Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zły

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Zły | Autor: Leopold Tyrmand

Wybierz opinię:

Zuzankawes

Bardzo zły facet

 

Warszawa na przemian drżała i oddychała z ulgą, gdy w stolicy pojawił się mężczyzna, który niczym Zorro, Janosik, czy Robin Hood, postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Wziął więc sprawy w swoje ręce, a bandziorów warszawskich w obroty, spuszczając im manto na prawo i lewo. Dla jednych stał się ostatnim sprawiedliwym, dla drugich Złym. Kim jest w rzeczywistości? Na to pytanie próbują odpowiedzieć mieszkańcy Warszawy, z bandytami i Filipem Merynosem na czeleoraz zwykli, uczciwi ludzie, wśród których prym wiedzie doktor Witold Halski, redaktor Edwin Kolanko, czy tajemniczy starszy pan w kapeluszu.

 

Tożsamość zagadkowego wybawiciela przed dość długi czas pozostaje nieznana, jednak z czasem samotny mściciel pozyskuje sojuszników i odtąd jego walka nabiera rumieńców. Swe siły zwierają i przedstawiciele świata przestępczego, gdy Zły wchodzi w paradę legendzie warszawskich kryminalistów, Kudłatemu; postaci jeszcze bardziej enigmatycznej od samego Złego.
Jak zakończy się owo starcie Złego ze złem, oto zagadka, którą zgłębić można podczas lektury „Złego" Leopolda Tyrmanda.
Na temat powieści Tyrmanda powiedziano i napisano już wiele. „Zły", to klasyk literatury kryminalnej napisany w czasach PRL-u, osadzony w realiach Warszawy początku lat 50-tych. Czyli w okresie, gdy powojenna stolica podnosiła się z gruzów, a w Polsce rządy sprawowała partia komunistyczna. Choć polityki w książce nie uświadczysz, jednak gdzieniegdzie przemycona jest pomiędzy wierszami. Tyrmand w zawodowy sposób obśmiewa zastaną rzeczywistość z jej elitami i klasą robotniczą na czele. Nie pomija nikogo. W naigrawaniu się z rzeczywistości, nie zapomina o nikim, zgodnie z arystotelesowską zasadą: każdemu po równo.

 

Główna akcja skupia się wokół realiów społecznych, a autor drobiazgowo z zegarmistrzowską wręcz precyzją opisał warszawską społeczność, od cinkciarzy i chuliganów zaczynając, na konikach, robotnikach, dziennikarzach, lekarzach kończąc.
Choć już sam wątek kryminalny jest niezwykle pasjonujący, „Zły", nie kończy się wyłącznie na sprawie kryminalnej. Jest tu i wątek szpiegowski nieomal, sensacyjny i romansowy. Misz masz gatunków, sprawiający, że książka przypada do gustu wielbicielom różnego rodzaju literatury.

 

Niech nie zbłądzi ten, kto myśli, że wątek romansowy to wyznania miłosne w blasku księżyca, czy kolacje przy świecach. Tu na randki zabiera się dziewczyny na piwo i parówki. Jeśli natkniecie się na wątek szpiegowsko-detektywistyczny, zauważycie, że detektyw amator swoim stylem bycia przypomina człowieka – cień, a nieuchwytny jest niczym Indianin na prerii.Nieuchwytny Zły, bardziej przypomina postać komiksową, niż człowieka z krwi i kości. Leopold Tyrmand stworzył książkę, która nie podlega żadnym szablonom, czy obowiązującym wzorcom.

 

I co najważniejsze – „Zły", to przede wszystkim powieść o Warszawie i warszawiakach, która powstała z wielkiej miłości autora do stolicy. Dzięki tej miłości autorowi doskonale udało się odzwierciedlić nie tylko stosunki panujące w mieście, specyfikę czasów które powieść odzwierciedla, ale nadać specyficzny, miejski, stołeczny klimat, którym Warszawiacy żyli na co dzień. Dzieje się tak za sprawą świetnej znajomości realiów, czy specyficznego języka wykorzystującego warszawską gwarę. Nie ma tu górnolotnych określeń, siłą i atutem języka powieści jest błyskotliwy dowcip i warszawska mowa. Z kart powieści wyłania się codzienne życie Warszawy, dziecięce zabawy splatają się z zabawami dorosłych, jest to nieomal podręcznik survivalu miejskiego – jak ustrzec się przed kradzieżą, oszustwem, jak zrobić bezpiecznie zakupy. Przydatne nawet i dziś!
Tyrmand kpi z Warszawy i jej mieszkańców, ale czuć w tym olbrzymią miłość do miasta stołecznego i duże mu oddanie. Taką Warszawę znają tylko rodowici jej mieszkańcy. Z jej urokami i rynsztokami, z chuliganerią i kulturalnym obliczem. Takiej Warszawy, nie sposób nie pokochać! Takiej Warszawy, nie sposób znienawidzić!

 

Często „Złemu" stawiany jest zarzut, że nie jest powieścią ponadczasową. Jak wytłumaczyć zatem, że powieść jest nadal chętnie czytana i rozumiana przez rzesze odbiorców? Jej istotą jest jak najdokładniejsze odzwierciedlenie rzeczywistości z lat 50-tych, jednak w tle toczy się walka dobra ze złem, a to jest już wartość uniwersalna. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę przesłanie powieści, mówiące, że często granica pomiędzy złem a dobrem jest bardzo płynna.

 

Scathach

Książka Jacka Ostrowskiego, to lektura z serii tych, które zaskakują bardzo pozytywnie. Przyznaję, że moja próba zajrzenia tej publikacji pod okładkę trwała kilka miesięcy, podczas których moja niechęć do tejże i dość hermetyczny opis fabuły sprawiły, że lektura ta wciąż przegrywała z innymi. Wychodzę jednak z założenia, że w życiu nie ma przypadków, a już na pewno nie ma przypadków dotyczących kolejności czytanych przez nas książek, czasu, w którym to robimy i wcześniej zdobytej wiedzy około literackiej, mającej sprawić, że nasze spojrzenie na kolejno wybierane pozycje zupełnie się zmienia.
Cieszę się, że UT przeczytałam właśnie teraz, właśnie w takich okolicznościach.

 

I jeśli kogoś z Was także nie zachęca ani opis, ani oprawa, spieszę donieść, że wszelkie te obawy i wątpliwości są płonne, bowiem to książka z gatunku tych, którym trzeba zajrzeć pod okładkę, by docenić jej wartość i wielowarstwowość. Zapewniam Was, że każdy znajdzie w niej element interesujący – ciężko bowiem określić jednorodność gatunkową tej publikacji. Można uznać ją jednocześnie za powieść sensacyjną, której patronuje tajemnica, można określić ją jako historię z wątkiem miłosnym, można uznać ją za sagę o sekretach rodzinnych, można wreszcie mienić ją opowieścią o najważniejszych wartościach, a także o burzycielach tychże wartości – o największych problemach współczesności.
Ale, ale! O czym ja właściwie tyle mówię, pomijając najważniejsze – fabułę? Przedmiotem opowieści jest historia pewnego hotelu prowadzonego przez Julitę Ballucci, Dominga, a niegdyś także i ojca Julity – Barnarda. Budynek ów mieści się w Pietresancie i przeżywa właśnie swój wielki kryzys. Standardy się zmieniły, a właścicieli nie stać na remont, co w konsekwencji sprawia, że brakuje klientów. Pewnego dnia jednak, u progu hotelu stawia się tajemniczy gość – Raul Gomes. Jego wizyta staje się początkiem serii dziwnych wydarzeń. Mężczyzna decyduje się na wynajęcie całego hotelu dla pięciu osób w marcu, całkowicie poza sezonem. Za usługę tę oferuję niebagatelną kwotę 50 tysięcy. Dla Julity staje się to prawdziwym darem niebios, szybko jednak nabiera podejrzeń. Zwłaszcza, że na tym wymagania klienta się nie kończą – chce on, by właścicielka hotelu przekazywała jego mieszkańcom pewne wiadomości oraz nie zadawała żadnych pytań – w innym wypadku ich umowa okaże się nieważna.

 

Raul, to człowiek na tyle tajemniczy i uwodzicielski, że bez trudu podbił serce bohaterki. Ich uczucie zaczyna się rozwijać, jednak właśnie wtedy Julita odkrywa, że mężczyzna nie jest tym za kogo się podaje, a ludzie, których sprowadził do hotelu, to indywidua nie tylko dziwne, ale także niebezpieczne. To pięć osób uosabiających część najważniejszych bolączek współczesności – terroryzm, pedofilię, korupcję, nieopanowaną dumę i inne. Jaki jednak mają oni związek z Julitą?
Szybko okaże się bowiem, że Raul wie o jej rodzinie o wiele więcej niż ona sama, a znajomość z nim nadwątli relację z ukochanym ojcem i podda w wątpliwość zaufanie jakim od lat darzyła jego i Dominga. Co więcej, nie jest on jednostką indywidualną, lecz przedstawicielem tajemniczej korporacji, której istnienie negują wszyscy, i o której strach mówić – UT.
Uff, ciężko opisać tę książkę w kilku słowach – to ogromny koktajl emocjonalny, buzujący od zagadek, od tajemnic, pełen niedopowiedzeń i gier z czytelnikiem. Ostrowski pod peleryną powieści sensacyjnej ukrywa pytania o ludzką moralność, pobudki, którymi się kierujemy, różne perspektywy patrzenia na jedną sytuację, sprawiedliwość, zemstę, a nade wszystko – sumienie, które ostatecznie rządzi naszym życiem i nie daje nam spokoju. Autor rozprawia się z stereotypowym spojrzeniem na pewne tematy i gwarantuje swojemu czytelnikowi emocjonujące chwile z naprawdę dobrą książką.
W mojej głowie co rusz rodziło się porównanie do dwu innych tworów kultury – książki Agaty Christie I nie było już nikogo oraz programu telewizyjnego sprzed kilku lat – Agenta. Dlaczego? Nie sposób opędzić się od myśli, że łączy je wiele wspólnych elementów – jedna osoba wiedząca o innych wszystko, znająca każdy ich ruch, porozumiewająca się z nimi za pomocą pośrednika i wiadomości, której mają oddziaływać na psychikę, podsuwanie obrazów mających pobudzić sumienie i sprawić, że wygrać ma jedno – odwaga i sprawiedliwość.

 

Ostrowski podaje te motywy w taki sposób, że czytelnik ma pragnienie sięgać wciąż po więcej i więcej. Przy tej książce nie można się nudzić!
Polecam gorąco!

Ramona

Książka zapomniana przez wielu, odłożona w kąt, zakurzona – ale "Zły" powraca po wielu latach na salony literackie, dzięki wydawnictwu MG, które zdecydowało się wznowić całą twórczość Leopolda Tyrmanda.

 

Pozycja przepastna, niespełna 800 stron, i wydana w ciekawej oprawie graficznej i jak przystało na doskonałą pozycję klasyczną, w twardej oprawie.

 

Przed przystąpieniem do lektury, o tej książce słyszałam legendy oraz same pozytywne opinie i teraz miałam przyjemność, aby to wszystko zweryfikować.

 

Któż nie zna, Stanisława Grzesiuka, spod którego pióra wyszły słowa piosenki, wprost oddające ducha tej powieści:

 

"(...)Chciałeś być cwany, w ząbek czesany,

To teraz gnijesz, draniu, w błocie pochowany
My, warszawiacy, jesteśmy tacy,
Kto nam na odcisk - to już Hiszpan - zimny trup

I niechaj każdy wie: kto na nas szarpnie się,
To mu to zaraz bokiem wyjdzie - może nie?
Nie masz cwaniaka nad warszawiaka
Chcesz z nami zacząć to se przedtem trumnę kup."

 

Akcja powieści, na początku zdaje się być leniwa i mało istotna, oto Marta Majewska, kupuje leki dla chorej matki. Czekając na przystanku, dwóch chuliganów trąca ją i Marta traci lekarstwa. I wtedy pojawia się on. Parę szybkich ciosów i warszawscy rzezimieszkowie leżą na ziemi. Przypadkowi przechodnie, którzy widzieli tę sytuację, zastanawiają się kim jest i jak wygląda bohater, który tak jak nagle się pojawił, równie szybko zniknął? Każdy zdążył zobaczyć tylko jego przenikliwy wzrok i jasne spojrzenie.

 

"Za każdym razem nikt ze świadków zajścia nie potrafi wytłumaczyć, co się stało, kiedy i jak, kto był sprawcą. Wszyscy bredzą o jakimś cieniu, szybkim jak błyskawica, nieuchwytnym jak mgnienie oka (...)"

 

Pośród murów odradzającej się Warszawy, grasują złodziejskie szajki, drobni przestępcy, "koniki". Mieszkańcy stolicy obawiają się kolejnych napadów i huligańskich wybryków – czekają na "zbawiciela". I taki się pojawi. Jest nim tytułowy "Zły". To on wypowiada walkę przestępczemu półświatkowi. Dlaczego ZŁY staje w obronie słabszych, prześladowanych, napadanych i lżonych – sprowadzając na siebie milicję, która staje na głowie, aby dorwać jedynego sprawiedliwego? Powód jest prosty i znany od zarania dziejów. Główny bohater, w przeszłości, nie należał do prawowitych obywateli. Teraz nadszedł czas aby odkupić dawne winy. I tutaj Tyrmand daje nam pole do rozważań moralnych – czy złem można zwyciężać?

 

ZŁY tak jak za dawnych czasów, nadal preferuje "prawo pięści" i samosądu, czym ściąga na siebie uwagę dziennikarzy. Każdy chce poznać Złego, który stał się synonimem wszelkiego zła, które czai się w ciemnych ulicach.

 

Powieść galopem brnie do przodu – jedni umierają, drudzy porywają, kolejni nielegalnie handlują biletami, a jeszcze inni wchodzą w płomienne romanse, a wszystkich łączy Warszawa, która jest pełnoprawną bohaterką powieści.

 

 

Jedną z głównych osi fabuły książki, jest wątek miłosny, między Martą Majewską i doktorem Halskim, a w tle jej narzeczony. Nie jest to jednak tanie romansidło za czasów PRL, na planie Warszawy, z miejskimi cwaniaczkami w rolach głównych.

 

Leopold Tyrmand stworzył prawdziwy dokument tamtej epoki. Czytając jego powieść doskonale wczujemy się w klimat tamtych lat. Ówczesna moda, obyczaje, warszawska architektura, lokale - z wielką precyzją i oddaniem zostajemy oprowadzeni po stolicy, w której można się zakochać lub przynajmniej zmienić zdanie in plus.

 

Książka pisana jest językiem barwnym i plastycznym, żywo i z temperamentem. Ale momentami napotkamy na nużące opisy. Czytając powieść, niekiedy miałam wrażenie, że ilość stron, nie poszła za jakością. Postaci jest zbyt wiele, jak na taką nieskomplikowaną fabułę, i co za tym idzie, niektóre z nich są bardzo "papierowe" i nijakie.

 

"Zły" to klasyka polskiej literatury, która wpisała się w kanon powieści łotrzykowsko-awanturniczej, i koniecznie trzeba ją przeczytać. Takiej Warszawy już nie ma ale dzięki świadectwu, które autor zawarł na kartach tej powieści zawarte, jeszcze wiele pokoleń będzie miało sposobność zapoznać się z magią minionej epoki.

 

Jest to książka pisana z sercem i od serca, w której – jak pisał Gombrowicz - "wszystko lśni, tryska, brzmi i śpiewa".

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial