Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ziarno Prawdy

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Zygmunt Miłoszewski
  • Tytuł Oryginału: Ziarno Prawdy
  • Seria: Mroczna Seria
  • Gatunek: KryminałPowieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 400
  • Rok Wydania: 2011
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145 x 205 mm
  • ISBN: 9788377475287
  • Wydawca: W.A.B.
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    -

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Ziarno Prawdy | Autor: Zygmunt Miłoszewski

Wybierz opinię:

Illumien

Miłoszewski to nie tylko nazwisko osoby, która jest dobrze rozpoznawana w literackiej bohemie. To również synonim marki. Można posunąć się do stwierdzenia, że popularność Zygmunta Miłoszewskiego zbliżona jest w Polsce do znajomości aut Bentley'a czy Maserati. Koncerny produkujące te samochody zdobyły serca i portfele klientów dbałością o detale, luksusowym wnętrzem i astronomiczną ceną niedostępna dla przeciętnego Kowalskiego.

 

Miłoszewski ujął mnie właśnie tym, że jego powieści mają dla mnie wartość nowego Maserati. Było w każdym razie tak do momentu przeczytania powieści Domofon, która mnie rozczarowała, ale nie do tego stopnia by nie podjąć kolejnej próby przeczytania następnej powieści ulubionego autora.

 

W tym miejscu jestem skonfundowany, bo Ziarno prawdy, które miało być kontynuacją rewelacyjnej książki Uwikłanie pozostawiło we mnie posmak goryczy.

 

Akcja powieści przenosi nas do Sandomierza, którego opis zostaje wiele do życzenia. Jego mieszkańcy przedstawiani są w świetle ludzi pochopnych, nieroztargnionych i którym nie zależy na rozwikłaniu sprawy o morderstwo Budnikowej.

 

Jak na Dzikim Zachodzie sheriffem zostaje Teodor Szacki, który ma doprowadzić sprawcę brutalnego morderstwa przed wymiar sprawiedliwości.

 

„Było e prokuratorze coś z szeryfa, z Gary'ego Coopera i Clinta Eastwooda, ale też coś z archetypu polskiego oficera, zadziorna niezłomność i granitowe przekonanie, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu"(1)

 

W tym momencie sytuacja się komplikuje i niestety nie działa to na korzyść fabuły.

 

Szacki kluczy, szuka przez kilkaset stron wątku, który mógłbym powiązać ze sprawą denatki. W między czasie bałamuci dużo młodszą od siebie kobietę robiąc jej nadzieje. Nie przeszkadza mu tej iść do łóżka ze swoją współpracowniczką. Mało tego jesteśmy zarzucani informacjami o historii pogromów Żydów i ich smutnym losie, który wprowadza więcej zamieszania zamiast delektować się fabułą autor czyni zabieg wprost odwrotny. W chwili, gdy tylko zainteresuje nas epizodem morderstwa za moment rozpisuje się o stereotypie Żyda przerabiającego dzieci na macę.

 

Jednak najbardziej niekorzystnej metamorfozie uległ główny bohater.

 

„Rzeczowy, ale nie małomówny. Profesjonalny, ale nie zimny. Zdystansowany, ale nie chamski. Spokojny, ale czujny. Obcy, ale budzący zaufanie"(2)

 

Do tej pory postać Teodora Szacki była intrygując i miło było spędzać czas na czytaniu o osobie, z którą można było się utożsamiać. Charakternik o nietuzinkowej osobowości i to sprawiało, że można było oderwać wzroku od fabuły. Błądził, nie raz dążyła po trupach do celów. W sumie jak każdy z nas nie był bez winy. Nie tracił jednak z oczu tego co najważniejsze, czyli swojej rodziny. Tak oczywiście było do chwili, gdy nie wdał się w romans. O jego finale możecie doczytać w Ziarnie prawdy. Jednak osobiście nie takiego rozwiązania spodziewałem po przeczytaniu wcześniejszej powieści.

