Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zemsta Najlepiej Smakuje Na Zimno

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Zemsta Najlepiej Smakuje Na Zimno | Autor: Joe Abercrombie

Wybierz opinię:

Łędina

Bohaterowie kierujący się szlachetną drogą, walczący ze złem to już rutyna w dzisiejszych książkach fantasy. Joe Abercrombie, pisarz biorący współudział podczas tworzenia książki "Miecze i mroczna magia", w swoim najnowszym dziele "Zemsta najlepiej smakuje na zimno" postanowił odejść od tego co oczywiste i stworzyć bohaterkę oraz świat, gdzie dobro ma małe szanse na dłuższą wegetację.

 

Dla Monzy i jej brata Benny wiosna miała być czasem odpoczynku i ucieczki od wiecznej wojny. Niestety, ale stała się zupełnie czymś odwrotnym. Sława jaką Monza zdobyła będąc najemnikiem na usługach króla, ściągnęła na nich ból, cierpienie i śmierć. Śmiertelnie poranieni, zrzuceni w przepaść mieli umrzeć, jednak ona przeżyła...

 

Teraz Monza ma tylko jeden cel: zabić swoich byłych pracodawców i morderców jej brata. Kto inny, jak nie wojownik z Północy, były skazaniec, dawny dowódca najemników, truciciel i jego asystentka, tajemnicza kobieta znająca się na zadawaniu bólu, może nadawać się do tej roboty? To towarzystwo jest jednak tak samo nieprzewidywalne jak ich pracodawczyni.

 

Wykreowana przez pisarza dwulicowa postać, to praktycznie gwarantowany sukces, nieco inaczej jest jednak z Monzo Murcatto. Główna bohaterka książki "Zemsta najlepiej smakuje na zimno", nie jest prostą postacią i szczerze przyznam, że trudno jest ją polubić. "Zemsta..." przypominała mi nieco trylogię "Anioł Nocy" Brenta Weeksa i choć tamci zabójcy, również krzywdzili niewinnych, dziwnym trafem zyskali sobie szybciej moją sympatię, niż Monza. Bohaterka Joe Abercrombie jest osobą zagubioną w sobie, która w zasadzie ma trochę problemów z drogą, którą wybrała. Jej brak stabilności i mieszanie wszystkim swoim towarzyszom w głowach, troszkę irytują, czego nie można powiedzieć o jej zwolennikach.

 

Twórca książki pozostawił wiele niejasności i niedomówień związanych z Murcatto, jednak jej towarzysze, którzy odgrywają w zemście kobiety równie wielką rolę jak ona sama, zostali bardziej dopracowani, autor więcej uwagi poświęcił ich przyszłości. Ogólnie więc poznajemy dawne rozterki poprzez wspomnienia, rozmowy lub osobne wątki, które dotyczą osób mniej związanych z główną grupą zabójców. Inni bohaterowie, często ważni dla nas, jako czytelników, o których losach chętnie byśmy się dowiedzieli, nie odnaleźli uznania w oczach Abercrombie'ego. Szkoda.

 

Pisarz umieścił w swojej książce wiele scen erotycznych, a każda z postaci ma inne zamiłowania seksualne, których najczęściej nie spotyka się w typowych powieściach fantasy. To ciekawe urozmaicenie, czasem niektóre z tych zamiłowań mogą nawet odrzucać lub dziwić, ale w końcu o upodobaniach się nie dyskutuje. Oprócz erotyki występującej w "Zemście...", książka dysponuje dużą liczbą przekleństw w dialogach, które momentami nie pasują do scen i psują smaczek.

 

"Zemsta najlepiej smakuje na zimno" jest grubą książką, i jak na taką obszerną powieść przystało ma w sobie wiele ciekawych wątków, pełno zwrotów akcji i zaskoczeń. Momentami w przygodach postaci można znaleźć rozwiązania, nigdy wcześniej niestosowane przez autorów. Fabuła często przybiera nieoczekiwany obrót, jednak jak każda książka, nie jest do końca idealna. Powieść Joe Abercrombie wydała mi się układanką puzzli, której elementy nie do końca do siebie pasują. Jednak Abercrombie w swoje dzieło wniósł naprawdę wiele pracy co widać, to powoduje, że książkę warto poznać. Może nie posiada ona wątków, które trzymają się jednej prostej linii i nie jest do końca stabilna, ale jeżeli lubicie w powieściach walkę, która nie będzie odstępować was na krok i dużo rozlewu krwi, to jest to książka dla was.

Zuzankawes

Wszyscy mamy swoje rachunki do wyrównania – „Zemsta najlepiej smakuje na zimno" Joe Abercrombie

 

Splatterpunkowe fantasy? A co to za dziwo? To była moja pierwsza myśl po przeczytaniu opisu książki „Zemsta najlepiej smakuje na zimno" Joe Abercrombiego. W życiu nie słyszałam o czymś podobnym. Od czego jednak jest wujek Google? Od razu dowiedziałam się, że to gatunek który ma za zadanie wywołać u odbiorcy odrazę poprzez epatowanie okrucieństwem i przemocą. No dobra, spróbujemy. Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce, czy jakoś tak. Ta myśl pojawiła się zaraz po odczytaniu definicji. Najwyżej uznam ów splatterpunk za stratę czasu. I tak oto przystąpiłam do czytania grubaśnego tomiszcza.

 

Główna bohaterka „Zemsty..." to piękna i niebezpieczna najemniczka Monza Murcatto, znajdująca się na usługach księcia Orso. I jak na najemniczkę przystało jest bezwzględna, świetnie wyszkolona i żądna krwi. Orso, zazdrosny i zaniepokojony popularnością kobiety wśród ludu, postanawia pozbyć się jej, gdy sława najemniczki zaczyna prześcigać jego okrucieństwo, a Monza zaczyna być realnym zagrożeniem dla jego władzy. Przynajmniej z jego punktu widzenia. Jak najłatwiej pozbyć się zagrożenia? Oczywiście, zabić. Los Monzy wydaje się być przesądzony, gdy wraz z bratem zrzucona zostaje ze szczytu górskiego przez spiskowców. Ale Murcatto to prawdziwa twardzielka, udaje jej się przeżyć. I od tej pory rozpocznie prywatną wendettę. Tylko jak dokonać zemsty, jeśli twoje ciało zostało zdeformowane, kości połamane, a każdy ruch sprawia ból? Z pomocą przyjdą ludzie. Dobrzy ludzie, chciałoby się dodać. Ale oczywiście to nieprawda. Z pomocą przyjdą najgorsze męty, jakie nosi ziemia. Murcatto, znana za swoje „zasługi" pod imieniem Rzeźniczki z Caprile zwiąże się z barbarzyńcą z Północy (Dreszcz), mistrzem trucicieli Morvirem i jego uroczą asystentką (Dzionek), pijakiem i najemnikiem Nicomo Coscą, skazańcem kochającym liczenie (Przyjazny), czy ze specjalistką od torturowania i wydobywania zeznań. A celem jej będą głowy ludzi, którzy zabili jej ukochanego brata, ją samą zaś uczynili kaleką.

 

Jak tematyka wskazuje, książka jest krwawa i napisana językiem, który z całą pewnością obcy jest dżentelmenom. To powieść pełna dosadnych określeń i wulgaryzmów, przy której „Psy" Władysława Pasikowskiego, to bajeczka na dobranoc. Przeszywające na wskroś opisy chociażby z rekonwalescencji Monzy, z wyraziście przedstawionymi szczegółami na temat stopnia pogruchotania kości, to tylko jedne z mniej wstrząsających rzeczy, o których można przeczytać w książce. „Zemsta..." wielokrotnie przyprawi was o mdłości, więc jeśli macie słabe żołądki, zdecydowanie odradzam jej lektury. Zabraniam osobom poniżej 16 roku życia, choć zasadniczo książka powinna być czytana tylko przez osoby pełnoletnie. I to o mocnych nerwach. A ku wnioskom takim skłania wszystko – od tematyki począwszy, po styl, obrazowanie, język.
Bardzo realne opisy, plastyczny język, pozbawiony choćby cienia delikatności, grubiaństwo i bezduszność, to coś, co wyziera z każdej sceny. Plus erotyka w wydaniu bliskim pornografii, balansująca gdzieś na granicy niesmaku.

 

A mimo to, jakoś trudno oderwać się od powieści. Być może tak bardzo fascynuje ludzi obrzydliwość, że szukają jej w książce? Wygląda na to, że mnie tak. A może chodzi o częste zwroty akcji i szaleńcze tempo przygód Monzy? Bohaterowie (a może raczej antybohaterowie?) książki wciąż zmieniają obozy, wciąż skłonni są do wszelkiego rodzaju podłości, a ich lista zdaje się nie mieć końca. Tylko czytelnik od czasu do czasu jest w stanie zorientować się kto jeszcze jest z kim w sojuszu, bo nie mogą być pewni tego najbardziej zainteresowani. Nie mają czasu na chwilę odpoczynku, czy relaksu, a ich zdenerwowanie udziela się zafascynowanemu odbiorcy. W gruncie rzeczy, czytelnik wyprzedza bohaterów tylko o mały krok, a gnając za akcją powieści można dostać zadyszki. Tyle się dzieje, tyle wokół chaosu i zmian, które powodują że książkę czyta się błyskawicznie. Jest jeszcze coś więcej. Wraz z tą książką ruszysz na prawdziwą wojnę. Wojnę z własnymi lękami...

Jemenos

Zemsta będzie słodka

 

Jak byście się czuli, gdybyście jakby nigdy nic jechali ze swoim bratem powiedzieć swojemu pracodawcy o wynikach działań oraz mieli w planach iść na emeryturę. Wasz pracodawca bardzo Was lubił, darzył wielkim zaufaniem. Wchodzicie do jego pałacu, przyjmuje Was ciepło, a potem jeden z żołnierzy wbija nóż w szyję twemu bratu, a ciebie zrzuca z wieży. Zdrada. To oznacza śmierć. Zemsta. Monza Murcatto to właśnie czuła, przeżyła upadek z wieży bo czym by była taka gruba książka, gdyby główna bohaterka zmarła na samym początku? Przeżyła, ale do zdrowia pomógł jej dojść miejscowy medyk, zbieracz kości. Złożył jej kości, uciął kawałek nogi prawej dołożył do lewej i znowu były tego samego rozmiaru. Zrobił kilka operacji i perfekt. Monza od dnia gdy obudziła się w łóżku w domu, w którym medyk ją trzymał planowała zemstę.

 

Zemsta smakuje najlepiej na zimno, to niezwykła zemsta np. że kogoś zabijesz i gotowe. To zemsta zaplanowana, wyrafinowana, wręcz doskonała. Pani Murcatto zaplanowała zemścić się na wszystkich obecnych podczas zabójstwa jej brata. Było to siedem osób. No, ale możecie pytać co może zrobić zwykła kobieta przeciw siedmiu najważniejszym ludziom Styrii. Jak się okazuje Monza była generałem księcia Orso (jej pracodawcy oraz zleceniodawcy śmierci jej brata) on był na liście do zabicia podkreślony grubą czerwoną kreską. Lecz czym by była zabawa z 814 stronami bez kampanii? Kampanię Monza też wzięła pod uwagę, są w niej Dreszcz - człowiek z północy, bardzo ciekawy typ przyjechał do Styrii dlatego że ktoś mu ją polecił - mówił mu że w niej znajdzie: dobro, hojność ... a znalazł wszystkie przeciwności. Kolejni kompani to półgłówek Przyjazny, zawodowy truciciel i jego asystentka oraz były generał a obecnie zdradziecki pijak (stary znajomy Monzy).

"Krwawa I Bezlitosna ...

 

Pełna rozlewu krwi, pełna śmierci przypadkowych osób. Czarnowłosa Murcatto jest wytrwała w swoim postanowieniu zemsty i nigdy nie przestaje o niej myśleć. Fabuła jest bardzo dobrze skonstruowana. Pełno efektownych walk, brutalnych scen akcji to wszystko idzie w parze z szaleńczym tempem. Joe Abercrombie knuje coraz więcej intryg, zdrad, zwrotów akcji oraz przemian, zachęca nas do śledzenia akcji z szerokimi oczami i rozwartą szczęką. Możemy zgadywać jak to wszystko się skończy, jednak niewielu z nas to odgadnie. Napotkamy tutaj trucicieli, skrytobójców, zabójców, tyranów, oprawców, zdradzieckich pijaków, brutalną najemnicze oraz wojownika mającego smugi krwi na cieli, nie swojej krwi rzecz jasna. Ale nie przejmujcie się to dopiero postacie pozytywne ...

 

... Najlepsza z wydanych"

 

W moim odbiorze jest rewelacyjna, ale czy ja wiem czy najlepsza z wydanych... Muszę przyznać tej książce wielkiego plusa za wykreowanie bohaterów, jeśli na okładce nie widniałaby Monza to nie wiedziałbym kto jest głównym bohaterem. Wszystkie postacie są świetnie zarysowane. To najlepsza książka Abercrombiego według Georga R.R Martina. Ja jeszcze nie mogę o tym zadecydować, bowiem jak na razie przeczytałem tylko tą książkę od Abercrombiego. Ale już zabieram się z wielkim entuzjazmem za Bohaterów :) Muszę również przyznać, że książka ta jest jedną z takich, które są wciągające do bólu, jednak czyta się je dłużej niż inne (przynajmniej ja tak z nią miałem). Podczas czytania tej powieści przeczytałem jeszcze dwie inne, co mi się nigdy nie zdarza. Nie wiem czemu winien jest taki efekt. Przy książce się nie nudziłem, a potrzebowałem od niej odpoczynku? Dziwne... Zobaczę jak będzie z drugą częścią, na którą już patrzę :)

 

Podsumowując...

 

To rewelacyjna powieść. Ze strony wizualnej prezentuje się tak samo jak z czytelniczej. Jak widzimy powyżej, bardzo ładna okładka, która przedstawia Mozna Murcatto. Ja sobie ją inaczej wyobraziłem, no ale cóż. Okładka to tylko narzucone wyobrażenie, które możemy kreować według własnej woli :) Z tyłu książki znajduje się bardzo długi opis oraz notatka Georga R.R Martina. Ubolewam tylko nad tym, że w tak wspaniałej powieści nie znalazły się ilustracje, ale wszystkiego mieć nie można. Dziękuje wydawnictwu MAG, że dobrało Joe Abercrombiego do swoich autorów, gdyby nie wy nigdy bym nie przeczytał tej książki. Polecam ją tradycyjnie fanom wszelakiej fantastyki, no bo to książka jakby nie patrzeć z tegoż właśnie gatunku.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial