Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Opowieść Niewiernej

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Opowieść Niewiernej | Autor: Magdalena Witkiewicz

Wybierz opinię:

Natula

Ewa za mąż wyszła z miłości, ale jej mąż Maciek, wiecznie zapracowany realista traktuje ją jak stały pewnik, ot, żona po prostu jest, sprząta, gotuje, a w nagłej potrzebie i ciepłem ciała ogrzeje. Maćkowy żart „Małżeństwo to przekupstwo, by pomoc domowa myślała, że jest panią domu" chyba najtrafniej określa jego stosunek do żony, wiecznie czekającej na czuły dotyk, namiętne spojrzenie czy słowa „Kocham Cię". Pragnienie Ewy za normalnym związkiem, a przede wszystkim za prawdziwą kochającą się rodziną jest coraz większe, ale jej rozczarowanie mężem sięga zenitu, kiedy Maciek oświadcza, że nie chce mieć dzieci i tak naprawdę to nie interesują go jej potrzeby, bo wszystkie swoje siły skupia na budowie domu w odległym Krakowie, domu, którego Ewa nawet nie zna planu. Zagubiona kobieta placze się w swoich uczuciach, zawierucha emocjonalna osiąga kulminację, kiedy w kryzysowym momencie życia Ewa spotyka dawnego znajomego, a jej wieloletni przyjaciel i kochanek z czasów młodości rozpoczyna z nią gorącą wymianę esemesową.

 

Trzeba przyznać, że Magdalena Witkiewicz, autorka takich pozycji jak: „Milaczek" i „Panny roztropne", napisała bardzo poruszającą książkę, która wzbudza wielkie emocje, gdyż dotyka wielu istotnych problemów, które często dopadają wieloletnie związki i w sumie powieść ta ukazuje to, co może się stać, jeśli w porę nie pukniemy się w głowę, nie weźmiemy d**y w troki i nie zaczniemy pracować na sobą oraz nad swoją relacją z partnerem, oczywiście o ile mamy z kim pracować, bo solo dobrego duety nie stworzymy.

 

Kiedy czytałam tę książkę, to różne myśli gdzieś tam sobie krążyły i zastanawiałam się czym jest ta pozycja?, albo inaczej, dlaczego została napisana? I szczerze mówiąc nie znalazłam na to dobrej odpowiedzi, bo oprócz tego, że główny wątek ukazuje powolny upadek związku, przy okazji odzierając go z intymności, to jednocześnie mamy obraz kobiety spragnionej uczucia, ale też – w cudzysłowie – upadłej, zdradzającej, z chłodną kalkulacją zaspokajającą swoje potrzeby seksualne, wydaje się to tak niepodobne do płci pięknej oraz męża, który teoretycznie zły nie jest, ale co z tego, skoro traktuje żonę przedmiotowo. Tak więc pytanie, czy chodzi o to, że jeśli kobieta zostanie zmuszona, to znajdzie antidotum na swoje smutki?, czy raczej jest to przestroga dla mężczyzn, aby mieli oko na swoje partnerki i starali się na maksa?, czy może raczej jest to luźne przemyślenie na temat małżeństwa?, a może informacja, że jedyną receptą na udany związek jest połączenie się dwóch połówek jabłka ... Pytań jest wiele i pozostają otwarte, ja wiem, że nad tym jeszcze głowić się będę.

 

„Opowieść niewiernej" jest odważną pozycją w której trudny temat opisany został bardzo sprawnie, lekką ręką, szczerze i bez zbytniej wyniosłości. Motyw zdrady jest stary jak świat i często wypada banalnie, ale autorka według mnie wybrnęła z tego z wdziękiem. W tekście nie znajdziemy frazesów i stronniczości, za to trafimy na wiele przemyśleń, pięknych oraz trafnych wniosków, a co istotne, postacie zostały dopieszczone, ich portrety psychologiczne zaskakują dokładnością, przez co mamy wrażenie, że są oni tak samo realni jak my, w tej książce nikt nie został pominięty i pomimo że większość osób - zapewne – będzie bardzo chętna do wystawienia Ewie oceny z zachowania, to jednak ja powstrzymam się, bo w historii tego związku nie brak odcieni, zadr i krwawiących ran, za patosem, ale nie mnie tu być sędzią.
Podsumowując, książkę czytało mi się bardzo sprawnie, opowieść mnie pochłonęła i długo zostanie w mojej pamięci, na pewno będzie ona jednym z tematów na najbliższym babskim spotkaniu. Bardzo polecam powieść Magdaleny Witkiewicz, bo to kawal dobrej lektury.

Paula

Poznajesz kogoś. Nagle dociera do ciebie, że te wszystkie teorie o dwóch połówkach jabłka czy pomarańczy to przecież sama prawda, bo z wami tak jest. Dwoje, ale jedno. Jest tak cudownie, że czasem boisz się pomyśleć, czy ta magia kiedyś się nie skończy. Ślub? Oczywiście. Po nim będzie jeszcze piękniej, bo już zawsze będziecie razem, a czy może być coś lepszego? Nie przerażają cię nawet problemy, które – jak to w życiu – mogą się pojawić. Wy macie siłę i razem będziecie przez nie przechodzić.

 

Coś jednak zaczyna szwankować. Wkrada się rutyna, prozaiczność - dom, praca, dom, praca. Wasze cele niby dalej są wspólne, ale zaczynacie inaczej widzieć ich realizację. Ty chcesz mieć dziecko, on też, ale najpierw trzeba się ustawić, zapewnić sobie i jemu wszystko to, co najlepsze. Czas na dom, przecież nie będziecie się gnieździć w małym mieszkaniu. To zadanie staje się dla niego najważniejsze, pochłania go coraz bardziej, jest zmęczony. A ty cierpisz. Oddałabyś wszystko za ciepłe słowa, za przelotny dotyk, choćby muśnięcie, którym znów da ci do zrozumienia, że cię kocha i dalej mu na tobie zależy. Że jesteś dla niego ważna jako ty, a nie tylko jako dostarczycielka dwudaniowych posiłków i idealnie wyprasowanych koszul. Chcesz rozmawiać, naprawiać to, co nie jest tak, jak powinno być. Ale on nie ma czasu, męczysz go, bo tak właściwie czego ty chcesz?

 

Otoczenie też nie wie, o co ci chodzi. Trafił ci się przecież prawdziwy skarb, nie pije, nie bije, nie włóczy się po knajpach, nie zdradza, jeszcze ci dom buduje. A ty wyjesz, wyjesz w środku o miłość, bo czym wypełnisz ten dom? Pustką? Żebrzesz o przejawy uczucia, które miało być tak silne i trwałe, że nic go nigdy nie naruszy. Jak długo jeszcze jesteś w stanie budować na odrzuceniu? Dlaczego tylko ty walczysz o jakość tego małżeństwa? A może naprawdę za dużo wymagasz? Może faktycznie w głowie ci się poprzewracało i oczekujesz Bóg wie czego? A czas dorosnąć, bo takie jest życie i skoro ślubowałaś, skoro wybrałaś go na męża, to trzeba się pogodzić z tym, jaki się stał? Ale przecież masz też swoje potrzeby: chcesz ciepła, bliskości. Czy można ci się dziwić, że idziesz za tym, który jest w stanie ci to dać?

 

To obraz życia Ewy i Maćka, bohaterów powieści Magdaleny Witkiewicz „Opowieść niewiernej". Książkę już raz czytałam, ale postanowiłam sobie przypomnieć. Autorka podejmuje w niej motyw zdrady, zjawiska, które bardzo łatwo ocenić, zapominając, że przecież ona nigdy nie jest czarno-biała, że zawsze przybiera różne odcienie szarości. Z lekkością przychodzą nam stwierdzenia, że ja to bym nigdy nie zdradził/a, a już na pewno nigdy bym nie wybaczył/a, gdyby dotknęła mnie taka krzywda. Ale czy tak naprawdę możemy być tego pewni? Skoro tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono, to może jednak lepiej nie ferować wyroków o innych i o nas samych?

 

Magdalena Witkiewicz pisze pięknie - delikatnie i z wyczuciem. I wcale nie zachęca do zdrady, jak mógłby ktoś pomyśleć; nie uważa, że miałaby ona być lekarstwem, bo zdrada zawsze będzie pewnego rodzaju porażką dwóch osób. Pisarka dostrzega wszystkie niuanse, pokazuje, jak Ewa walczyła; jest cierpliwa w prezentowaniu starań kobiety – to raczej w czytelniku prędzej rodzi się myśl, że już dawno na miejscu Ewy straciłoby się cierpliwość i przestało tak męczyć. Ale Ewa nie, ona robi wszystko, żeby ratować małżeństwo, żeby było normalnie, żeby ich udziałem stała się spełniona rodzina. Ale czy wierność sobie się nie liczy? Czy naprawdę trzeba pokutować nie wiadomo w imię czego? Czy naszym losem ma być od tej pory cierpienie i umartwianie się, a związek ma się stać klatką łez i bólu? Czy samotność we dwoje jest czymś szlachetnym, za co ktoś wręczy nam medal? Życie mamy tylko jedno i czy nie warto dać sobie szansy na odwrócenie złej karty?

 

Mogłoby się wydawać, że „Opowieść niewiernej" jest zwykłą historią, jakich wiele. A jednak sądzę, że ma ona bardzo ważne przesłanie. Związek dwojga ludzi nigdy nie jest łatwy i to jest naturalne, w końcu normalnym jest, że się różnimy, inaczej zostaliśmy wychowani, mamy odmienne charaktery. Ale trzeba o „nas" dbać, pielęgnować. I nie może to być zadanie tylko dla jednej strony. Nie może być tak, że ty tylko dajesz, nie otrzymując nic. Tak na dłuższą metę się nie da. Udany związek jest podstawą Twojego życia, z niego czerpiesz moc do zmagania się ze światem; jeżeli on nie ma sensu, to jak co inne może mieć? Relacja z partnerem ma być swoistym azylem, ma dawać poczucie bezpieczeństwa i zakotwiczenia, to z niej masz czerpać radość, zadowolenie, a przede wszystkim miłość.

 

Madzia

Opowieść niewiernej była moją drugą książką Magdaleny Witkiewicz, którą zaczęłam czytać. Nie spodziewałam się, że tyle mi da powodów do myślenia nad sensem prawdziwego małżeństwa.

 

Na początku związek Ewy z Maćkiem jest bardzo piękny. Każde odbywające się randki były w pięknych miejscach, wspólne spacery, wyjazdy, gorące pocałunki i wyznania miłości. Lecz, gdy spełniają się marzenia Ewy, kiedy Maciek bez emocji na kanapie pyta ją, czy się z nim ożeni...
Wtedy wszystko się zmienia... Wprowadza się do niej, nie ma ślubu jak z bajki, a jest skromna uroczystość w Urzędzie Stanu Cywilnego. Po ślubie stosunki nie polepszają się, lecz jest coraz gorzej...

 

Brak wspólnych tematów do rozmów, spędzanie czasu, każdy z osobna. Maciek wpada w wir pracy, ponieważ dla niego liczą się pieniądze i zysk. Ewa za każdym razem próbuje nawiązać jakieś porozumienie, dogadać się z mężem lecz Maciek ciągle ją od siebie odpycha. Jedyną myślą w jej głowie jest dziecko, które może naprawić wszystko.

 

Kiedy w końcu tak się staje jest bardzo prze szczęśliwa, jednak co dobre szybko się kończy. Traci dziecko co wpędza ją w depresję i powoduje utratę pracy. Aż w końcu myśli o zdradzie...

 

Książka bardzo mi się spodobała. Pokazała jak brak miłości i zainteresowania drugiej osoby prowadzi do zdrady. Dużo przy niej się nauczyłam i zrozumiałam, że małżeństwo nie jest zawsze idealne i kolorowe... Polecam

JoKo

Po przeczytaniu lekkiej komedii („Moralność pani Piontek" – klik), postanowiłam sięgnąć po nieco poważniejszą lekturę autorstwa Magdaleny Witkiewicz. „Opowieść niewiernej", bo o niej w tej chwili mówię (piszę), to powieść, od której nie mogłam się oderwać, podobnie jak od zabawnej historii o Gertrudzie Poniatowskiej. Jest tak samo interesująca, choć podejmuje całkiem inny temat i jej celem nie jest rozbawienie czytelnika, lecz przedstawienie dogłębnego portretu psychologicznego kobiety, dopuszczającej się zdrady małżeńskiej.
Narratorka, a zarazem główna bohaterka, swoją opowieść zaczyna w następujący sposób:
„Zdrada zawsze była dla mnie czymś złym, haniebnym i obrzydliwym. Czymś, co rujnuje związek, zabija miłość, niszczy marzenia, daje ogromne poczucie niesmaku. Myślałam, że cudzołożnicy zawsze gorzko żałują swoich czynów, spuszczają oczy i gęsto się tłumaczą, pragnąc przebaczenia."
Nigdy nie brała pod uwagę, że to ona może zdradzić.
A jednak...
Co takiego się stało, że dopuściła się tak okropnego czynu? W jaki sposób do tego doszło? Im dalej się zagłębiamy w lekturze, tym więcej się dowiadujemy – powieść Magdaleny Witkiewicz jest swoistą genezą rozpadu małżeństwa i zdrady.
Już od pierwszego rozdziału Ewa snuje swoją smutną opowieść, cofając się do dnia oświadczyn, ślubu cywilnego (bez białej sukni, o której zawsze marzyła), wspomina też swoje poprzednie, przelotne związki z mężczyznami. Wybrała jednak Maćka, który był na tyle leniwy, że nie stać go było na to, aby klęknąć przed nią, jak nakazuje tradycja i poprosić ją o rękę. Później, jak się okazało, nie chciało mu się robić wielu innych rzeczy – po ślubie romantyzm odszedł w siną dal i nie było już szalonych wycieczek, miłych wakacji, wyjść do kina czy restauracji. Ot, proza życia – dom, praca, dom, praca... i okazuje się, że to właśnie Ewa musi przez cały czas rezygnować z własnych marzeń. Z biegiem czasu okazuje się, że Maciek jest skrajnym egoistą, myślącym tylko o własnych potrzebach, a Ewa jest gdzieś na drugim planie – jest bo jest... poza tym z żoną oszczędniej, bo płaci się mniej fiskusowi przy rozliczeniu rocznym. Nieco później kobieta traci dziecko, a wkrótce potem pracę, popada w depresję, a małżonek goni za pieniędzmi i zaczyna budować dom w Krakowie, oczywiście nie pytając żony, czy chce się tam przeprowadzić i nie wprowadzając jej w żadne szczegóły projektu ich przyszłego gniazda rodzinnego. No cóż... oziębłość, całkowita obojętność, a nawet ciągła krytyka... czy to nie wystarczające powody, aby w końcu zacząć szukać ciepła i zrozumienia w ramionach innego mężczyzny?
Jak zakończy się historia Ewy i Maćka? Czy mąż dowie się o zdradzie i wybaczy niewiernej żonie? A może ją zostawi? Jak potoczą się ich dalsze losy? Czy Ewa będzie w końcu szczęśliwa? Jeśli chcecie się tego dowiedzieć, przeczytajcie powieść Magdaleny Witkiewicz „Opowieść niewiernej".
Sądzę, iż nie mogę przemilczeć faktu, iż autorka potrafi wykreować doskonałych i wyrazistych bohaterów. Nie mogę być również obojętna wobec lekkości stylu, w jaki przekazuje nam bardzo ważne treści. Magdalena Witkiewicz ma niesamowity dar – czytając jej powieści (co prawda do tej pory tylko dwie), nawet „Opowieść niewiernej", wielokrotnie się uśmiechałam, mimo iż ogólna tematyka utworu nie jest radosna.
Nie ukrywajmy tego, że „Opowieść niewiernej" nie jest literaturą wielkich lotów, literaturą przez wielkie „L". Jest jednak powieścią, która podejmuje bardzo istotny temat ze społecznego punktu widzenia. Magdalena Witkiewicz bez owijania w bawełnę pokazuje nam jak wygląda rozpad małżeństwa oraz co sprawia, że kobieta dopuszcza się zdrady. Właśnie! Kobieta! Autorka jest kobietą, więc napisała powieść z punktu widzenia kobiety – kobieca psychika jest jej znacznie bliższa niż męska. Zanim sięgnęłam po tę powieść, poczytałam kilka recenzji i co zauważyłam? Otóż, kilku recenzentów stwierdziło, że mało im było Maćka w tej powieści – za mało jego myśli, jego uczuć et cetera... A ja stwierdzam, że mi tego nie brakuje! „Opowieść niewiernej" jest opowieścią Ewy i to na niej skupiła się autorka – na jej myślach, na jej uczuciach, na jej poczuciu odrzucenia, na jej braku zrozumienia przez mężczyznę, któremu ślubowała miłość i wierność do grobowej deski. Mało tego... ja wręcz sądzę, że autorka doskonale wyważyła proporcje w jakich Maciek ma się w tej opowieści pojawiać. Gdyby miała się skupiać na obojgu małżonkach, to już nie byłaby „Opowieść niewiernej" tylko na przykład „Opowieść niewiernej i zdradzonego". A nie o to autorce chodziło. Powieść Magdaleny Witkiewicz rozbiera na czynniki pierwsze psychikę kobiety i bez ogródek wyjawia nam, co doprowadziło do tego, że Ewa w ogóle zdradziła męża.
Na zakończenie chciałabym dodać, że powieść Magdaleny Witkiewicz bardzo mi się podobała i polecam ją nie tylko kobietom. Mężczyźni wiele by się nauczyli, czytając „Opowieść niewiernej" – może inaczej spojrzeliby na swoje żony... może zaczęliby okazywać im więcej uczuć i bardziej dbać o wspólny związek. Bo przecież miłość należy podsycać, aby kiedyś nie wygasła. Czasem wystarczą drobne gesty. Niby niewiele, a tak wiele znaczy.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial