Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Śmiertelnie Proste Rozwiązanie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Śmiertelnie Proste Rozwiązanie | Autor: R.J. Ellory

Wybierz opinię:

Dosiak

Waszyngtonem wstrząsa seria brutalnych morderstw, których ofiarami padają kobiety w różnym wieku. Na pierwszy rzut oka nic ich nie łączy, mają odmienne zainteresowania, wykonują inną pracę, należą do zupełnie różnych światów. Skąd w takim razie przypuszczenie, że zabójcą jest ta sama osoba? Otóż, ofiary mają zawiązane na szyi kolorowe tasiemki, do których przytroczono etykiety podobne do oznaczeń na bagażach. Na dodatek wszystkie zginęły w ten sam sposób – brutalne pobicie i uduszenie. Gdy zabita zostaje kolejna kobieta, sprawę przejmuje detektyw Robert Miller. Policjant musi zmierzyć się nie tylko z Wstążkowym mordercą, bo taki przydomek nadały zabójcy media, ale także z własnymi demonami. Miller właśnie wrócił z przymusowego urlopu, do niedawna to jego nazwisko pojawiało się najczęściej w waszyngtońskich gazetach, a teraz znów zostaje zamieszany w dziwne śledztwo, w którym nic do siebie nie pasuje.

 

Roger Jon Ellory to brytyjskich pisarz kryminałów, mający na koncie kilka, dobrze przyjętych przez krytykę, powieści. Na polskim rynku wydano jedynie dwie jego książki – „Cichą wiarę w anioły" i „Śmiertelnie proste rozwiązanie". Jak zawsze, gdy po raz pierwszy stykam się z twórczością zupełnie nieznanego mi autora, starałam się nie oczekiwać niczego poza kilkoma godzinami rozrywki. Po przeczytaniu pierwszej połowy książki byłam przekonana, że Ellory niczym mnie nie zaskoczy, a jego dzieło będę musiała odłożyć na półkę z etykietą „nic specjalnego". Mimo niezbyt udanego początku czytałam dalej i jakież było moje zdziwienie, gdy nagle wszystko się zmieniło. Kilkadziesiąt pierwszych stron sugeruje, że czytelnik będzie miał do czynienia z prawie klasycznym kryminałem – seryjny zabójca, detektyw z przeszłością i mroczne zakamarki wielkiego miasta. A „prawie klasyczny kryminał", dlatego że na końcu każdego rozdziału pojawiają się fragmenty, których narratorem prawdopodobnie jest poszukiwany Wstążkowy morderca. W takiej sytuacji wydawało mi się, że wszystko już jasne. Będę obserwować jak krok po kroku Miller przybliża się do poznania tożsamości przestępcy, jak wyrusza za nim w pościg, dowiem się, co łączyło te kobiety, a na końcu przeczytam monolog mordercy, wyjaśniający dlaczego dopuścił się tylu zbrodni. Też tak pomyśleliście, prawda? Nic bardziej błędnego, w „Śmiertelnie prostym rozwiązaniu" nic proste nie jest, bo im więcej godzin poświęconych na śledztwo, tym więcej niewiadomych.

 

Duga połowa powieści obfituje w dynamiczną akcję i kilka naprawdę zaskakujących zwrotów wydarzeń. Pojawiają się wątki szpiegowskie i polityczne, tajne organizacje, agenci i inne specjalne oddziały. Nie są to moje ulubione motywy w kryminałach, ale w tej książce dobrze się sprawdzają. Autor całą intrygę nakreślił tak, że chociaż czytelnik podejrzewa, co się dzieje to nie ma pojęcia na jak wielką skalę i kto jest w całą sprawę zamieszany. Dopiero później na jaw wychodzą, wytrącające z równowagi szczegóły. Amatorzy wszelkich teorii spiskowych z pewnością będą zachwyceni dziełem Ellorya. Nieco bardziej sceptyczni czytelnicy również nie powinni narzekać, bo całość sprawia niepokojąco autentyczne wrażenie. Moim zdaniem realizm jest największym atutem tej powieści. Autor przedstawił wydarzenia, o których zwyczajny amerykański obywatel nie chciałby wiedzieć. Pod maską demokratycznego, praworządnego państwa skrywa się prawdziwy potwór, którego nic nie powstrzyma. Żałuję tylko, że elementy zaskoczenia, dynamizmu i najciekawsze fragmenty pojawiają się tak późno. Książka należy do obszernych i niestety sporo w niej przegadanych momentów, które niepotrzebnie rozwlekają akcje, nic ważnego do powieści nie wnosząc.

 

Bohaterów pojawia się całkiem sporo, ale tak naprawdę tylko dwóch ma większe znaczenie. Jednym z nich jest Robert Miller, a drugim mężczyzna podejrzany o dokonanie zbrodni. Detektyw nie wyróżnia się niczym szczególnym spośród postaci literackich śledczych. Nie ma rodziny, niedawno odeszła od niego dziewczyna, wynajmuje niewielkie mieszkanie, a z innymi ludźmi kontaktuje się głównie w sprawach zawodowych. Tak naprawdę to nie on złapał mordercę, ale został przez niego wybrany. Gliniarz bez rodziny, marzeń i planów idealnie nadawał się do takiej roboty. Nie umiem nic powiedzieć na temat zdolności Millera, bo wszystko, co miał znaleźć, było mu podtykane niemal pod nos. Odpowiednie tropy, natrętnie powracające szczegóły i prowokujące rozmowy, miały skłonić policjanta do podjęcia wyzwania. Udało się, Miller połknął haczyk, ale zdecydowanie nie miał okazji wykazania się i zabłyśnięcia. Zupełnie inaczej jest z drugim, ważnym bohaterem. John Robey to uosobienie elegancji, inteligencji, sprytu i umiejętności, których zwykły człowiek nigdy nie nabędzie. Specjalne szkolenie ukształtowało jego osobowość, sprawiając, że stał się mieszanką dobra i zła. Na tle bezbarwnego policjanta, Robey jest fascynującym bohaterem o nerwach ze stali.

 

Przeszkadzało mi nagromadzenie licznych wulgaryzmów w powieści. Rozumiem, że policjanci, którzy niejedną makabrę w życiu widzieli, nie używają literackiego języka, ale czy naprawdę za każdym razem muszą tak okropnie kląć? W dialogach między bohaterami aż roi się od dosadnych sformułowań, a przekleństwa służą im za przecinki. Pół biedy, gdyby dotyczyło to tylko policjantów, ale takiego słownictwa używa niemal każdy bohater. Czara goryczy przelała się we fragmencie opisującym telefoniczną rozmowę petenta z urzędnikiem policyjnego archiwum, w której archiwista nie omieszkał dosadnie skomentować zniknięcia pewnych dokumentów. Uważam, że w wielu przypadkach wulgaryzmy niczemu nie służą, nie znajduję też powodu do wplatana ich w codzienne sytuacje. Jednak stylu powieści nie da się tak jednoznacznie sklasyfikować, ponieważ obok niecenzuralnych zwrotów obecne są także fragmenty napisane w ujmujący sposób. Dotyczą one przemyśleń i odczuć Johna Robeya, czasami napisane są w sposób prosty, innym razem nieco poetycki, a w niektórych momentach ocierają się o patos.
„Śmiertelnie proste rozwiązanie" to bardzo nierówna książka. Raz jest pasjonującą lekturą, od której nie można się oderwać, a za chwilę przeistacza się w nudne tomisko z niemal zerowym rozwojem akcji. Styl pisania w większości nie porywa, ale zdarzają się fragmenty jakby zupełnie z innej powieści, zmuszające do przemyślenia tego, co się właśnie przeczytało. Ellory pokazał mroczną stronę polityki Stanów Zjednoczonych, ilustrując jak ludzie w białych kołnierzykach decydują o losach milionów innych ludzi na całym świecie. Miniaturą całego państwa uczynił Waszyngton, który w tej powieści jest miejscem zbrodni, występku i uprzedzeń na tle rasowym. R.J. Ellory nie zachwycił mnie swoją prozą, ale zaciekawił na tyle, by sięgnąć po kolejną jego książkę. Recenzowaną powieść polecam przede wszystkim fanom politycznych spisków i wątków szpiegowskich.

 

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Dolnośląskiego.

PJK

"Minęła dłuższa chwila, nim krew w jego żyłach przestała pędzić jak szalona, nim serce się uspokoiło. Z każdą nową ofiarą wracały też stare. Jak duchy. Być może pragnęły większego zrozumienia dla tego, co się stało"

 

Zauważyliście, że amerykańskie filmy są szalenie egocentryczne? Amerykanie kochają siebie samych, nie ma co do tego wątpliwości. Zawsze pokazują siebie w roli herosów, obrońców, nieustraszonych i niedoścignionych przez resztę świata bohaterów. Liczne filmy polityczno-sensacyjne - czy o CIA, czy o Secret Service, czy o innych organizacjach (mniej lub bardziej tajnych) z reguły sprowadzają się do jednego - jest spisek, jest osoba, która się wyłamie, jest bohater, który w końcowej scenie filmu będzie zbierał oklaski i/lub odchodził z płonącego budynku powolnym krokiem pełnym bohaterstwa. I mimo, że o tym wiem, że mnie to drażni i że w gruncie rzeczy te filmy sprowadzają się zawsze do jednego - Wspaniałości Stanów Zjednoczonych - to je lubię i oglądam nadal.

 

Jeśli zaś chodzi o książki, w których obserwujemy życie tajnych agentów, kulisy Białego Domu, przekręty na szczeblu Sądu Najwyższego i brawurowe akcje, to nie znam ich zbyt wiele. Taka fabuła, upchnięta w ramy okładek, napotyka znacznie więcej trudności niż film. Tutaj nie można postawić na wyciskające łzy z oczu ujęcia martwego żołnierza, wciąż ściskającego w ręku amerykańską flagę, ani na widowiskowe sceny płonącego wieżowca. Mistrzem w umieszczaniu filmowej akcji na łamach książki był Robert Ludlum (seria o Bourne'ie), którego powieści oczywiście pięknie zekranizowano. Ale czy da się zainteresować czytelnika amerykańską polityką w książce o seryjnym mordercy?

 

Okazuje się, że owszem. "Śmiertelnie proste rozwiązanie" to wielowątkowa powieść, której akcja - umiejscowiona w Waszyngtonie - śmiało mogłaby posłużyć za scenariusz do filmu. Robert Miller, jeden z detektywów pilnujących porządku w stolicy USA, zajmie się sprawą nie jednego, nie dwóch, a czterech morderstw, popełnionych przez - jak to określiły media - Wstążkowego Mordercę (to też typowe dla Amerykanów, prawda?). Sprawa wydawałaby się w miarę prosta (śmiertelnie prosta...), gdyby nie to, że ostatnia ofiara tak naprawdę nie istnieje. Nie ma przeszłości, nie ma przyjaciół, rodziny, nie ma nawet prawdziwego imienia. Z pozoru zwykła sprawa o morderstwo staje się nagle kwestią bezpieczeństwa narodowego, a grzebanie w nieistniejącej przeszłości ofiary wywoła więcej pytań, niż odpowiedzi.

 

Co miały ze sobą wspólnego zamordowane kobiety? Dlaczego w sprawie wypłynęła osoba Daryla Kinga, martwego ćpuna? Kim jest John Robey i kim, do diabła, była Catherine Sheridan?

 

Dwutorowość akcji to niezły zabieg. Ellory przeplata ze sobą wspomnienia byłego agenta CIA z prowadzonym śledztwem, co generalnie wywołuje... totalną dezorientację. Nie wiemy, co jedno ma wspólnego z drugim, ale podobnie jak detektyw Miller próbujemy te fakty połączyć. Wbrew pozorom wcale nie wiemy więcej, niż on - błądzimy po omacku, bezskutecznie wyszukując rozwiązań między wierszami.

 

Tak naprawdę bardzo ciężko mi opisać tę książkę. Jest tu tak wiele wątków, a cała opowieść jest tak zagmatwana, że chyba szybciej przeczytać tę prawie 600-stronicową powieść, niż ją opowiedzieć. Niektóre wątki były aż zbyt skomplikowane dla mojej ignoranckiej natury, a inne zostały niedopowiedziane. Jednak kilka nudnych wykładów i parę luźnych końców nie psują całego obrazu, jaki wyniosłam po lekturze. Muszę przyznać, że autor zrobił staranny i drobiazgowy research, a nawet jeśli to, co opisał, to tylko fikcja literacka - można mu pogratulować wyobraźni. Ja jednak jestem zdania, że w każdej historii tkwi ziarenko prawdy i z takim podejściem nie pozostaje mi nic innego, jak cieszyć się, że jestem szarym człowieczkiem, którym CIA na pewno się nie zainteresuje... ;)

 

To nie jest tylko opowieść kryminalna. To kompleksowa opowieść o kłamstwie, służbach wywiadowczych, morderstwach dokonywanych przez różnych agentów na całym świecie i o kulisach życia bez nazwiska. Ogromna liczba danych, sporo historii, skomplikowana zagadka - jeśli potrzebujecie historii, która pobudzi Wasze szare komórki i zmusi do myślenia, sięgnijcie po "Śmiertelnie proste rozwiązanie". Ja czuję się zmęczona tą historią, ale w taki pozytywny sposób - R. J. Ellory wymógł na mnie skupienie, a czasem i tego potrzeba. Polecam osobom zainteresowanym teoriami spiskowymi, służbami wywiadowczymi i mroczną historią Stanów Zjednoczonych.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial