Książkówka
-
Jak opisalibyście członka Armii Krajowej? Jak go widzicie? Pewnie według wielu byłby to mężczyzna o dobrze zaznaczonych rysach twarzy, mocnej posturze, na pierwszy rzut oka kojarzący się z siłą, męstwem i odwagą. Wewnętrznie byłby to zapewne człowiek po brzegi wypełniony patriotyzmem, w imię którego byłby gotów poświecić życie. Choć psychicznie twardy byłby niezwykle wrażliwy na czyjąś krzywdę i ból. Taki...cichy, narodowy bohater.
Wśród tych bohaterów AK byli także tacy jej członkowie, których zadaniem było eliminować wroga – w sensie dosłownym czyli wykonywać na zdrajcach narodu polskiego, wyroki śmierci. Jednym z ludzi, którzy wysyłani byli na takie akcje był Stefan Dąmbski. Do AK wstąpił jako nastolatek (zaledwie 16letni) by niedługo potem wykonać swój pierwszy wyrok śmierci, których ilość z czasem nie malała. W swoich wspomnieniach opisuje szczegółowo proces wstąpienia w szeregi Armii, wszelkie akcje w jakich brał udział, opowiada o swoich współtowarzyszach broni. Jest też tu mowa o stosunkach polsko-ukraińskich, które nurtują chyba wielu (w tym mnie). Wspomnienia te wieńczy opisem swoich powojennych losów (które nie ułożyły się dla niego szczęśliwie).
Czy Stefan Dąmbski był bohaterem o jakim wspomniałam na wstępie tego tekstu? To wybitnie trudne pytanie i nie wiem czy jestem w stanie na nie odpowiedzieć. Nie wiem czy ktokolwiek jest. Można jedynie mieć swoje domysły i przypuszczenia, a tych zrodzić się może całe mnóstwo podczas lektury. Jak postrzegać jego służbę po przeczytaniu takich słów?:
„Strzelałem do ludzi jak do tarczy na ćwiczeniach, bez żadnych emocji. Lubiłem patrzeć na przerażone twarze przed likwidacją(...)"*
Czy Dąmbski był bohaterem walczącym w imię wolności naszego kraju, który z hardością ducha wypełniał rozkazy? Może był jedynie młodym podlotkiem, który jeszcze tak mało rozumiał z funkcji jaką przyszło mu pełnić? A może jednak był bezwzględnym sadystą czerpiącym pewnego rodzaju przyjemność z czyjejś śmierci? Cała masa pytań, na które tak ciężko znaleźć odpowiedź nawet po zakończonej lekturze „Egzekutora". Niejasności w niej pełno, bowiem z wieloma faktami, które opisuje autor inni członkowie AK się stanowczo nie zgadzają, zarzucają mu fałszowanie niektórych z nich. Zaś, historyk Grzegorz Ostasz, który pełnił rolę naukowego konsultanta niniejszej pozycji zdaje się stawiać bohatera tych zapisków w nieco lepszym świetle.
Nie pamiętam kiedy ostatnio było mi tak trudno ocenić daną książkę. Z jednej strony chciałabym to zrobić, bo pomijając już kwestię samego Dąmbskiego, jego zapiski ukazują troszkę inną stronę AK. Nie tylko tę czystą gdzie patriotyzm i wolność narodu stoją na pierwszym miejscu, ale także tę gdzie zdarzają się pomyłki - tragiczne w skutkach pomyłki. Z drugiej zaś strony pełno tu niejasności i sprzecznych informacji. Ostatecznie ocenę punktową pominę, ale jednocześnie zachęcę do lektury osoby zainteresowane tematem.
Może i jest to pozycja kontrowersyjna, co nie znaczy jednak, że nie warta uwagi – wręcz przeciwnie.
*„Egzekutor" S. Dąmbski; str. 23
Niniejszą książkę pozostawiam bez oceny punktowej.