Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Lucian

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Lucian | Autor: Isabel Abedi

Wybierz opinię:

Sil

Po prostu... MAGICZNA

 

Biorąc do ręki ostatnią pozycję otrzymaną od Wydawnictwa Nasza Księgarnia myślałam tylko o jednym – byle ta książka nie była kopią miliona innych, trafiających obecnie na rynek. Czasem dodawałam do tej myśli zdanie: „Oby to nie był kolejny, kalkowy paranormal". Przypuszczam, że właśnie obawa, że mogę zetknąć się z czymś, co niezupełnie przypadnie mi do gustu sprawiła, iż tak długo odkładałam tę książkę na półkę. Nie powinnam była tego robić, w końcu do tej pory nie zawiodłam się na pozycjach tego Wydawnictwa. Teraz, po zakończonej lekturze wiem już, że powinnam była słuchać mojej intuicji, w końcu zwykle mnie nie zawodzi.

 

Kolejnym „tyci" problemem, jaki, delikatnie mówiąc, odstraszał mnie od tej pozycji, była liczba stron. Autorka zmieściła swą powieść na całych pięciuset dwudziestu ośmiu kartach. Dla mnie oznaczało to minimum cztery dni, które powinnam poświęcić lekturze. Nic nie mogę poradzić, takie jest moje tempo czytania. I w tym momencie zdradzić Wam muszę, iż Luciana dzierżyłam w mych dłoniach jedynie dwie doby. I były to jedne z najlepiej spędzonych dób w ostatnim czasie. Książka pochłonęła mnie do tego stopnia, iż nie byłam w stanie jej odłożyć, mimo iż wiedziałam, że rano będę niewyspana. Przy każdym kolejnym zdaniu obiecywałam sobie: „Jeszcze tylko jeden akapit", a gdy łamałam własne postanowienie dodawałam: „Jeszcze tylko jeden rozdział". Końcem końców morzył mnie sen. Dlatego czytałam tę powieść tak długo.

 

Rebeka Wolff jest szesnastoletnią Niemką, mieszkającą nad Łabą, w Hamburgu. Jej życie niezupełnie można podczepić pod stwierdzenie „normalne". Beka wychowuje się w dość oryginalnej rodzinie. U boku matki – Janne, stoi Wróbelek, jej partnerka życiowa. Ojciec , Amerykanin – Alec Reed, od kilku lat mieszka wraz z żoną i córką w USA. Utrzymuje jednak z Rebeką stały kontakt mailowy, wspierany kilkoma wizytami w ciągu roku. Mimo nieco dziwnie skonstruowanej rodziny, dziewczyna wydaje się być szczęśliwa. Jedyną zadrę w jej sercu stanowi zakończony niedawno związek z kolegą z klasy, Sebastianem. Nieprzyjemne zachowanie chłopaka sprawia jej przykrość, ale u jej boku zawsze stoi wierna przyjaciółka – Suse, zawsze gotowa podać Rebece pomocną dłoń. Życie głównej bohaterki zmienia się radykalnie podczas pewnego środowego wieczoru. W jej domu zwykle w tym dniu odbywa się Ladies Night In, i ta październikowa środa niczym się od poprzednich różnić niemiała. Tematem przewodnim wspomnianego wieczoru staje się porządkowanie staroci. Co znajduje się w czeluściach ogromnej szafy? Czy jest coś, w życiu nastoletniej Rebeki, o czym dziewczyna nie wie? Jak zakończy się ten niezwykły wieczór i co przyniesie kolejny dzień, tydzień, miesiąc? Czemu Rebekę zacznie nawiedzać wciąż ten sam koszmar, a w sercu pojawi się niewytłumaczalna pustka? To tylko kilka pytań, które w tym momencie należy sobie postawić i na które odpowiedź znajdziecie podczas lektury wspomnianej powieści. Jedno jest pewne, odpowiedzi nie będą takie, jakich się spodziewacie.

 

Powieść napisana została w pierwszej osobie i składa się z trzech części. Pierwsza stanowi zapis wydarzeń z Hamburga, druga (która najbardziej mną wstrząsnęła) zawiera jednostronną korespondencję mailową, a ostatnia opisuje sytuację, która miała miejsce w Stanach Zjednoczonych. Każda z tych części dostarcza czytelnikowi nowych informacji, dzięki czemu może on powoli dopasowywać do siebie elementy łamigłówki, które ostatecznie łączą się ze sobą niczym puzzle, tworzą spójną i logiczną całość.

 

Czytając powieść Isabel Abedi nieustannie miałam wrażenie, że weszłam do zupełnie nowej, nieznanej dotychczas rzeczywistości. Każda strona dostarczała mi niezwykłych przeżyć. Jestem pewna, że wspomnienie tej książki na długo pozostanie w mojej pamięci, bo przypomniała mi, dlaczego kocham czytać. Jeśli chcecie poznać powieść teoretycznie skierowaną do nastolatek, a praktycznie (według mnie) trafiającą do każdego człowieka, powinniście przeczytać „Luciana".

Heyday

Książka "Lucian" jest dziełem popularnej za naszą zachodnią granicą autorki, Isabel Abedi. Sławę wśród młodzieży przyniosła jej książka "Whispers. Nawiedzony Dom". - Powiem szczerze, że nie słyszałam za dużo o tej autorce, ale opis tej książki wyglądał obiecująco. W dodatku na okładce widnieje fotografia autorstwa Elizabeth May, mojej ukochanej fotografki. Sama nie wiem z jakiego powodu bardziej chciałam przeczytać tą książkę, z powodu okładki, czy jej treści. Jedno jest jednak pewne, nie pożałowałam tego.

 

Główną bohaterką jest Rebeka. Zwykła szesnastolatka, której życie zaczyna się sypać kawałek po kawałku, a następnie układać od nowa. Historia tych zmian zaczyna się podczas spotkania Lades Night, elitarnego klubu, w którego skład wchodzi Beks, Janne - jej matka oraz Wróbelek - przyjaciółka rodziny.

 

Podczas spotkania Rebeka odnosi wrażenie, że coś ją opuszcza. Jakby podzieliła się na pół. Później podczas snu, nawiedza ją koszmar, w którym widzi swoją śmierć. Kiedy się budzi dostrzega za oknem chłopaka z ciemnymi włosami i bladą twarzą. Wydaje jej się dziwnie znajomy. Spotyka go jeszcze wielu razy: w kawiarni, w szkole, na basenie, na dworcu. Za każdym razem czuje to samo: uczucie spokoju i potem nagły przypływ energii.

 

Lucian nie wie o sobie nic. Pewnego dnia obudził się pod mostem nagi. Bez linii papilarnych na dłoniach, bez pamięci. Co noc śni mu się Rebeka. Jej przyszłość i przeszłość. Widzi jej pierwszy dzień w szkole, upadek z huśtawki oraz jej śmierć. Coś ciągnie ją do niej, ze wzajemnością. Jednak im bardziej starają się od siebie oddalić tym większy czują ból. Co ich tak naprawdę łączy.

 

Od pierwszego zdania tej książki zrozumiałam, że jest ona inna od tych, które czytałam. Każde kolejne słowo odkrywało przede mną tajemnicę tej historii. Muszę przyznać rację innym było w niej coś magicznego.

 

Pierwszym plusem jest rozwój akcji. Uczucie nienawiści wraz z biegiem czasu zmienia się w namiętność, a przyjaciele stają się wrogami. Wszystko jest jednak tak zaplanowane, że każde słowo wciąga coraz bardziej, a przy tym się nie gubimy. Od razu widać, że autorka wszystko zaplanowała, a każdy kolejny rozdział jest przemyślany. Da się zauważyć, że autorka oddała tej powieści kawałek siebie, nie potrafię jednak tego uargumentować. To się po prostu widzi.

 

Panią Abedi, można również pochwalić za to, jak dobrała bohaterów. Postacie, które z pozoru wydają się nic nie znaczące, z czasem stają się osobami, przez które to wszystko prze naprzód. Jest to jednak tak ułożone, że dopiero pod koniec książki dostrzegamy, że pisarka od początku książki dawała nam sygnały o tym.

 

Nie da się powiedzieć, kto w tej książce jest zły, a kto dobry. Trudno też tak naprawdę określić, kto jest głównym bohaterem. Po skończeniu tej lektury zrozumiałam, że to nie Rebeka, tylko uczucie jej i Luciana i ich historia.

 

Jest to jedna z niewielu książek, która tak mnie poruszyła. Po jej skończeniu, przez jakiś czas po prostu siedziałam i patrzyłam się na ostatnią stronę i analizowałam to co przeczytałam jeszcze raz. Kiedy w końcu "otrzeźwiałam" miałam łzy w oczach. Z powodu zakończenia, jak i również dlatego, że to koniec tej historii. Sądzę, że jest to jedna z tych pozycji, która na długo zostanie w mojej pamięci i szybko nie znajdę takiej, która jej dorówna.

Gosiarella

„Są w życiu rzeczy, o które trzeba walczyć, ponieważ czas, jaki na nie zostaje, niekiedy jest krótszy, niż sądzimy."

 

Z panią Isabel Abedi miałam już styczność przy okazji czytania "Isoli", która nie wywarła na mnie większego wrażenia. Właściwie nie trafiłam jeszcze na dobrą niemiecką książkę, choć fakt, iż nie czytałam ich dużo. Tym razem autorka ponownie mnie zaskoczyła.

 

Rebeka Wolff jest niemiecką nastolatką wychowywaną w dość specyficznej, ale kochającej się rodzinie. Uwielbia swoją matkę i jej Wróbelka, a także ojca mieszkającego w Stanach. Ma najlepszą przyjaciółkę i byłego chłopaka, z którym się przyjaźni, jednak ich zerwanie nie jest definitywne. Uwielbia pływac, a jej nauczyciel angielskiego za nią nie przepada. To zwyczajne życie poznajemy na samym początku książki i mimo iż nie jest specjalnie niezwykłe, to bardzo przyjemnie się czyta o codzienności Rebeki. Zwyczajność ta zostaje przerwana z chwilą, w której śni jej się sen o własnej śmierci, a pod oknem dziewczyny stoi wpatrzony w nią obcy chłopak. Od tego momentu zaczyna go spotykać dosłownie wszędzie, a gdy pyta go o powód prześladowania, to on zarzuca jej, że za nim chodzi. Było by to co najmniej dziwne i niepokojące, gdyby nie to, że pusta w sercu Rebeki przestaje dawać o sobie znać tylko, gdy ten tajemniczy chłopak jest w pobliżu...

 

Isabel Abedi ponownie utrudniała mi przewidywanie dalszego ciągu wydarzeń, co uważam za "galaktyczny" plus. Bardzo długo nie mogłam wpaść na pomysł kim jest Lucjan, a dokładnie rzecz ujmując moje typy okazywały się kompletnie nietrafione. Jestem fanką nieprzewidywalnych rozwiązań! Znajomość Rebeki i Lucjana nieustanie mnie zadziwiała i fascynowała, dzięki czemu ukończyłam książkę w zaskakującym tempie. Byłam oczarowana również tłem naczelnego wątku, a mianowicie relacjami głównej bohaterki z pozostałymi postaciami. Autorka stworzyła bardzo rozbudowaną historię, gdzie niezwykłość i przeciętność pięknie się ze sobą przeplatają. Niestety pod czas czytania nie obyło się bez sytuacji, w których aż zgrzytałam zębami z irytacji nad brakiem logicznego zachowania Rebeki.

 

Narratorką książki jest Rebeka, która jako postać literacka pozwala się lubić. Zwłaszcza, że większość swoich dziwnych zachowań starała się w racjonalny sposób wyjaśnić, choć moim skromnym zdaniem w ten sposób autorka maskowała brak pomysłu na inne rozwiązanie danej sytuacji. Największym plusem Rebeki jest jej realność: bywa odważna, jednak czasem się boi; bywa rozważna, ale i lekkomyślna; opanowana, by po jakimś czasie niemal oszaleć; pod wpływem emocji robi i mówi rzeczy, których wie, że będzie żałować. To wszystko sprawia, że jest bardzo sympatyczną i rzeczywistą postacią. Z polubieniem Lucjana było odrobinę ciężej. Nie powiem, bo fascynował mnie od samego początku, jednak nie mogę pomylić tego z sympatią. Jego zachowanie często mnie drażniło i irytowało, choć miał momenty, w których całkowicie się rozpływałam. Sebastian jest postacią, której w pełni nie udało mi się rozgryźć. Mam żal do autorki, że nie rozbudowała bardziej wątku z nim związanego, co w pewnej mierze wiąże się z końcówką książki, która pozostawiła niedosyt.

 

Te plusy i minusy nie mają większego znaczenia, gdyż książka od pierwszej strony oczarowuje nas swoją magią, wciąga w wiry nieprzewidywalnych zdarzeń, a na koniec chce się już tylko wołać o jeszcze!

 

„Na początku człowiek się rodzi. Ale nie sam."

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial