Versatile
-
Wraz z upływem lat życie Flawiusza, bohatera znanego z poprzedniej książki niemieckiego autorka Franka S. Beckera pt: „Zmierzch orła", staje się coraz bardziej ciekawsze. Mężczyzna dorasta i zdobywa uznanie wielu wybitnych dostojników, którzy widząc jego nieprzeciętne zdolności, powierzają mu niebezpieczne i ryzykowne misje, mające na celu ocalenie Cesarstwa Rzymskiego zarówno przed wrogami z zewnątrz jak i przed wojną domową. Mając u swego boku ukochaną Aqu bohater stawia czoła każdemu wyzwaniu.
„Cena purpury" to już druga powieść, w której zostały opisane losy Flawiusza i szczerze powiedziawszy mam nadzieję, że ostatnia. Takie same zarzuty i wady, które przedstawiłam przy okazji recenzowania „Zmierzchu orła" pojawiają się również i w tym tomie. Przede wszystkim drażniła mnie ilość przygód głównego bohatera. Naprawdę ich liczba starczyłaby na napisanie tuzina kolejnych książek. Tymczasem my mamy je wszystkie przedstawione w jednej. Sprawia to, że w pewnym momencie lektury można się pogubić w akcji książki, która mknie do przodu z szybkością pocisku rakietowego.
Pisząc o tej książce, nie mogę nie wspomnieć o pewnej irytującej kwestii, która niezwykle irytowała mnie w czasie lektury tej książki. Konkretnie mam na myśli fragmenty, w których pojawiali się jacyś dziwni obserwatorzy Flawiusza, którzy z ukrycia śledzili każdy jego najmniejszy ruch. Nie miałabym nic przeciwko tym postaciom, gdyby tylko wprowadzały one cokolwiek do akcji. Tak się jednak nie dzieje. Siedzą oni i obserwują bohatera, tworzy się jako takie napięcie, chwila oczekiwania na jakiś przełom, a tymczasem nie wydarza się kompletnie nic. Po co więc zostały napisane owe epizody? Żeby zapełnić strony?
Przewidywalna fabuła to coś czego nie znoszę w książkach. W prawdzie akcji utworu niemieckiego pisarza w żadnym wypadku nie możemy nazwać przewidywalną, gdyby nie pewna rzecz. Mianowicie często Frank S. Becker kończył rozdziały sformułowaniami typu: „Flawiusz nawet nie wiedział jak bardzo się mylił" bądź też „Miało się stać całkowicie odwrotnie". I tym sposobem już wiadomo jak mniej więcej potoczy się dalej akcja.
Nie licząc innych przygód, które przytrafiają się głównemu bohaterowi to „Cena purpury" jest bardzo podobna do poprzedniej części z serii. Pierwszy raz spotkałam się z aż takim podobieństwem obu powieści z jednego cyklu. Autor zachował ten sam styl, tą samą mentalność występujących postaci, nawet atmosfera panująca w książce jest identyczna jak ta ze „Zmierzchu orła".
Mimo przedstawionych wyżej wad Franka S. Beckera należy pochwalić i nagrodzić brawami za dokładne i plastyczne zobrazowanie rzymskiej rzeczywistości z III wieku naszej ery. Autor posługuje się barwnymi opisami, ale i nie szczędzi czytelnikowi krwawych relacji z masowych egzekucji, które były wręcz codziennością w ówczesnym świecie. Miłośnicy historii z Cesarstwem Rzymskim w tle z pewnością będą usatysfakcjonowani.