Miqa
-
Susan Stephens to autorka wielu bardzo poczytnych miłosnych powieści dla kobiet. Która z nas nie słyszała o „harlequinach"? Dziś mam okazję zaprezentować Wam pierwszy prawdziwy harlequin jaki miałam okazję ostatnio przeczytać.
Historia romansu dwojga ludzi pokazana jest osobno – na przemian z jej i jego punktu widzenia. Taka sama jest też narracja – przeplatająca się. Głównymi bohaterami romansu są Szejk Rafik al Rafar alias Playboy i Casey Michaels z północnej Anglii. Szejk jest przystojnym absolwentem Eton i Sił Specjalnych, urodzonym obrońcą biednych, szlachetnym i wyrozumiałym, lubiącym prostotę przyszłym władcą pustynnego państwa – A'Qabanu. Casey to nieśmiała, cicha angielka, która przyleciała do kraju Szejka, żeby tam pracować. Dzięki swoim predyspozycjom, świetnie dogadała się z zespołem zdobywając uznanie Rafika. Jednak Playboy przygotował jej bardzo trudne zadanie – ma poprowadzić dobroczynną akcję z okazji koronacji Szejka, tak by zebrać jak najwięcej pieniędzy, które zostaną przekazane na społeczność Beduinów. Jeśli podoła temu zadaniu to pracę będzie miała zapewnioną, jeśli nie... to czeka ją samolot powrotny do domu.
Oboje, Casey i Rafik są sobą bardzo zainteresowani. Jednak ona czuje się skrępowana swoim niedoświadczeniem, a on nie chce by kobieta na której mu zależy pomyślała, że chce ją tylko wykorzystać. Wie, że mieszanie pracy i obowiązków z romansem nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Mimo wszystko ich pożądanie jest bardzo wielkie. Ona nigdy nie widziała tak przystojnego mężczyzny, a on jest zaintrygowany cichą i skromną, piękną kobietą. Czy i w tym wypadku miłość i pożądanie zwycięży? Czy może Casey i Rafik będą musieli z pękniętymi sercami się rozstać? Bo jaką szansę na powodzenie miałby związek wielkiego władcy ze zwykłą, białą kobietą?
Plusem powieści jest przede wszystkim piękne tło, ponieważ akcja toczy się w wielu miejscach: i na pustyni, i w centrum bogatego kraju. Bohaterowie są sympatyczni i precyzyjnie wykreowani. Podobało mi się również to, że romans tych dwojga wcale nie należał do łatwych, a raczej do tych bardzo skomplikowanych i powoli się rozwijających. Tutaj treść i przekaz nie są istotne. Najważniejszy jest wątek miłosny i emocje mu towarzyszące. Końcówka odrobinkę mnie zaskoczyła, także przyznam, że miło było dotrzeć do elementu kulminacyjnego mijając po drodze liczne przeszkody równocześnie z bohaterami tego romansu.
„Żar pustyni" to pierwszy prawdziwy harlequin, który miałam okazję przeczytać i muszę przyznać, że całkiem mi się podobał. Nie był przekolorowany i aż ociekający erotyzmem, był delikatny i subtelny. Polecam wszystkim fankom serii „Romans z szejkiem" oraz tym kobietom, które jeszcze nie spotkały się z harlequinem :)