Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Kalkwerk

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Kalkwerk | Autor: Thomas Bernhard

Wybierz opinię:

Isadora

"Mierz siły na zamiary" powiadają; tym razem porwałam się na ambitną prozę znakomitego, acz kontrowersyjnego austriackiego dramaturga i pisarza Thomasa Bernharda i z góry proszę o wybaczenie wszystkich wielbicieli jego talentu, jeśli moja recenzja okaże się zbyt trywialna i nie najwyższych lotów.

 

Proza Bernharda to zdecydowanie nie moja bajka; nie odnajduję się w tak prowokacyjnym, kompletnie dezorientującym stylu - jestem kurczowo przywiązana do tradycyjnej formy, zaś podobne eksperymenty zupełnie do mnie nie przemawiają. Cóż, mój brak otwartości na nowatorską formę nie przekłada się na szczęście na podejście do treści i przesłania, które mocno mnie poruszyły.

 

Małżeństwo Konradów mieszka w starej wapniarni, tytułowym Kalkwerku. To nieprzytulne, niegościnne, pogrążone w grobowej ciszy miejsce na odludziu staje się milczącym świadkiem pełnego tragizmu związku dwojga ludzi noszącego wszelkie znamiona sadyzmu: kalekiej żony zdanej na łaskę i niełaskę zarazem troskliwego jak i okrutnego partnera oraz męża znęcającego się psychicznie nad żoną, targanego wewnętrznymi obsesjami człowieka, który całe swoje życie poświęcił bezskutecznym próbom przelania na papier dzieła, które od długiego czasu czeka całkowicie ukształtowane w jego głowie. Izolacja w odciętym od świata Kalkwerku miała na celu umożliwienie maksymalnej koncentracji - przedmiotem studium Konrada były eksperymenty ze słuchem, jednak z biegiem czasu to, co miało być warunkiem ukończenia projektu definitywnie go uniemożliwia; szczególna nadwrażliwość, która zaczyna nękać Konrada powoduje jego cierpienia - psychiczne i fizyczne, kumuluje agresję, zaś w połączeniu ze swego rodzaju niemocą twórczą i poczuciem klęski - doprowadza bohatera do obłędu. Tragicznym, ale logicznym skutkiem tego stanu staje się zabójstwo żony; Konrad zostaje aresztowany i osadzony w więzieniu.

 

Niesamowitość i grozę fabuły potęguje dodatkowo charakterystyczna dla Bernharda narracja, która choć zagmatwana i okrutnie dezorientująca, ma konkretny cel.

 

Stanowi ją nieprzerwany monolog czy raczej chór przekrzykujących się głosów świadków wydarzeń; składają się nań okruchy relacji osób z kręgu znajomych Konrada, często sprzecznych, wykluczających się nawzajem. Autor uświadamia nam, że wiedza o drugim człowieku jest w gruncie rzeczy bardzo subiektywna, tylko prawdopodobna i w zasadzie nieweryfikowalna, gdyż opiera się wyłącznie na domysłach, podejrzeniach i odczuciach innych. Wielość i rozmaitość punktów widzenia wyklucza wiarygodność opinii, a zatem niemożliwe jest poznanie faktycznego przebiegu zdarzeń. Niemożliwe jest zrekonstruowanie losów małżeństwa Konradów, jednoznaczne określenie zarówno bohatera (mordercy? człowieka chorego? błazna? geniusza?), jak i ocena jego czynu (od działania w afekcie poprzez wypadek przy czyszczeniu broni po krwawy czyn). Moim zdaniem jest to zabieg tyleż męczący co genialny, a przesłanie bardziej czytelne i przejrzyste niż wykonanie.

 

Na przykładzie osoby Konrada autor uzmysławia nam, jak wielkim wyzwaniem jest dla artysty akt tworzenia, jak ogromny panuje rozdźwięk pomiędzy artystą a potencjalnymi odbiorcami jego sztuki lub po prostu społeczeństwem, ale również jak wielkie trudności wiążą się ze sferą komunikacji międzyludzkiej; daje nam do zrozumienia, że sposób porozumiewania się wymyślony przez rodzaj ludzki wcale nie jest doskonały - używanie języka mocno ogranicza, wywołuje nieporozumienia, fałszuje obraz rzeczywistości czyniąc niemożliwym poznanie jej prawdziwego oblicza.

 

Bernharda eksperymenty z formą, które już na wstępie miały wstrząsnąć czytelnikiem, skłonić do podjęcia innej perspektywy, szerszego spojrzenia oraz głębokie przesłanie ukryte zarówno w formie, jak i w treści z pewnością nie pozostawią czytelnika obojętnym. Oczywiście jeśli tylko nie zniechęci go - co tu ukrywać - dziwaczna forma, pogmatwana fabuła i nowatorska narracja nie pozwalająca nawet na chwilowe osłabienie czujności, co mogłoby się skończyć całkowitym zagubieniem w treści. Jeśli jednak odbiorca okaże się wystarczająco wytrwały oraz odpowiednio zmotywowany i uda mu się przedrzeć przez specyficzny, niełatwy styl Bernharda, zostanie nagrodzony niezapomnianymi doznaniami intelektualnymi wynikającymi z obcowania z tak ambitną prozą.

 

Zapraszam do lektury!

 

Kolmanka

To zdecydowanie jedna z trudniejszych książek z jakimi przyszło mi się ostatnio zmierzyć. Odbiega ona od powieściowych schematów tak dalece, że jej czytanie było prawdziwym wysiłkiem psychicznym i fizycznym.

 

Pierwszą rzeczą, zwracającą uwagę czytelnika, jest forma powieści. Narracja przekazana jest w trzeciej osobie, a właściwie, w wielu trzecich osobach. Nie ma tu żadnych dialogów, ani opisów bezosobowego obserwatora, jest w zasadzie tylko monolog głównego bohatera, relacjonowany z perspektywy wielu osób, które miały te wypowiedzi słyszeć. Jest to bardzo ciekawy chwyt literacki, mający na celu nie tyle udziwacznienie tekstu, co absolutne skupienie uwagi czytelnika na punkcie widzenia głównego bohatera. Można wręcz powiedzieć, że czytelnika wtłacza się w wąską perspektywę głównej postaci - Konrada.

 

Kim on jest i co spowodowało, że tak wiele osób się nim interesuje? Mogę zdradzić Wam od razu, że zabił swoją żonę, zresztą autor również nie robi z tego tajemnicy i informuje o tym czytelnika zaraz na początku książki. Zabójstwo Konradowej nie jest bowiem sprawą dla detektywa, a raczej dla psychiatry.

 

Konrad jest bowiem maniakiem. Opanowany od lat jedną jedyną ideą - napisać monumentalny traktat filozoficzno-fizjologiczny "O słuchu" - całe życie swoje i żony podporządkowuje tylko temu celowi. Dlatego przeprowadzają się do odludnej posiadłości Kalkwerk, gdzie żona stanowi dla niego obiekt eksperymentów na słuchu, rujnujących jej i tak wątłe siły.

 

Mamy więc zbrodnię i sprawcę, a znalezienie motywu nie nastręcza trudności. Czy jednak sprawa jest aż tak prosta? Poznając świat z perspektywy zwichniętego umysłu Konrada, dowiadujemy się więcej o dziwnych relacjach w jakich tkwił z żoną, o jego stosunku do otaczającego świata, o wytężonej pracy, jaką prowadził nad swoim studium. Patrzenie na to wszystko z perspektywy zbliżającego się do obłędu sprawcy jest na prawdę ciekawym doświadczeniem.

 

Jest to znakomita psychologiczna książka, którą czyta się jednak niezwykle topornie. Dlatego jednocześnie polecam ją i ostrzegam przed nią.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial