Marta_25
-
„Życie jest zbyt poważne, by o nim poważnie mówić" Nie tylko mówić, ale również pisać. I właśnie powieść „Państwo Tamickie" Joanny Łukowskiej to obraz „poważnego życia" przedstawionego z przymrużeniem oka.
Poznań. Przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Świeżo upieczone małżeństwo, Joanna i Maciej Tamiccy wprowadzają się do swojego wymarzonego M3 (zresztą jednym z powodów ślubu było właśnie to mieszkanie). Młodzi żyjąc już na własny rachunek stawiają czoła nowym wyzwaniom (poszukiwanie pracy, dzieci, obowiązki) oraz... sąsiadom, z którymi nie zawsze da się żyć w zgodzie.
Powieść podzielona jest na dwadzieścia rozdziałów, a każdy z nich tworzy oddzielną historię są one jednak zespolone dzięki głównym bohaterom. Historie te są odzwierciedleniem ówczesnego życia kiedy w Polsce zaczynał raczkować kapitalizm. Autorka do tejże codzienności podeszła z humorem dodając jednak do opowieści odrobinę smutku, napięcia i czegoś magicznego. Bo jak nie nazwać powieści magiczną kiedy czytelnik poznaje losy państwa Tamickich z perspektywy... psa. Zresztą pies, Homek to nie jedyna niesamowita postać, którą przyjdzie poznać czytelnikowi. Wspomnę jeszcze tutaj o pani Aldonie, która karci swojego męża... zza światów oraz o pewnym Gabrielu o wdzięcznym nazwisku Anioł, który pracował jako stróż.
„Państwo Tamickie" to powieść obyczajowa, która bawi, śmieszy i wzrusza czytelnika, a wszystko to połączone z pewnym surrealizmem, z czymś nie do końca realnym. Powieść czyta się niezwykle sprawnie, dzięki lekkiemu, plastycznemu językowi, jakim posłużyła się autorka.
Ze swojej strony żałować tylko mogę, że powieść wydana jest w formie e-booka (do których jakoś ciężko mi się przekonać). Pozostaje mi czekać na wydanie papierowe i mam nadzieję, że się doczekam.