 

W powieści Ziarno prawdy Miłoszewski uczynił z Szackiego wyzbytego z wszelkich zahamowań, niedbającego o swój wygląd i reputację lumpa. Pozbawić Teo ikry i wszelkich atrybutów męskiego macho jakie posiadał w poprzedniej powieści to odebrać jej esencję. To na jej bazie perfumiarz tworzy wysublimowane zapachy. Tu zabrakło mi pomysłu rozwinięcie wątku z Szackim. Moim zdaniem to jedne z poważniejszych minusów tej powieści, a niestety jest ich dużo więcej.

 

Miałem wrażenie, że autor opisując wydarzenia do końca nie miał spójnej koncepcji na zdynamizowanie wydarzeń w powieści. Mniej więcej po przeczytaniu połowy książki miałem ochotę odłożyć ją na półkę. Koniecznie chciałem się dowiedzieć kto i dlaczego zabijał. W jakim celu pozostawiał tajemnicze wskazówki?

 

Co przykuło moją uwagę to informacje na temat bieżących wydarzeń w Polsce z okresu wydarzeń Ziarno prawdy. Także firmowane marką Miłoszewski rozśmieszające fragmenty dialogów.

 

„ Wie pan co, żeby prokurator do ludzi o północy wydzwaniał- rzucił taksówkarz, patrząc na niego w lusterku- Normalnie, kurwa, Związek Radziecki nam tutaj robią, platfusy, kondominium, panie"(3)

 

Reasumując książkę czyta się dość czasu by stwierdzić, że nie w pełni satysfakcjonuje i pozostawia czytelnika z zakłopotaną miną. Warto zajrzeć do tej powieści, gdyż wtrącono tam kilka interesujących i pikantnych opisów. Moim zdaniem jednak nie oczekujcie się po niej zbyt wiele.

 

(1) Tamże, str. 280
(2) Tamże, str. 280
(3) Tamże, str. 270

Ruda Recenzuje

Prokurator Teodor Szacki sprowadził się do Sandomierza zaledwie kilka tygodni wcześniej. Na początku uważał to za dobry pomysł, miał chęć na odpoczynek od stolicy, potrzebował zacząć od nowa. Jednak teraz po prostu się nudził. Przyzwyczajony do wielskich i głośnych spraw, którym musiał poświęcić całą uwagę, nie czuł się potrzebny w tym małym miasteczku. Nie chodziło przecież o to, żeby na siłę szukać winnych, nie miał także potrzeby, żeby się przed kimś popisywać. Po prostu chciał jakoś zająć wolny czas, w końcu po rozstaniu z żoną zyskał go całkiem sporo.

 

Kiedy pewnego wiosennego poranka w pobliżu synagogi zostaje odnaleziona znana z pracy na rzecz dzieci kobieta, Szacki w końcu zaczyna czuć się jak u siebie. Na to czekał tyle miesięcy, nareszcie miał możliwość pożegnać się z tą stagnacją. Tyle, że sprawa okaże się naprawdę skomplikowana. Czy doświadczony prokurator poradzi sobie i odnajdzie tytułowe ziarno prawdy?

 

Z Miłoszewskim spotkałam się pierwszy raz. Wcześniej jego nazwisko niewiele mi mówiło, jednak zwróciłam na nie uwagę, kiedy otrzymał „Paszport Polityki". Muszę przyznać, że nie żałuję tej decyzji. Przede wszystkim autor ma wyczuwalną lekkość pisania. Od razu zauważyłam, że nie męczył ani akcji powieści, ani siebie przy pisaniu. Historia jest bardzo płynna, czyta się ją przyjemnie. Niczego nie ma za dużo i niczego nie brakuje.

 

Autor bardzo dobrze zaznaczył męską narrację. W powieści nie trafiają się nużące wspomnienia o przeszłości, bardziej charakterystyczne dla kobiet rozważania, co by było gdyby. Szacki na chłodno, choć nie bez cienia emocji, opowiada o nieudanych małżeństwie i powodach przeprowadzki. Momentami w tej opowieści można doszukać się melancholii, ale potraktowałam to raczej, jako rozliczenie mężczyzny z przeszłością. Prokuratorowi nie brakuje również dystansu do siebie i poczucia humoru. Bardzo podobały mi się jego wypowiedzi podszyte ironią, kilka razy uśmiechnęłam się, kiedy przedstawiał nam swoich współpracowników. Powieść tonęła w mroku, co nie zmienia faktu, że w tej ciężkiej i przygnębiającej scenerii, zasadniczy prokurator potrafił znaleźć trochę czasu na bliższe zapoznanie się z lokalnymi atrakcjami. I bynajmniej nie mam na myśli zamków czy muzeów.

 

No tak, bo Szacki to typowy samiec. Taki, któremu jeszcze trochę smutno z powodu niedawnego rozwodu, ale jednak nie zaszkodzi mu przecież kilka spojrzeń w dekolt koleżanki. Nic złego przecież też się nie stanie od erotycznych fantazji z szefową. Miłoszewski nie wybiela Szackiego, nie próbuje nam wmówić, że jest lepszym człowiekiem, niż myśleliśmy. Przedstawia nam czterdziestoletniego faceta z przeszłością, odbijającą się na tym, co robi i myśli, która ukształtowała go i sprawiła, że jest taki, jaki jest. Niezmiernie go polubiłam, od początku, chociaż wówczas wydawał mi się nieco sztywny. Wraz z zagłębianiem się w powieść, moja sympatia tylko rosła. Bo nie brakowało mu także odwagi, sprytu, inteligencji, doświadczenia. Ideał po prostu. Albo raczej idealny prokurator.

 

Oprócz interesującego bohatera, autor zaoferował nam także intrygującą i zawiłą intrygę. Sprawę oparto na przeszłości, ludowej legendzie, przykrych stereotypach i dziwnych przesądach. Ta wybuchowa mieszanka była jednak niezwykle przemyślana i spójna, dopracowana w każdym szczególe. Miłoszewski porusza się po niezwykle trudnym i niepewnym gruncie, bazując na niewesołej przeszłości zarówno Sandomierza, jak i całego naszego kraju. Zagłębia się w stosunki polsko- żydowskie, lawirując między historycznymi zaszłościami, a obecnymi przesądami. Mam wrażenie, że w tym wszystkim nie szczędzi krytyki, zarówno bohaterom, jak i społeczeństwu, w którym ich wychowano.

 

Podoba mi się także umieszczenie w tle uniwersalnych wartości, takich jak przyjaźń, miłość czy małżeństwo. Autor nie poświęca temu zbędnej uwagi, ale nie zaniedbuje tych obszarów. Są ważne dla śledztwa, ale także dla naszych książkowych bohaterów. A jego postaci są nadzwyczaj ludzkie w swojej walce z pokusami. Bardzo cenię sobie realizm w powieściach i w pełni odpowiada mi sposób, w jaki ten realizm zarysował Miłoszewski. Po prostu wyczułam w tym emocje, które przecież tak często popychają nas do różnych czynów.

 

Po przeczytaniu książki miałam wrażenie, że niewiele potrafię o niej powiedzieć. Wydawała mi się zupełnie inna od ostatnich lektur w moich rękach. Ale to jest oryginalność po prostu. Autor pokazał schematyczne rzeczy w nowym świetle, pokazał, że jest mnóstwo możliwości przedstawienia oczywistych rzeczy inaczej.

 

Na początku nie byłam przekonana do tego antysemityzmu, którym tak się podpierał. Bo dlaczego miałby być to dobry pomysł na kryminalną intrygę? Czy to nie trochę przekombinowane rozwiązanie? A może jednak potrzebne w czasie, kiedy powstaje tyle podobnych do siebie powieści.

 

Prawdę mówiąc, nie miałabym nic przeciwko temu, żeby na tych przeszło 400 stronach zginął ktoś jeszcze. Miłoszewski miał w końcu wiele ciekawych pomysłów na uśmiercanie bohaterów. Ale i bez tego świetnie sobie poradził. W jego powieści nie zabrakło elementów koniecznych do napisania dobrego kryminału- interesującej fabuły, dobrej narracji, intrygujących bohaterów, zwrotów akcji i oczywiście świetnego zakończenia.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial