprawiedliwe, pełne luk prawo, niemoralni i nieskuteczni przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości to kpina z tej "szacownej" instytucji - dobitne, głośne, mocne oskarżenie autora poraża siłą wyrazu i tragicznym realizmem.

 

Powieść Ketchuma to lektura wstrząsająca zarówno ze względu na poruszaną tematykę, jak i sposób jej zaprezentowania. Dla autora nie ma tematów tabu - liczy się tylko naga prawda, którą ukazuje iście po mistrzowsku. Nie sposób z nią polemizować; ona zawstydza, porusza, skłania do ponurych refleksji nad kondycją ludzkiej natury, uczula na ludzką krzywdę, bezbronność wobec wszelkich przejawów zła. Budzi niepokój burząc nasze samozadowolenie, zwraca uwagę na ogrom zła i cierpienia rozgrywającego się na naszych oczach, którego albo nie dostrzegamy, albo nie chcemy dostrzec.

 

Gorąco polecam tę odważną, mocną, wartościową, ale i bolesną książkę głównie czytelnikom o mocnych nerwach i sporej odporności psychicznej. Choć pochłania się ją jednym tchem, emocje, które wyzwala, pozostają w sercu na długi czas. Nie sposób uwolnić wyobraźni i uczuć spod władzy obrazów wykreowanych przez Jacka Ketchuma i niech to będzie ostateczną rekomendacją.

 

Tetiisheri

„A on przyszedł na świat, żeby zrobić wiele rzeczy, ale również po to, by dać im nauczkę. Przekazać im prostą prawdę. Że świat jest mrocznym miejscem."

 

Takie motto wyznaje jeden z głównych bohaterów przepełnionej bestialskim okrucieństwem i emanującą grozą powieścią Jacka Ketchuma „Jedyne dziecko". Mężczyzna żyje w przeświadczeniu, że taka jest jego życiowa rola – chełpi się niewyobrażalnym lękiem, jaki potrafi wywoływać u innych osób. Napawa się scenami, w których jego ofiara topi się w przerażeniu, a świadomość nadchodzącej śmierci potęguje strach i paraliżuje ciało.

 

Arthur Danse, bo o nim tu mowa, to świetnie radzący sobie w życiu biznesmen, którego interesy rozkwitają niczym pąki na drzewach wczesną wiosną. Ten świetnie zachowujący pozory i uchodzący za kochającego życzliwego i sympatycznego człowieka mężczyzna jest ojcem ośmioletniego Roberta. Matka Roberta, zwyczajna kobieta, Liddy Danse nie potrafi wyjaśnić zmian zachodzących w zachowaniu jej upragnionego synka. Robert zaczyna moczyć się w nocy, jest zamknięty w sobie, nie radzi sobie w kontaktach z rówieśnikami i przyjmuje dziwną pozycję. Liddy początkowo nie zdaje sobie sprawy z czego wynikają te zmiany. Dopiero po pewnym czasie zaczyna się jej objawiać przerażająca prawda, która przemienia jej życie w wydawałoby się niekończący, przegrany koszmar.

 

Jack Ketchum to pseudonim artystyczny amerykańskiego pisarza Dallasa Mayr. Autor określany jest mianem drugiego po Stephenie Kingu króla grozy. Wśród najbardziej znanych jego powieści znajdują się „Dziewczyna z sąsiedztwa", „Poza sezonem" czy „Straceni". Amerykański pisarz w „Jedynym dziecku" dokonuje dogłębnej analizy psychologicznej oprawcy, koncentruje się na jego dzieciństwie, motywach działania, a także podejmuje się próby wyjaśnienia jego postępowania. To niebywałe studium psychologiczne umożliwia czytelnikowi nakreślenie szczegółowego portretu Arthura. Nie usprawiedliwia jednak jego brutalnych, nieludzkich czynów. Wstrząsające zdarzenia, dogłębnie przemyślane działania oraz akty przemocy i molestowania przedstawione w powieści budzą nieopisany terror w ofiarach. Czytelnik z niedowierzaniem chłonie wypisaną na kolejnych stronicach książki treść, wywołującą głęboki szok i nieprawdopodobne emocje.

 

„Powieścią „Jedyne dziecko" Jack Ketchum po raz kolejny udowadnia, że jest pisarzem z ekstraklasy światowej grozy. Ta książka przeraża realizmem i bezkompromisowo przypomina o koszmarach dziejących się tuż obok nas. Nie sposób przejść obok nich obojętnie." To słowa Stefana Dardy, autora „Domu na wyrębach" oraz cyklu „ Czarny Wygon". Wypowiedź ta stanowi doskonałe podsumowanie „Jedynego dziecka", pod którą i ja się podpisuję.

 

"Jedyne dziecko" chciałabym polecić przede wszystkim tym, którzy lubią takiego rodzaju tematykę. Osobiście jestem wstrząśnięta prozą Jacka Ketchuma, ale jednocześnie jestem pewna, że w przyszłości sięgnę po kolejne jego książki.

 

PJK

„Nie mogę powiedzieć, nie mogę nic zrobić, by przestał.
Nic nie mogę zrobić.
Nie wiem, co mu zrobiłem.
Nie wiem, co zrobiłem."

 

Rzadko kiedy zdarza mi się czytać książkę, która jest jednocześnie niesamowicie lekka i diablo wciągająca oraz niezwykle trudna i do której nie chcę już nigdy, przenigdy wracać. Trudno mi nawet powiedzieć, że przyjemnie się czytało, gdyż kłóci się to z ogromnym ładunkiem emocjonalnym zawartym w książce i jego mrocznym przesłaniem. To wręcz paradoks, ale tak jest. "Jedyne dziecko" czytałam bardzo szybko, a zarazem na każdej stronie serce mi się krajało. Mimo to czytałam dalej. Aż przeczytałam do końca i... nie mam pojęcia, jakich słów użyć, by uczciwie zrecenzować tą pozycję.

 

Horrory są różne. Zwykle, myśląc "horror", myślimy o potworach, duchach, żywych trupach. Myślimy o zdeformowanych ludziach, których wygląd - odrażający i nienaturalny - mógłby tłumaczyć terror i grozę, którą powodują. Tak, jakby zwyczajni ludzie nie mogliby dopuścić się bezeceństw, zło zawsze przybiera przerażające oblicze, którego ucieleśnieniem staje się istota albo paranormalna, albo tak odrażająca, by unaocznić zło, które wyrządza. Dla wzrostu adrenaliny i odrobiny grozy lubimy czytać horrory, wiedząc, że odpowiedzialnym za zło nie jest drugi człowiek, tylko stwór, który w normalnym świecie nie istnieje, zatem możemy spokojnie i z przyjemnością oddać się lekturze.

 

 

Jack Ketchum drwi z klasycznego obrazu tego gatunku i tworzy horrory, w których zwyrodnialcami i złem wcielonym są ludzie. Ludzie, którym podalibyśmy rękę w restauracji, ludzie, którzy wzbudziliby nasze zaufanie, którym powierzylibyśmy naszego psa podczas wyjazdu i z którymi nawet moglibyśmy wiązać nadzieje na przyszłość. Czasem są to dzieci ("Dziewczyna z sąsiedztwa"), a czasem - dorośli. Bo to ludzie bywają najgorszymi potworami, od których wampiry, duchy i żywe trupy mogłyby się uczyć. I, co jeszcze bardziej przerażające, ci ludzie potrafią największy terror wywrzeć na ludziach im najbliższych. Przyjaciołach, rodzinie. Własnym synu.

 

Arthur Danse to facet, który przez całe życie dopuszczał się drobnych przestępstw. Kradzieże, podpalenia. Lubi ostry seks i nie boi się podnieść ręki na kobietę. Do tego jest niezwykle przystojny, szarmancki, bogaty. To mężczyzna, który „przyszedł na świat, żeby zrobić wiele rzeczy, ale również po to, by dać im nauczkę. Przekazać im prostą prawdę. Że świat jest mrocznym miejscem. Miejscem, w którym chowasz się przed tym, co uczyniłeś (...). Jeśli o tym zapominasz, robisz to na swoje własne ryzyko. A potem zostajesz ofiarą"

 

Lydia, kobieta, która ma zostać jego żoną, już i tak wystarczająco wiele przeszła - pierwsze małżeństwo nie było przykładne, a i w domu rodzinnym nie było sielankowo. Ta para pobierze się, zamieszka razem i spłodzi dziecko. Jedyne dziecko.

 

Robert to miły ośmiolatek. Grzeczny, nie przysparza problemów, jednocześnie jąka się, jest niezdarny i... skrywa mroczną tajemnicę. Matka rozkłada ręce z rozpaczy, gdyż nie wie, dlatego Robert wypróżnia się przez sen. I dlaczego przyjmuje taką dziwną pozę... Pozę, która jest wszakże Lydii dobrze znana. Arthur bardzo lubi tę pozę.

 

Coś złego się dzieje.

 

"Jedyne dziecko" to nie jest opowieść o kolejnej matce, walczącej z wyuzdanymi i perwersyjnymi skłonnościami męża za zamkniętymi drzwiami. To opowieść o kobiecie, która nie waha się ani chwili, by uwolnić swoje dziecko z rąk oprawcy, nie boi się głośno o tym mówić i nie będzie stała bezczynnie. To opowieść o walce i, zarazem, o ludzkiej bezsilności wobec bezkompromisowości systemu. Walka jednostki z lukami prawnymi, domniemywaniami, wątpliwościami sądu. Walka, która w idealnym świecie powinna być wygrana natychmiast.

 

Jack Ketchum nie opisuje idealnego świata.

 

„Próbują ci wmówić, że jeśli zrobisz to czy tamto, to nic ci się nie stanie. Ale nie jesteś bezpieczna. Nigdy nie jesteś bezpieczna. Nie ukryjesz się przed niektórymi ludźmi"

 

Ta powieść sama w sobie jest bezlitośnie ciężka dla czytelnika, ale gdy dodamy do tego jej autentyczność, treść książki sprawia, że czujemy się... bezradni. Bezradni wobec złu, które istnieje na tym świecie, ubrane w dopasowane garnitury, uśmiechające się do nas zza lady. Bezradni wobec milczącego przyzwolenia dziecka, którego jedynym marzeniem jest, by wszystko znowu było dobrze. I wreszcie bezradni wobec systemu, który - jak widać - zawodzi. Inspiracją do napisania powieści była historia Sherry Nance, która, podobnie jak Lydia, walczyła o bezpieczeństwo swoich dzieci. Żaden horror nie jest tak przerażający jak ten, oparty na prawdziwej historii.

 

"Jedyne dziecko" to opowieść o potworze, który nie kryje się w szafie ani pod łóżkiem; tu potwór przyjmuje oblicze ojca, który winien być mentorem, przyjacielem, wzorem.

 

Nie mogę z czystym sumieniem polecić tej książki, gdyż to potężna, przerażająca rzecz. Zdecydujcie sami, czy chcecie zmierzyć się z tą opowieścią.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial