Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Słodka Bomba Silly

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Marcin Brzostowski
  • Tytuł Oryginału: Słodka Bomba Silly
  • Gatunek: Powieści i OpowiadaniaThriller
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 132
  • Rok Wydania: 2013
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788378592075
  • Wydawca: E Bookowo
  • Miejsce Wydania: Będzin
  • Ocena:

    -

    4/6

    -

    5/6

    2/6

    2/6

    5/6

    5/6

    4.5/6

  • Typ: ebook, pdf
  • Rozmiar Pliku: 686 KB

Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Słodka Bomba Silly | Autor: Marcin Brzostowski

Wybierz opinię:

Scathach

Marcin Brzostowski ma już na swoim koncie kilka książek wydanych przed Słodką bombą Silly: I tak skończmy w więzieniu! czyli Tryptyk Polski, Podpalę wasze serca!, Pozytywnie nieobliczalni, Radio „Miłość" nadaje!, Szach-Mat! czyli szafa wychodzi, ja zostaję, Teraz dni pachną kawą i Zemsta kobiet.

 

Mimo sporego dorobku literackiego, jego nazwisko było mi do tej pory nieznane, podobnie jak styl czy charakterystyczne dla twórcy chwyty literackie.Słodka bomba Silly była dla mnie dobrym rozpoczęciem znajomości Brzostowskiego: zaskakującym, dobrym, ale nie powalającym.Autor oddaje głos bohaterom, którymi są bomby, wchodzące w skład inteligentnej armii masowego rażenia. Od tradycyjnych różnią się wolną wolą pozwalającą im na samodzielne decydowanie o dacie i miejscu eksplozji, a także: ręce, nogi i in. Silly, to bomba lotnicze z serii S6-X02, której przypadkowo udało się ocaleć, gdy jej zwierzchnik próbował się jej pozbyć. Tak naprawdę bohaterka teraz nie istnieje – nie ma jej w żadnych rejestrach, co nie zmienia faktu, że jest żądna spełnić swe przeznaczenie: walczyć i wybuchnąć. Według polecenia stawia się w hotelu, gdzie ma stacjonować i grozić eksplozją. Osobom, które zjawiają się, aby z nią negocjować, stawia absurdalne żądania, takie jak prywatny występ Madonny czy pokaźna suma pieniędzy.Silly jawi się jako bomba wyjątkowa: wiele rozumie, chce występować przeciwko złu, które wpojono jej od produkcji i przedstawiono jako konieczność. Dostrzega bezcelowość walk i potępia zabijanie, odstępując w ten sposób od swojego przeznaczenia. Świat wykreowany przez Brzostowskiego to przestrzeń absurdu, groteski, a miejscami także i surrealizmu. Przekazanie głosu bombom to ciekawy zabieg artystyczny, ale też ważny gest, będący odpowiedzią na współczesne działania wojenne. W świetle ostatnich wydarzeń, taki chwyt to doskonały zabieg czytany przeze mnie jako protest przeciwko operacjom militarnym, ciche wołanie o pokój i zgodę panujące na świecie – pokój, do którego dążą nawet bomby. Brzostowski przedstawia gorzką analizę społeczeństwa, które niezdolne jest do zaprzestania wojen i dostrzeżenia ich bezcelowości. Przekazując głos bombom sygnalizuje, że nawet one – rzeczy pierwotnie przeznaczone do siania zniszczenia – zauważają nikczemność swoich działań, podczas gdy ludzie są tak zaślepieni, że nie potrafią już racjonalnie oceniać sytuacji w duchu pokoju i działający w myśl „dopóki mnie to bezpośrednio nie dotyczy, dopóki moi bliscy nie giną, to niech walczą". W świetle aktualnych wydarzeń tekst Brzostowskiego staje się bardzo ważnym głosem, wartym szerokiego komentowania i brania pod rozwagę. Absurdalność rzeczywistości przez niego wykreowanej niebezpiecznie przypomina świat, w którym żyjemy, a specyficzny humor stosowany przez autora, jest jedynie pierzynką, pod którą skrywają się prawdziwe dramaty. Jedynie poprawność polityczna – mam wrażenie – i chęć budowania groteski kazała twórcy przekazać moc przemawiania bombom, bezpośrednim sprawczyniom zamieszania. Dobra to książka, specyficzna – można wobec niej przejść obojętnie, czytając jako kolejną absurdalną historię, a można – podobnie jak ja – osadzić ją w bieżących wydarzeniach i z trwogą zaczytywać się w tych pozornie błahych przygodach bomby. Brzostowski ośmiesza ludzką głupotę i mechanizmy napędzające kolejne wojny, w sposób prześmiewczy ukazuje schematy, które na trwałe zdeterminowały nasz sposób myślenia i działania. Pokazuje z innej perspektywy ów patriotyzm i chęć walki o sprawiedliwość, które tak naprawdę nie jest niczym innym jak cichą zgodą na zabijanie w majestacie prawa i pod jego pełną akceptacją i ochroną.

