Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Łotr

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Łotr | Autor: Trudi Canavan

Wybierz opinię:

Enedtil

Kiedy „Łotr", druga część Trylogii Zdrajcy i zarazem najnowsza książka Trudi Canavan, znalazł się w moich rękach, odtańczyłam dziki taniec radości. Będąc jeszcze na świeżo po lekturze „Misji Ambasadora", ogromnie mnie ciekawiło, co tym razem wymyśliła autorka i czy moje nadzieje, odnoście mniejszej ilość przewidywalnych elementów i lepszego przedstawienia przez nią swoich bohaterów, w końcu się spełnią.

 

W „Łotrze", jak to było do przewidzenia, kontynuowane są wątki rozpoczęte w pierwszym tomie Trylogii Zdrajcy. Sonea i Cery mają na głowie w dalszym ciągu dzikiego maga. Lorkin przyzwyczaja się do życia wśród Zdrajców, próbując dowiedzieć się o nich czegoś więcej i poznać nowe rodzaje magii. A Dannyl? Przebywa nadal w Sachace, pełniąc obowiązki ambasadora. Oprócz tego możemy śledzić losy kilku nowych bohaterów.

 

Z książkami pani Canavan jest tak, że wiem czego się po nich spodziewać, jednak po cichu zawsze liczę, że może autorka miło zaskoczy mnie czymś nowym. I znowu - nie tym razem. Trudi podąża cały czas wydeptanymi przez siebie ścieżkami, trzymając się typowych dla siebie schematów. Mało tego. W „Łotrze" znalazło się kilka elementów wykorzystanych już we wcześniejszej Trylogii Czarnego Maga (nie będę tutaj wymieniać, o które rzeczy dokładnie chodzi, aby za bardzo nie zdradzać fabuły).

 

Dodatkowo niektóre wątki były ciągnięte jakby na siłę, kompletnie nic nie wnosząc. Kolejne wydarzenia spokojnie następowały po sobie, a akcja nie porywała swoim tempem. Bardzo brakowało mi tutaj jakiegoś mocniejszego akcentu, który rozkręcił by fabułę. Zamiast tego, autorka skupiała się bardziej na wewnętrznych przemyśleniach bohaterów, na ich rozterkach, wątpliwościach.

 

Jeśli chodzi o kreację bohaterów, niestety nic w tej kwestii się nie zmieniło i są oni przedstawieni w taki sam sposób jak w części pierwszej. Wielka szkoda, naprawdę. Liczyłam, że może tym razem będą oni bardziej wyraziści, wzbudzą u mnie jakieś emocje. Nic z tego. Poza tym częste nawiązywanie do homoseksualizmy bohaterów, które we wcześniejszych książkach było ciekawym elementem, teraz stało się trochę męczące. Wszystko przez to, że autorka wręcz na siłę starała się podkreślać swoje poglądy na ten temat.

 

Jednak po raz kolejny pani Canavan obroniła się dzięki stylowi, jakim napisana został jej książka. Nie bardzo wiem, jak to jest możliwe, że pomimo tylu słabych punktów i tej całej przewidywalności, pochłaniałam kartkę za kartką, rozdział za rozdziałem. Canavan potrafi zaczarować słowem swojego czytelnika i sprawić, że będzie on czerpał przyjemność z lektury jej książek, przymykając oko na wszystkie niedociągnięcia.

 

Muszę przyznać, że dawno nie było mi tak trudno ocenić książkę. Miałam względem „Łotra" wiele oczekiwań, które nie zostały spełnione. Złości mnie, że to kolejna opowieść, nie bardzo różniąca się od pozostałych książek Canavan. Ale gdy tak próbuję na nią spojrzeć bez moich żalów, muszę przyznać, że to dobra pozycja fantasy, która ma w sobie to „coś", co sprawia, że jest przyjemną w odbiorze lekturą. Jednak jeśli chodzi o mnie, w przypadku książek Trudi, pomału zaczyna to być za mało. Mam nadzieję (znowu), że trzeci tom uratuje tę trylogię.

 

Łędina

"Łotr" to druga części "Trylogii Zdrajcy", a jednocześnie najnowsza książka Trudi Canavan. Tom jest kontynuacją popularnej "Trylogii Czarnego Maga" oraz "Uczennicy Maga", które odbywają się w tym samym świecie, ale już w innych latach.

 

Lorkin nadal żyje wśród Zdrajców, jednak jak szybko się przekonuje życie w Azylu nie jest takie łatwe, jak na pierwszy rzut oka mogło by się wydawać. Chłopak wiedział, że będzie nieco trudno, ale nie spodziewał się, że aż tak. W Azylu rządzi surowe prawo, a kobiety są położone wyżej niż mężczyźni, co utrudnia dodatkowo jego pozycję. Synowi Akkarina nie pomaga również magia i umiejętności uzdrowienia, które nie są tam znane. Jego wrogowie zrobią wszystko, aby młody mag został okrzyknięty potworem, który patrzy na śmierć ludzi, a nawet dzieci i nie chce użyć swoich umiejętności, kiedy te plany nie powiodą się, nieprzychylni Zdrajcy zadecydują nawet o życiu przybysza i jego przyszłości. Lorkin dowiedział się wszystkiego o swoim zmarłym ojcu od Sonei, ale Zdrajcy kryją tajemnice, o których nigdy by nie podejrzewał Wielkiego Mistrza. Nawet Sonea po latach będzie musiała wrócić do przeszłości i rzeczy, o której jej dawny opiekun, a potem kochanek, nie mówił. Jeżeli Lorkinowi uda się wrócić do domu, być może będzie umiał władać nowymi umiejętnościami, jeżeli jednak na nie przystanie, okaże się, że będzie musiał wybierać czy pójść w ślady rodziców i poznać Czarną Magię, a przy tym złamać prawo, czy nie i pozostać w Azylu na zawsze, jednak u boku ukochanej. Tymczasem Sonea wraz z Cerym szuka Złodzieja, który za pomocą magii i Gnilu chce zawładnąć miastem. Sprawa jest jednak o wiele trudniejsza ,kiedy Regin z powodu spraw rodzinnych musi opuścić pościg i wrócić do domu, a jego miejsce zajmuje syn dawnego mentora Sonei z którym za młodu miała romans. Dawne uczucia powrócą, teraz wszystko jednak się zmieniło i mężczyzna jest żonaty, czy zdradzi żonę, aby być z dawną miłością? Mistrz Dannyl po pozwoleniu swojemu młodszemu protegowanemu odejść wraz ze Zdrajcami, traci uznanie u mieszkańców Sachaki. Na miejsce nowego pupilka Domu Gildii przybywa dawny ukochany mężczyzny, z którym on wszystko skończył w czasie przygotowań do wyjazdu. Wydaje się jednak, że mężczyzna coś nadal do niego czuje, co nie jest zbytnio w smak Ambasadorowi Gildii, dlatego, że ten swoje uczucia kieruje w inną stronę. Położenie kochanków nie jest jednak przychylne, gdyż są oni z dwóch innych państw i to takich, które jeszcze w niedalekiej przeszłości miały ze sobą wiele kłopotów. Lilia, jedna z nowicjuszek Gildii, która zawsze była jak cicha myszka pod miotłą, postanawia zaprzyjaźnić się z nieco starszą koleżanką o imieniu Neki. Przyjaciółki wiąże coś więcej niż przyjaźń, co może się okazać nieco kłopotliwe dla jednej z nich, szczególnie w momencie, kiedy ginie ojciec Neki, a Mistrzowie dowiadują się, że obie uczennice próbowały nauczyć się Czarnej Magii, jednak tylko jednej udało się tego dokonać. Ojciec Neki zginął właśnie z powodu Zakazanej Magii, więc wszystko okazuje się być jasne, sprawy jednak przybierają inny obrót, kiedy znika jego córka.

 

Najnowsza książka autorki jest znacznie grubsza niż jej poprzedniczka, czyli "Misja Ambasadora", a do tego o wiele, wiele ciekawsza. Zacznijmy jednak po kolei od tego, co najpierw rzuca się w oczy, czyli okładki. Zakapturzona postać, trzymająca w ręku kij, to nie nowość dla tej serii, jednak w porównaniu do poprzedniczki okładka różni się profilem pokazanego na niej bohatera. W "Misji Ambasadora" postać na okładce była widoczna z przodu, nieco z dala. Teraz mamy okazję podziwiać bohaterkę, również jak wcześniej zakapturzoną, jednak z lewego profilu i centralnego zbliżenia. Cała okładka, więc skupia się na jednej postaci i mało jest widocznego tła za nią. Warto tu przypomnieć, że to właśnie autorka tworzy okładki dla swoich książek, czym ciekawym, więc zaskoczy nas następnym razem?

 

Podobnie jak obróbka graficzna tomu, zmienił się i on sam. "Łotr" jest bardziej mroczną książką, w której zdarzenia przebierają szybsze tempo akcji, są bardziej niebezpieczne oraz ciekawsze. Nie można jednak powiedzieć tego o tytułach rozdziałów, gdyż są one bardzo do siebie zbliżone z czasem monotonne, za to ich treść jest ciekawa, jednak różnie z tym bywa, wiadomo. W każdym kolejnym rozdziale możemy śledzić poczynania Sonei, Lorkina, Dannyla oraz całkiem nowej postaci Lili, która pewnie pojawi się jeszcze nie raz. Pisarka podczas pisania tej części współpracowała z nadsyłającymi do niej wiadomościami fanami z całego świata, nic dziwnego więc, że została dodana nowa postać. W "Misji Ambasadora", która w końcu dzieje się dwadzieścia lat po zdarzeniach z "Trylogii Czarnego Maga" wszystko mogło wydawać się nieco stare. Postacie nie były już uczniami i niesfornymi nastolatkami podejmującymi się nowych ścieżek życia, były dorosłe, miały własne rodziny, dzieci, przyjaciół, przeszłość i misję do spełnienia. Tak, więc dodanie do powieści świeżej krwi, okazało się być doskonałym pomysłem.

 

Nowa bohaterka podobnie jak Sonea dawniej pochodzi z niskiej partii społecznościowej, jednak nie tak niskiej jak poznana nam już dobrze Mistrzyni. Lilia jest niedoświadczona, bardzo ufna, co przysparza jej wiele kłopotów, z których naprawdę trudno będzie się wydostać.

 

Już w "Misji Ambasadora" mieliśmy okazję odczuć brak Akkarina, który zginął po popisowej walce w trzecim tomie "Trylogii Czarnego Maga", teraz jego strata jest jeszcze bardziej bolesna. Wielki Mistrz jest jedną z najbardziej popularnych postaci, które mimo swojego mrocznego i tajemniczego charakteru fascynują, wyobraźcie, więc sobie, jakie czytelnik ma odczucia w momencie, kiedy w książce jest dużo powrotów do przeszłości, myśli bohaterów o omawianej postaci oraz tajemnic, jakie nigdy ona nie wyjawiła, nawet najbliższym osobom.

 

Prócz mrocznej i tajemniczej atmosfery autorka postanowiła ujawnić nam nowe umiejętności magów, te w formie tworzenia przedmiotów oraz czynności magicznych. Czytelnicy będą mogli również zapoznać się nieco z przeszłością Sonei w czasie, kiedy wróciła ona do nauki, po śmierci Wielkiego Mistrza. To samo tyczy się Lorkina oraz Lilian, jednak ich wspomnienia tyczą się wczesnego dzieciństwa. Ponadto zobaczymy nowe postacie, które tylko momentami dadzą się w znaki oraz te stare, które ukażą się w zupełnie nowym świetle, o które nigdy byśmy je nie podejrzewali.

 

Mnie niezbyt przypadły przygody Lorkina, muszę mimo wszystko przyznać, że momentami były nawet ciekawe. Bardziej jednak interesowały mnie poczynania Dannyla, który postanowił dalej prowadzić swoje badania nad książką o magii, co również wiązało się ze zmianą miejsc i poznaniu kilku nowych legend.

 

Wydaje mi się, że przed rozpoczęciem czytania "Trylogii Zdrajcy" warto jest się zapoznać z "Uczennicą Maga" oraz opowiadaniem "Szalony Uczeń", które wiążą się z przeszłością. Zdarzenia w "Łotrze" są nieco powiązane z tą pierwszą książką, chodź oczywiście, jeżeli ktoś się z nią nie zapozna, to nic się nie stanie, po prostu będzie miał okazję do większej liczby zastanowień się oraz przemyśleń.

 

W "Łotrze" nie występuje tyle scen erotycznych co w "Misji Ambasadora", a nawet kiedy są to nie są one tak szczegółowo opisywane, praktycznie rzecz biorąc to przemijają w kilku zdaniach. Książka nie posiada również tak wielkiej brutalności, co może powodować w niektórych momentach poczucie żalu i niedopełnienia, gdyż ja na przykład chętnie bym się dowiedziała jak wygląda egzekucja jednej z postaci. Szkoda, że autorka postanowiła tego nie opisywać. Pisząc tę recenzję jestem kilka minut po zakończeniu i muszę powiedzieć, że żałuje, że książka tak szybko się skończyła. Nawet ponad pięćset stron w świecie Sonei to za mało. Mam nadzieje, że autorka w kolejnym tomie znowu zaskoczy nas grubszym rozmiarem swojej opowieści.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial