VARIA
-
Mam wrażenie, że ostatnio zapanował prawdziwy urodzaj na Martynę. Od księgarskich witryn, po przez półki w popularnym spożywczaku, na blogach kończąc. Podróże życia to moja druga przygoda sygnowana nazwiskiem autorki i pretensję mam w zasadzie jedną – dlaczego to wszystko jest takie krótkie?
Szczególnie wielu historii tu nie poznany. Jest to bardziej atlas ze zdjęciami, którym towarzyszą wspomnienia z podróży, niż opis wypraw, wzbogaconych o migawki z co ciekawszych miejsc. Tekstu jest około 10/12 stron na dany kraj, ale nie oznacza to wcale, chronicznego przynudzania. Problemem jest tylko ich długość. Gdy zaczniemy wsiąkać w atmosferę konkretnego miejsca, to nim poczujemy jego zapach, historia dobiega końca i czar pryska.
Mimo to takie krainy jak Australia, Indonezja, czy Tanzania z samej swej natury są na tyle ciekawe, że te kilka stron czytamy z zapartym tchem. Bez wątpienia najmocniejszą stroną publikacji są zdjęcia. Wybrano ich naprawdę sporą ilość i od początku do końca robią wrażenie. Podobizny ludzi, migawki z życia wiosek, piękne przedmioty oraz potęga natury. Myślę, że ich dobór zaspokoi nawet najbardziej wymagających melomanów.
Nie ulega wątpliwości, że nazwisko podróżniczki w tym wypadku jest tylko zgrabnym chwytem marketingowym, jednak każdy z dziesięciu autorów wykazał się lekkim piórem i drygiem do snucia plastycznych opowieści. Podróże życia to świetne preludium do nadchodzących wakacji. Inspiruje i zaostrza smak na weekendowe podboje.