 

Zapraszam na stronę autora:http://www.brzostowski.org/

Marta_25

Nie przepadam za e-bookami, głównie dlatego, że czytanie przed komputerem jest dla mnie męczące, jednak kiedy w moje ręce trafiła elektroniczna książka Marcina Brzostowskiego „Słodka bomba Silly" postanowiłam zrobić wyjątek. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, który ma na swoim koncie nie tylko powieści, ale również zbiory opowiadań czy tomiki poezji.

 

Powieść okazała się być dla mnie zaskakująca pod wieloma względami, jednak najbardziej zdumiewa mnie główna bohaterka, którą jest...bomba! Ale nie taka zwyczajna bomba. Silly jest bowiem bronią bardzo wyjątkową; to bomba lotnicza z serii S6-X02, która została wyprodukowana w Fabryce Bomb Tradycyjnych i Granatów w Czerniewie. Trudno jednak w jej przypadku określić ją mianem tradycyjnej, gdyż posiada ona ręce i nogi, a na dodatek potrafi mówić i logicznie myśleć. Silly jest dumna z faktu, że należy do armii i została stworzona do tego, by siać śmierć i zniszczenie. Niezwykle poważnie traktuje powierzoną jej misję i nie widzi nic złego w wojnach, które rujnują świat; przeciwnie, wręcz nie może się doczekać kiedy...wybuchnie.

 

Wkrótce w fabryce dochodzi do pewnego incydentu, który staje się dla Silly impulsem do wnikliwego przyjrzenia się postępowaniu swoich przełożonych oraz do analizy skutków działań wojennych. Bomba z zaskoczeniem uświadamia sobie, że walki, w których tak bardzo pragnie uczestniczyć niosą wiele złego. Wreszcie zauważa prawdziwe intencje swoich dowódców; poznaje rzeczywiste przyczyny ich działania i z przerażeniem odkrywa, że ona sama ma mieć swój udział w tych wydarzeniach. Pragnie się zbuntować, powstrzymać swoją armię, jednak co może zdziałać jedna bomba? Przekonajcie się sami.

 

Opowieść stworzona przez Brzostowskiego to karykaturalny obraz środowiska wojennego. Tutaj dziwne i zdumiewające jest dosłownie wszystko, nie tylko bomba posiadająca ludzkie cechy. Sylwetki dowódców, sierżantów i generałów są przerysowane, ich zachowanie jest śmieszne i absurdalne, bo jak traktować poważnie chociażby W.W.W Black'a – jednego z generałów, który ma problemy psychiczne po pewnych traumatycznych doświadczeniach z kozą i chce wypowiedzieć wojnę z powodu orzeszków ziemnych. Ten surrealistyczny świat wykreowany przez autora nie jest tak do końca nam obcy. Jeśli trochę go „przefiltrujemy" z absurdu zauważymy, że ma on wiele wspólnego z rzeczywistością. Ludzie dla władzy zrobią niemal wszystko, wielu z nich doprowadzi do wojny, nie licząc się z tym, że wielu ludzi straci życie. Zapewne wielu z nich uważa, że szkoda czasu na dyplomację, i pokojowe rozwiązania, skoro wystarczy błahy powód do rozpoczęcia działań wojennych, które „załatwią" problem.

 

Autor posłużył się taką ekstremalną formą, by zapalić w głowie czytelnika światełko, które zwróci jego uwagę na ówczesne problemy polityczne i wojenne; które skłonią do refleksji nad tym, co się liczy w dzisiejszym świecie. Czy faktycznie można usprawiedliwić wszystko? Czy warto dla władzy oraz korzyści materialnych poświęcić zdrowie i życie wielu ludzi? To tylko niektóre z pytań, które wywołała we mnie książka Marcina Brzostowskiego. Z pewnością każdy czytelnik sięgając po „Słodką bombę Silly" będzie zadawał sobie podobne pytania. Powieść wywarła na mnie wrażenie, z początku wydała mi się kuriozalna, śmieszna, wręcz nielogiczna, trzeba bowiem poświęcić jej nieco uwagi, by uchwycić to, co chciał przekazać autor posługując się takim właśnie zabiegiem. Polecam nie tylko zwolennikom twórczości Marcina Brzostowskiego, ale wszystkim tym, którzy szukają czegoś zaskakującego.

 

Ola

Marcin Brzostowski, autor książki „Pozytywnie nieobliczalni", wydanej w sposób tradycyjny, od dłuższego czasu jest zwolennikiem publikowania w formie e-booków, ze względu na łatwość dostępu i mniejszy koszt dla czytelnika. Jest laureatem konkursu Ad Absurdum, zorganizowanego przez wydawnictwo Indigo, a przeznaczonego dla twórców, którzy dostrzegają absurdy rzeczywistości i potrafią je w sposób twórczy obnażyć.

 

Najnowszym utworem pisarza jest „Słodka bomba Silly", minipowieść, a w zasadzie groteska, w której absurd jest wszechobecny. W utworze łączą się elementy pochodzące z różnych stylów literackich, a także czarnej komedii, satyry, pastiszu, fantasy, nawet ... dziecięcej kreskówki.

 

Bohaterką minipowieści jest – bomba. Ściślej mówiąc, przedstawicielka prototypowej serii bomb lotniczych, wyposażonych w pewnego rodzaju sztuczną inteligencję, która miała na celu doprecyzowanie miejsca detonacji ładunku podczas ataku. Dzięki niej bomba może sama zdecydować o tym, kiedy i gdzie nastąpi wybuch. Ponieważ bomby czują i myślą, wymagają specjalnego szkolenia, w którym wyjaśniony i uzasadniony zostaje cel ich istnienia. Bomby uczą się wierności armii i Siłom Sprzymierzonym oraz motywują się do walki.

 

W wyniku pewnego niemiłego incydentu jedna z bomb, o dźwięcznym imieniu Silly, zostaje brutalnie i gwałtownie wytrącona z codziennej rutyny. Przez błąd generała, jego wygodnictwo, kłamstwo i ślepe posłuszeństwo rozkazom zostaje wyrzucona poza nawias „społeczny" i omal nie unicestwiona. Wpada w sieć intryg, jest intensywnie uświadamiana (indoktrynowana?) przez różne strony sporu – właściwie uczy się życia, odkrywając fałsz i zakłamanie swoich konstruktorów. Można powiedzieć, że jesteśmy świadkami kształtowania się jej światopoglądu. Bomba wchodzi w konflikt z własnymi przełożonymi, a co z tego wyniknie – czytelnik musi się dowiedzieć na własną rękę. Dodam tylko, że bomba jest „bytem" tak szalenie sympatycznym, a przy tym rwącym się do walki, że lekturze stale towarzyszy ciekawość celu, do którego zmierzają fabularne komplikacje...

 

Utwór może w pierwszej chwili zaskoczyć. Jednak okazuje się, że zwariowana historia – pokazująca armię dowodzoną przez generała-wariata, który rozpętuje wojnę o orzeszki ziemne – posiada drugie dno. Ujawnia mechanizmy i cele wywoływania konfliktów zbrojnych, a drążąc głębiej – demaskuje próżność, chciwość, krótkowzroczność i głupotę dowódców, którzy dla własnej kariery lub korzyści używają przemocy na wielką skalę. W dodatku manipulują faktami w mediach na tyle umiejętnie, by uzyskać pożądane, dogodne dla realizacji założonych celów zachowania tłumu.

 

„Słodka bomba Silly" to utwór napisany błyskotliwie, w lekkim stylu. Przeznaczony jest dla czytelników potrafiących zachować nieco dystansu do świata, umiejących docenić inteligentny humor, niebanalny pomysł i ponury żart. Historia wyraźnie zainspirowana jest powieścią Josepha Hellera „Paragraf 22" i podobnie jak ona posiada głębokie, antywojenne przesłanie, które dociera do czytelnika dobitnie, gdy uzmysłowi on sobie, że w świecie wykreowanym i obnażonym przez autora najbardziej ludzkie uczucia okazuje bomba o imieniu Silly...

Scoto

Zawsze chętnie sięgam po książki, w których występuje choćby odrobina absurdu. Często nie mają one głębszego przesłania, jednak powieść Marcina Brzostowskiego jest wyjątkiem. W ciekawy sposób autor ukazuje głupotę wojen, zwraca uwagę na celowość przeprowadzania działań militarnych i ich skutki. Do tego robi to poprzez postać żywej, chodzącej, myślącej i mówiącej... bomby - tego nie można pominąć, trzeba wręcz przeczytać.

 

"O wojnie i konieczności jej prowadzenia wypowiadają się zazwyczaj ci, którzy nigdy nie brali w niej udziału. A już najchętniej rozprawiają o niej ludzie, którzy decydują o jej prowadzeniu. Szkoda tylko, że znają ją wyłącznie z ekranu telewizora."

 

Nie od dziś wiadomo, że żołnierz ma nie myśleć tylko wypełniać rozkazy. Nawet jeśli nie do końca się z nimi zgadza, cóż... służba. Słodka bomba Silly pokazuje nam środowisko wojskowych, jednak jest to dosyć satyryczna wersja typowych żołnierzy. W wyniku jednego wieczoru i braku orzeszków ziemnych pewna znacząca osobistość wpada na "genialny" plan pozyskania terenu pod plantację orzeszków. Oczywiście, aby mogło do tego dojść potrzebne jest wojsko, dość poważna interwencja militarna i tu cały ambaras... Nie każdemu to się podoba, grupka ludzi, chcąc udaremnić złe zamiary, organizuje Antyarmię. W to wszystko wkracza Silly, poznaje prawdę o otaczającym ją świecie i postanawia się dołączyć do nowych znajomych.

 

Silly jest bombą lotniczą z serii S6-X02, wyprodukowaną w Fabryce Bomb Tradycyjnych i Granatów w Czerniewie. Można powiedzieć, że jest strasznie naiwna, jedyne co zna to zasady wpojone jej przez wojskowych. Żyje po to, by wypełnić rozkazy i powierzoną jej misję. Jej przeznaczeniem jest wybuchnąć - nie rozpatruje tego jako śmierci, taki jest cel jej istnienia i mocno wierzy w jego sensowność. Wszystko zmienia się, gdy Silly poznaje generała Blacka, w wyniku niefortunnego zbiegu okoliczności bomba zostaje uznana za zniszczoną i wykreślona z rejestru wojska. Tym samym dla wszystkich przestała istnieć a jakakolwiek próba zwrócenia na siebie uwagi przełożonych jest równoznaczna ze "śmiercią" Silly. Skutkiem tych wydarzeń i rozmów z odpowiednimi ludźmi bomba zaczyna dostrzegać absurdy wojska i bezsensowność wydawanych poleceń, widać, że nie jest zbyt inteligentna, ale pytając o wszystko szybko przekonuje się, że to, czego uczono ją na szkoleniach, nijak ma się do prawdziwego życia. Toczone rozmowy pomiędzy Silly a wojskowymi są zabawne, przypominały mi trochę nieustanne pytania małego dziecko dopiero co uczącego się reguł panujących w świecie.

 

"- Tak więc, widzisz Silly – pan generał wziął głęboki oddech – że żołnierzem Antyarmii może być wyłącznie wojskowy.
– A dlaczego powstała Antyarmia?
– Bo zbyt wielu ludzi miało już dosyć tego, że wojna stała się zwyczajnym środkiem uprawiania polityki. Na dodatek kompletnie bezsensownym i opłakanym w skutkach. Zwłaszcza dla cywilów, którzy nie mają możliwości, aby się skutecznie obronić."

 

Ciekawą postacią jest generał Ashley W.W.W. Black, uśmiałam się czytaj historię jego porwania i przetrzymywania z kozami. Później jego aluzje do zoofilii - boskie. Wiem, że nie każdy ma tego typu poczucie humoru jednak mnie osobiście jego postać bardzo przypadła do gustu. Marcin Brzostowski w mistrzowski sposób przedstawił generała i - według mnie - jest to najciekawsza postać w całej powieści, aż żałowałam, że nie pojawiał się częściej w książce. Wbrew pozorom jednak całe szaleństwo Blacka jest nad wyraz realistyczne. Mimo, że wydaje się to niemożliwe, pewnie niejeden z nas mógłby powiedzie: "Hola, hola! Przecież to tak, jakbym czytał o Iksińskim!". Tak, przerażająca myśl, ale jednak prawdziwa.

 

Akcja, rozgrywająca się w powieści, jest wartka, postaci nie dają się znudzić czytelnikowi więc te 130 stron książki nie wiadomo kiedy mijają. Jak dla mnie jednak trochę zbyt szybko, zakończenie pojawia się ni z gruszki, ni z pietruszki. Naprawdę zdziwiłam się docierając do ostatniego zdania i uświadamiając sobie sprawę, że dalej nic nie ma. W pierwszej chwili miałam nawet podejrzenie, że otrzymałam niepełną wersję ebooka. Zasadniczo jest to mój jedyny zarzut względem Słodkiej bomby Silly, pod każdym innym względem książkę polecam.

 

Nigdy wcześniej nie słyszałam o Marcinie Brzostowskim, aż dziwne bo jego dorobek piśmienniczy jest dość spory. Słodka bomba Silly to moje pierwsze spotkanie z groteską polskiego autora, już teraz wiem, że nie ostatnie, muszę - koniecznie! - sięgnąć po inne.

Lolek90

Bajki dla dzieci mają to do siebie, że ich główni bohaterowie najczęściej są personifikowani przez ich autorów, czyli nadaniu zwierzętom, roślinom, rzeczom, a nawet zjawiskom atmosferycznym. Wszystko po to, aby najmłodsi zrozumieli główne przesłanie płynące z tekstu. Później rezygnuje się z tego zabiegu, przyjmując, że dorosły czytelnik nie potrzebuje już mówiących psów, kotów, słońc, czy też stołów. Szczerze powiedziawszy nie spotkałam się jeszcze z powieścią dla dorosłych, w których głównymi bohaterami byłyby upersonifikowane przedmioty, czy choćby zwierzęta. A może po prostu za słabo szukałam? Dlatego opowieść o inteligentnej bombie imieniem lotniczej Silly przyjęłam z pewnym zdziwieniem, a za razem irytacją.

 

Nigdy wcześniej nie słyszałam o takim pisarzu, jak Marcin Brzostowski, dlatego książkę „Słodka bomba Silly" zamawiałam trochę w ciemno. Co prawda widziałam jej opis, ale co innego przeczytać kilka zdań napisanych przez autora, czy też wydawcę, a co innego przeczytać książkę jakiegoś autora i na jej podstawie wyrobić sobie o nim zdanie. Dlatego plusem w tej sytuacji było to, że pan Marcin zaczynał u mnie z pustą kartą, którą mógł wypełnić na nieskończoną ilość sposobów. Inną sprawą jest fakt, że nigdy wcześniej nie czytałam thrillerów, dlatego nie do końca wiedziałam czego mam się spodziewać po tego typu gatunku, który znałam głównie z telewizji i nie do końca dobrze mi się kojarzył. Ale tutaj, podobnie jak w przypadku autora, mogłam sobie dopiero wyrobić opinię.

 

Czy umiecie sobie wyobrazić bombę, która zanim wybuchnie, rozmawia z oficerami wojska? Która ma kończyny, dzięki którym może chodzić, a nawet przybić przysłowiową „piątkę"? Która kokietuje mężczyzn i wykorzystuje to, że jest kobietą? Nie? To z całą pewnością nie poznaliście wykreowanej przez Marcina Brzostowskiego, głównej bohaterki książki – inteligentnej bomby imieniem Silly wyprodukowanej w serii S6-XO2. Została ona wyprodukowana przez ludzi w Fabryce Bomb Tradycyjnych i Granatów w niejakim Czerniewie. Co ciekawe, bomba jest świadoma zarówno swojego istnienia, jak i misji, jaką ma spełnić w swoim „krótkim" życiu. Pewnego dnia po usłyszeniu słów wizytującego fabrykę niespełna rozumu Ashleya W.W.W. Blacka jej światopogląd zostaje zachwiany. Pewna swojej misji bomba zostaje wplątana w bezsensowny konflikt pomiędzy Antyarmią, a armią Sił Sprzymierzonych. Przerażona postanawia uciec i schronić się w pobliskim hotelu, gdzie kilka osób postanawia odbyć z nią negocjacje.

 

Ciężko mi się czytało książkę, i to nie dlatego, że była w formie znienawidzonego przeze mnie e-booka, ale ze względu na treść. Autor miał dobry pomysł na pokazanie absurdu i bezsensowności każdej toczonej wojny, jednak wykonanie nie za bardzo przypadło mi do gustu.

 

Prawda jest taka, że nigdy nie lubiłam kobiet, które nieustannie kokietują mężczyzn, a Brzozowski na właśnie taką wykreował Silly. Już z samego tytułu można wywnioskować, że książka będzie bardziej przypominała romans, niż zapowiadany thriller. Owszem, wiele zdań jest takich, że sama się z nimi zgadzam, jednak większość odebrałam jako zwyczajny flirt kobiety z mężczyzną, który po prostu mnie męczył podczas czytania.

 

Spodziewałam się czegoś innego, a już na pewno innej formy przedstawienia tej historii. Tak jak już napisałam, jedyne co mi się podobało w książce, to jej idea – wojna jako absurdalna sytuacja. Oczywiście nie przeczę, że upersonifikowanie bomby było złe, lecz jej kobiecość czasami odbierałam jako coś męczącego. Nie, tego typu książki są zdecydowanie nie dla mnie.

Protzner

Bezsens i okrucieństwo wojen to temat uwielbiany przez niezliczone rzesze twórców. Ile razy już przedstawiano te same motywy, przyprawiając na różne sposoby: na smutno, na wesoło, dosłownie, ironicznie, surrealistycznie... Nietrudno znaleźć dobrą i wymowną pozycję stanowiącą krytykę ludzkiej potrzeby władzy i pieniądza. Dlatego polecam poszukać gdzieś indziej, niż na nielicznych stronach minipowieści Brzostowskiego, „Słodka bomba Silly".

 

Marcin Brzostowski jest dla mnie autorem o czystej kartotece, a omawiany utwór to pierwsze jego dzieło, jakie trafiło w moje ręce. Szybkie śledztwo wykazało, że jest autorem całkiem sporej liczby książek wydawanych w formie elektronicznej. Tematyka – zwykle oscylująca wokół paradoksów i nonsensów dzisiejszego świata. Sądząc po opisie „Słodkiej bomby Silly", zamieszczonym na stronie internetowej autora, w jej wypadku nie jest inaczej.

 

W skrócie, mamy do czynienia z motywem skrzywdzonego żołnierza, który odkrywa bolesną prawdę o swojej roli w wojennej machinie. Tytułowa bomba Silly jest pseudo-inteligentną bronią, która zostaje przypadkiem wplątana w intrygę rozgrywającą się pomiędzy dwiema siłami. Wykreowany świat jest, trzeba przyznać, pełen absurdu i niedorzeczności (już samo tworzenie inteligentnych bomb i granatów to doskonały przykład), a pomysł w istocie stanowi obiecujący materiał na dobrą powieść. Problem polega na tym, że na samym pomyśle się kończy. Już do ostatniej strony nic czytelnika nie zaskoczy, nic nie stanie się inaczej niż zwykle dzieje się w tego rodzaju pozycjach. Bohaterka przejdzie wyznaczoną drogę, obserwując świat przez pryzmat swojego czystego umysłu, wyławiającego z chaosu cały nonsens wojny.

 

I gdyby jeszcze było to napisane w jakiś bardziej gładki, płynny sposób, to zapewne jej powtarzalność nie byłaby tak uciążliwa. Niestety, pod tym względem również jest słabo. Dialogi między postaciami nie są ani naturalne, ani na tyle groteskowe, by naprawdę śmieszyć. Styl i barwność języka przywodzi na myśl licealne wypracowania. Akcja rozgrywa się w dużym tempie – co oczywiście może być zaletą, w odpowiednim wydaniu. W tym wypadku jednak efekt jest jeden: widać, ile tak naprawdę zajmuje cała zawartość „Słodkiej bomby". Przeczytanie zajmuje najwyżej jedno popołudnie. Przez cały czas odnosi się nieodparte wrażenie, że autor napisał szkic swojej powieści i rzucił go odbiorcy bez jednego choćby spojrzenia na twór, nie wspominając o uzupełnieniu tekstu paroma szczegółami, a nawet poprawieniu zagubionych spacji czy dramatycznie ściśniętych wersów.

 

Tak, samo wydanie również kuleje. Nie znam się ani trochę na składaniu książek ani redagowaniu tekstów, ale elektroniczne wydanie „Słodkiej bomby" pozostawia bardzo złe wrażenie – nawet na przeciętnym czytelniku.

 

Jak już wspominałem, o Panu Brzostowskim usłyszałem po raz pierwszy, kiedy natknąłem się na tę właśnie książkę. Uważam, że w stronę człowieka na tyle odważnego by samodzielnie promować i udostępniać swoją twórczość w internecie należy oddać głęboki ukłon uznania. Dlatego pomyślałem, że być może Silly trzeba przetrawić, może się z nią przespać. Dać szansę. Tak też zrobiłem. Niestety, zamiast świeżego poglądu na lekturę, rano obudziła mnie niestrawność i żal z powodu bezpowrotnie straconego czasu. Być może pozostałe książki tego autora są godne polecenia. „Słodką bombę Silly" zdecydowanie odradzam.

 

Skąd w takim razie dwa punkty w ocenie? Jeden za odwagę, drugi za dobre chęci. O tym pierwszym już pisałem. Drugi punkt należy się za ideę przyświecającą Panu Brzostowskiemu. Bo jest z gruntu dobra, i tyle. „Słodka bomba Silly" została napisana jako wyraz protestu przeciw zjawiskom zdecydowanie negatywnym, a taki protest (ile razy by się go nie powtarzało) jest zawsze wartościowy.

Pani M

Po raz kolejny miałam okazję przeczytać powieść Marcina Brzostowskiego. Wszyscy ci, którzy znają to nazwisko, wiedzą, że ten autor wykorzystuje absurd, by skrytykować jakieś zjawisko albo wytknąć palcami ludzkie niedoskonałości. Po nosie oberwały już feministki, słodkie blondynki, które myślą, że skoro są ładne, to nie muszą sobą już nic więcej reprezentować. Pisarz nie oszczędził też pracowników korporacji. Komu dostało się tym razem?

 

Tytułowa Bomba Silly, jest wyprodukowaną w Fabryce Bomb Tradycyjnych i Granatów w Czerniewie bombą lotniczą. Od bomb, które znamy chociażby z filmów wojennych, różni się tym, że jest inteligentna, potrafi sama się poruszać i na dodatek mówi. Jest świadoma tego, że stworzono ją, by wybuchła „ku chwale ojczyzny". Nie wstydzi się tego, wręcz przeciwnie, jest dumna. Wymaga, by traktowano ją jak każdego żołnierza. Jednak pewnego dnia jej światopogląd zostaje zachwiany. Przez co? Tego musicie dowiedzieć się sami.

 

Silly, choć poziom jej inteligencji ledwo odbijał się od dna, była bardzo wnikliwą obserwatorką. Szybko zorientowała się, co popycha ludzi do prowadzenia działań wojennych. Zauważała to, że jej dowódcy różnią się od siebie. Myśląca bomba. Toż to absurd! Materiały wybuchowe nie mówią, one tylko zostają gdzieś podłożone, ewentualnie wystrzelone z samolotu i niszczą wszystko, co napotkają na swojej drodze, mordując przy tym ludzi. Owszem, rozmyślania bomby na temat sensu prowadzenia wojen są nierealne, ale tylko dzięki temu zabiegowi, Marcinowi Brzostowskiemu udało się pokazać bezsens takich działań. Spodobał mi się sposób, w jaki autor opisał mechanizm wojen. Z takimi porównaniami jeszcze się nie spotkałam.

 

Marcin Brzostowski pokazuje nam, że żyjemy w świecie, w którym liczą się tylko dwa pragnienia. Chcemy pieniędzy i władzy. Jedno i drugie psuje człowieka. My, zwykli obywatele, jesteśmy tylko marionetkami w rękach ludzi, którzy nami żądzą. Nie mamy wolnej woli, robimy to, czego się od nas wymaga. Autor próbuje nam uświadomić, że nie możemy słuchać argumentów mówiących o tym, że wojna to jedyne rozwiązanie, które usatysfakcjonuje wszystkich. Nieprawda. Każdy konflikt zbrojny to zło niosące ze sobą krwawe żniwo. Nigdy nie wyniknie z niej nic dobrego.

 

Chociaż dobrze wiedziałam, jakim stylem posługuje się ten autor, miałam na początku ogromne problemy z wciągnięciem się w fabułę. Momentami miałam wrażenie, że pisarz troszeczkę przegina. Lubię absurd i ironię, ale tu nieco przygniótł mnie ich nadmiar. Na szczęście po pewnym czasie dałam się porwać akcji.

 

Mocną stroną Marcina Brzostowskiego jest to, w jaki sposób prowadzi on akcję. Nie ma zbędnych zapychaczy czasu, wszystko dzieje się szybko, bez postojów. Oprócz tego podoba mi się prosty język tego autora. Pewnie pisałam to już przy okazji moich wcześniejszych recenzji dotyczących tekstów Brzostowskiego, ale powiem to jeszcze raz: ten pisarz odczarował surrealizm, z którym od bardzo dawna miałam problem. Przy jego powieściach śmiałam się i prawie za każdym razem żałowałam, że to już koniec. Tak samo było w tym przypadku. Było mi podwójnie smutno, bo nie wiem, czy jeszcze będę miała okazję przeczytać powieść tego autora. Kogoś takiego naprawdę bardzo brakowało mi na naszym rynku wydawniczym.
Komu mogę polecić tę książkę? Przede wszystkim osobom ze specyficznym poczuciem humoru. Ci, którzy nie lubią absurdu, powinni się od Silly trzymać z daleka, bo na pewno nie przypadnie im do gustu.

Bnioff

W latach sześćdziesiątych Stanley Kubrick nakręcił sławetną satyrę na wojnę zatytułowaną „Dr Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę". Pojawiła się tam naturalnie klasyczna już w tego typu produkcjach postać nieobliczalnego generała i wiszący na włosku globalny konflikt nuklearny. Owa postać do złudzenia przypomina groteskowego generała Blacka, który wchodzi do gry już w pierwszych zdaniach powieści Brzostowskiego „Słodka bomba Silly" i w sposób, tyleż zabawny, co nieco złowieszczy inicjuje serię zdarzeń, których skutki będą miały okazać się przerażające. W zawiązaniu akcji poznajemy jeszcze kilka, odmalowanych ironicznym, lekko absurdalnym stylem, znanym chociażby z serii o inspektorze Fogu, niezrównoważonych postaci. Mimo iż rzecz dotyczy armii i dzieje się w fabryce amunicji pierwsze sceny iskrzą się dowcipem słownym i sytuacyjnym. Akcja rozkręca się w mgnieniu oka i mknie, podczas gdy niepostrzeżenie robi się coraz mniej zabawnie i mimo iż zwichrowany Black robi co może, by rozbawiać czytelnika swoimi wyskokami, to miast uśmiechu, wzbudza raczej dreszcze niepokoju.

 

We wspomnianych wyżej utworach Brzostowskiego, których bohaterem był inspektor Franco Fog, roiło się od osobliwych postaci w rodzaju gadających kotów, koni i budzików. W niniejszej publikacji mówią bomby i granaty. Nie chodzi jednak o prosty zabieg mający na celu wywołać atmosferę groteski rodem ze snu szaleńca, ale o coś w rodzaju wizji przyszłości znanej z takich filmów jak Terminator czy Matrix. Tak, tak, gadająca bomba to nic innego jak mechanizm o przeznaczeniu militarnym z namiastką sztucznej inteligencji. Jako super broń nowej generacji okazuje się być tyleż genialnym wynalazkiem, co szalenie niebezpiecznym. Okaże się także, że potrafi się nie tylko uczyć, ale także rozwija swoją wrażliwość. Zdaje się więc być okazem bardziej dojrzałym niż niejeden żołnierz, a już na pewno niż większość z dowodzących - czy to generałów czy polityków. W nich to bowiem wymierzone jest przede wszystkim ostrze satyry Marcina Brzostowskiego. Oczywiście dostaje się całej ludzkości, która nie pomna na całe morza nieszczęść i oceany okropieństw, jakie serwowała sobie niezmiennie na przestrzeni dziejów, zdaje się nic sobie z tego nie robić, nie wyciąga wniosków, zapomina. Albo nie chce pamiętać, zaślepiona pogonią za władzą i pieniędzmi. W jednej ze scen przybliża autor genezę pomysłu jednego z generałów, by rozpętać kolejny militarny konflikt. Zaczyna się od orzeszków ziemnych, które kończą mu się podczas oglądania meczu, co powoduje jego skrajną irytacją, a kończy na pomyśle, jak sprytnie zrobić interes na przewrocie politycznym sterowanym przez wpływowy koncern spożywczy.

 

Osią wydarzeń opisanych w książce Brzostowskiego jest proces przechodzenia tytułowej Silly, bomby lotniczej, potrafiącej dreptać na małych nóżkach, rozmawiać i wyciągać wnioski, od stanu gotowości bojowej uzyskanej przez cykl ćwiczeń i propagandowych pogadanek, do stopniowego dojrzewania do buntu i przejścia w szeregi tak zwanej Antyarmii. Twór ten powołany został do życia przez byłych żołnierzy, którzy nie potrafili pogodzić się z tym, że większość militarnych konfliktów (jeśli nie wszystkie), wywoływana jest przez żądnych władzy polityków, rękami owładniętych różnymi maniami i fobiami, niezrównoważonych nie tylko emocjonalnie, ale też psychicznie generałów. Edukacja bomby Silly zaczyna się od projekcji innego sławnego filmu o tematyce antywojennej, czyli „Plutonu" Oliviera Stona. I choć sama nazwa tego wstrząsającego dzieła nie pada, to jednak z kontekstu i z rozmowy na jego temat nie trudno się go domyślić. Pytanie jakie pada z ekrany w finałowej scenie nie znajduje odpowiedzi, chyba, żeby za taką uznać stwierdzenie, że człowiek nie uczy się na błędach, bo szybko o nich zapomina, zwłaszcza, gdy jest mu dobrze lub zostanie omamiony wizją sowitej zapłaty za popełnienie dowolnego świństwa, które zawsze może wytłumaczyć dowolnym najszczytniejszym nawet celem. Pytań takich pojawi się u Brzostowskiego więcej, otwarte zakończenie także nastraja do zadawania kolejnych. Znajdziemy więc w „Słodkiej bombie Silly" inteligentną, momentami niewymuszenie zabawną, ale ostatecznie szalenie poważną, choć pozbawioną patosu, manifestację pacyfizmu.

Anena

To moje kolejne spotkanie z twórczością Marcina Brzostowskiego- pisarza i poety. Debiutował niewielką powieścią Pozytywnie zakręceni opowiadającą o zaletach i wadach (przede wszystkim wadach) pracy w korporacji. Wszystkie opowiadania i powieści wydaje w formie e-booka, bo jego zdaniem, w przyszłości będzie to dominująca forma wydawnicza.

 

Tym razem autor zabiera czytelnika w podróż do kolejnego alternatywnego świata przyszłości. Główną bohaterką utworu jest bomba lotnicza z serii S6-X02 o wdzięcznym imieniu Silly. Wyprodukowana przez Fabrykę Bomb Tradycyjnych i Granatów w Czerniewie bomba została obdarzona inteligencją i typowo ludzkimi umiejętnościami. Silly umie mówić i chodzić. Jest także świadoma celu do jakiego została stworzona- ma wybuchnąć ku chwale ojczyzny. Jednakże jej poglądy zmieniają się pewnego dnia podczas inspekcji prowadzonej przez chorego psychicznie generała Ashleya W.W.W. Blacka. Wówczas Silly zostaje uwikłana w spór armii Sił Sprzymierzonych z Antyarmią. Dotychczas przekonana o swojej ważności i niesamowitości bomba zaczyna wątpić we wpajane jej ideały. Jednocześnie przygląda się ludziom i wnikliwie obserwuje rozgrywki wojenne. Dowiaduje się wiele o rasie ludzkiej- poznaje motywacje, cechy charakteru i uświadamia sobie jej prawdziwe powołanie.

 

Autor ponownie zaprosił czytelnika do surrealistycznego świata pełnego absurdu. Wydarzenia dotyczące Silly są groteskowe i absurdalne. Gadająca bomba lotnicza przypomina postaci z kreskówek. Jednakże jej istnienie nie dziwi nikogo, wręcz przeciwnie- ludzie chcą z nią rozmawiać.

 

Brzostowski w poprzednich utworach opisywał wyniszczającą człowieka pracę w korporacji, nieudolność władz i szydził z feministek. W tej opowieści piętnuje sens prowadzenia wojen. Na przykładzie wojny o orzeszki ziemne ukazuje pozbawione sensu kontynuowanie działań zbrojnych, które pochłaniają ogromne liczby niewinnych ofiar. Ludzie zdają się marionetkami umiejętnie sterowanymi przez przedstawicieli władzy, którzy wmawiają im, że z powodu braku innych sposobów rozwiązania konfliktu wojna jest nieunikniona. Świat wykreowany przez autora jest zdominowany przez rządzę władzy i pieniędzy. To one są przyczyną wielu konfliktów wewnętrznych i międzynarodowych, a przedstawicielom państw pozwalają na zaspokojenie ambicji posiadania więcej dóbr materialnych i nieograniczonej władzy. Widoczne jest zatem przesłanie antywojenne, którego siła przekazu wzrasta dzięki ukazaniu świata w krzywym zwierciadle. Również pojawiające się postaci są groteskowe i po prostu śmieszne.

 

Słodka bomba Silly to utwór niewielki pod względem powieściowym, ale interesujący. Opowieść pełna jest ironicznego, groteskowego humoru oraz absurdalnych zdarzeń, które powodują wybuchy śmiechu czytelnika. Akcja obfituje w wiele ciekawych zdarzeń, które toczą się szybko. Język prowadzonej narracji jest przystępny i prosty, pełen dziwności. Narrator przedstawia myśl przewodnią utworu w klarowny sposób. Nowelę czyta się bardzo szybko, a zakończenie następujące, moim zdaniem, za wcześnie, powoduje pewną dozę niedosytu.

 

Opowieść o uczącej się człowieczeństwa bombie to groteskowy obraz naszej rzeczywistości oraz nieświadomości zwykłych obywateli. Silly od początku istnienia była zaprogramowana do konkretnego celu, ale w końcu zrozumiała swoje prawdziwe powołanie. Jej zagubienie przypomina działania współczesnego człowieka, który żyje w świecie ogarniętym wojnami i niezdane sobie sprawy z prawdziwych przyczyn ich prowadzenia.

 

Polecam lekturę noweli Marcina Brzostowskiego. To utwór interesujący o silnym przesłaniu. Mimo, że opisywane przez niego zdarzenia wzbudzają śmiech czytelnika, to jest to śmiech przez łzy. Autor stara się uświadomić odbiorcy pewne idee i zakłamanie współczesnego świata. W przystępny i ciekawy sposób opowiada o rzeczach ważnych. Naprawdę polecam!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial