Bojalubietakinie
-
„Jeszcze jedna książka o polskim papieżu. Krytyczna minipowieść o tzw. pokoleniu Dżej Pi Tu. Obraz społeczeństwa polskiego w Krakowie zestawiony z obrazem medialnym" – to zdanie z czwartej strony okładki, przeczytane naprędce w krakowskiej księgarni zachęciło mnie do kupienia „Ojciec odchodzi" Piotra Czerskiego. Nie żałuję, bo po ponad pięciu latach od śmierci Jana Pawła II dobrze jest spojrzeć na tamte wydarzenia z perspektywy czasu. Minipowieść Czerskiego zdecydowanie tę podróż w czasie ułatwia.
Każdy pamięta co działo się w Polsce, kiedy odchodził Jan Paweł II. Cały naród na chwilę się zjednoczył, zapanował pokój, każdy przeżywał chwilę refleksji. Była to zmiana krótkotrwała, wielkie słowa, wielkie czyny w większej części nie doszły do skutku. Ta smutna chwila miała spowodować przemianę narodu. Czy tak się stało? Chyba nie, bo na ile możemy zmienić świat, nie zmieniając samych siebie?
Takie chwile jak śmierć Jana Pawła II, katastrofa 10 kwietnia itd. zatrzymują czas na chwilę, wstrzymują pęd, jednoczą. Potem jednak każdy wraca do swojego życia, swoich spraw, nie wyciągając z sytuacji wielu wniosków. Znowu zaczynają się wymiany zdań, niesmaczne komentarze, agresywne zachowania. I znowu jesteśmy pełni nienawiści, lejemy się na stadionach, strzelamy do siebie. Pewne rzeczy chyba nigdy nie ulegną zmianie.
„Ojciec odchodzi" to książka, dzięki której można dostrzec pustkę naszych słów, niespełnienie obietnic i działanie tłumu na jednostkę.
Sięgnęłam po tę książkę jeszcze z jednego powodu. Tytuł „Ojciec odchodzi" od razu skojarzył mi się z różewiczowską „Matka odchodzi", chociaż poza jedynym zdaniem: „mam dwadzieścia cztery lata, ocalałem" nie ma w niej już żadnych odniesień do twórczości Różewicza. Mimo wszystko jednak, jakimiś niewidzialnymi nitkami łączę te książki ze sobą, choć może nie powinnam?
Tym lepiej mi się minipowieść Czerskiego czytało, kiedy przypominałam sobie miejsca o których pisze. Krakowskie knajpy: Dym, Łubu-dubu, Piękny pies, krakowskie uliczki, Rynek, Błonia – wszystko to przybliżało mnie do klimatu tego miejsca sprzed pięciu lat, mimo że wtedy mnie tam nie było.
Zdecydowanie polecam tym, którzy lubią zapoznawać się z twórczością młodych, zdolnych pisarzy, tym, którzy cenią ha!art i tym, którzy mają ochotę na retrospekcje i chwilę refleksji.