Falka
-
„Umieramy jak zwierzęta. Panie święty, niby czym innym jest życie pośmiertne, czym nieśmiertelność duszy, jak nie dzikim protestem przeciw krótkości życia? Ludzkość nigdy, przenigdy nie przystała na ten zwierzęcy przydział życia; to dla niej niedopuszczalne, to zbyt niesprawiedliwe. Żyć tak krótko to straszna niesprawiedliwość. Człowiek to coś więcej niż żółw czy gawron, na życie trzeba mu więcej czasu. Sześćdziesiąt lat – to poddaństwo. To słabość, zwierzęcość, ciemnota"*.
Nadszedł dzień, w którym proces spadkowy ciągnący się całe pokolenia między rodzinami Prusów i Gregorów miał wreszcie dobiec końca. Niespodziewany obrót sprawy przynosi jednak pojawienie się pięknej śpiewaczki operowej, Emilii Marty. Ta nie tylko doprowadzi do szału męskie serca, ale wyciągnie na jaw niepokojące tajemnice z przeszłości. Bliskie pokrewieństwo sięgające setek lat, zapieczętowane listy nieznanej treści skrywane na dnie sejfu i cień kobiety pojawiającej się co jakiś czas pod innym nazwiskiem, jak wspomnienie najmroczniejszej miłości. Czy Emilia Marta jest tym, kim chce, by uważała ją publiczność?
Po nitce do kłębka bohaterowie komedii Capka dotrą do rozwiązania – tajemnicy śpiewaczki, która spędzi im sen z powiek. Po drodze nie zabraknie wielowątkowego dramatyzmu: czytelnik pozna nie tylko opowieść o zwaśnionych od lat rodach, artystce o niezwykłym talencie, ale i pomniejsze rozterki i zauroczenia, interakcje drugoplanowych bohaterów o charakterystycznym rysopisie. Koloryt postaci Capka urzeka, ale nie odciąga uwagi od głównego przesłania utworu. To jest nad wyraz uniwersalne.
„Słuchaj: ludziom nie wolno się starzeć. Wiesz, że wariaci żyją długo? (...) Bo póki kogoś cieszy pożądanie... Niech używa miłości!"*
„Sprawa Makropulos" to w istocie traktat o tragedii długowieczności. Sumując wielość punktów widzenia, autor ukazuje całą gamę emocji i przeczuć: od fascynacji nieskończonością, rozciągnięciem czasu, który wydobędzie z człowieka pełnię jego możliwości, przez niezgodę na faktyczny stan rzeczy, będący jedynie mgnieniem istnienia w kontekście historii, po zmęczenie trwaniem, apatyczne przemijanie przez setki lat, jako kontrast do pointującej utwór, nienazwanej głośno, afirmacji życia.
Wydanie dramatu Capka przez Axis Mundi poza treścią utworu zawiera również krótki komiks autorstwa Macieja Sieńczyka, zawierający najważniejsze sceny i nawiązujący do opery Janaczka.
Pamiętać bowiem należy, że „Sprawa Makropulos" doczekała się realizacji scenicznej już w 1926 roku. Libretto opery oparte na dramacie Capka w połączeniu z talentem Janaczka do łączenia słowa, dźwięku i ruchu w niepokojące obrazy, tworzy całość, która zachwyca widzów od lat. Aż dziwne, że do Polski „Spraw Makropulos" trafiła dopiero na początku tego roku na scenę Teatru Wielkiego – Opery Narodowej.
Nazywany „pisarzem przeczuć" Capek w „Sprawie Makropulos" zaskakuje przenikliwością widzenia kierunku, w którym zmierza świat i wyrażeniem jej w wieloznacznej formie, którą można interpretować na wiele sposobów. Zarówno temat jak i realizacja nakłada na tekst dramatu wymiar uniwersalności i choć nie dało się tego uzyskać bez dydaktyzmu, pouczenia Capka są jak najbardziej celne. W sprawach wieczności ważny jest umiar, lepiej żyć krótko i intensywnie niż długo i nieciekawie, pamiętając, że „przekroczyć swoją miarę życia, to stracić jego radość".
*K. Capek, Sprawa Makropulos, Warszawa 2013, s. 82.
*Op. cit. s. 62.
Za książkę dziękuję wydawnictwu: Axis Mundi oraz portalowi: Sztukater