Pohleczka
-
Kolejna historia o miłości, o miłości idealnej, której nic nie jest w stanie przeszkodzić. Jak dla mnie zbyt idealnej miłości, takiej różowej i landrynkowej.
Książka nudziła mnie bardzo, gdyż fabuła nie była nadzwyczajna, a wręcz była przewidywalna i muszę przyznać, że było to najdłuższe 200 stron jakie kiedykolwiek czytałam.
"Olśnienie" to bajka o bogatym mężczyźnie zwanym J.T., który jest architektem i pracuje w firmie swojego ojca. Ojciec stawia jemu i jego przyrodnim braciom ultimatum: albo się ożenią i postarają o potomków, albo zostaną wydziedziczeni. Każdy z synów musiał spełnić przedstawione przez ojca warunki, inaczej każdy z nich straci to, co mają teraz. J.T ten pomysł się bardzo nie podoba, i myśli o założeniu firmy zamiast rodziny. Poznaje dwie kobiety. Którą kobietę wybierze? Elegancką czy szarą myszkę?
Romans jest krótki, lekki i niczym nie zaskakuje. Język jest łatwy, ale jak dla mnie za bardzo sztuczny, a nawet przesadny, co wywoływało u mnie irytację. Ponadto, lektura nie wywołała u mnie żadnych refleksji, i niespecjalnie wniosła w moje życie jakieś wartości.
Nie mniej jednak, jeśli chce ktoś spędzić niestresujące chwile z prostą lekturą ta pozycja do tego świetnie się nadaje. Dzięki niej można skierować swoje myśli w inną stronę niż rutyna czy monotonia życia.
Polecam tę książkę osobom, które nie wyobrażają sobie życia bez romansów, albo osobom, które chcą przeczytać coś, co nie sprosta im wymaganiom, ale będą mogli poddać powieść dogłębnej krytyce i móc wyrazić swój zawód.
Za książkę dziękuję portalowi sztukater.pl.